Dlaczego rodziny się rozpadają?
Często ludzie zawierający związek wiążą się bardziej z wyobrażeniami na temat danej osoby niż z rzeczywistym jej obrazem, ale to tylko jeden z powodów kryzysu.
Nela Niewadzi-Bargiełowska: Z jakimi problemami dotyczącymi życia rodzinnego ludzie najczęściej zgłaszają się do poradni?
Katarzyna Bielecka*: Zazwyczaj ludzie zgłaszają się do poradni, gdy ich małżeństwo lub rodzina przeżywa kryzys, gdy w rodzinie dochodzi do konfliktów, nieporozumień i napięć. Przyczyną mogą być: problemy z wychowaniem dzieci, nadmierną ingerencją rodziców czy teściów, uzależnienia jednego z członków rodziny, brak dobrych więzi między małżonkami, zdrada małżeńska, przemoc i agresja w rodzinie. Czasem bywa tak, że problem, który przedstawiają pary, nie jest tym głównym, lecz jest jedynie przejawem czegoś trudniejszego, co dzieje się w rodzinie. Czegoś, co może dotyczyć jakiegoś etapu budowania związku.
O czym najczęściej zapominają ludzie, zawierając związki, zakładając rodzinę?
Często ludzie zawierający związek wiążą się bardziej z wyobrażeniami na temat danej osoby niż z rzeczywistym jej obrazem. Jeśli rzeczywistość odbiega od ideału, to pojawia się problem zamykania oczu na drugą osobę lub unikanie realnego patrzenia na jej wady i zalety po to, aby budować wspólne życie z prawdziwą osobą, taką, jaka ona jest. Ważną sprawą w rodzinie jest dobra komunikacja. Czasami ludzie przestają się dzielić ze sobą tym, co czują, myślą, jakie są ich potrzeby. Nie robią tego z lęku, że druga osoba nie będzie chciała ich przyjąć takimi, jakimi są. Czasem próbują dostosować drugą osobę do własnych wyobrażeń lub siebie dostosować do wyobrażeń drugiej osoby. Domyślają się, sądzą, przypuszczają, zamiast po prostu zapytać czy porozmawiać. Trwają tak czasem latami, aż stanie się to trudne dla związku. W takim momencie decydują się na pójście do terapeuty. Jeśli nie podejmą wtedy odpowiednich kroków, to może dojść do zerwania więzi i rozpadu związku.
Wspomniała Pani o tym, że jednym z problemów rodziny mogą być określone postawy rodziców czy teściów. Jakie to zachowania?
Każda osoba zakładająca rodzinę jest już jakoś ukształtowana przez rodzinę, z której pochodzi. Ma swoje przyzwyczajenia, wartości, tradycje. Nawet pary wywodzące się z podobnych modeli rodzinnych muszą skonfrontować się z różnicami występującymi w podejściu do takich tematów jak: wychowywanie dzieci, sposób spędzania wolnego czasu, rytuały rodzinne, tradycje, stosunek do pieniędzy, podział obowiązków itp. Ważne jest, aby każdy z małżonków uznał wtedy, że obie rodziny mogą być ważnym źródłem wiedzy do budowania swojego niepowtarzalnego związku. Niestety, dość często dochodzi do tzw. przeciągania liny.
Młodzi ludzie stają przed dylematem, czyje racje uznać. Rodzice i teściowie mogą odegrać dużą rolę, aby ułatwić lub utrudnić podejmowanie takich decyzji. Mądrość rodziców dorosłych dzieci polega na tym, aby w pewnym momencie umieli się wycofać ze swoją nadgorliwością, nadopiekuńczością i umieli zaufać swoim dzieciom, pozwalając im nawet popełniać błędy. Warto zaczekać, aż dzieci same poproszą o radę czy opinię na dany temat. Często rodzice nie akceptują wybranki czy wybrańca swojego dziecka i nawet jeśli nie wyrażają tego wprost, to taka dezaprobata negatywnie wpływa na rozwój ich związku. Nie chodzi o to, żeby rodzice kochający swoje dzieci nagle przestali się nimi interesować, ale warto pamiętać, że korzystne jest dzielenie się doświadczeniem, mądrością i jednoczesne pozostawianie dzieciom miejsca na samodzielne decyzje.
W jaki sposób brak akceptacji osoby wybranej przez dziecko i jej rodziny może zaszkodzić relacjom rodzinnym i małżeńskim?
Dość często do poradni zgłaszają się pary, które są na etapie nieoddzielenia się od rodzin, z których pochodzą. Toczą ze sobą wojny o to, które wartości są lepsze. Niestety, rodzice małżonków mają często udział w podtrzymywaniu tej walki. Młodzi ludzie skupiają się na ataku i obronie, wolą powielać wzorce, które znają, zamiast otworzyć się na szukanie własnych odpowiedzi na pytania, co dla nich jest ważne, jak oni chcą, żeby funkcjonował ich związek. Często są powielane nie tylko dobre, ale i złe wzorce, bo w rodzinach były przemoc, agresja, alkohol.
W jaki sposób uzależnienia mogą niszczyć życie małżeńskie i rodzinne?
Czasem pary zgłaszające się na terapię, definiując powód przyjścia, nie wskazują na problem uzależnienia. Dopiero w trakcie dalszej rozmowy okazuje się, że uzależnienie od alkoholu jednego z członków rodziny jest głównym problemem. Ważną informacją dla terapeuty jest to, czy uzależnienie wystąpiło w rodzinie, z której małżonek pochodzi, czy jest aktywnym zjawiskiem w życiu danej pary. Wtedy konieczna jest również terapia dla osób uzależnionych i współuzależnionych. Osoba uzależniona, poza relacjami z członkami rodziny, jest jeszcze w relacji z przedmiotem swojego uzależnienia. Często jest to silniejszy związek, bardziej atrakcyjny dla uzależnionego niż relacje rodzinne. Dochodzi do niedomówień, braku kontroli nad decyzjami i emocjami, zniewolenia. Dla gratyfikacji, które daje jej przedmiot uzależnienia, osoba uzależniona jest gotowa poświęcić dobro rodziny. Oszukuje, zaprzecza, rani. Nałóg ma duży wpływ na innych członków rodziny. Należałoby zwrócić uwagę na fakt, że coraz częściej obok alkoholu pojawiają się: hazard, gry komputerowe i inne uzależnienia od Internetu.
Takim pojawieniem się dodatkowej relacji w małżeństwie jest fakt zaistnienia dodatkowej osoby, czyli zdrada. Jakiego rodzaju konflikty wiążą się z tą tematyką?
Kiedy pojawia się ktoś trzeci, jest to ważny sygnał, że kryzys wystąpił dużo wcześniej, że jedna osoba lub czasem obie postanowiły wybrać taki niekonstruktywny i szkodliwy dla związku sposób poradzenia sobie. Dzieje się to wtedy, kiedy ludzie przestają wierzyć, że ich pragnienia i oczekiwania mogą być zaspokojone przez współmałżonka i przestają się o to starać. Tłumaczy się to jako sposób poradzenia sobie z konkretnymi potrzebami. Nie zawsze chodzi tylko o potrzeby seksualne. Częściej chodzi o brak zrozumienia, uznania, akceptacji, czułości. A chęć zmiany jakości życia jest realizowana przez zmianę osoby zamiast podjęcia próby poprawy relacji w już istniejącym związku. Taki wybór jest skazaniem na cierpienie współmałżonka, niszczy więzi rodzinne i może doprowadzić do zniszczenia małżeństwa. Ważne jest też to, że osoba zdradzająca nie czuje się z tym dobrze i zamiast poprawiać swoje życie, komplikuje je jeszcze bardziej. Pary przychodzące na terapię często mają świadomość, że doszło do zdrady, i nie mogą tego problemu udźwignąć. Trzeba się wtedy zmierzyć z bólem, odbudowywać zaufanie, wybaczać. Osoba zdradzająca ma jeszcze dodatkową trudność, aby relację z osobą trzecią zakończyć w sobie emocjonalnie. Osoba zdradzana potrzebuje czasu, aby wybaczyć i znów zaufać.
Czy zdrada musi kończyć się rozwodem?
Oczywiście, że nie. Często dopiero po takim trudnym doświadczeniu ludzie uświadamiają sobie potrzebę budowania bardziej satysfakcjonujących relacji małżeńskich. Uczą się otwierania na swoje potrzeby i pragnienia. Zaczynają ze sobą rozmawiać i słuchać siebie. Warto tak patrzeć na ten rodzaj kryzysu, jeśli już się pojawi.
Czy ukształtowane życie duchowe i religijne pomaga ludziom pokonywać konflikty i kryzysy?
Dojrzała, ukształtowana osobowość, osadzona w ugruntowanym systemie wartości sprzyja rozwiązywaniu wszelkich konfliktów, zwłaszcza rodzinnych. Część par decyduje się na terapię po konsultacji z księdzem. Jako ważny czynnik motywacyjny podaje wartość nierozerwalności sakramentu małżeństwa. Ta wartość ma wpływ na ich decyzje i jest to dodatkowy czynnik motywujący ich do pracy nad odbudowywaniem relacji. Warto pamiętać, że jest to proces wymagający pracy i wysiłku. Osoby ukształtowane mają większe zasoby do budowania związku, co nie oznacza, że ich związki nie są burzliwe. Jeśli ludzie umieją mówić wprost o swoich potrzebach, to są bardziej otwarci na zmiany.
Jakich ważnych wskazówek udzieliłaby Pani osobom zawierającym związki małżeńskie w odniesieniu do tematyki kryzysu i konfliktów?
Przede wszystkim, aby pamiętali, że kryzys jest nową, trudną, ale rozwojową sytuacją, w obliczu której staje rodzina. Nie bez powodu mówi się, że człowiek i rodzina rozwijają się przez kryzysy. Każdy dobrze przeżyty kryzys wyposaża nas w nowe umiejętności i czyni silniejszymi. Traktujmy kryzysy tak, jakby były szansą, i nie obawiajmy się korzystać z pomocy innych, jeśli brakuje nam własnych sposobów na ich rozwiązywanie. Trzeba rozmawiać, spierać się, mówić o swoich uczuciach i potrzebach, pragnieniach czy marzeniach.
*Katarzyna Bielecka - psychoterapeuta par i małżeństw.
Skomentuj artykuł