Antykoncepcja a życie
Nigdzie indziej Bóg nie uobecnia się we właściwym sobie działaniu wobec człowieka tak radykalnie i nigdzie indziej nie ujawnia się wobec człowieka tak namacalnie, jak w swoim stwórczym działaniu, czyli jako Dawca daru życia ludzkiego. Stąd stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podstawowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka, czyli wykładnikiem i sprawdzianem autentycznej religijności i moralności.
Jan Paweł II
Dylemat wyrażany zdaniem: “antykoncepcja czy naturalna regulacja poczęć”, rodzi pytanie: czy jest to tylko gra słów, czy też chodzi tu o rzeczowo uzasadniony problem? Niewątpliwie jest to problem wymagający namysłu, którego rezultatem byłyby jednoznaczne tezy. Daje się bowiem słyszeć opinie, że naturalna regulacja poczęć jest antykoncepcją i przedstawia się mniej więcej następujący wywód: W obydwu wymienionych przypadkach końcowy efekt podjętych działań jest jednakowy: jest nim ograniczenie płodności w pożyciu małżeńskim, różnią się one natomiast tym, że w pożyciu antykoncepcyjnym osiąga się ten cel, stosując mechaniczne bądź chemiczne środki antykoncepcyjne, natomiast w naturalnej regulacji poczęć ten sam cel osiąga się, wykorzystując psychobiologiczną rytmikę organicznych procesów kobiecych w ten sposób, że małżonkowie podejmują seksualne współżycie w dniach biologicznie bezpłodnych.
Ten ciąg rozumowania stwarza jednak tylko pozory merytorycznej konsekwencji. Między obiema metodami regulacji poczęć zachodzi bowiem zasadnicza różnica, która rzutuje w istotny sposób na ich moralną kwalifikację.
Podstawową motywacją antykoncepcyjnego współżycia małżeńskiego jest podporządkowanie tegoż współżycia jedynie cielesnej, czysto biologiczno-popędowej sferze. Natomiast w naturalnej regulacji zasadniczą motywacją (porządkującą całość biologicznych, jak też duchowych przejawów małżeńskiej miłości) jest kult życia ludzkiego ucieleśnionego w osobach ewentualnego potomstwa. Naturalna regulacja poczęć to praktyczne urzeczywistnienie szacunku i akceptacji wyjątkowego, osobowego charakteru pożycia małżeńskiego i otwartości na życie, natomiast antykoncepcja jest konsekwencją kultu czysto seksualnej sfery i braku szacunku dla wzbudzanego życia.
Motywacje
W debacie publicznej osoby, od których status społeczny wymagałby kompetencji w dziedzinie etyki małżeńskiej, często przejawiają w tej sprawie zastanawiające braki. Naturalne planowanie rodziny bywa deprecjonowane, przedstawiane jako metoda staroświecka, nieprzewidywalna lub bardzo skomplikowana. Panuje przy tym jakieś dziwne pomieszanie pojęć, zdradzające czasem u wykształconych ludzi elementarną nieznajomość osiągnięć nauk traktujących o płodności. Pomijając całą etyczną stronę zagadnienia, mówi się błędnie np. o “antykoncepcji naturalnej”, a tymczasem każda antykoncepcja jest nienaturalna. Warto przyjrzeć się zatem niektórym różnicom (sformułowanym m.in. przez prof. Włodzimierza Fijałkowskiego, promotora naturalnych metod planowania rodziny) pomiędzy naturalną regulacją poczęć a antykoncepcją.
Naturalna regulacja poczęć opiera się na obserwacji i mieści się w rytmice naturalnej płodności kobiety, co sprawia, że nie zakłóca współżycia małżeńskiego, antykoncepcja zaś niszczy płodność naturalną lub ingeruje w akt małżeński. Naturalna regulacja poczęć zakłada umiejętność rozpoznania płodności, opiera się na wzajemnym zaufaniu współmałżonków oraz akceptacji kobiecości i męskości wraz z właściwą im odpowiedzialnością rodzicielską za możliwość poczęcia dziecka. Antykoncepcja natomiast zakłada, że kobieta nie potrafi rozpoznawać swojej płodności, a małżonkowie, niezdolni do ufania sobie, skazani są na zaufanie firmom antykoncepcyjnym, gdyż nie akceptują w pełni swojej płodności, walcząc z nią.
Postawa wobec życia
Zasadniczą różnicę wyraża podstawowa motywacja – nastawienie do życia. Naturalna regulacja poczęć już jest odpowiedzialnym rodzicielstwem, gdyż uczy miłości do nienarodzonego dziecka jeszcze przed jego poczęciem, roztacza klimat odpowiedzialności za współmałżonka i całą rodzinę, stwarzając okazję do systematycznej pracy nad sobą, opanowania siebie, rozwijania i okazywania miłości na różne (nie tylko zmysłowe) sposoby, właściwe kochającym się osobom. Antykoncepcja zaś (jako obrona przed dzieckiem, przed życiem) przeciwnie – przenosi odpowiedzialność na przedmiot lub przerzuca ją na współmałżonka, a wobec dziecka, nawet jeszcze niepoczętego, prowadzi do agresji, sprzyjając postawom aborcyjnym. Antykoncepcja afirmuje bezmyślność w stosunku do życia płciowego, które ma być dostępne natychmiast i przy każdej okazji przez wytworzenie niezgodnej z naturą niepłodności w akcie wyrażającym z natury: miłość, mądry dar z siebie, ze swojego życia. Antykoncepcja to zredukowanie osoby do jej cielesnego wymiaru, to swego rodzaju niewolnicze wykorzystanie człowieka. Wreszcie, naturalna regulacja poczęć pozwala zaprosić dziecko do rodziny w najbardziej oczekiwanym przez rodziców czasie, antykoncepcja zaś wymaga odstawienia pigułek (a panowanie nad sobą w tym czasie, przez kogoś stosującego antykoncepcję, jest wbrew jego życiowej filozofii). Reasumując: naturalna regulacja poczęć wyraża postawę “za życiem”, podczas gdy antykoncepcja wyraża postawę “przeciw życiu”.
Miłość w wymiarze osoby
O moralności nie decyduje zewnętrzny skutek, bowiem można coś realizować na uczciwej lub nieuczciwej drodze. Mentalność antykoncepcyjna nie uczyni nigdy kobiety i mężczyzny małżeństwem, gdyż wyklucza życie, a z nim – i człowieka, i Boga. Dokładnie tej sprawy dotyczy pytanie stawiane przy sakramencie małżeństwa: Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
Benedykt XVI, w przesłaniu do kongresu obradującego na temat encykliki Pawła VI Humanae vitae, pytał ostatnio: Jak to dziś możliwe, że świat, a także liczni wierni, mają tyle trudności ze zrozumieniem przesłania Kościoła, który ukazuje i broni piękna miłości małżeńskiej w jej naturalnym wyrazie? Niewątpliwie rozwiązanie techniczne, także w wielkich sprawach ludzkich, zdaje się często najłatwiejsze, jednak w rzeczywistości zakrywa ono sprawę podstawową, dotyczącą sensu ludzkiej płciowości i konieczności odpowiedzialnego samoopanowania, którego praktykowanie mogłoby stać się wyrazem miłości osobowej. Technika nie może zastępować dojrzewania wolności, gdy w grę wchodzi miłość.
Właściwym środowiskiem na przekazywanie życia jest miłość małżeńska, która jest udziałem małżonków w stwórczej miłości samego Boga. Wykluczenie tego wymiaru przez okaleczenie płodności – okaleczenie człowieka – byłoby zaprzeczeniem wewnętrznej prawdzie miłości małżeńskiej. Stąd wypływa niedopuszczalność antykoncepcji.
Skomentuj artykuł