Jak stracić synową? Kilka praktycznych rad dla teściowych

Jak stracić synową? Kilka praktycznych rad dla teściowych
Zdjęcie ilustracyjne (Fot. depositphotos.com/pl)

Tak, oczywiście, naprawdę marzysz, by ją stracić, ale nie za bardzo możesz się przyznać, bo nie wypada. Co by sobie ludzie o tobie pomyśleli? Chyba że jesteś w tej nielicznej grupie kobiet, które dopiero po ślubie własnego potomka dowiedziały się, co to znaczy pełna satysfakcja z macierzyństwa. Do rodziny weszła nowa osoba, na prawach dorosłego już, ale jednak dziecka, i ta relacja jest tak wspaniała, że nie możesz wyjść ze zdumienia. Ale ponieważ bajki nie zdarzają się tak często, może jednak przyda ci się parę prostych porad. Tak na wszelki wypadek.

Nie używaj jej imienia

Jeśli już musisz zwrócić się do synowej bezpośrednio, wspomóż się formą bezosobową albo rewelacyjnie sprowadzającym do parteru niech przyniesie. To wprawdzie drobiazg i tak synowa może go traktować. W każdym razie - takie może sprawiać wrażenie. Ale nie martw się, ta metoda nawet po cichu robi swoje. Choć widoczną reakcją może być ledwie wyraz zaskoczenia i uśmiech politowania na twarzy synowej, to jest nadzieja, że gdzieś tam w głębi mocno ją to rani. Przecież nie wpadnie na to, jak prosty jest powód takiego zachowania - że jej imię jakoś zupełnie nie może się przykleić do twojej pamięci.

DEON.PL POLECA

Wspominaj poprzednią dziewczynę twojego syna

Tak, to dopiero była dobra partia! Taka ładna, miła, wykształcona, dobrze wychowana… Świetnie gotowała, przynosiła ci drobne upominki, zawsze o tobie pamiętała. A jak umiała prezent zapakować – wyglądał jak z najlepszego sklepu! A jak  gustownie się ubierała! To nic, że dawno już jej nie ma. To nic, że twój syn jakoś nie ma ochoty przyłączyć się do tych peanów i szybko zmienia temat. Ty dalej ciągnij - niech ta dziewczyna wie, że nie jest szczytem niczyich marzeń. Z pewnością nie twoich. I nie daj się zbić z pantałyku, gdy syn złośliwie zapyta, czemu w czasach, kiedy tamta cudowna eks nie była jeszcze eks, jakoś nie dostrzegałaś jej niezwykłych zalet, a jej obecność nie wywoływała w tobie przesadnego entuzjazmu.

Zarzut, że również tamtą ze złośliwą satysfakcją uświadamiałaś, że były inne, ładniejsze i milsze, za którymi wręcz tęsknisz, potraktuj totalnym wyparciem. Nic takiego nie miało miejsca! Nikt ci nie wmówi. Może być i tak, że poprzednia narzeczona naprawdę była szczytem marzeń, a obecny wybór syna jest dla ciebie zupełnie niezrozumiały.

Krytykuj wszystko

Każdy jej gest, porządki, wychowanie dzieci, kuchnię. No cóż, ta dziewczyna miała po prostu pecha, że urodził ją ktoś inny. Gdyby była twoja córką… o, to inna sprawa. W każdym razie na pewno byłaby ładniejsza i lepiej wychowana. I umiałaby robić wszystko tak, jak należy. Skoro jednak los zadecydował inaczej…

Są dwie szkoły. Jedna mówi, byś wykorzystała krytykę otwartą: niech każdy się dowie, jakim niewydarzonym stworzeniem jest to dziewczę, które nie wiadomo na co złapało twojego chłopczyka. Na pewno nie na intelekt… Druga szkoła wymaga wyższych kompetencji, ale daje też dużo większe gratyfikacje. Wprawdzie będziesz musiała uruchomić wszelkie aktorskie umiejętności i stać się człowiekiem o dwu twarzach, ale za to zwycięstwo będzie dużo słodsze, a ewentualne konsekwencje - żal i pretensje syna - zminimalizowane (bo twoje działania będą nie do udowodnienia).

Rywalizuj z nią!

O względy syna, o pierwsze miejsce w konkursie na perfekcyjną panią domu, a nawet w turnieju na miss osiedla (wiadomo, że prawdziwa kobiecość to dojrzała kobiecość!). W tym celu możesz wytoczyć cały arsenał zachowań. Czy ona (ta biedaczka albo ta harpia) naprawdę myślała, że wychodząc za mąż za twojego syna, odbierze ci go i będzie go miała tylko dla siebie? Czy naprawdę umknęło jej, że ty masz jeszcze tu coś do powiedzenia?

Nigdy nie daj jej zapomnieć, że to ty wiesz lepiej!

Udowadniaj na każdym kroku jej niekompetencje jako gospodyni, żony, matki. Nie daj jej zapomnieć, że właśnie ty wiesz, jak zadbać o mężczyznę jej życia. Ty znasz go najlepiej, to chyba oczywiste! Sama go urodziłaś… I właśnie ty spędziłaś z nim większość życia. Wiesz, co lubi jeść, jak lubi mieć wyprasowane koszule i złożone skarpetki. I że zaraz po przebudzeniu bywa nieprzyjemny, więc lepiej go nie drażnić niepotrzebnymi pytaniami.

Najpierw trzeba nakarmić. A cóż ona? Zna go raptem parę miesięcy, no, kilka króciutkich lat… Poza tym wiesz lepiej, jak: prowadzić dom, oszczędzać pieniądze, wywabiać plamy, prasować pościel, podlewać kwiaty, dekorować potrawy, piec mięso, układać ubrania w szafach, meblować pokój dziecinny, dogadywać się z sąsiadami, ubierać się do kościoła, upinać zasłony, dyscyplinować dzieci (w kościele).

Zrób wszystko, by się szybko dowiedziała, jak bardzo jej nie akceptujesz

Jak bardzo jej nie lubisz. I że nie ma żadnej szansy, by to się zmieniło. Kieruj do niej obraźliwe komentarze albo wcale się do niej nie zwracaj. Mów o synowej tak, jakby nie było jej w pokoju.

Oczywiście mów wyłącznie źle, sarkastycznie, raniąco. Najlepiej znajdź jakąś jej cechę lub płaszczyznę życia, które dla ciebie są nie do przyjęcia, i wałkuj to na okrągło. Jest za gruba  i nic z tym nie robi. Znowu żre jak świnia! No bo niby dlaczego miałabyś się silić na delikatność, skoro subtelne aluzje w ogóle do niej nie docierają?  Święta przy twoim stole, z twoimi komentarzami będą dla niej niezapomnianym przeżyciem.

Nie wspieraj synowej

Zdarza się, że twoja synowa jest zdana na twoją pomoc. Nie ma do kogo się zwrócić, jesteś ostatnią nadzieją. Po prostu jej odmów, w końcu nie jesteś od załatwiania jej spraw. Ma przecież jakąś matkę, przyjaciółkę… Co z tego, że zwróciła się właśnie do ciebie, zwłaszcza że na co dzień nie macie szczególnie przyjacielskich kontaktów (co zapewne znaczy, że naprawdę jest całkiem sama)? Wykręć się. Odepchnij jakąkolwiek szansę zbliżenia się i nawiązania dobrych relacji.

Nie interesuj się wnukami. Nie pomagaj przy ich wychowaniu albo rób to wyłącznie na własnych warunkach

W końcu to nie twój problem, nie twoje dzieci! Ty masz swoje życie i własne sprawy. Nikt cię jakoś nie pytał, czy zgadzasz się na rolę babci. Też mi pomysł! Ja i babcia? W tym wieku, z tyloma ekscytującymi zajęciami, z taką figurą?!

A co, jeśli synowa już zupełnie nie daje sobie rady i niemal błaga o wsparcie? No dobrze, ale będzie po twojemu! Tego rodzaju czytelny komunikat i tak jest lepszy i uczciwszy niż odgrywanie się na synowej (a po prawdzie przecież na wnukach)i robienie jej po cichu na złość.

Możesz jednak nie mieć ochoty na otwarte deklaracje, że dzieci cię nudzą i męczą, więc nie zamierzasz się zmuszać do obcowania z nimi. Możesz nie chcieć się narażać na niemiłe komentarze i głupie insynuacje obcych ludzi, że jesteś wyrodną matką i babką. Bo przecież kobieta, która ma inne plany niż opieka nad dziećmi, to zawsze podejrzana sprawa. Posłuż się więc sztuką manipulacji i wykręcaj się od tego na wszelkie możliwe sposoby. I pamiętaj: pod żadnym pozorem nie może się wydać, że nie chcesz - ty po prostu nie możesz. I potrafisz to racjonalnie wykazać.

Zagarnij syna dla siebie

Nie przyjmuj do wiadomości, że ma nową rodzinę, nowe obowiązki i zainteresowania. Wzywaj go tak często, jak to tylko możliwe, zapraszaj na obiadki - najlepiej bez żony. Za to z dziećmi - przecież wnuki to kawałek ciebie! Na tym polu też możesz sporo zdziałać przeciwko synowej. Szkoda by było zmarnować okazję.

Być może twój syn, odkąd związał się z tą kobietą, zmienił się nie do poznania, jakby urodził go ktoś zupełnie inny, jakbyś nigdy go tak naprawdę nie znała. Nie poświęca ci tak dużo czasu, jak potrzebujesz, bo siedzi z żoną i dziećmi w domu albo jeździ gdzieś, też z żoną i dziećmi, nie robi dla ciebie tego, co „należy” (ktokolwiek miałby tę normę wyznaczać), nie staje po twojej stronie, gdy narzekasz na niewłaściwe zachowania jego żony, albo, nie daj Boże, naskakuje na ciebie, że jesteś niesprawiedliwa, i sugeruje, że mogłabyś dla synowej być milsza.

Stawaj zawsze po stronie syna

Nawet jeśli ewidentnie nie on ma rację, a problem dotyczy spraw poważnych i wpływa na sytuację całej jego rodziny. Przydatne zwroty: Mój syn nie mógłby tak postąpić; To nie moja sprawa; Widziały gały, co brały; Przesadzasz!

Zrzucaj winę za niepowodzenia i problemy twojego potomka na jego żonę. To bardzo wygodne. Zwłaszcza gdy w grę wchodzą uzależnienia, przemoc lub po prostu zły charakter twojego dziecka. Przecież przyznając, że coś jest z synem nie w porządku, mogłabyś niechcący komuś zasugerować, że to ty i twoje wychowanie mają z tym coś wspólnego.

* * *

Opublikowany fragment pochodzi z książki „Antyporadnik. Jak stracić męża, żonę i inne ważne osoby” wydanej nakładem wyd. WAM.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Mika Dunin

Niektórzy będą wkurzeni. Niestety, nie znam lepszego - a przy tym mniej drastycznego od tragedii, wypadku, nieszczęścia - sposobu, żeby zatrzymać się w tym szalonym biegu i zacząć się zastanawiać nad własnymi przekonaniami i poczynaniami....

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jak stracić synową? Kilka praktycznych rad dla teściowych
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.