Kobiety i przemoc

(fot. PAP/Leszek Szymański)

Rząd podjął we wtorek deczyję o podpisaniu "Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej". Zgoda była prawie jednogłośna - wyjątek stanowiło votum separatum ministra Jarosława Gowina.

Wcześniej, 12 lipca, ukazało się Oświadczenie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Problem przemocy wobec kobiet biskupi uznają za istotny, ale chcą wypełnienia przez premiera zapowiedzi publicznej debaty nad Konwencją i skutkami jej ratyfikacji. Tylko, że do tanga trzeba dwojga. Na razie chętnych wie widzę.

W Polsce nigdy nie było takiej debaty. W czasach realnego socjalizmu temat nie istniał w statystykach. Problemy społeczne miały rację bytu tylko na zgniłym Zachodzie. Kapitalizm z definicji oznaczał: bezrobocie, prostytucję, narkomanię, alkoholizm, bezdomność, przemoc itd. Planowa gospodarka socjalistyczna nie miała prawa ich generować.

DEON.PL POLECA

Pomoc społeczna była niezbyt profesjonalna. Przecież wszystkie kwestie społeczne miał rozwiązać, jak zakładano, system oparty na równości. Kierunek studiów "Praca socjalna" pojawił się na uczelniach dopiero po 1989 r.. Nie było organizacji pozarządowych. Rozszczelnianie tabu zaczeło się w początkach lat osiemdziesiątych XX w. Marek Kotański zarejestrował "Monar" jako stowarzyszenie w 1981 r. (pierwszy ośrodek działał od 1978 r.). "Markot", ruch wychodzenia z bezdomności - dopiero w 1993 r.. Psycholog Maria Grabowska zainicjowała w 1974 r. grupę Aninimowych Alkoholików, w Poznaniu. Ruch AA rozwijał się jednak w następnej dekadzie (do 1980 r. grup było pięć). Do upadku komuny problem przemocy interpersoanalnej pozostał prawie nietknięty.

Ideologiczna diagnoza

Dyskusja niby toczyła się kilka lat temu, podczas prac nad "Ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie", a zwłaszcza nad jej nowelizacją. Zwolennicy i oponenci juz wtedy wpadli w jednostronność, która w debacie nad Konwencją dosięgła apogeum. Minister Gowin (za nim biskupi) uznał ten akt prawny za ideologiczny.Trudno nie przyznać mu racji. Problem w tym, że przyganiał kocioł garnkowi. Minister sprawiedlowości powinien być merytoryczny. Zamiast koncentrować się na przemocy, przedstawić swoją diagnozę problemu, pokazać bardziej skuteczne strategie działania, zarzuca Konwencji... co? Homoseksualną propagandę. Skutek był natychmiastowy. Media ogłosiły go ideologiem, ignorantem, seksistą i homofobem. Musi udowadniać, że nie jest wielbłądem. Bitwę o podpis przegrał.

Ideologiczność Konwencji przyćmiła "ideologia" katolika Gowina. A szkoda. Wystarczyłoby sięgnać po pismo, jakie Polskie Lobby Kobiet wystosowało do ministra Radosława Sikorskiego 28 października 2010 r.. Renata Berent-Mieszczanowicz, prezes Lobby, przekonuje adresata "czym w rzeczywistości jest przemoc mężczyzn wobec kobiet i dlaczego istnieje konieczność powstania specjalnego, międzynarodowego, wiążącego prawnie instrumentu praw człowieka odnoszącego się do strukturalnych przyczyn tej przemocy". Otóż - przyczyną przemocy jest fakt, że kobieta jest kobietą.

Dalej prezes apeluje do szefa MSZ: "Zwracamy się do Pana w nadziei, że polska delegacja zgodnie z oczekiwaniami organizacji działających na polu praw człowieka uzna przemoc, jakiej doznają kobiety we wszystkich krajach Europy za zjawisko strukturalne, wynikające z braku równości między kobietami i mężczyznami.". To samo znajdujemy w Konwencji. W liście wyeksponowano jednak inny cel, niż pomoc ofiarom. Chodzi o uznanie takiej, a nie innej diagnozy przemocy domowej.

Istotą Konwencji jest teza: sprawcami przemocy są mężczyźni. Dlaczego? Z samego faktu, że są meżczyznami!

Mniejszość 9 proc.

Te światłe tezy mają stać się powszechnym kluczem interpretacyjnym. Jak to działa? Portal natemat.pl skomentował reakcje internautów po wyznaniu przez Katarzynę Figurę w "Vivie", że maltretował ją mąż. Oburzenia autorki komentarza, Anny Dryjańskiej, nie budzi obwinianie i wyśmiewanie Figury jako ofiary przemocy. Feministka widzi w tym... dyskryminację kobiety. Po lekturze artykułu wniosek jest jeden: Abel była kobietą! Ofiary nie-kobiety spychane są na margines. Dryjańska mówi "nawet jedno powiedzonko [jak chłop nie bije, to wątroba gnije… ] jest dowodem na to, że przemoc wobec kobiet traktujemy w Polsce pobłażliwie, że jest ona zupełnie oswojona. Do tego stopnia, że jej skala poraża: według różnych danych, jest ona chlebem powszednim nawet co trzeciej Polki."

Przywykłam do tego, że według feministek ponad 800 tys kobiet w kraju doświadcza przemocy. To dane szacunkowe, ale przesada służy sprawie! Jak zatem jest? Według statystyk policyjnych w 2010 r. przemocy w rodzinie doświadczyło 134.866 osób, z czego 61 proc. stanowiły kobiety (82.102), a 9 proc. mężczyźni (12.651). Pozostałe 30 proc. to małoletni. Są to przypadki zgłoszone na policję, co otwiera pole do "szacowania".

W zależności od zdefiniowania, czym jest przemoc, otrzymamy w badaniach różne dane. Najbardziej myląca jest jednak nie liczba, na pewno znacznie większa niż dane z policji, lecz proporcje. Kobiety najczęściej szukają pomocy. Mężczyźni się wstydzą, im nie wypada. Są grupą, która jest bardziej niedoszacowana. Potwierdzają to badania instytutu SMG/KRC przeprowadzone na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (2011). Wynika z nich, że w Polsce "istnieje znacznie większe przyzwolenie społeczne na przemoc kobiet w stosunku do mężczyzn, stanowi ona argument w konfliktach. Ponad jedna czwarta respondentów (27 proc.) uważa, że mężczyzna, który został uderzony przez partnerkę, najczęściej sam jest sobie winny. Tylko 9 proc. zgadza się z opinią, że kobieta, która została uderzona przez partnera, sama jest sobie winna." Czy 9 proc. to jest mniejszość, która nie ma głosu?

[...] "Co dziewiąta kobieta (11 proc.) i co dziesiąty mężczyzna (10 proc.) żyjący w stałych związkach doświadczali przemocy fizycznej ze strony swoich partnerów, a co piąty mężczyzna (20 proc.) i co szósta kobieta (16 proc.) byli przez nich psychicznie dręczeni. Uwzględniając obie formy przemocy można stwierdzić, że równie często doświadczały ich kobiety (21proc.), jak i mężczyźni (22proc.)." Itd.

Konkluzja: "Według policyjnych statystyk ofiarami przemocy domowej zdecydowanie częściej są kobiety. W naszym sondażu jednak mężczyźni równie często deklarowali, że doświadczali agresji ze strony partnerek. {....] Silny sprzeciw wobec użycia siły w stosunku do kobiet i łagodniejsze ocenianie kobiet, które uderzyły partnera, świadczą o zakorzenionych stereotypach, według których kobieta powinna być bardziej chroniona przed aktami agresji, a mężczyzna nigdy nie występuje w roli ofiary przemocy domowej."

Feministki tak ustawiły teleskopy, że kobieta - sprawca ginie w odległych galaktykach. Agresja kobiet zawsze była usprawiedliwiana: chorobą, nerwowością, emocjami, hormonami. Teraz słyszymy, że jeśli stosują przemoc, to pod presją kultury. Z winy mężczyzny. Zamiast zgniłego kapitalizmu mamy więc teorię zgniłego patriarchatu. System wymyślony przez kobiety nie może generować przemocy, nietolerancji, wykluczenia, marginalizacji. Nie może - i już.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kobiety i przemoc
Komentarze (29)
L
leszek
16 września 2012, 19:48
"Podpisanie" to pierwszy etap, podpisuje na ogół rząd. "Podpisanie" oznacza, że rząd będzie rekomendował konwencję do uchwalenia przez Sejm. Dopiero po uchwaleniu przez Sejm konwencja staje się obowiązującym prawem i wtedy podpis składa Prezydent co oznacza ostateczną ratyfikację. Więc "podpisanie" to po prostu pierwszy etap procesu ustawodawczego, żyjemy w państwie demokratycznym i prawa uchwala Sejm, a nie rząd. Rząd to organ wykonawczy, Sejm to organ ustawodawczy.
L
leszek
16 września 2012, 19:34
leszeku, oszukujesz. Spójrz na cytat: leszku z przykrością stwierdzam, że oszukujesz. Mimo wszystko tego sie po Tobie nie spodziewałem.Turcja i „siedemnaście innych państw Unii Europejskiej podpisały Konwencję, ale jeszcze jej nie ratyfikowały. Polski nie ma wśród tych krajów.” Ten cytat możesz sobie sprawdzić pod adresem :http://www.niebieskalinia.pl/newsy.php?id=3753&w=1366. Konwencja nieratyfikowana nie ma żadnej mocy, czyli de facto w żadnym kraju Konwencja ta nie obowiązuje. Na tej podstawie z przykrością stwierdzam, że chcesz nas oszukać w taki sam sposób jak robili to homoseksualiści walczący o jakieś swoje prawa, zwolennicy aborcji itp. Podawali fałszywe dane. Czy naprawdę nic już nie ma w Tobie honoru, szlachetności, odpowiedzialności za słowo?. Co jest warta idea posługująca się kłamstwem? Zasługuje na śmietnik http://www.conventions.coe.int/Treaty/Commun/ChercheSig.asp?NT=210&CM=1&DF=&CL=ENG Sugeruję podsumować drugą kolumnę z tytułem "Signature". Mi wyszło 22 (bez Polski).
MR
Maciej Roszkowski
16 września 2012, 18:11
 Sz.P. Małgorzata Bilska      Nie pisałem, że problemu nie ma, tylko, że jego rozmiar jest nieznany. Chyba nie przez przypadek wymieniając czego brak, aby problem rozwiązywać nie wymieniła Pani kolejnej biurokratyczej bzdury zrodzonej w Brukseli. Czy którakolwiek z tych DYREKTYW, REZOLUCJI itp. pomogła rozwiązać jakikolwiek istotny problem któregoś z krajów członkowskich. Nasze prawo nie  rozwiąże całego problemu, ale konsekwentnie stosowanejuż  pozwoli zmniejszyć jego,objawy.   To chyba nieobojętne dla ofiar.    
T
tak
16 września 2012, 16:30
leszeku, oszukujesz. Spójrz na cytat: leszku z przykrością stwierdzam, że oszukujesz. Mimo wszystko tego sie po Tobie nie spodziewałem.Turcja i „siedemnaście innych państw Unii Europejskiej podpisały Konwencję, ale jeszcze jej nie ratyfikowały. Polski nie ma wśród tych krajów.” Ten cytat możesz sobie sprawdzić pod adresem :http://www.niebieskalinia.pl/newsy.php?id=3753&w=1366. Konwencja nieratyfikowana nie ma żadnej mocy, czyli de facto w żadnym kraju Konwencja ta nie obowiązuje. Na tej podstawie z przykrością stwierdzam, że chcesz nas oszukać w taki sam sposób jak robili to homoseksualiści walczący o jakieś swoje prawa, zwolennicy aborcji itp. Podawali fałszywe dane. Czy naprawdę nic już nie ma w Tobie honoru, szlachetności, odpowiedzialności za słowo?. Co jest warta idea posługująca się kłamstwem? Zasługuje na śmietnik
M
Marga
16 września 2012, 15:42
Do P. Małgorzaty Bilskiej Źródła dotyczące kar wynikały z moich badań wlasnych, a nie opracowań. Zgadzam się, że istanieją różnice w traktowaniu kobiet i mężczyzn przez sąd w zależności od rodzaju przestępstw lub wykroczeń. Moja obserwacja dotyczyła głównie spraw karnych (zbójstwa, pobicia) i gospodarczych, w których kobiety odsiadywały wyroki, za występki, które mężczyznom uszłyby na sucho (wyrok w zawieszeniu). Np.: defraudacja 10 tys. zł. Temat jak widać ciekawy - może warto zorganizować konferencję, aby wymienić się spostrzeżeniami, doświadczeniami? Co do stylu zarządzania - obecnie mamy praktycznie tylko i wyłącznie wzorzec męski i jest to fakt (6% członków zarządów spółek to kobiety), trudno przeforsować zmiany - od wielu lat obserwuję w kolejnych firmach, dla których pracuję i z którymi współpracuję. A demoralizujący aspekt władzy - zgadzam się - dotyczy wszystkich. I w pokorze przyjmuję, że bez pracy nad sobą mogę stać się tyranem i brutalną szefową...
MB
Małgorzata Bilska
16 września 2012, 13:43
@ Weronika Pani ukazuje relacje damsko-męskie jako obszar gigantycznego terroru. Co ma do tego południe? Uniwersytet JP2 jest w Krakowie, na południu, gdzie mieszkam. Mam tam znajomych, którzy pracują - i takich, co studiują. Dziewczyny też. Na każdej uczelni katolickiej świeckim trudniej o pracę niż księżom. Obu płci, niestety. Ale znam np. dwie dziewczyny, którze są drami filozofii i dają radę. :-)   Normalne jest, że mąż z synem wyganiają żonę do kuchni w czasie obiadu, jak służbę? A gdzie? Na wsiach może są takie przypadki, zwłaszcza biednych. Gdzie też alkohol jest czestym gościem... Ale to nie jest żadna norma.    Polecam cały raport CBOS, który cytowałam: http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2012/K_082_12.PDF  Cytat: "Z deklaracji badanych wynika, że pożycie większości rodzin układa się dość harmonijnie – konflikty i nieporozumienia zdarzają się bardzo rzadko, bądź nie zdarzają się w ogóle. Jednak wiele osób spotyka się z ofiarami przemocy domowej w swoim otoczeniu, a pewna, wcale nie znikoma część badanych deklaruje, że sami doświadczyli agresji ze strony partnera."           CBOS to dobra firma, ma markę. Pozdrawiam 
MB
Małgorzata Bilska
16 września 2012, 13:30
@ Marga Ale ja pytałam o źródła. Skoro pisałą Pani doktora, musi je znać. Pamiętam tekst prof. Małgorzaty Fuszary nt podwójnych stardardów wobec kobiet i jeszcze jeden, innej autorki. Kobiety są bardziej surowo traktowane w przypadku przestępstw tzw. obyczajowych, bo chłopcom więcej wolno w opinii społecznej w sferze seksualnej. Np. tylko one są pytane jako nieletnie, czy utrzymywały kontakty seksualne itd. Chłopców nikt o to nie pyta. Natomiast w przypadku wielu innych przestępsw jest odwrotnie. Pożyczyłam tą książkę i nie mam jak sprawdzić. Ale to nie było tak, jak Pani twierdzi. Dlatego liczę na konkrety. :-)   Co do stylu zarządzania to wg mnie błąd leży w myśleniu, że to męski styl zarządzania i kobiety na siłę sie dostosowują. Przemoc, każdą, nakręca poczucie bezkarności. Władza może zdemoralizować każdego człowieka.      Nie wierzę w dobrą naturę kobiet, bo jesteśmy ludżmi tak samo jak mężczyźni. Mieli przez wieki za dużo władzy, nadużywali. Ale żeby nie było jak w przysłowiu "zamienił stryjek siekierkę na kijek". Przemoc, jak alkoholizm, narkomania, może dotknąć każdego w sprzyjających okolicznościach. Także jako sprawcę. Każdy z nas może nim być.
W
Weronika
16 września 2012, 12:57
Niezanjomosc problemu! Prosze pojechac na poludnie i zobaczyc jaki jest stosunek do kobiet,przemoc to chleb powszedni wobec kobiet. Sa bite ,upokarzane,normalnoscia jest to,ze obiad moga spozywac tylko w kuchni a maz z synem w pokoju. Kobiety w Polsce sa traktownae haniebnie i w tym kierunku prawie nic sie nie robi. A jakie jest nieraz stosunek ksiezy do kobiet upokarzajcy,arogancki,wystarczy studiowac na UPJPII.
jazmig jazmig
16 września 2012, 11:47
Tę konwencję podpisały do tej pory 22 państwa łącznie z Turcją Co z tego, że podpisało ją 22 państwa, w tym Turcja? Czy Polska musi naśladować durniów w ich głupocie?  i trudno zrozumieć powód dla którego Polska miałaby go nie podpisać. Trudno zrozumieć, dlaczego Polska miałaby podpisywać tak kretyński traktat, którego celem nie jest walka z przemocą w rodzinie, lecz z samą rodziną. Polskie prawodawstwo zawiera wszystkie potrzebne mechanizmy do walki z przemocą w ogóle, a w rodzinie - aż w nadmiarze i z przesadą. Dlatego podpisywanie tego traktatu nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia.
M
Marga
16 września 2012, 10:46
Do P. Małgorzaty Bilskiej: Zapraszam do więzienia dla kobiet i przeanalizowanie wyroków - od kobiet wymaga się więcej, więc w przypadku przekroczenia ram prawnych wyrok jest wyższy (podkreślam: dotyczy to wszystkich przestępstw, a nie tylko związanych z przemocą); rozpoczęłam pracę nad doktoratem na ten temat, ale po wstępnych badaniach stwierdziłam, że sama się wykończę... Wracając do sprawców: tak, są to głównie mężczyźni z powodów fizycznych (przewaga "siłowa") i z przyczyn społecznych - akceptacja zjawiska, np. w rodzinach. Moja teściowa przyjeżdżała pobita do swoich rodziców, a oni tylko stwierdzali "o, Jasiek przyłożył". Teraz niby jest nieco lepiej, ale sytuacja może się zmienić tylko przy zalożeniu zmiany systemowej i zerowej tolerancji dla przemocy globalnie.  Wątek mobbingu: nie akceptuję stosowania mobbingu przez kobiety w takim samym stopniu jak przez mężczyzn. Tu dygresja - kobiety często przyjmują męski styl zarządzania, którego elementem jest przemoc psychiczna i demonstrowanie przewagi - jest to prymitywne narzędzie, demotywujące pracowników, zwalczane w normalnych firmach. Brak dobrych wzorców nie usprawiedliwia stosowania złych... Pozdrawiam:)
L
leszek
15 września 2012, 22:12
Minister Gowin nie przedstawił żadnych merytorycznych argumentów bo wyraźnie ich nie ma. Tę konwencję podpisały do tej pory 22 państwa łącznie z Turcją i trudno zrozumieć powód dla którego Polska miałaby go nie podpisać. Minister Gowin z konwencji liczącej 35 stron przyczepił się do jakiejś definicji która według jego wyobrażeń niesie jakieś homoseksualne przesłanie i nic więcej. Każdy kto zadał sobie trud i przeczytał tę konwencję to łatwo zauważy, że tam nic szczególnego nie ma. Nawet sam minister Gowin to przyznawał zauważając, że wiele rozwiązań tam proponowanych i tak dawno w Polsce funkcjonuje. Ta konwencja to raczej zestaw róznych "best practice" dotyczących problemów wymienionych na tytule. Intencją nie jest tylko jak karać, pomagać i ścigać a także jak zapobiegać. Więc to nie jest tak, że jakieś feministyczne lobby postawiło na swoim forsując tę konwencję, ale że po protsu nie ma merytorycznych argumentów przemawiających przeciwko. Co do statystyk to łatwo zauważyć, że konwencja dotyczy "przemocy względem kobiet"  oraz "przemocy domowej". W tym drugim przypadku nie określa płci ofiary. Istnieje ogólny konsensus, że ofiarami przemocy domowej częściej padają kobiety niż mężczyźni, przecież to dla wszystkich oczywiste. Nawet Kościół jakoś prowadzi 40 domów dla samotnych matek, gdzie przecież znaczna część to ofiary przemocy domowej i jakoś nie prowadzi domów samotnego ojca. Chyba, że uznamy że Kościół także uległ sile feministycznej propagandy. A może prościej uznać, że to proporcja wynika z rzeczywistych faktów.
K
kiki
15 września 2012, 18:09
 Faceta trzeba trzymać krótko i na nic mu nie pozwalać.musi znać swoje miejsce.
MB
Małgorzata Bilska
15 września 2012, 15:56
@ MR To nie jest takie proste. Przemoc występuje i to jest problem w skali społecznej - tak jak np. alkoholizm. Trzeba go rozwiazywać. Prawo oferuje tylko kary. Brakuje specjalitów-terapeutów, ośrodków pomocy dla ofiar, terapii dla sprawców, punktów wczesnej interwencji kryzysowej. A przede wszystkim przekonania, że przemoc jest zła, niemoralna i trzeba na nią reagować. Ludzie łatwo obwiniają ofiary - bo pozwalają się krzywdzić: ostracyzm spotyka ofiary, a powinien -krzywdzicieli. Przechodzą często obojętnie obok przemocy, bedąc jej świadkami. Ktoś dobrze to ujął mówiąc, że grupa "staje za plecami sprawcy" zamiast - ofiary. Dobry system, skuteczny, zakłada też np. zgłaszanie takich przypadków (choćby na tel. niebieskiej linii lub MOPS) przez sąsiadów. W Polsce jest duże przyzwolenie na takie zachowania. Nadal... Tak nie może być. Chowanie głowy w piasek to grzech zaniedbania. Pozdrawiam
MR
Maciej Roszkowski
15 września 2012, 15:02
       Jeżeli dane statystyczne nt. przemocy tak bardzo sie różnią, to znaczy, że ich nie ma. Jak nie możesz zmierzyć, to nie możesz zmienić. Omawiana konwencja ma przede wszystkim obalić normalne i naturalne funkcjonowanie rodziny. Dotychczasowe ojcostwo, macierzyństwo, funkcje męża żony, dzieci etc będzie traktowane jako "stereotypowe" (to wg. tekstu konwencji), a więc nie zasługujące na ochronę, a wręcż na ośmieszenie, odrzucenie, a docelowo kary.        Przemoc w rodzinie nie dlatego wystepuje, że dotąd brakowało nam dobrego prawa lub oświecenia ze strony  Oświeconych Mężów i Niewiast Europejskich.  Prawo jest, prokuratura jest, policja jest i sądy też są. A jak działają?  Ano tak jak ochrona zdrowia, budowa dróg i autostrad, szkolnictwo zwłaszcza wyższe etc etc. Ale nie zwalajmy na polityków. Oni są z ludu wzięci i pomiędzy lud posłani. Są tacy jak przeciętny, statystyczny Polak. Obawiam się, że przekroczona została masa krytyczna demoralizacji, relatywizmu, subiektywizmu i wszelkich "wolności". 
jazmig jazmig
15 września 2012, 12:56
 Minister Gowin (za nim biskupi) uznał ten akt prawny za ideologiczny.Trudno nie przyznać mu racji. Problem w tym, że przyganiał kocioł garnkowi. Minister sprawiedlowości powinien być merytoryczny. Zamiast koncentrować się na przemocy, przedstawić swoją diagnozę problemu, pokazać bardziej skuteczne strategie działania, zarzuca Konwencji... co? Homoseksualną propagandę. Skutek był natychmiastowy. Media ogłosiły go ideologiem, ignorantem, seksistą i homofobem. Musi udowadniać, że nie jest wielbłądem. Bitwę o podpis przegrał. Ideologiczność Konwencji przyćmiła "ideologia" katolika Gowina. A szkoda. Propaganda GW i jej środowisk to jedno, a merytoryczność, to drugie. GW w tej dyskusji nie była i nie będzie merytoryczna. Gowin był merytoryczny. Wskazał absurdy tej konwencji oraz fakt, że polskie prawo zawiera wszystkie mechanizmy walki z przemocą w rodzinie, a nawet więcej, niż ich zawiera konwencja. Gowin słusznie wskazał, że konwencja oprócz mechanizmów walki z przemocą, zawiera stek bzdur nt. płci i identyfiikacji płciowej. Konwencja głosi, że przyczyną przemocy jest wmawiane ludziom, że są kobietami lub mężczyznami, tymczasem wybór płci powinien należeć do danej osoby. Jednym słowem, zdaniem autorów konwencji płeć jest pojęcie subiektywnym, a nie obiektywny. Ta konwencja w rezultacie nie walczy z przemocą w rodzinie, lecz z rodziną w ogóle.
MB
Małgorzata Bilska
15 września 2012, 09:29
@ Marga Skąd Pani czerpie wiedzę, że kobiety za te same czyny otrzymują wyższe wyrokI? Bo i ile pamiętam, jest odwrotnie. Mogę sprawdzić.   Co do statystyk - podałam je. Fakty to jedno, interpretacja to drugie. Przykłady: 1. Pani za przykładem feministek bierze dane nt. sprawców z policji i interpretuje je tak: mężczyzna jest najczęściej sprawcą przemocy. Czemu? Bo jest mężczyzną. 2. Tracycjonaliści i obrońcy rodziny biorą te same dane z policji i mówią: o- w 2011 r. było 68,248 sprawców mężczyzn. Ale 43,892 z nich było pod wpływem alkoholu. Reszta to pewnie alkoholicy, którzy akurat nie byli pijani (np. wrócili z pracy).  Interpretacja: przyczyną przemocy jest alkohol. Sprawca bije, bo pije.     Obie strony nie mają racji. Przemoc ma różne przyczyny i każdy, kto się tym zajmuje, dobrze to wie. Chyba, że jest ideologiem. Płeć ma znaczenie, ma też swoją rolę w terapii, np. alkoholików kobiet i męzczyzn. Ale to nie powód, żeby zmieniać całą strukturę i kulturę. Upominam się o skuteczną pomoc dla ofiar przemocy w Polsce. Nie dzielę ofiar na lepsze - bo jest ich więcej, lub gorsze.  
M
Martinus
15 września 2012, 09:17
Jak to ktoś kiedyś powiedział: "opierała się, ale chyba o ścianę". Cytat niedokładny. A gdzie zostały zgwałcone? Na imprezie intergracyjnej przez żonatego kolegę? A może wtedy gdy męża zdradzała? Czy wtedy jak on chciał to przed ślubem, a ona mu pozwala? TO WINA KOBIET I MĘŻCZYZ, ŻE JEST JAK JEST - BO NIE PRZESTRZEGAJĄ DEKALOGU!
MB
Małgorzata Bilska
15 września 2012, 09:14
@Krzysiek Katolik Niestety mam watpliwości. Np. w notatce prasowej na konferencji pras. 14 maja br. pt „Polska pilnie potrzebuje podpisania konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” podano inieco nne dane: • około 690 tysięcy kobiet było ofiarami przemocy fizycznej Gdzie pozostałe ponad 100 tys. ? Przemoc psychiczna? Ciekawiej jest w drugim wersie:  • około 95 tysięcy kobiet było ofiarami przemocy seksualnej - gwałtu, usiłowania gwałtu lub seksualnego dotykania wbrew ich woli.   Ta liczba faktycznie poraża - to może brakujące 100 tys.! Ale jak się spojrzy uważniej, nie chodzi jednak o gwałt, ale o gwałt i molestowanie (dotykanie brew woli) lub usiłowanie gwałtu. W jakich proporcjach - nie wiadomo. To jest umiejętność robienia wrażenia na mediach i odpowiedniego podawania danych. Anna Dryjańska mówi w artykule, że ofiarą jest co trzecia kobieta... Czytałam już tyle różnych danych, że jestem sceptyczna. Także jako socjolog.    Pozdrawiam  
M
Martinus
15 września 2012, 09:14
KOBIETA I MĘŻCZYZNA NIE SĄ TACY SAMI, NIE MOGĄ BYĆ RÓWNI.  W pracy mogą być równe stanowiska i kto na nich pracuje (kobieta czy mężczyna) nie powinno mieć znaczenia (ale czy napewno tego chcecie, bo nie w każdym zawodzie chyba?), i powinny być równo traktowane. Ale tylko w sprawach zawodowych. WYSTARCZY ABY MĘŻCZYZNA PRZESTRZEGAŁ DEKALOGU A KOBIETA BĘDZIE SZCZĘŚLIWA. WYSTARCZY ABY KOBIETA PRZESTRZEGAŁA DEKALOGU A MĘŻCZYZNA BĘDZIE SZCZĘLIWY.
M
Martinus
15 września 2012, 09:07
Ja też w życiu nie mam tak jak chciałbym i widzę w tym działanie Boże i moje działanie (to złe i to dobre). I co mam zrobić, jak tylko modlić się i dziękować za to co mam, i prosić "niech się dzieje wolan Twoja"?
M
Martinus
15 września 2012, 09:02
Jakich facetów sobie wybrałycie i jakie jesteście dla nich tak macie. I jaki zawód sobie wybrałyście takie zarobki macie. Wara os facetów, może zacznijcie wymagać od siebie. Bo ostatnio to facet musi się we wszystkim dopasowywać do was. W miłości, w pracy zawodowej, w społeczeństwie. A to bzdura. WEŹCIE ZNAJDZIE SWOJE MIEJSCE I NIE PCHAJCIE SIĘ TAM GDZIE WAS BYĆ NIE POWINNO. KAŻDY INDYWIDUALNIE.
M
Martinus
15 września 2012, 08:59
Tak jasne, a one zawsze pokrzywdzone: bo chłop bije, bo na stanowiskach kierowniczych jest ich mniej. CZY WSZYSTKO TO WINA FACETÓW? Nie sądzę, tak samo jak nie sądzę, żeby tak dużo było kobiet bitych (choć pewności nie mam) i nie sądzę, że jeśli było by kobiet więcej na stanowiskach kierowniczych to byłoby dobrze. W takim razie od góry ustalmy, że w kraju w każdy zawodzie i na każdej posadzie ma być 50% facetów i 50% kobiet. Inaczej ja zwołuje Kongers Mężczyzn! Domagam się praw dla mężczyzn!!
MB
Małgorzata Bilska
15 września 2012, 08:50
@ Paulina Co to znaczy "masywna przemoc"? Chodzi o przemoc fizyczną? Każdy, kto choć pobieżnie zna się na problemie wie, że to stereotytpowe widzenie przemocy. Istotą przemocy jest upokorzenie, wstyd, bezradność, utrata godności. Od dawna zajmuję się profilaktyką w szkole. Nauczyciele też wzywają pomoc dopiero, jak uczeń ma rozbity nos i krew się leje, albo jest bójka. A to jest cały proces, który doprowadza do tej sytuacji. Kobiety są fizycznie słabsze, ale "subtelna" przemoc wcale nie jest im obca. Taki sprawca nie zabije wprost, ale już do samobójstwa może doprowadzić. Albo zniszczyć życie. Podaję do refleksji nt "pokrętnych tłumzczeń" przyczyn przemocy art. Tygodnika Powszechnego:  http://tygodnik.onet.pl/30,0,77983,zadnej_pracy_sie_nie_boje,artykul.html Dwa cytaty: "Ich zwierzchniczka przemoc psychiczną uznała za skuteczną formułę do „motywowania” podwładnych – represjonowała, szydziła z pomysłów, bez uzasadnienia obniżała wynagrodzenie, promowała zachowania nielojalnościowe, w tym donosicielstwo." i potem: "[...] bezwzględna kobieta. Po kilku awansach, na kierowniczym stanowisku, wprowadzała wokół siebie terror. Nic nie mogło wymknąć się spod kontroli, bo ona jako szefowa musiała się wykazać wynikami przed swoimi przełożonymi. Drżała o pozycję w piramidzie korporacyjnej, gdzie mężczyźni nawykowo zostają obsadzeni w roli zarządców, ona zaś robi się nadgorliwa i udowadnia otoczeniu, że idzie z nimi łeb w łeb." Czyli - kobieta jest sprawcą mobbingu. Ale to nie jej wybór, wola, odpowiedzialność! To wina mężczyzn. Tu też mowa o przemocy strukturalnej - ale gdyby mobberem był mężczyzna to wina była oczywista - ma władzę. Kobieta - nie, ona nie nadużywa władzy, jest tej władzy ofiarą. Struktury itd. Nawet jak krzywdzi.                Badżmy proszę poważni. Pozdrawiam      
M
Marga
15 września 2012, 00:41
Statystyki policyjne ujmują ZGŁOSZONE przypadki przemocy - ile jest niezgłoszonych? Ile kobiet żyje w strachu - ostatnio nawet celebrytki przyznają się do bycia ofiarami i mówią o tym, co je powstrzymywało przed zdecydowanymi dzialaniami - STRACH przed sprawcą. Ilu mężczyzn boi się kobiet tak, aby trwac w patologicznych związkach latami? Przemoc wobec kobiet to fakt, a nie ideologia, niezależnie od tego, kto o tym zjawisku mówi. Zgadzam się z tym, że jestem potencjalną ofiarą (przemocy, gwałtu, mobbingu, molestowania w pracy) tylko dlatego, że jestem KOBIETĄ. Proszę sprawdzic, ilu mężczyzn odbywa karę pozbawienia wolności, a ile kobiet. Ponad 90% sprawców to mężczyźni. Czy z tym też autorka będzie polemizowała? Pomijam kwestię, że kobiety za te same czyny otrzymują wyższe wyroki!
K1
Krzysiek 12.25.1979 Katolik
14 września 2012, 23:18
Myślę,że w tym wypadku feministki mają rację,co do ilości przemocy wobec kobiet.Nie ma w tym przesady. 
P
Paulina
14 września 2012, 22:09
Trudno mi do końca zgodzić się z autorką artukułu. Z jednej strony to prawda, że kobieta-sprawca to temat zupełnie pomijany, zwłaszcza jeśli ofiarą jest mężczyzna. Ale z drugiej strony, mimo dość pokrętnego argumentowania przedstawionego w artykule, kobiety o wiele częściej są ofiarami masywnej przemocy ze strony mężczyzn, której skutki są nieporporcjonalne do agresji kobiety wobec mężczyzny.
D
dziewczyna
14 września 2012, 18:49
Bart,czy twój nick to skrót od Brutalny Amator Represji Twórczej?
F
frenetyczny
14 września 2012, 17:09
Dziękuję Pani za ten artykuł. Powoli zaczynam mieć dość bełkotu wszelkiej maści bojowniczek o prawa kobiet - a to mężczyzna jest etatowym sprawcą przemocy, a to powstają specjalne lokale gastronomiczne dla kobiet, ato specjalne seanse filmowe dla kobiet, a to specjalne rubryki w czasopisamch dla kobiet, a to wkrótce wejdą parytety, a to to, a to tamto. Dla kobiet. Wkrótce my - faceci - będziemy musieli walczyć o równouprawnienie mężczyzn.
F
frenetyczny
14 września 2012, 17:09
Dziękuję Pani za ten artykuł. Powoli zaczynam mieć dość bełkotu wszelkiej maści bojowniczek o prawa kobiet - a to mężczyzna jest etatowym sprawcą przemocy, a to powstają specjalne lokale gastronomiczne dla kobiet, ato specjalne seanse filmowe dla kobiet, a to specjalne rubryki w czasopisamch dla kobiet, a to wkrótce wejdą parytety, a to to, a to tamto. Dla kobiet. Wkrótce my - faceci - będziemy musieli walczyć o równouprawnienie mężczyzn.