Nigdy nie przestawaj kwitnąć dziewczyno!

(fot. dawolf / flickr.com)
Eduard Martin / slo

Moja babcia była cudowną, cudowną dziewczyną... Mówienie o babci "dziewczyna" może się wam wydawać głupie, ale babcia była tak świeża, że słowo "babcia" po prostu do niej nie pasowało.

Wprawdzie trochę gorzej chodziła...

Tylko że to była jedyna rzecz, jaka odróżniała ją od moich rówieśniczek, a właściwie z nią rozumiałam się jeszcze lepiej niż z nimi.

DEON.PL POLECA

Kiedyś babcia się przejęzyczyła.
- Dziewczyno, kiedy będziesz miała osiemnaście lat jak ja...
Roześmiałam się. Babcia chciała wtedy powiedzieć "kiedy będziesz miała osiemdziesiąt lat", a zamiast tego wyrwało jej się "osiemnaście", czyli akurat tyle, ile liczyłam sobie ja. I była aktywna rzeczywiście jak osiemnastolatka...

Kiedy wychodziłam za mąż, dała mi radę, którą staram się kierować do dziś... Stałam wtedy na stole w sukni ślubnej, ciocia krawcowa robiła jeszcze drobne poprawki, co chwilę się odwracałam, babcia, matka i siostrzenice stały wokół mnie, a ja upajałam się blaskiem ich zachwyconych spojrzeń.

Gdybym była wiedziała, ile nieprzyjemnych rzeczy mnie czeka, to kto wie, jak bym się czuła, ale przede wszystkim czekało mnie czterdzieści lat szczęśliwego małżeństwa, czekało mnie troje zdrowych dzieci i tyle radości... Nie można wziąć sobie pięknej róży, a jednocześnie odrzucić jej cierni...

Zanim wyszłam z pokoju, przed udaniem się do ratusza, a potem do kościoła, babcia objęła mnie w drzwiach.

- Dziewczyno, nigdy nie przestawaj kwitnąć - powiedziała i podała mi przepiękny bukiet róż. Nie przestawać kwitnąć... Ileż razy wypowiadałam tę mądrość w późniejszych latach, ile razy ją sobie powtarzałam, także dzisiaj... jest to, jak sądzę, zdanie nad zdaniami.

Przestać kwitnąć? To znaczy starzeć się... To znaczy przestać być młodym... Dopóki człowiek kwitnie, jest młody. Dopóki człowiek z myślą niezłomną wytrzymuje wszystkie susze, wszystkie upały, wszystkie burze piaskowe, pozostaje świeży. Kwitnie.

Tak jak kwitła moja osiemdziesięcioletnia babcia...

Nie możemy decydować o suszach, które nawiedzają nasze życie, ale o tym, czy przestaniemy lub nie przestaniemy kwitnąć, o tym możemy zadecydować... I czy to właśnie nie jest najważniejsze?
Widzę tylu młodych ludzi, którzy właściwie nie są już młodzi, ponieważ przestali kwitnąć.

I spotykam tylu "starych" ludzi, którzy są świeży, jakby wciąż mieli osiemnaście lat.
Młodość to bliskość wartościom młodości, a nie bliskość jakiejś liczby.
Jak bardzo szczęśliwi są ci, którzy potrafią to sobie zawczasu uświadomić...
Jak bardzo są szczęśliwi i młodzi...
Jak nie przestają być szczęśliwi i młodzi...
Ilu ludzi człowiek spotyka i jak mało jest tych, którzy przekazują mu jakieś zdanie, które pozostaje, nawet jeśli oni odejdą.
Nawet jeśli odeszli już dawno, odeszli jak moja babcia.
Jak gdybym ją tu znowu widziała przed sobą, drobną i kruchą.
Obejmuje mnie.
Całuje mnie swoim delikatnym radosnym spojrzeniem.
I całuje mnie swoim życzliwym zdaniem: "Dziewczyno, nigdy nie przestawaj kwitnąć".

Więcej w książce: SCHODY DO RAJU - Eduard Martin

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nigdy nie przestawaj kwitnąć dziewczyno!
Komentarze (4)
MR
Maciej Roszkowski
10 października 2013, 20:52
Piękny tytuł. Dziewczyny nie przestawajcie kwitnąć. Kochamy Was.
P
Paulina
26 lipca 2013, 16:27
Piękny artykuł i piękny komentarz pani Beaty. Dziękuję, bo tak bardzo było mi to potrzebne :)
B
Beata
24 lipca 2013, 10:28
Piękne :)  W moich uszach brzmi zdanie mojej mamy,które przekazała mi we śnie...opisze to  Moja mama chorwała na nowotwór-szpiczak mnogi...Leżała w szpitalu.Nad ranem,gdy jeszcze spałam przytulona do mojej małej dwu letniej córki przysnił mi się sen... "wstałam na rano i poszłam do pokoju mojej mamy przywitac się,gdy weszłam to mama siedziała w koszuli na łózku i czegoś na nim szukała przewracając kołdrę.Zapytałam się  czy pomóc,a mama tylko kiwneła głową,więc zaczełam przewracać też kołdrę,koc aż znalałam mały,papierowy obrazek Jezusa Miłosiernego.Podałam go mamie z pytaniem czy tego szukała? Mama znów kiwnęła głową i odpowiedziała: Pamiętaj,módl się !!! "  I w tym czasie zadzwonił telefon z informacją,że mama umiera i mam przyjechać do szpitala...Pojechałam z moimi braćmi,gdzie mama po chwili odeszła płacząc  trzymając mnie i mojego brata za rękę. Od tej chwili minęło 9 lat.Pamiętam to zdaniei wdrażam w swoje życie. Z  roku na rok uczę się modlitwy i wiary Na poczatku była to modlitwa i wiara taka z przyzwyczajenia ,ktorą wpoiła mi mama ,ale z czasem to się zaczęło poglębiać.Wiem,że modlitwa jest bardzo nam potrzebna w tych czasach. pozdrawiam ciepło 
J
joam
11 września 2014, 23:21
piekny artykul, ,... opowiesc Pani Beaty tez :)~