Odmówiono zabicia jej dziecka...

Trzeba jednak pamiętać, że nie wystarczy sam społeczny sprzeciw wobec aborcji upośledzonych. (fot. sergis blog / flickr.com)
Kamila Tobalska / slo

Media były oburzone. Matka - wstrząśnięta. Powód? Odmówiono zabicia jej dziecka...

Na przełomie października i listopada "Gazeta Wyborcza" nagłośniła sprawę jednej z pacjentek Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu mieszczącego się przy ul. Polnej. Kobiecie na potrzeby publikacji zmieniono imię i nazwano ją "Anną". Owa Anna w 11. tygodniu ciąży dowiedziała się, że dziecko, które nosi pod sercem, ma zespół Downa. Nie zastanawiając się długo, zdecydowała się je usunąć. Szpital odmówił jednak dokonania aborcji. Kobieta udała się więc do innej placówki, a dokładnie do Szpitala Bielańskiego w Warszawie, gdzie dziecko zabito.

Nie mają prawa odmówić?

Co gorsze, dziecko zastało zabite zgodnie z polskim prawem. Lekarze, którzy dokonali aborcji, powołali się bowiem na obowiązującą obecnie w naszym kraju Ustawę o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. Umożliwia ona dokonanie aborcji m.in. w przypadku nieodwracalnego uszkodzenie płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. "Gazeta Wyborcza" oburzyła się więc, że lekarze z poznańskiego szpitala nie chcieli legalnie przerwać ciąży Anny. W tekście zatytułowanym Fikcja legalnej aborcji. Ma rodzić i już zacytowano m.in. wypowiedź genetyka prof. Jacka Zaremby, dziekana Wydziału Nauk Medycznych PAN, który uważa, że "nikt nie ma prawa odmówić aborcji w przypadku zespołu Downa". "Nie znam kraju, w którym dopuszcza się aborcję ze względu na wady płodu i w którym Down nie byłby wskazaniem do zabiegu", dodał genetyk.

DEON.PL POLECA

Mamy proszą o aborcję

Tymczasem lekarze z Poznania, a wśród nich prof. Jana Skrzypczak, kierownik Kliniki Rozrodczości szpitala przy ul. Polnej, która m.in. podejmuje decyzje o ewentualnym dokonaniu aborcji, uważają, że zespół Downa nie jest wskazaniem do jej przeprowadzenia. W orzeczeniu, które wystawili Annie, napisali: "U płodu nie stwierdza się ultrasonograficznie wad narządów wewnętrznych, a zespół Downa nie musi oznaczać ciężkiego upośledzenia ani nie jest zagrożeniem życia". − Te dzieci oczywiście rozwijają się gorzej, ale zazwyczaj biorą udział w normalnym życiu - mówi "Przewodnikowi" prof. Jana Skrzypczak, zaznaczając, że lekarze różnie postrzegają zespół Downa. − Nie jest tajemnicą, że także interpretacja ustawy bywa niestety różna. Część kobiet, u których dzieci wykryto zespół Downa, prosi o aborcję i takowe się w Polsce wykonuje. Ja jednak uważam, że ten zespół wad wrodzonych nie spełnia warunków polskiej ustawy dopuszczającej przerywanie ciąży - wyjaśnia. Prof. Skrzypczak tłumaczy także, że tylko w przypadku wad letalnych, czyli takich, które nie rokują przeżycia dziecka, jak np. bezmózgowie, bezczaszkowie czy zespół Edwardsa, dopuszcza się w jej klinice przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży.

Odwaga godna uznania

Jak przyznaje prof. Jana Skrzypczak, jest już zmęczona telefonami od mediów, które atakują ją po publikacji "Gazety". Temat spotkał się bowiem z żywym zainteresowaniem, szczególnie lewicowych mediów. − Gwałtowne reakcje na odmowę dokonania aborcji w uniwersyteckim Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym przy Polnej w Poznaniu raz jeszcze pokazują istotę sporu o aborcję. Z jednej strony chodzi o status człowieka przed urodzeniem, a z drugiej o humanitarny kształt prawa i całego społeczeństwa - zauważa ks. prof. Marian Machinek, wybitny moralista z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Jednocześnie, jak podkreśla w rozmowie z "Przewodnikiem", jego zdaniem poznańscy lekarze wykazali się godną najwyższego uznania cywilną odwagą, sięgając w tak ważnej sprawie po klauzulę sumienia, ale także zwracając uwagę na dyskryminujący upośledzonych kształt obowiązującego prawa. Należy podkreślić, że również dyrekcja szpitala przy ul. Polnej, poproszona przez "Gazetę" kilka dni po publikacji artykułu przedstawiającego przypadek Anny o wyjaśnienie, uznała, że w tym konkretnym przypadku dokonanie przerwania ciąży było nieuzasadnione. Lekarzy poparła także prof. Anna Latos-Bieleńska, przewodnicząca Komisji Wad Rozwojowych i Poradnictwa Genetycznego w Katedrze i Zakładzie Genetyki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Nie ma przymusu zabijania!

W kontekście tej sprawy warto też wskazać na problematykę klauzuli sumienia. "Gazeta Wyborcza" napisała, że lekarz, korzystając z niej, może odmówić wykonania aborcji, ale cały szpital już nie. Według nich ma on z NFZ "umowę na usługi ginekologiczno-położnicze, czyli także legalne usuwanie ciąży". − Argumentowanie, że pojedynczy lekarz ma prawo do odmowy wykonania zabiegu ze względu na klauzulę sumienia, ale szpital jako placówka nie ma takiego prawa, jest po prostu niespójne - stwierdza ks. prof. Machinek. Jego zdaniem to nie anonimowy szpital wydaje bowiem zgodę na aborcję bądź jej odmawia, ale zarządzający nim pojedynczy lekarze. − Zmuszanie ich do działania wbrew sumieniu oznaczałoby niedopuszczalną dyskryminację. Czy dyrektorami takich placówek mogliby być jedynie zwolennicy aborcji? Na jakiej podstawie? Prawo do sprzeciwu sumienia uznaje nawet Rezolucja nr 1763 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 2010 r. stwierdzająca, że żaden szpital, placówka czy osoba nie mogą być przedmiotem żadnej presji czy dyskryminacji ani ponosić żadnej odpowiedzialności w wypadku, gdy odmówią przeprowadzenia aborcji czy eutanazji lub wzięcia udziału w którymś z tych zabiegów - tłumaczy moralista.

Przerażające eliminacje

Zdaniem ks. prof. Mariana Machinka trudno nie dostrzec, że "kazus poznański" jest nową odsłoną sporu o liberalizację aborcji w Polsce. − Poraża oczywistość, z jaką wyłącza się ze społeczeństwa ludzi upośledzonych na pierwszych etapach ich egzystencji - mówi, dodając, że automatyzm, z jakim osoba, która ze względu na swoje upośledzenie nie jest w stanie sprostać "kontroli jakości", jest eliminowana, musi być uznany za z gruntu niehumanitarny. Można się zastanowić, czy dziennikarze "Wyborczej", przygotowując takie publikacje, jak ta dotycząca sprawy Anny, mają świadomość, iż sprawiają, że osoby z zespołem Downa poczują się niegodne tego, aby się urodzić. Zwolenników aborcji zdaje się to jednak nie obchodzić. − Jak przy takim spojrzeniu jawią się żyjące wśród nas dzieci i dorośli obarczeni syndromem Downa? Odpowiedź jest jasna: jako nie w porę wyeliminowani! - stwierdza ks. prof. Machinek.

Należy się też spodziewać, iż w społeczeństwie, w którym dopuszcza się zabijanie nienarodzonych ze względu na ich upośledzenie, będzie wzrastał nacisk na rodziców, którzy byliby gotowi przyjąć takie dzieci. − Społeczeństwu, które uznaje za godnych życia i przyjmuje jedynie zdrowych, tacy rodzice muszą się jawić jako nieodpowiedzialni, a ich decyzja, jako ich prywatna fanaberia, której konsekwencje muszą też sami ponosić - ostrzega teolog.

Zdecydowane "nie"

Trzeba jednak pamiętać, że nie wystarczy sam społeczny sprzeciw wobec aborcji upośledzonych. Powinien on być powiązany z pomocą udzielaną rodzinom tych dzieci, zarówno ze strony państwa, jak też placówek niepaństwowych i grup wsparcia. − Zdecydowane "nie" wobec selekcji ludzi przed ich urodzeniem musi być połączone z realną i wiarygodną perspektywą, że kobieta nie zostanie ze swoim upośledzonym dzieckiem sama - uważa ks. prof. Machinek.

Tym bardziej potrzeba nam więc zdeterminowanych polityków, którzy zajmą się sprawą wsparcia rodzin i obrony życia. Cały czas bowiem w Polsce, dzięki ustawowym przepisom, zabija się coraz więcej chorych dzieci. W 2009 r. było ich 510, a w 2010 r. − 614. Czego możemy jednak oczekiwać od posłów, których wybraliśmy w ostatnich wyborach parlamentarnych? Patrząc na układ sił politycznych, widać wyraźnie, że przeważają w nim partie popierające aborcję, do których należą Ruch Palikota, SLD i większość PO. Nie zwalnia to jednak nikogo z odpowiedzialności, jaką ponosi za życie nienarodzonych. Ani Anny − za jej czyn, ani nas, jeśli milczeniem na niego przyzwalamy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odmówiono zabicia jej dziecka...
Komentarze (15)
P
Paweł
13 stycznia 2012, 17:19
Obojetnie jaka to choroba, czy uposledzenie nikt nie ma prawa zabijać. 
I
Ika
13 stycznia 2012, 13:11
Rzeczywiscie zespoł Downa absolutnie nie jest wskazaniem do zabicia dziecka. Ale zespół Tay Sachsa, zespół Edwardsa czy Patau. Dzieci urodzone z tym zespołem przezywaja kilka miesięcy do 2-4 lat, przez cały okres życia cierpią i umieraja w cierpieniach. Są to choroby genetyczne i nie ma na nie lekarstwa. Czy kazda matka jest w stanie patrzeć jak powoli umiera i cierpi jej dziecko? A jezeli to już się zdarzyło raz, albo i dwa, to czy ma obowiązek na to patrzeć trzeci raz? Zaznaczam, ze u nas w kraju nie ma placówek, które sie takimi dziecmi zajmują. Dom dziecka? To chyba jeszcze większy horror dla takiego umierajacego dziecka. 
.
.
12 stycznia 2012, 22:01
Anna ma żal do lekarzy o to, jak zachowywali się, gdy wykryto, że jej płód ma zespół Downa. Anna: - Przyszła pani psycholog oddziałowa na rozmowę ze mną. Myślałam, że to będzie raczej pediatra, i że opowie mi coś o takich dzieciach. O możliwościach wsparcia, rehabilitacji Ale pytała mnie o moją sytuację rodzinną, samopoczucie. Rozmowa odbywała się w stołówce, tuż obok okienka, przez które wydawano jedzenie. To naprawdę nie były warunki. Do tego zero empatii. Zdenerwowałam się i przerwałam rozmowę. Psycholog napisała potem, że nie jestem w stanie świadomie podjąć decyzji w sprawie ciąży. Rozmowa i wcześniej badanie USG były robione w pośpiechu, bo komisja lekarska miała podjąć decyzję do godz. 11.30. Potem lekarze mieli inne zajęcia. Lekarze aborcji odmówili, swoje sumienie mają czyste, ale dziecko i tak umarło bo matce nikt nie pomógł. Chyba nie wystarczy potępiać kobiety domagające się aborcji, trzeba jeszcze umieć im pomóc. A te dwie rzeczy zazwyczaj nie idą w parze.
P
pak
10 stycznia 2012, 14:27
Byli już tacy, dla których zabijanie ludzi niewygodnych,innych, nieprłnosprawnych było normą. Sądzono ich za to w Norymberdze....
W
www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/
1 grudnia 2011, 09:57
Mimo tego, że 40- letnia Marie Ideson miała już szóstkę dzieci, to gdy dowiedziała się, że nosi pod sercem siódme dziecko, była wraz z mężem szczęśliwa. Nie myślała o jego abortowaniu. Dopiero presja lekarzy, ktorzy powiedzieli, że dziecko będzie obciążeniem dla społeczeństwa zmieniła jej decyzję.   „Chcieliśmy mieć z Allenem dużą rodzinę, więc byliśmy podekscytowani, gdy odkryliśmy, że znów jestem w ciąży”- mówi w „Daily Mail” Marie. Po kilku tygodniach okazało się, że jej dziecko cierpi za Zespół Downa. Marie podkreśla, że aborcja nie przeszła jej przez myśl. Jednak była przerażona sytuacją.  „Pierwszą myślą było: jak sobie z tym poradzimy a nie, że nie możemy mieć tego dziecka”- mówi Marie.  
W
www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/
1 grudnia 2011, 09:56
Wszystko zmieniło się, gdy małżeństwo udało się na konsultacje do szpitala, dzień po tym jak dowiedzieli się o stanie zdrowia ich córeczki. Byli zszokowani, gdy pielęgniarka i lekarz stwierdzili, że aborcja jest jedyną możliwością. Personel przekonywał nawet, że brak aborcji jest okrucieństwem w stosunku do dziecka. „ Pielęgniarka powiedziała, że jeżeli nie abortujemy naszego dziecka to będzie ono cierpieć i będzie obciążeniem dla społeczeństwa”- mówi Marie i dodaje, że pielęgniarka przekonywała ją, że 99% kobiet abortuje takie dzieci. Para w końcu zdecydowała się zabić swoje dziecko nienarodzone. Marie łyknęła tego samego dnia tabletki, które rozpoczęły procedurę aborcyjną. „Byłam w szoku i działałam jak na autopilocie”- opowiada dziś. Trzy dni później Marie urodziła martwą dziewczynkę. Od tej pory już nic nie było takie samo. „Była taka mała, ale również taka perfekcyjna”- opowiada kobieta. Właśnie wtedy zdała sobie sprawę co zrobiła. „ Nie mogłam przestać płakać. Byłam załamana. Wiedziałam , że chce urodzić dziecko i dałam się przekonać personelowi w szpitalu”-opowiada.  
MB
mur beton
1 grudnia 2011, 08:50
Do "Anki": "godne życie"? A co to jest? Bo rozumiem, że według Ciebie to być "pięknym, młodym i bogatym" do końca świata i o jeden dzień dłużej???.... W moim życiu doświadczam na swój sposób wielu "niepełnosprawności" moich, moich dzieci, moich rodziców, teściów... Jakiś czas temu odchodziła moja Mama. Odmówiono jej zabiegu, który być może, uratował, lub znacznie przedłużył życie, ale ze względu na to, że miała juz pod osiemdziesiątkę-skreślono z listy oczekujących pacjentów na zabieg. Po czym Mama przeszła - już w zaawansowanym stanie choroby nowotworowej - 4 skomplikowane operacje i żyła jeszcze ponad rok. W ostatnim stadium w stanie coraz większego braku kontaktu z nami i coraz większej konieczności opieki medycznej, fizycznej, psychicznej nad nią. Ale nie mogę powiedzieć w jakiej sytuacji jej życie było mniej godne tego żeby po prostu żyła?
S
Scott
30 listopada 2011, 22:32
 Anko- co jest dla Ciebie sensem życia, celem? Nie miłość? Człowiek-również ten upośledzony w stopniu w którym potrafi jest w stanie poznawać Boga w stopniu oczywiście w którym potrafi. Jest pół aniołem który potrafi dawać szczeście i radość- wbrew temu co piszesz dzieci z zespolem Downa potrawia to robic szczególnie przez co być wyjątkowym błogosławienstwem. Pomagaja ograniczac własny egoizm, pomagają się uświęcać i to bardzo. 
Rafał
29 listopada 2011, 09:00
Mamusiu... coś się stało - ja żyję dzięki ci mamusiu i kochany tatusiu coś się stało - jakieś światło się tu dostało jakieś narzędzie błyszczące me ciałko kłujące właśnie wykłuli mi oko i serduszko rozdarli głęboko jestem krwią zbryzgana jak ja się mamusiu boję pocę się w kolorze krwi nie pozwól umrzeć mi! ten potwór paluszki mi obcina już jest kaleką twoja dziecina co ja takiego zrobiłam? ja tylko życiem się cieszyłam ja będę twoim skarbeczkiem będę twoim aniołeczkiem, ale pomóż mi - niech drugiej rączki nie wyrywa mi ja jestem jeszcze mała ja będę zawsze cię kochała w twojej starości będę promyczkiem słońca będę miłością cię obdarzała do dni twoich końca jakiś błyszczący nóż gardło podrzyna mi już nawet nie wiem jak wy wyglądacie i dlaczego mnie nie kochacie? on teraz szczypcami oczy mi rozdusi nie będę widziała mojej mamusi a ty mnie mamusiu będziesz widziała spójrz do śmietnika, tam będę leżała dlaczego życie mi dałaś? i tak okrutnie je odebrałaś? Mamusiu patrz! twoją córunię w krematorium spalili a duszy jej nie zabili ja w twoim umyśle będę żyła będę po nocach ci się śniła i będę po nocach do ciebie wołała ja - twoja córunia mała mamusiu! dlaczego zatykasz uczy? przecież nic tego nie zagłuszy to przecież ja, twój skarbek kochany ten, co miał brzuszek rozerwany Mamusiu! ja jestem miłością Boga dla ciebie w twoim sumieniu będę ciągle żyła i będę za tobą bardzo tęskniła twoja córeczka najbardziej by cię kochała mamusiu moja ja nawet teraz jestem twoja...
Rafał
29 listopada 2011, 08:43
Dziękuję prof.Skrzypczak i pozostałym lekarzom ze Szpitala Klinicznego w Poznaniu.
A
Anka
29 listopada 2011, 07:28
Nie jest to proste, ale jest to jak decyzja o odłączeniu człowieka w śpiączce, zaprzestanie leczenia nieuleczalnie chorych itp. Śmierć zawsze boli i jest trudna do podjęcia decyzji, ale poprostu czasami to jest nieuniknione. Nie ma co gratulować lekarzowi- obdarzył kilka osób cierpieniem (mamę, dziecko, rodzine,). Gadanie o godności życia jest tu nikłe, bo narodzone dziecko nigdy by nie miało godnego życia. żyło by od urodzenia do śmierci w chorobie, bólu, było by przyczyną zmartwień innych. Ale co tu ma do tego śpiączka i odłączenie od aparatury? Kompletnie nie wiesz, o czym piszesz! Jak ktoś jest nieuleczalnie chory, to go trzeba twoim zdaniem z tej okazji dobić? Cukrzyca też jest nieuleczalna - osoby na nią chore trzeba zabijać? Co to znaczy, że dziecko nie miałoby godnego życia? No, może z taką matką - rzeczywiście by nie miało, ale na pewno nie za sprawą swojej choroby! Widziałeś już w ogóle kiedyś ludzi z Downem? Ja takich uczyłam. I nie zauważyłam, żeby mieli mniej godności niż ja, nawet jeśli mieli mniej inteligencji!
BM
Barbara Magdalena
28 listopada 2011, 22:46
Proszę nie używać słów "aborcja u chorych stworzeń jest całkowicie dopuszczalna", proszę to przetłumaczyć na język prawdy! A wtedy takie zdanie brzmi: "Mordowanie chorych ludzi jest całkowicie dopuszczalne" Sam Hitler by się nie powstydził! I dodam, że odczuwam pogardę wobec ludzi, którzy chore osoby określają mianem "warzywo".
BM
Barbara Magdalena
28 listopada 2011, 22:40
@jakub "Lekarze powołali się na klauzulę sumienia. Teraz są czyści. Umyli ręce mocą daną z góry. Ale oni nie pomogą rozwiązać problem. Oni nie będą się musieć troszczyć o każde chore dziecko, któremu rozkażą żyć bez względu na to, że bedzie to warzywo. Aborcja u chorych stworzeń jest moralnie dopuszczalna- jest to poprostu nieudana ciąża." Proszę nie przypisywać lekarzom cech boskich. Żaden człowiek nie ma mocy rozkazywania, aby ktoś żył. Lekarze mogą najwyżej (i zawsze powinni) ratować ludzkie życie. A rodzące się dzieci nie są produktami, które można odrzucić w razie "pomyłki". Każde z nich to człowiek, stworzony na podobieństwo samego Boga. Nie ma żadnej pomyłki! Jest wola boża, którą czasem trudno nam pojąć. Może te cierpienia związane z narodzeniem bardzo choewgo dziecka przyczynią się do czyjegoś nawrócenia i zbawienia?
~~
28 listopada 2011, 22:31
Nic tylko siąść i płakać po takim komentarzu 
J
jakub
28 listopada 2011, 22:17
Ja nie wiem. IMHO uważam, że w takich wypadkach jest aborcja właściwa decyzją. Zasadniczo zawsze bronię godności ludzikiej i prawa do życia, nie uznając aborcji jako środka usuwającego błędy człowieka. Ale jeżeli błąd popełniła przyroda (żeby nie bluźnić że to Bóg), to po co to kontynuować ? Nie jest to proste, ale jest to jak decyzja o odłączeniu człowieka w śpiączce, zaprzestanie leczenia nieuleczalnie chorych itp. Śmierć zawsze boli i jest trudna do podjęcia decyzji, ale poprostu czasami to jest nieuniknione. Nie ma co gratulować lekarzowi- obdarzył kilka osób cierpieniem (mamę, dziecko, rodzine,). Gadanie o godności życia jest tu nikłe, bo narodzone dziecko nigdy by nie miało godnego życia. żyło by od urodzenia do śmierci w chorobie, bólu, było by przyczyną zmartwień innych. ¨Lekarze powołali się na klauzulę sumienia. Teraz są czyści. Umyli ręce mocą daną z góry. Ale oni nie pomogą rozwiązać problem. Oni nie będą się musieć troszczyć o każde chore dziecko, któremu rozkażą żyć bez względu na to, że bedzie to warzywo. Aborcja u chorych stworzeń jest moralnie dopuszczalna- jest to poprostu nieudana ciąża.