Milczenie ofiar czyli o mobbingu

(fot. garda / flickr.com)
Liliana Leda / KAI / slo

Kościół musi stać po stronie uciskanych i poszkodowanych, bo inaczej nie będzie Kościołem Chrystusa, lecz Kościołem obrządku prywatnego - przypomina w rozmowie z KAI ks. dr Robert Nęcek. Rzecznik prasowy Archidiecezji Krakowskiej i wykładowca nauki społecznej Kościoła Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie jest organizatorem ogólnopolskiej konferencji naukowej "Mobbing w białych rękawiczkach".

Dwudniowe spotkanie rozpoczęło się dziś w Krakowie.

KAI: Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie konferencji "Mobbing w białych rękawiczkach"?

DEON.PL POLECA

Ks. dr Robert Nęcek: Idea sięga czasów, kiedy byłem doktorantem na KUL-u i byłem zapraszany do urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich przez prof. Andrzeja Zolla, a później przez Panią dyr. Elżbietę Wichrowską-Janikowską, najpierw jako słuchacz, następnie, jako wykładowca. Prowadziłem tam wykłady na temat mobbingu i dyskryminacji. Poza tym, zawsze interesowałem się tematyką społeczną. I chociaż nauczanie Kościoła nie mówi nic na temat mobbingu, to mówi pośrednio o kwestiach związanych z problematyką pracy.

Już Pius XII powiedział takie słynne zdanie, że w dzisiejszych czasach materia z zakładów pracy wychodzi coraz bardziej uszlachetniona, a człowiek coraz bardziej upodlony. Tematyka szanowania człowieka jako pracownika pojawia się również w encyklikach Jana Pawła II. Uważam, że Kościół w dzisiejszych czasach, jeśli chce wygrać wiernych to musi być blisko nich i ich codziennych problemów. A jednym z takich problemów jest właśnie mobbing i znęcanie się nad pracownikami.

Jeżeli prawdą jest, że człowiek jest drogą Kościoła - to uwrażliwianie na sprawy społeczne musi stać się jego udziałem. Społeczna troska Kościoła powinna obejmować świeckie obszary życia. Chodzi przecież o ich etyczny wymiar. Sytuacja pracowników to teren, który nie może być Kościołowi obcy. Encyklika Jana XXIII dotycząca praw człowieka jasno mówi, że prawa pracownicze są jednymi z tych praw. Kościół musi więc stanąć w obronie pokrzywdzonych, bo to jest właśnie jego rola. Trzeba pamiętać, że struktury patologiczne w pracy pogłębiają się, kiedy o tym, co złe, się milczy. Jeśli ofiara milczy, jest ciągle krzywdzona. A na to nie można pozwalać!

Dla mnie mobbing oznacza dokładnie to, co dla prawa, a prawo należy zachowywać. Jest to stwarzanie w miejscu pracy wrogiej i nieetycznej atmosfery, to proces wrogiej komunikacji jaka zachodzi między współpracownikami i między przełożonym a podwładnymi. Jest to izolowanie i ignorowanie, rozpowszechnianie oszczerstw i wyśmiewanie, zlecanie nadmiernej ilości zadań, a w końcu grożenie mające na celu poniżyć - najczęściej kompetentnego i uczciwego - pracownika i zmusić go do odejścia z pracy. Mobbing jest ostatecznie aktem przemocy. Pojawia się tam, gdzie pracownicy są wykorzystywani i instrumentalnie traktowani, i to najczęściej w sprawach, które ich osobiście dotyczą.

Mobbingowi często towarzyszy molestowanie seksualne. Dyrektywy Komisji Europejskiej z 2002 roku definiują molestowanie seksualne jako "sytuację, w której ma miejsce niepożądane zachowanie werbalne, niewerbalne lub fizyczne o charakterze seksualnym, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności osoby, w szczególności przy stwarzaniu atmosfery zastraszenia, wrogości, poniżenia, upokorzenia lub obrazy".

Należy ją skierować do odpowiedniej poradni i urzędów zajmujących się sprawami znęcania się nad pracownikami. Odpowiednie urzędy rozpoznają, czy mamy do czynienia z mobbingiem, czy nie. Czasami pracownik próbuje podciągnąć pod to pojęcie swoją bylejakość w pracy, spóźnianie się lub złe wykonywanie pracy. Jednak najczęściej to kompetentny i uczciwy pracownik staje się przedmiotem ataku. W tym kontekście rozpoznanie sprawy zawsze może zakończyć się sądem pracy, przywróceniem do pracy i odszkodowaniem finansowym.

Ma ona charakter interdyscyplinarny. Konieczne jest spojrzenie na problem z różnych stron. Zaprosiłem więc przedstawicieli Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wyższej Szkoły Kaszubskiej, przedstawicieli "Solidarności", kancelarii prawnej, Telewizji Polskiej, teologa i przedstawicielkę handlową.

Chodzi o to, aby dobrze wypełniać swoje obowiązki, bo wówczas śmiało można się upominać o swoje prawa. O wykorzystywaniu w pracy należy mówić coraz głośniej. Kościół musi stać po stronie uciskanych i poszkodowanych. W przeciwnym razie nie będzie Kościołem Jezusa Chrystusa, lecz Kościołem obrządku prywatnego. Dodam, że mobbing zawsze mówi o złej organizacji pracy, słabym przywództwie w firmie i niskim poziomie moralnym przedsiębiorstwa.

***

Ogólnopolskie sympozjum "Mobbing w białych rękawiczkach" odbędzie się w dniach 15-16 listopada w auli Seminarium Duchownego przy ul. Podzamcze 8.

program sympozjum tutaj

Organizatorem spotkania jest ks. dr Robert Nęcek i Polskie Towarzystwo Teologiczne. Wśród zaproszonych prelegentów są minister Elżbieta Radziszewska, prof. Bohdan Wasilewski, prof. Zbigniew Nęcki, ks. prof. Jan Orzeszyna oraz ks. dr Robert Nęcek. Podczas wykładów zjawisko mobbingu zostanie omówione w różnych aspektach: począwszy od przyczyn (patologii w pracy) do jego psychologicznych i społecznych skutków. Patronat honorowy nad konferencją objął kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Milczenie ofiar czyli o mobbingu
Komentarze (12)
P
polonopitek
19 listopada 2011, 00:10
"Należy ją skierować do odpowiedniej poradni i urzędów zajmujących się sprawami znęcania się nad pracownikami. Odpowiednie urzędy rozpoznają, czy mamy do czynienia z mobbingiem, czy nie" A cóż to za tajemnicze urzędy? "rozpoznanie sprawy zawsze może zakończyć się sądem pracy, przywróceniem do pracy i odszkodowaniem finansowym" Gdzie można się czegoś więcej na ten temat dowiedziec?
A
ABAR
18 listopada 2011, 11:13
 Bardzo dobra i na czasie inicjatywa ze strony duchownych, szkoda tylko, że ograniczona do „białych rękawiczek”, Mobbing biurowy to wierzchołek góry lodowej, mało mówi się o mobbingu stosowanym wobec pracowników na stanowiskach robotniczych przez niski i średni dozór, oraz w małych firmach przez ich właścicieli. Metody mobbingu, są tam bardziej agresywne i brutalne i to głównie dla tych ludzi, którzy prawdopodobnie nie wiedzą, że stosowane wobec nich praktyki są karane, powinny powstać przy dużych parafiach punkty pomocy. 
I
I.
18 listopada 2011, 09:46
 Wracając do tematu artykułu i psychologów - milczenie może trwać długo, latami aż uda się je przełamać i kiedy psycholog się podda za wcześnie to u pacjenta pojawia się tylko poczucie winy, że nie sprostał psychoterapii.
I
Idiotka
18 listopada 2011, 09:29
By mnie ukarać wciągnął innych pracowników swojej firmy, takich którzy tak jak on popełniali błędy w pracy i prezes straszył ich zwolnieniem dyscyplinarnym, ale to dotyczyło sytuacji gdy nie robili tego co on chciał. Nie groziło im za to co mi zrobili dyscyplinarne zwolnienie, wręcz przeciwnie umocnili swoją pozycję w pracy. Nikt ich nie oznaczył w środowisku pracy jak czarny punkt na drodze.  Kiedy pierwszy raz trafiłam do psychologa z tym problemem nie byłam w stanie nic powiedzieć lęk przed tymi ludźmi mnie paraliżował. Ból wychodził ze mnie powoli i chyba do dziś wychodzi gdzieś tak bardzo z głębi mnie. I cała świadomość, że to ja jestem wszystkiemu winna bo nie byłam asertywna, tylko miałam kompleksy, że to ja wygryzam z pracy autorytet, który ma wiedzę taką ile ja lat życia. I płacę cenę, za to że autorytet musi dwa razy więcej pracować bo mąż za mało zarabia. 
I
Idiotka
18 listopada 2011, 09:16
 Czytanie książek nie rozwiązuje żadnych problemów, bo te są w rzeczywistości a nie na papierze. Właśnie zrezygnowałam z pracy, by tych nowo poznanych młodych ludzi nie krzywdzić, za to że są młodzi i radośni. A mi ktoś z zawiści i mściwości młodość odebrał by przypodobać się autorytetowi i wreszcie zasłużyć na współpracę z nim. Ta osoba jak wierzą jej psychiatrzy i psychologowie pomyliła się. A ja pamiętam mężczyznę, który się cieszył, że mnie złamał psychicznie. Konsekwentnie realizował swój plan, udając osobę, DOBRĄ. I był pewny tego, że on "spadnie po tym wszystkim na cztery łapy"(autorytet mu pomoże), a ja się nie podniosę, bo już wtedy widział, że jestem osłabiona psychicznie i  nie bronię się przed jego podłością.
RP
również polecam
17 listopada 2011, 23:28
Dla ofiar i psychologów itp.:  <a href="http://www.wdrodze.pl/?mod=opis&id=349">http://www.wdrodze.pl/?mod=opis&id=349</a> Warto się przyjrzeć swoim relacjom oraz tym w otoczeniu... Polecam przeczytać.
P
POLECAM
17 listopada 2011, 19:31
Dla ofiar i psychologów itp.:  http://www.wdrodze.pl/?mod=opis&id=349  Warto się przyjrzeć swoim relacjom oraz tym w otoczeniu... Polecam przeczytać.
I
Idiotka
17 listopada 2011, 19:13
 Czy stwierdzenie "załatwię cię tak, że nie znajdziesz nigdzie pracy" jest groźbą czy prześladowaniem przez autorytet? A syczenie przez zęby "wynoś się stąd raz na zawsze" wyrazem miłości czy nienawiści? A czy będąc w trudnej sytuacji osobistej może "pęknąć serce" kiedy usłyszy się od autorytetu "pani mnie wygryzie z pracy bo pani jest młoda"? Czy popełnianie błędów jest dozwolone tyko osobom uprzywilejowanym, czy wszyscy mogą je popełniać?
I
Idiotka
16 listopada 2011, 21:16
Takie konferencje to "kółko wzajemnej adoracji" - ludziom, którzy są ofiarami układów, wzajemnych porachunków i chorej rywalizacji o coraz większą kasę z pracy, one nie pomogą, bo kiedy mobingiem zajmuje się tzw. autorytet to nikt nie wierzy, a nawet nie chce słuchać ofiary bo i tak to ona jest winna. ONA JEST WINNA WSZYSTKIEMU i TEMU, ŻE TRZEBA BYŁO JEJ TO ZROBIĆ. Wielu na to przytaknie i oznaczy ofiarę jak czarny punkt na drodze.
J
Jola
16 listopada 2011, 13:17
Kiedys, kiedy pracowałam na wysokim stanowisku w administracji panstwowe. Mój "szef" nie miał nic wspólnego z prowadzonym przeze mnie tematem. Odrębność merytoryczną potwierdzały równiez przepisy, a podwładność stanowiska, które w owym czasie zajmowałam wynikała jedynie ze struktury administracyjnej.  Otóż tenże "szef" pouczał mnie, że "trzeba działać w białych rękawiczkach"! Metodami, które opanował do perfekcji wprowadził autorytarne rządy w administracji państwowej. I ja doświadczyłam jego działań w "białych rękawiczkach". Niezwykłe to było doświadczenie, bo wcześniej ten Pan objaśniał mi swoje metody. Sądził pewnie, że będę spolegliwa, że bardziej mi będzie zależało na stanowisku niż na uczciwości. Mimo pozytywnej opinii z ministerstwa dot. wyników mojej pracy i ctruktury, ktorą w owym czasie tworzyłam, spotakał mnie zarzut "nielojalności" i ... znalazł sie powód do zwolnienia. Te trudne przeżycia umocniły we mnie przekonanie, że naprawdę warto ryzykować stanowiskiem dla obrony uczciwego podejścia do ludzi i do pracy. Wbrew złym intencjom mojego byłego "szefa", obecnie mam się znacznie lepiej. "Białe rękawiczki" wciąż stanowią jeden z głównych modeli zarządzania.
A
agawa
16 listopada 2011, 03:06
Diagnozy trafne, ale co Kościół jest w tej sprawie zdolny zrobić konstruktywnego? Nic. a może już coś zrobił np. uświadamiając pojedyńczym osobom, że to co je spotyka to  mobbing i że można,  a nawet trzeba zadziałać................
P
polonopitek
15 listopada 2011, 21:42
Diagnozy trafne, ale co Kościół jest w tej sprawie zdolny zrobić konstruktywnego? Nic.