Dobra teściowa doradza, nie poucza

Można by sądzić, że teściowa ma mocniejszą pozycję: dłużej zna swego syna i ma już wypracowane metody nakłaniania go do swego zdania. (fot. shaletann / flickr.com)
Joanna Tawrak / slo

Dwie kobiety kochają jednego mężczyznę. Co więcej, on czuje się przywiązany do obu pań. Czy jest tu miejsce na kompromis? Niektórzy twierdzą, że nieporozumienia między teściową i synową wynikają... ze zmian, jakie zaszły w naszej obyczajowości.

Dawniej to rodzice wybierali dziewczynie współmałżonka i zwykle było on dwa razy starszy od swojej wybranki (tylko taki był wystarczająco doświadczony, obyty i wypłacalny). Ten obyczaj sprawiał, że pomiędzy synową a teściową zachodziła różnica niemal dwóch pokoleń. Matka męża w zasadzie mogłaby być babcią dziewczyny, a nie matką. Jak wiadomo, własne dzieci przede wszystkim wychowuje się, a dopiero wnuki - rozpieszcza.

DEON.PL POLECA

Nic więc dziwnego, że niektóre współczesne teściowe mają w sobie naturalną potrzebę strofowania, pouczania i wychowywania synowych.

Miłe złego początki

Można by sądzić, że teściowa ma mocniejszą pozycję: dłużej zna swego syna i ma już wypracowane metody nakłaniania go do swego zdania. Poza tym sama kiedyś została synową i wiele trików rozszyfruje bez wysiłku - sama zapewne wypróbowała je kiedyś na swojej teściowej.

Młoda mężatka ma tylko jeden sposób, by dogadać się ze swoją nową "mamą" już od pierwszych chwil - musi zbudować swój autorytet. Nie chodzi o wywyższanie się, ale o określenie granic, które sprawią, że nikt nie będzie traktował jej jak dziecko. Jeśli pokaże, że jest stanowcza, odpowiedzialna i godna zaufania, teściowa bardzo szybko zda sobie sprawę z tego, że nie ma sensu nakłaniać synową do zmiany zdania, wtrącać się w jej sprawy czy spiskować z synem za jej plecami. Wtedy bez problemu przebrniecie przez wiele wzniosłych, ale i trudnych wydarzeń rodzinnych: ślub i wesele, urządzanie pierwszego mieszkania, narodziny pierwszego dziecka.

Na tropie ideału

W wielu rodzinach udaje się żyć w zgodzie obu paniom. W dużej mierze dzięki uniwersalnym zasadom, które znacznie ułatwiają ich wzajemne relacje.

Fajna teściowa:

  • Doradza, ale nie poucza.
  • Pyta, ale nie wypytuje.
  • Jest troskliwa, ale nie namolna.
  • Rada: cel nie zawsze uświęca środki; nawet gdy robisz coś dla dobra swego syna, a oznacza to działanie nie fair wobec synowej, lepiej nie rób nic!

Fajna synowa:

  • Jest asertywna, ale nie agresywna.
  • Ma swoje zdanie, ale potrafi wysłuchać opinii innych.
  • Kochająca wobec męża, a wyrozumiała wobec jego matki.

Rada: w pierwszej kolejności skupiaj się na budowaniu mocnej więzi z własnym mężem; to ona pomoże wam wytrwać, jeśli teściowa zacznie ingerować w związek.

Wymiana uprzejmości

Pierwsze wspólne święta to doskonała okazja do tego, by obie panie lepiej się poznały i zrobiły pierwszą próbę sił. Tu każdy detal, każde słowo może mieć znaczenie. Jeśli synowa pochwali wypieki teściowej i poprosi o przepis, z dużym prawdopodobieństwem wkrótce zostanie poproszona o przygotowanie równie "pysznego serniczka, jak ten u mamy". Lepiej zatem pochwalić potrawę, ale nie przyjmować przepisu tłumacząc, że przecież wystarczy, iż jedna osoba w tej rodzinie dopracowała go do perfekcji. Teściowe natomiast często (z czystej ciekawości) szczegółowo dopytują o składniki wszystkich potraw synowej. To może być odebrane, jako próba sprawdzenia, czy naprawdę przygotowały je samodzielnie.

Warto, by synowa (zwłaszcza na początku) nie umniejszała własnej pozycji, np. mówiąc: "mam nadzieję, że mnie pani polubi", "ja tak nie potrafię", "nie wiem, czy się państwo zgodzicie ze mną". Teściowa zaś powinna unikać sformułowań typu: "powiem ci moje dziecko", "córciu...", "co ty możesz wiedzieć, jesteś jeszcze taka młodziutka" - pozwól, by młoda mężatka sama nabrała doświadczenia, bo tylko wtedy wyniesie z nich jakąś naukę. I Najlepiej zwracaj się do niej po imieniu.

Strefa wpływów

Każda para nowożeńców tworzy jakby oddzielny okrąg, który tylko pewną częścią zazębia się z rodziną męża i z rodziną żony. Specjaliści z Zespołu Pomocy Psychoterapeutycznej w Warszawie twierdzą, że stała obecność jakiejkolwiek osoby trzeciej zawsze utrudnia budowanie samodzielności młodego związku. Wszyscy członkowie rodziny powinni mieć jasność, które strefy życia są dostępne dla poszczególnych osób. Nie można jednego dnia urządzać sypialnię korzystając z porad teściowej, a dwa miesiące później wściekać się, że skrytykowała sposób ustawienia komody, którą razem wybrałyście. Otwierając drzwi do danego sektora: wasza kuchnia, wasze plany na przyszłość, wasze kłótnie - musisz liczyć się z tym, że teściowa już zawsze będzie oczekiwała, iż może tam wchodzić "bez pukania", czyli bez pytania was o zdanie.

Wojna nad kołyską

Konflikt między synową a teściową zdecydowanie narasta wtedy, gdy pojawia się dziecko. "Wiele kobiet sądzi, że dziecko zbliży je do teściowej - twierdzi Maurizia Imperioni, psycholog z Bolonii. - Teściowa będzie przecież szaleć na punkcie swojego wnuka, a wtedy spojrzy też łaskawym okiem na matkę tego słodkiego malucha".

Niestety, prawda nie jest tak optymistyczna. Teściowa, owszem, szaleje na punkcie wnuka, ale to nie oznacza, że automatycznie zakochuje się w jego matce. Wprost przeciwnie: dostrzega w niej teraz podwójne zagrożenie, przede wszystkim w sferze emocji i uczuć.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dobra teściowa doradza, nie poucza
Komentarze (13)
DZ
Dorota Zarzycka
25 lutego 2014, 21:24
Ważne jest to, żeby nie ustalać tego jaką chce się być synową czy teściową na zasadzie negatywów - "nie będę taka jak ona" - trzeba znaleźć sposoby jak można poprawić dany element relacji, znaleźć coś na czym można się skupić, po jednym elemencie na raz i nad nim pracować. Może to oklepane, ale prawdziwe - pomaga rozmowa - ale nie rozmowa np. teściowej z synem o synowej... to niszczy albo relację między teściową a młodymi, albo między młodymi. A to coś co trudno wybaczyć sobie nawzajem. Jeśli tak jak mi było - ciężko Ci rozmawiać z Twoją teściową - ja robiłam to tak - szłam z mężem do teściowej, ale on zaczynał rozmowę. No i najważniejsze - zawsze starałam się stawiać zdanie mojego męża na pierwszym miejscu (nawet jak nie ma racji, to go bronię - oczywiście są wyjątki, ale zazwyczaj są one już na ułożonym gruncie dobrych relacji, np. przy walczącej ze wszystkimi babci nigdy nie powiem, że mój mąż nie ma racji, ale z mamą czy teściową czasem mogę sobie na to pozwolić). Ale też takie stawianie mojego zdania na pierwszym miejscu cenię u mojego męża. I to, że jeśli bierzemy rady od innych, to dzielimy się nimi nie jako słowami wyroczni od którejś z mam (czy kogoś innego), ale jako zdaniem, które możemy przedyskutować i coś z niego wziąć dla siebie. Nie wiem czy to dobre rady - sprawdzają się w moim (jeszcze młodym) małżeństwie.
DZ
Dorota Zarzycka
25 lutego 2014, 21:22
Jako młoda mężatka i to jeszcze mieszkająca z teściową wiem, że najważniejsze na początku (przez pierwsze dwal lata bardziej "agresywnie", teraz jż bardziej dialogowo) było wywalczenie swojeo miejsca i swjej przestrzeni - fizycznej, psychicznej i emocjonalnej. Bo na prawdę denerwujące jest to, kiedy mama mojego męża uważa, że zna go w każdym aspekcie lepiej niż ja i podchodząc do niego mało dyplomatycznie psuje nam resztę tygodnia... Ale wiem też jak ważne jest teraz, po czasie pierwszego odcięcia się i robienia sobie miejsca w życiu innej rodziny, zbliżanie się. Więc dopiero teraz jest dla mnie i mojej teściowej czas na rozmowy (do tej pory jakoś nam nie układały się wspólne tematy) i negocjonowanie granic tego "miejsca" mojego i mojego męża w życiu całej rodziny. Pewnie można zrobić to inaczej niż my, ale na co dzień mogę obserwować też moją teściową w "walce" z jej teściową (a babcią mojego męża, z którą również mieszkamy) - i to walce od trzydziesu lat. Myślę, że obserwując je już przed ślubem, ale i podglądając relacje moich rodziców z teściami (a moimi dziadkami i babciami) wypracowałam w swoim życiu dość dobrą metodę, którą staram się udoskonalać.
J
Justyna
25 lutego 2014, 18:48
Moja teściowa jest strasznie uparta .Uważa ,že zawsze ma racje i nie słucha co się do niej mówi.To jest tak ja lubię kolor czerwony a ona niebieski i próbuje mi wmówić ,że to najlepszy i najpiękniejszy kolor.A zapomina o tym ,że każdy każdy ma prawo do własnych upodobań. To nie znaczy ,ze te upodobania są złe ale poprostu inne.Perspektywa tego ,że będę kiedyś teściową motywuje mnie do pracy nad sobą aby kiedyś nie być taką teściową jak mam.Dobra teściowa to tak która nie poucza , nie komentuje ale cieszy się szczęściem syna.
I
Iskra
10 września 2013, 00:31
Pytanie do ostatniego akapitu: Niestety, prawda nie jest tak optymistyczna. Teściowa, owszem, szaleje na punkcie wnuka, ale to nie oznacza, że automatycznie zakochuje się w jego matce. Wprost przeciwnie: dostrzega w niej teraz podwójne zagrożenie, przede wszystkim w sferze emocji i uczuć. Mam wrażenie, że u mnie tak jest? Dlaczego tak się dzieje? Matka jest ważniejsza od babci, moja teściowa nie może tego przełknąć.
C
cc
5 września 2013, 21:10
Każdy ma taką teściową na jaką sobie zasłużył.
K
kom
4 września 2013, 21:28
Prosta rada dla synowej: pamietaj, w przyszłości tez będziesz teściową, traktuj więc swoją tak, jak sama chciałabyś być traktowana w przyszłości. Dzieci patrzą i się uczą!!!
E
ewa
4 września 2013, 19:07
Wydaje mi się, że osoba pisząca ten artykuł jest "bojową synową", którą mało obchodzą odczucia, przeżycia teściowej. Mądre rady wolałabym usłyszeć od doświadczonej teściowej, np. jak sobie radzić z arogancką synową, ktora tobą gardzi i robi wszystko, żeby wnuki nie miały kontaktu z babcią. Jestem młodą teściową i przeżyłam prawdziwy wstrząs z powodu traktowania mnie jak zło konieczne od dnia ślubu. Nie można zawłaszczyć sobie calkowicie męża i odciąć go od jego rodziny. On się nie urwał z choinki i nie urodził w dniu ślubu! Mądra synowa powinna przede wszystkim umieć szanować najbliższych, a na prawdzie zrodzi się miłość rodzinna. Ale do tego trzeba DOJRZALOŚCI nie ASERTYWNOŚCI!
Łukasz Lasocki
2 września 2013, 09:16
tesciowa winna rozwodu? to brednie paranoiczek niewychowanych do tego zeby byc zoną ... Taak? A nie problem w obojgu małżonkach? Bo jeśli mąż nie będzie stał po stronie tej, której "ślubował miłość, wiernośc i uczciwość" to nie wiem jak rozgarnięta, będzie miała ciężko. 
N
n
2 września 2013, 01:51
tesciowa winna rozwodu? to brednie paranoiczek niewychowanych do tego zeby byc zoną
D
Danka
31 sierpnia 2013, 22:03
Mam trochę inne zdanie na temat relacji synowa-teściowa.Ja miałam tesciową jedyną jak mawiały moje koleżanki na 1000.Była...pokój jej duszy...mistrzem konfliktów.Wytrzymywałam 35 lat tylko dlatego,że mąż starał się mnie bronić ,bezpośrednią reakcją.Nie prowadził rozmów po fakcie lecz w trakcie.Ja nie musiałam juz niczego wyjaśniać i nadal zwracac się"co mamie podać,może kawę,może coś zimnego do picia" it.d.Te moje katorgi wyrobiły we mnie postanowienie,że ja muszę być inną tesciową.Staram się za często nie narzucać się swoim dzieciom odwiedzinami.Jak bardzo tęskni mi się za wnusią to pytam czy możemy przyjechać.Bywają różne odpowiedzi.Mam dwie synowe i traktuje je jednakowo.Natomiast jak wyczytałam w poradach,gdzie radzi się synowej aby od początku zadbałao swoje "ja" nie jest dobra radą.Tak postępująca synowa nigdy nie będzie miała za grosz szacunku do matki męża.Ograniczyć nadmierne miłości do synowych a synowe do teściowch i będzie dobrze,Będzie szacunek z obu stron.Tak jak ktoś napisał to są nasze dzieci i jeśli żyją w zgodzie należy się tylko cieszyć.Jak są nieporozumienia należy pozostawić problem im samym.Rad udzielam jak mnie zapytają.Staram się od czasu do czasu zaprosić na obiad niedzielny.Przy stole rodzinnym rozmowy inaczj wyglądają.Ja nie mam konfliktów ani powodu do zazdrości o syna.Tego ostatniego to już kompletnie nie ogarniam.Pytam dlaczego tak się dzieje.To jest rodzina i ma swoje prawa i obowiązki.
G
GRW29
17 maja 2013, 08:28
dobra synowa slucha, ale jak synowa jest paranoiczką, wszędzie węszącą spisek....?
M
mm
28 kwietnia 2013, 07:56
moi kochani.., kochajmy, szanujmy ludzi... wiadomo, najbardziej kochamy dzieci.. i właśnie dla tej miłości  szanujmy ich wybór... jeśli są szczęśliwi bądźmy i my szczęśliwi... cieszmy się ze szczęścia dzieci,  nie myślimy o tym co by nas uszczęśliwiło... mój syn pracuje zawodowo.., w domu sprzata, gotuję, opiekje się dzieckiem "moim skarbem wnukiem" - robi przy nim wszystko, podaje obiad żonie.. (mam dobre relacje z synem...pytam może pomóc, nie jestes zmęczony, tyle pracy?..  ale ja jestem szczęśliwy... "cóz było mówić..wrócił do siebe  i czapkę nacisnął" :)... oni są młodzi, mają energie....kiedyś nas poproszą :).....
G
gesol100
10 marca 2013, 08:19
Teściowa rozbiła w ciągu trzech lat  trzy małżeństwa: Swoje, córki i syna. Nie docierało do niej nic, moje prośby, moich dzieci .  Nie były to zmiany w obyczajowości a  pogarda dla rodziny i dla dzieci . Jedyne co kocha była teścowa to niestety pieniądze, poświęca im wszystko.