Nareszcie umarł
Niektóre kobiety cieszą się, kiedy ich mąż umiera. Nie dlatego, że brak im serca, lecz dlatego że mają dość uzasadnionych powodów, by po jego śmierci czuć także ulgę.
Na przykład jeżeli mąż bardzo długo chorował i umierał w cierpieniu, to śmierć mogła stanowić dla niego prawdziwe wybawienie. Jeżeli kobieta, opiekując się nim, była już także u kresu wytrzymałości, wraz z odejściem męża mogła nareszcie zrzucić z siebie ten wielki ciężar i odpowiedzialność. Nierzadko bowiem małżonki, zajmując się chorym mężem w domu, same doprowadzają się niemal do skrajnego wyczerpania i w konsekwencji i tak muszą go oddać do szpitala, co bardzo obarcza ich wzajemne relacje.
Kobieta wyrzuca sobie, że nie dała rady, mąż zaś czuje się rozczarowany, ponieważ oddanie do szpitala postrzega jako pozbycie się go. Trudno uporać się ze śmiercią, która stanowi jedyne wyjście z tej sytuacji. Śmierć męża przynosi żonie ulgę, choć ona nie zawsze się do tego przyznaje lub takiemu wyznaniu towarzyszy poczucie winy.
Bywają także sytuacje, kiedy małżeństwo okazało się dla kobiety prawdziwym piekłem. Wyzwala ją z niego dopiero śmierć męża. Sama nie miała bowiem wcześniej odwagi zdecydować się na rozstanie. Po wojnie wiele kobiet decydowało się na ślub nie tylko z miłości, ale także ze względów czysto praktycznych, kiedy na przykład ich ukochany albo pierwszy mąż zginął na froncie. Choć niektóre z takich małżeństw bywały udane, nierzadko przynosiły one kobietom wiele bolesnych doświadczeń. Niekiedy pielęgnowana wciąż w sercu miłość do poprzedniego mężczyzny wytwarzała między małżonkami
dystans nie do pokonania. Bywa, że po śmierci męża ożywa bolesne wspomnienie zbyt wcześnie utraconego uczucia.
Skryte poczucie ulgi po śmierci partnera pojawia się jednak także w całkiem dobrze funkcjonujących związkach. Dla sporej grupy kobiet małżeństwo oznaczało wyrzeczenie się wielu ważnych dla nich rzeczy, jak choćby kariera artystyczna lub zawodowa. Dopiero po śmierci męża uświadamiają sobie, że jakaś ważna część ich własnego życia nie mogła się rozwijać, a teraz może ożyć na nowo. Relacje między dwojgiem ludzi nie zawsze bywają jednoznaczne.
Z biegiem czasu odkrywa się nieraz jakieś ciemne strony partnera i początkowa wielka miłość doznaje uszczerbku. W niektórych wypadkach najbliższe otoczenie także uważa, że śmierć męża przynosi żonie prawdziwą ulgę, ponieważ ich małżeństwo przypominało istną tyranię. Mimo to ona go opłakuje. Pomimo doznanych krzywd, nawet przemocy, czuła się do niego przywiązana. Lub też czuła rodzaj uzależnienia, z którego teraz z trudem będzie się musiała wyzwolić.
Czasami skryte poczucie ulgi, szukając usprawiedliwienia, przybiera postać przesadnie demonstrowanej żałoby. Zresztą cóż możemy wiedzieć o tym, co naprawdę dzieje się w sercu osoby w żałobie, tylko na podstawie naszych obserwacji! Z całą pewnością trudno zaakceptować w sobie poczucie ulgi po śmierci partnera. Wymaga to wielkiej szczerości wobec samej siebie. I bardzo krzepiąca jest wówczas myśl, że mamy komu się z tego zwierzyć.
Więcej w książce: ZNÓW BĘDZIE PIĘKNIE, CHOĆ INACZEJ - Angelika Daiker
Skomentuj artykuł