Seks przedmałżeński

(fot. shutterstock.com)
Gigi Avanti / slo

Humorystycznie można by powiedzieć, że stosunek płciowy jest "przedmałżeński" tylko wtedy, gdy dwoje ludzi później rzeczywiście się pobiera. Zamiast rozprawiać na temat tego, co przedtem, a co potem, najlepiej byłoby zastanowić się nad tym, w jaki sposób.

Jeśli jakiś czyn nie jest wartościowy, nie istnieje owo wcześniej ani potem, które by mu nadały wartość moralną. Zobaczmy więc pokrótce cechy charakterystyczne gestu wartościowego: przeanalizujemy od wewnątrz akt seksualny, aby uwidocznić jego znaczenie.

W świecie anglosaskim mówi się: "Żaden człowiek, nawet mający największy apetyt, nie spaliłby lasu, aby usmażyć sobie dwa jajka". To zdanie określa proporcję, jaka musi istnieć między czynem a intencją, z jaką się go wykonuje, lub powodem, dla którego się go dokonuje. Dysproporcja, zatem, nie jest wartością.

Słysząc o "próbie miłości", czujemy się zażenowani. Przede wszystkim - miłość jest jak śmierć: nie można jej spróbować. Miłość się ofiarowuje; miłość nie jest ćwiczeniem, ale sposobem bycia. Poza tym, dar ciała podlega regule daru: nie można prosić o jego zwrot. Czasami natomiast, po ofiarowaniu sobie ciała, niektórzy narzeczeni chcieliby odzyskać swoją wolność. Ale dar ciała oznacza dar z siebie samych, i nie można bawić się w dawanie. Czasami wymaga się tej "próby", aby sprawdzić, czy "się funkcjonuje".

DEON.PL POLECA

Aby to zrozumieć, istnieje tysiące odczuć i czułości... A poza tym, pierwszy raz jest zawsze "pierwszy", również przed. Proszę mi wybaczyć tę grę słów . Nie wspominając o tym, że atmosfera obaw typowa dla tych przyspieszeń może być głównym powodem niepowodzenia samego stosunku. Problem tylko się antycypuje, nie rozwiązuje się go. Zgodność seksualna nie jest faktem jedynie techniczno-płciowym, ale jest owocem stałego dojrzewania w miłości. Próby miłości, dopóki są próbami, nie są miłością, a kiedy są prawdziwą miłością, przestają być próbami. Może bardziej wartościowe jest oczekiwanie momentu całkowitego ofiarowania się niż pośpieszne posiadanie, w którym brakuje uroku ostateczności.

Akt tak ostateczny, jakim jest zjednoczenie ciał (które wyraża cieleśnie jedność dwóch istnień), byłoby logicznym wprowadzić wówczas, gdy sytuacja pary jest już definitywnie usankcjonowana. W okresie narzeczeństwa jeszcze nie podarowaliśmy sobie wszystkiego; czy logiczne jest antycypować jakąś część? Poza tym, to wszystko jest zwykle poparte oficjalną ceremonią. Człowiek jest także istotą społeczną. Zrozumiejmy się dobrze, to nie zawarcie małżeństwa sprawia, że zjednoczenie staje się dozwolone i wartościowe, podczas gdy w innym przypadku jest nielegalne lub pozbawione znaczenia, ale zjednoczenie się cielesne przed zawarciem małżeństwa pozbawia to zjednoczenie owej konotacji społecznej, niezbędnej, aby czyn był w pełni ludzki, pod każdym względem.

Abel Jenniere w Antropologia sessuale (Antropologii seksualnej) stwierdza: "Uroczysta przysięga publiczna wobec społeczeństwa czyni z miłości wolną decyzję. Zakochani zapewniają się wzajemnie, że nie będą się oszukiwać, stwierdzają, że ofiarowują się sobie całkowicie, i wykluczają z góry wszelką możliwość wycofania się lub uczynienia tego samego daru innym. Uzewnętrzniając się, wiążąc się prawami instytucji, miłość małżeńska zabezpiecza się przed swoją słabością i jawi się jako szczególna wspólnota w społeczeństwie. Zespolenie ciał wyraża bezpośrednio, w danej chwili, wieczny dar w czasie. Moment staje się historią, w miarę jak podtrzymany jest postawą wyłączności i nierozerwalności. Akceptacja możliwości narodzin dziecka zmusza dwoje ludzi do przedstawienia swojej miłości wobec historii, wobec społeczeństwa. Trzeba z tego wzajemnego daru ciał, zawierającego zaakceptowanie dziecka, uczynić znak daru całkowitego i ostatecznego. Rodzina jest środowiskiem, w którym ujawnia się najbardziej podstawowe ogniwo uspołecznienia".

Nie mówiąc już o tym, że jeśli - z punktu widzenia języka - mówimy o narzeczeństwie i o małżeństwie, wskazując na dwa różne doświadczenia, nie jest zrozumiałe, dlaczego używa się tego samego "języka" seksualnego.

Aby pobudzić poważną refleksję na temat przedmałżeńskich stosunków seksualnych, konieczne jest zestawienie serii argumentów; niektóre już przytoczyliśmy. Zamiast mówić lękliwe "nie" lub rzucić przekonywające "tak", trzeba uświadomić narzeczonym możliwie w największym stopniu najwyższą wartość, jakiej stopniowo nabierają ich czyny, od najprostszego pocałunku aż do najważniejszego ofiarowania się.

Każdy akt ludzki okazuje się autentycznie "ludzki", kiedy zawiera trzy cechy, kiedy można w nim dostrzec trzy wymiary: osobisty, wspólnotowy, celowy. Człowiek, w istocie, jest osobą, która żyje wśród ludzi, dla jakiegoś celu. To prawda, że są akty, których człowiek dokonuje bez zbytniego zważania na innych lub bez zakładania sobie jakiegoś celu: są to zwykle akty odnoszące się do sfery instynktownej. Są to akty człowieka, ale nie ludzkie. Wydaje się, że jest to gra słów, ale nie. W istocie akt jest "ludzki", kiedy jest zależny od inteligencji i od wolnego wyboru osoby; kiedy dokonywany jest dla osiągnięcia jakiegoś celu i uwzględniający wszystkie osoby, wraz z którymi podmiot żyje. Tylko taki akt można pełnoprawnie nazwać "ludzkim", zatem powodującym "uczłowieczenie" i dojrzewanie tego, kto go dokonuje.

W aktach przedmałżeńskich może być obecny wymiar osobowy (w tym sensie, że ten, kto ich dokonuje, mówi, że czyni to świadomie i w sposób wolny); można zauważyć też wymiar celowy (w tym sensie, że próbuje się okazywać miłość, aby spowodować wzrost miłości); wydaje się natomiast nieobecny lub zbytnio ukryty wymiar społeczny lub wspólnotowy. Do pełni autentyczności brakuje konotacji wspólnotowej.

W świetle tych stwierdzeń pary mogą czuć się teraz umotywowane, by oprzeć się łatwej pokusie zjednoczenia, lub prawie usprawiedliwione w swym wyborze wcześniejszego zjednoczenia się. Nasze rozważanie nie ma być piętnujące lub powierzchownie uogólniające: jest to, w praktyce, postawa Chrystusa, który ostro karci lub przedstawia niezwykle trudne programy, ale który, stając wobec człowieka, jest wyrozumiały i przebacza. Zbawienie nie przechodzi poprzez groźby lub przekleństwa.

Narzeczeni powinni jednak pamiętać, że jedną z prerogatyw miłości małżeńskiej jest bycie "znakiem". A znak nie może być trzymany w ukryciu.

Więcej w książce: Kraina miłości - Gigi Avanti

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Seks przedmałżeński
Komentarze (81)
BP
Bruno Polkowski
3 kwietnia 2016, 18:19
dlaczego tzw. ludzie religijni sa tak mocno zafascynowani sexem?
MR
Maciej Roszkowski
3 kwietnia 2016, 22:06
Ta fascynacja ( to delikatnie powiedziane)  dotyczy nie tylko ludzi religijnych.  To nowa religia szerzona przez komercję i podejrzanych ideologów. Trzeba nie małej odporności, aby widzieć sprawy w ich właściwym wymiarze.
J
Janina
30 czerwca 2014, 20:46
Moja koleżanka czekała z seksem do ślubu i co? Myślała że narzeczony z szacunku wytrzymał... po ślubie okazało się że jest aseksualny... Miło ze strony męża usłyszeć :"ubierz się, jak ty wyglądasz". Teraz jest rozwód, wielkie rozczarowanie... Próby leczenia nie wypaliły bo koleś uważa że jest mądrzejszy od psychologów...
H
Hanna
27 sierpnia 2014, 19:06
Sądzę, że to co spotkało Twoją koleżankę, to nie wina zachowywania czystości, ale dziwne serio jest to, że widocznie nie poznali się za dobrze, gdy kogoś poznajesz raczej można wyczuć czy ktoś jest aseksualny. Nie trzeba od razu współżyć ze sobą przecież! Są gesty, dotyk, pocałunek, przytulenie - nie musi być seksu żeby wiedzieć czy z kimś po ślubie będę tworzyć zgraną parę w łóżku.. Warto też myśleć o tej pięknej i ważnej sferze na pewno w trakcie poznawania. Tak sądzę :) Szczerze współczuję Twojej znajomej, ale sądzę, że to co ją spotkało nie jest tak do końca winą czystości
T
Tomsinoc
8 września 2014, 16:25
Aseksualny jest z powodu doświadczeń z domu, zimnej atmosfery a żona przysięgała  w zdrowiu i w chorobie a po kilku latach mega ofiarowania i podejścia z prawdziwą delikatną, wymagającą i konsekwentną miłością, godzin modlitw jest możliwe uzdrowienie takiej osoby.
AA
Akada Asaki
3 kwietnia 2016, 14:03
Walił gruchę przy pornolach w necie to takie są potem konsekwencje.
M
moralność
30 czerwca 2014, 11:04
w kwestiach moralnych pouczać ma PRAWO tylko i wyłącznie osoba, która jest nieskazitelnie czysta pod każdym względem. Ponieważ ja takiej nie dostrzegam w ogółe nigdzie, dlatego uważam, że nikt nie będzie mnie pouczał - zwlaszcza w sprawach intymnych. To moja sprawa i mojego partnera. Bo później okazuje się, że tym pouczającym był np. pedofill lub ktoś, kto sam na "boku" miał kobietę.
P
Pokraka
30 czerwca 2014, 14:18
Dobrze rozumiem? Wszyscy do okoła są źli, niedobrzy i obłudni, więc można sobie obniżyć własne standardy i nie przestrzegać przykazań?
J
jakub90
30 czerwca 2014, 16:08
wybacz, ale głupstwem jest pryzwalanie sobie na coś, bo "inni tak robią", "inni są źli", "innym to nie przeszkadza". jeśli jesteś wierzący/a to wiesz dobrze, że tylko TY odpowiadasz za swoje życie. i powtarzam po raz setny: wolność nie oznacza, że nam wszystko wolno.
Z
zuzia
30 czerwca 2014, 16:09
Poucza Cię ktoś absolutnie czysty- takie zasady to pomysł, z resztą wspaniały, Boga! 
G
Genewa
27 września 2013, 01:30
Czarne watykańskie pedofile pouczają ludzi w kwestiach moralnych. Dobre!
MR
Maciej Roszkowski
3 kwietnia 2016, 16:41
Ludzie chorzy na nienawiść i pogardę najbardziej szkodzą sami sobie.
M
Magdalena
30 lipca 2013, 11:29
Dochować czystości przedmałżeńskiej, żeby móc powiedzieć ukochanemu: Wszystko od zawsze we mnie czekało na Ciebie... Piękne! ...To słowa marzyciela, nie narzeczonego…
K
Krzysztof
25 marca 2014, 02:33
...jak najbardziej narzeczonego, a w zasadzie już małżonka i marzyciela zarazem:) Ja mojej wspaniałej żony, szukałem kilkanaście lat. Ożeniłem się jako trzydziestoparolatek. Ogrom czasu, zdrowia i pieniędzy straciłem na wyrachowane, egoistyczne niewiasty, często posługujące się zwrotem: "bujać, to my, a nie nas". To tak dla panów, którzy może słyszą te słowa od swoich obecnych sympatii i nie mają odwagi ich zostawić. Pierwsze zbliżenie w małzeństwie, z żoną i to jeszcze wcześniej przez nikogo (poza mna;) niecałowaną, tak jak to było w moim przypadku, to jak płacenie za zakupy zarobionymi przez siebie pieniędzmi - bezcenne! Pozdrawiam
I
ik
25 marca 2014, 23:44
zakładam, że nie ożeniłeś się z kobietą o połowę młodszą... jeśli w wieku ok 30 lat nie była przez nikogo całowana, to... co najmniej dziwne ;)
?
???
30 czerwca 2014, 10:59
a może tej twojej "niewiasty" nikt zwyczajnie przed tobą nie chciał? Zastanowiłeś się nad tym? 
J
jakub90
30 czerwca 2014, 16:10
szukacie dziury w całym bo sami nie doczekaliście do małżeństwa z czystością, a guzik Wam jego odpowiedź przeszkadza :/
S
Szunamitka
1 lipca 2014, 12:06
Człowiek wiary nie „płaci zarobionymi przez siebie pieniędzmi”, bo łaska jest wolna i darmowa…a jeśli ktoś twierdzi, że jest bez grzechu to kłamie,… a jeśli ktoś uważa, że dar od Boga nie zasługuje na jego miłość to grzeszy pychą...
RF
~Revenn Firenn
17 lipca 2020, 14:25
Jeżeli ty wcześniej miałeś kogoś przed swoją żoną to według mnie jest to hipokryzja wymagać tego od drugiej osoby
WT
własnie tak
29 lipca 2013, 23:58
co za bełkot, co za stek bzdur, kler sprowadził slub kościelny do pozimu "od teraz wolno ci uprawiać seks", bo wcześniej to był grzech, po zapłaceniu księdzu i zaproszeniu setki i tak póżniej niezadowolonych gości już możesz uprawiać seks. nie ważne że z pijanym, nieumytym chłopem, który będzie cie traktował jak qrwę, ale co tam proboszcz pozwolił to wolno, a nawet trzeba...mimo że wierzę w Boga, nigdy ni ewezme slubu w kościele, meczecie czy synagodze...
WN
właśnie nie
25 marca 2014, 02:41
Nigdy, nie mów nigdy... Jak kler zostanie zmarginalizowany do tego stopnia, że zastąpi go islam, to albo "ślub" w meczecie, albo ryzu, ryzu...
N
Natalia
1 lipca 2014, 12:48
Człowieku, mnie tylko zastanawia co Ci się w życiu przytrafiło że plujesz takim jadem... Ja będąc praktykującą katoliczką (przyznam...z dużymi też potknięciami) włos mi nigdy z glowy nie spadł ze względu do chodzenia do "kościołka". Jeżeli wierzysz w Boga to przynajmniej staraj się w Kościele znaleść właśnie Jego. Nie księdza, ale właśnie Boga. Jeżeli przyjmiesz to do wiadomości  to być może pojmiesz czym naprawdę jest ślub. Tak, jest sakramentem, a nie płatną imprezą byle mieć papier i się napić i dać "w łapę" (znam wielu księży którzy zważywszy na ciężką sytuację przyszłych małżonków pieniędzy nie biorą). Poważnie, życzę Ci żebyś w Kościele zobaczył żywego Boga, a nie ławki, nie faceta w czarnej "sukience" i nie "mohery". Wszystkiego dobrego!
MR
Maciej Roszkowski
3 kwietnia 2016, 22:08
Wkładaj ślinaiczek, oplułeś sobie koszulę.
M
Max
29 lipca 2013, 20:06
Dawno nie czytałem tak pompatycznego i nic nie wnoszącego zarazem artykułu. Istota sprawy rozmyta kompletnie. Nie można uprawiać seksu z drugą osobą bo brakuje tam "konotacji wspólnotowej" (sic!). ...Po prostu nic nie zrozumiałaś. Tekst jest mega dotykający istoty sexu, bo małżeństwo to wspólnota dwojga. Jeśli zapragniesz takiej wspólnoty, to może odczujesz również przeogromne pragnienie uprawianie sexu dopiero ze współmałżonkiem, który jest Twój, nie z chlopakiem. To ma inny wymiar. Wspólnotowy własnie. ...Po tym co napisałaś wnioskuje że to Ty nie zrozumiałaś tekstu. Zacytowany przeze mnie fragment dotyczy "konotacji wspólnotowej" której autor tekstu używa obok wymiaru społecznego. Jest to jedyna brakująca cecha aktu przedmałżeńskiego (wymiar osobisty i celowy jest). Pisząc o konotacji wspólnotowej autor ma na myśli wspólnote w ogóle czyli społeczeństwo podczas gdy Ty odnosisz się do wspólnoty którą tworzy się ze współmałżonkiem. Widzisz różnice? @ MR - to że ktoś używa mądrych słów nie znaczy że mądrze mówi.
MR
Maciej Roszkowski
17 lipca 2013, 16:34
Są tu różne teksty i łatwiejsze i trudniejsze. Jeśli te trudniejsze czytać z dobrą wolą i uważnie to się udaje, ale wymaga pracy. Łatwo lekko i przyjemnie jest w dzienniku TV. A jeśli nie bardzo rozumiemy  można skupić się na łatwiejszych. To nic wstydliwego, ja też nie rozumem wielu tekstów z wielu dziedzin. To że czegoś nie rozumiemy, nie znaczy,. że jest głupie, pompatyczne i bez sensu./
G
gosia
17 lipca 2013, 16:19
Dawno nie czytałem tak pompatycznego i nic nie wnoszącego zarazem artykułu. Istota sprawy rozmyta kompletnie. Nie można uprawiać seksu z drugą osobą bo brakuje tam "konotacji wspólnotowej" (sic!). ...Po prostu nic nie zrozumiałaś. Tekst jest mega dotykający istoty sexu, bo małżeństwo to wspólnota dwojga. Jeśli zapragniesz takiej wspólnoty, to może odczujesz również przeogromne pragnienie uprawianie sexu dopiero ze współmałżonkiem, który jest Twój, nie z chlopakiem. To ma inny wymiar. Wspólnotowy własnie.
14 lipca 2013, 22:48
Mam nadzieję, że kiedyś znajdę mężczyznę, który razem ze mną dochowa czystości do czasu małżeństwa :)
K
Krzysztof
25 marca 2014, 02:52
I bardzo dobrze, i tak trzymać, i nie (od)dawaj się! Ja mojej wspaniałej żony, szukałem kilkanaście lat. Ożeniłem się jako trzydziestoparolatek. Ogrom czasu, zdrowia i pieniędzy straciłem na wyrachowane, egoistyczne niewiasty, często posługujące się zwrotem: "bujać, to my, a nie nas". W większości wywodzące się ze środowiska około kościelnego, tzw. "kościółkowe"; obłudne, zakłamane, co jedna, to lepsza od drugiej. To tak dla panów, którzy może słyszą te słowa od swoich obecnych sympatii i nie mają odwagi ich zostawić. Nasze pierwsze zbliżenie - w małżeństwie. Z żoną, wcześniej przez nikogo (poza mną oczywiście;) niecałowaną, to jak płacenie za zakupy zarobionymi przez siebie pieniędzmi - bezcenne! Pozdrawiam i czym się dzielnie;) P.S. Polecam portale internetowe... My z małżonką poznaliśmy sie na doskonalapara.pl
N
Natalia
1 lipca 2014, 12:59
Trzymam kciuki :) Powiem z autopsjii: całe młodzieńcze życie spotykałam jakby to delikatnie ująć "zwolenników kopulacji" i niestety...z racji na pewne czynniki zostałam w to wciągnięta. Żałuję, bo mam rysę na czystości. Mijały lata i ja coraz to bardziej wątpiłam w to, że gdzieś tam jest ten który mimo mojej "rysy" poczeka ze mną do ślubu. Nawróciłam się i byłam jakiś czas sama. Pewnego dnia patrząc na pary składające się z osób wierzących (co za tym idzie seks po ślubie) pytałam przez łzy Boga, "dlaczego?", "czy ja nie mogę być szczęśliwa?" ,"czy ja tam wiele chce? nie chce przecież bogactw". Wierz mi lub nie ale po jakimś czasie już pogodzona z myślą życia ze świnkami morskimi, napisał do mnie na portalu randkowym pewnien 27 latek. Okazał się być idealnym dla mnie partnerem. Zaakceptował moją przeszłość. Sam jest wierzący praktykujący i z seksem chce czekać. Więc wierz dalej że spotkasz wyjątkowego mężczyznę bo to jak widać bardzo możliwe :) Pozdrawiam!
K
katja
8 września 2014, 14:01
Krzysztofie, gdyby Pańska żona była nawet i przez kogoś wcześniej całowana to czy nadal Pan by ją chciał? Bardzo mnie to interesuje, gdyż porównanie kobiety do zakupów jest co najmniej bezczelne i instrumentalne.
M
Max
12 lipca 2013, 00:25
Dawno nie czytałem tak pompatycznego i nic nie wnoszącego zarazem artykułu. Istota sprawy rozmyta kompletnie. Nie można uprawiać seksu z drugą osobą bo brakuje tam "konotacji wspólnotowej" (sic!).
A
A.
6 lipca 2013, 21:44
Dochować czystości przedmałżeńskiej, żeby móc powiedzieć ukochanemu: Wszystko od zawsze we mnie czekało na Ciebie... Piękne!
K
Krzysztof
25 marca 2014, 03:00
Piękne dla kobiety, a dla mężczyzny - bezcenne! Wiem, bo żona mi tak powiedziała:D
I
ika
6 lipca 2013, 20:56
teraz świat zwariował, nic nie przetrwaje z różnych powodów : nie ma pieniędzy nie jest nam dobrze itp :(beznadzieja
K
kasia
6 lipca 2013, 20:40
a my czekamy!  i Pan Bóg mi takiego cudownego narzeczonego ofiarował  że mnie kocha i szanuje
A
as
15 maja 2013, 15:26
 Kraina miłości - Gigi Avanti.Niegdzie tej książki nie można kupić przydało by się wznowinić wydanie tej książki.
WB
wolą Bożą jest
12 kwietnia 2013, 10:12
[url]http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=994#W3[/url]
SB
Spotkałem Boga
4 kwietnia 2013, 08:11
Errrata Te pełne zespolenie oczywiście cechuje małżeństwo, narzeczeństwo zespala coraz mocniej, ale nie w pełni i ostatecznie jak małżeństwo. Granic ajest wyraźna. ;-) Dopisałem,by wątpliwości nie było.
SB
Spotkałem Boga
4 kwietnia 2013, 08:06
Okazywanie sobie miłości przez zblizanie sie duchowo-cielesne  jest przygotowaniem do małżeńskiej relacji zakładającej  otwarcie sie na nowe życie. Jaka wartością  staje się pełne zespolenie dwojga,gdy zblliżają sie do siebie ale, nie są jak mąż i żona jeszcze.  W małzeństwie oczekiwana bliskośc staje sie pełna i owocna, pozbawiona obaw i wątpliwości, chciana i dozowlona, dająca pełnie szczęścia z tegoż aktu. Pozdrawiam. Warto zbliżyc się i oswoić wzajemnie i jednoczesnie poczekać. Mniej po tym problemów i radość z pełni jest niepowtarzalna. ;-) Wszelkie teorie o konieczności dowodu miłości (?) czy dopasowaniu można między bajki włożyć. To raczej  rodzaj  tłumaczenia się. Nie trzeba byc jak mąż z żoną,by stwierdzić czy narzeczeni czuja do siebie pociąg seksualny, czy ogarniają swoje  temperamenty i świadomie panuja nad swa sferą życia cielesnego.  Dojrzałosc da sie okreslic wcześniej.  
M
majonet
21 marca 2013, 07:49
Szczerze powiedziawszy jestem zażenowany tak liberalnym podejściem do tematu seksu przedmałżeńskiego na portalu deon.pl. "Chodzi o intencje", "starajmy się ale nie róbmy z igły wideł" - taki przekaz płynie z poszczególnych artykułów. Tu nie ma filozofii. Kościół mówi NIE i tyle! Nie rozmywajmy fundamentalnej prawdy. To zaczyna przypominać dyskusję o wolnych związkach. Kościół daje możliwość współżycia poprzez sakrament małżeństwa, który (wbrew opinii, którą spotkałem na innym artykule na deon.pl) jest przecież bardzo przystępny. W moim odczuciu przeżywamy kryzys małżeństwa, bo go nie rozumiemy. Wydaje mi się, że dla wielu małżeństwo to wolny związek inaugurowany weselną pompą. Tyle. Skoro więc tylko tyle - lepiej wybrać tańszą wersję, czyli życie na kocią łapę. Szanowni Duchowni, Rodzice - Wasza w tym rola aby uświadomić młodemu pokoleniu niesamowitą wartość małżeństwa i jego sens a nie dywagować o seksie przedmałżeńskim. Skończmy z tym, że aby "wziąć słub" trzeba mieć skończone studia, pracę i mieszkanie. Dla uczucia nie ma granic!
O
oenely
20 marca 2013, 22:03
Po prostu nie rozumiem tego artykułu - najzwyczajniej w świecie język jest zbyt trudny. A szkoda.
AT
a to ciekawe
23 lutego 2013, 00:57
a co, stoczyłeś się już po tej równi pochyłej przed, którą tak przestrzegasz? Posmakowałeś seksu przedmałżeńskiego? Będziesz smażył się w piekle za swoje grzechy! ... a to trzeba się stoczyć, by POTEM DOPIERO słuchac Boga? ciekawe... ale głupie!
J
Jakub
23 lutego 2013, 00:47
@najlepiej słuchaj Ojca a co, stoczyłeś się już po tej równi pochyłej przed, którą tak przestrzegasz? Posmakowałeś seksu przedmałżeńskiego? Będziesz smażył się w piekle za swoje grzechy!
!
!
17 lutego 2013, 01:17
Albo ten artykuł tłumaczyła jakaś lingwistyczna miernota, albo to jest bełkot? O co w tym chodzi? "...brakuje konotacji wspólnotowej..."? "...jedną z prerogatyw miłości małżeńskiej jest bycie "znakiem". A znak nie może być trzymany w ukryciu..."? "...Moment staje się historią, w miarę jak podtrzymany jest postawą wyłączności i nierozerwalności..."? Tłumacz zapił, czy autor tesktu? ... no właśnie, a Bóg powiedział krótko i wyraźnie
NS
najlepiej słuchaj Ojca
17 lutego 2013, 01:16
tak czy tak pozamałżeńskie czy przedmałżeńskie eksperymenty prowadzą do śmierci ducha potem to już tylko równia pochyła w dół - nie na darmo Bóg dal Przykazania ...............................wolę słuchać Ojca, jest mądrzejszy i wie czego ludziom potrzeba co w tym niezrozumiałego:  Nie cudzołóż? Ktoś ma z tym problem, by to rozumieć??????????????? hę?
F
Frendzel
17 lutego 2013, 00:12
Albo ten artykuł tłumaczyła jakaś lingwistyczna miernota, albo to jest bełkot? O co w tym chodzi? "...brakuje konotacji wspólnotowej..."? "...jedną z prerogatyw miłości małżeńskiej jest bycie "znakiem". A znak nie może być trzymany w ukryciu..."? "...Moment staje się historią, w miarę jak podtrzymany jest postawą wyłączności i nierozerwalności..."? Tłumacz zapił, czy autor tesktu?
P
Pokraka
30 czerwca 2014, 14:03
Zalecam przeczytanie pierwszego rozdziału z dowolnego podręcznika do logiki, wtedy będzie Pan/Pani wiedział o co chodzi ze znakiem i konotacją.
C
celnik
10 grudnia 2012, 09:42
1. Pilnuję, kamyku wielu podpisów :) 2. Grzech w ST i w NT i podejście do niego Żydów i chrześcijan to odrębne sprawy. 3. Jeśli będziesz żenił się z każdą/każdym, z którym pójdziesz do łóżka, trafisz do więzienia, nieracjonalna. Po co tyle gadania, skoro lekce sobie ważycie przykazania? Sumienie was gryzie? No to przyjmijcie do wiadomości, że wasze sumienie ma racje. Jesteście złymi sługami. Celnikami. Niczym więcej.
K
katy
9 grudnia 2012, 15:41
Ani czystość przedmałżeńska - bo to bez sensu, nie będę czekać do ślubu, lepiej mieć dzidziusia zanim latka przeminą, dzidziuś wieki nie poczeka, a ślub zawsze można wziąć.... Za ok. 30 000 które trzeba by wydać na ślub kościelny, cywilny, plus oczywiście wesele - bo co rodzina na to, gdyby wesela nie było? wolę kupić kawalerkę, żeby mieć gdzie mieszkać lub mieć za co wychowywać dzieci. A wolna miłość też nie, ufam swemu ukochanemu który deklaruje że mnie kocha i chce ze mną być forever :) poza tym po ślubie też jest w dzisiejszych czasach ogrom rozwodów, ludzie przysięgają a i tak się rozchodzą.... Nie wiem czy ślub ma dziś jakieś znaczenie... Bóg kazał się kochać, szanować, a nie łazić za jakimiś papierkami, które mają być "dowodem miłości".... Ślub kościelny to nie papierek, a sakrament, a wszystkie sakramenty mają Boską moc, moc która wspomaga człowieka z walką ze złym. Poza tym, ci co się rozwodzą mimo ślubu kościelnego, biorą ślub w kościele bo taka tradycja, a nie dlatego, że kochają Boga i oddali mu siebie. Nie masz żadnej gwarancji, że twój ukochany się w przyszłości nie odkocha i nie zostawi ciebie dla innej miłości. Tylko małżonkowie trwający przy Bogu i korzystający z jego sakramantów są w stanie pojąć sens prawdziwej miłości i są w stanie przezwyciężyć wszystkie kryzysy. Poza tym nawet jeśli w Piśmie Świętym nie ma dosłlownej mowy o ślubie kościelnym, to nie zapominaj , że Pan Jezus przyszedł na ziemię również po to by Kościół założyć, więc nie zapominaj, że ten Kościół, który sobie "wymyślił" śluby kościelne jest Kościołem Jezusa Chrystusa.
K
kamyk
9 grudnia 2012, 13:07
Albo stosujesz zasady Boga, albo nie stosujesz zasad Boga. VI - nie cudzołóż. I nie ma o czym za dużo gadać. Pilnuj swojego małego.
R
Racjonalna?
9 grudnia 2012, 12:35
Albo stosujesz zasady Boga, albo nie stosujesz zasad Boga. VI - nie cudzołóż. I nie ma o czym za dużo gadać. Nie Cudzołóż nie oznacza, zeby nie uprawiać seksu przed ślubem :D:D:D Oznacza bycie wiernym, pozostawaniem wiernym. Btw, w Księdze Rodzaju, o ile pamięć mnie nie zawodzi, stosunek seksualny wystarczał żeby pojąć kobietę za żonę - a w zasadzie, mężczyźni mieli ich nawet kilka. Jak żona była bezpłodna, to mąż zapładniał niewolnicę... I pytanie - cudzołożył czy nie? Oczywiście, żona o tym wiedziała :D
R
Racjonalna?
9 grudnia 2012, 12:32
Seks jest dozwolony tylko w małżeństwie w celu zrodzenia potomstwa. Warto poznać prawdę objawioną przez Boga. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/ Hahaha, naprawdę? Co z osobami, które nie mogą mieć dzieci? Nie mogą już uprawiać seksu? Myślę, że seks jest doświadczeniem dużo bardziej bogatszym niż tylko ograniczaniem się do wydawania ( i przeludniania ziemi) potomstwa. To dawanie, otrzymywanie, wyczuwanie drugiej osoby, tworzenie więzi, budowanie najintymniejszej relacji - a nie "produkcja ludzka". Ktoś tu chce z kobiety zrobić maszynkę chyba...
C
celnik
9 grudnia 2012, 12:30
Albo stosujesz zasady Boga, albo nie stosujesz zasad Boga. VI - nie cudzołóż. I nie ma o czym za dużo gadać.
R
Racjonalna?
9 grudnia 2012, 12:25
Ani czystość przedmałżeńska - bo to bez sensu, nie będę czekać do ślubu, lepiej mieć dzidziusia zanim latka przeminą, dzidziuś wieki nie poczeka, a ślub zawsze można wziąć.... Za ok. 30 000 które trzeba by wydać na ślub kościelny, cywilny, plus oczywiście wesele - bo co rodzina na to, gdyby wesela nie było? wolę kupić kawalerkę, żeby mieć gdzie mieszkać lub mieć za co wychowywać dzieci. A wolna miłość też nie, ufam swemu ukochanemu który deklaruje że mnie kocha i chce ze mną być forever :) poza tym po ślubie też jest w dzisiejszych czasach ogrom rozwodów, ludzie przysięgają a i tak się rozchodzą.... Nie wiem czy ślub ma dziś jakieś znaczenie... Bóg kazał się kochać, szanować, a nie łazić za jakimiś papierkami, które mają być "dowodem miłości"....
?
????
8 grudnia 2012, 20:15
O czym ten artykuł właściwie jest??????
L
lmp2
8 grudnia 2012, 14:56
Artykuł raczej dla naukowców, dla seksu po śłubie zaczyna brakować argumentów. Bo ludziom już ciężko powiedzieć, że to jest coś wpsaniałego ten pierwszy raz po śłubie. Wszyscy raczej bąją się tego pierwszego razu po ślubie i wolą się sprawdzić przed. I tylko słyszę że jak do siebie nie będą pasować w łóżku itp... 
A
anac
8 grudnia 2012, 01:05
@wolny_człowiek tylko, że jeśli ktoś spotkał Boga, to go Twoje zdanie zupełnie nie obchodzi. Kościół więc nikomu nic nie narzuca i nie każe kochać. Tym bardziej nikogo nie straszy. Tego typu dyskusje są potrzebne bo mamy mózgi i dobrze byłoby zracjonalizować to co robimy. Natomiast artykuł jest średni, w każdym razie nieporywający.
M
Magda
8 grudnia 2012, 00:46
Ja tu rozumiem tylko bla bla bla i nic więcej, a jestem wierząca... A coś powinnam rozumeć...?
WZ
warto zajrzeć
7 grudnia 2012, 22:17
[url]http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090220/MAGAZYN/159225407[/url] Czystość przedmałżeńska czy wolna miłość?
P
polecam
7 grudnia 2012, 22:12
[url]http://www.jim.org.pl/referencje.html[/url] o czystości przedmałżeńskiej i nie tylko, którą wypróbował na sobie p. Sylwester
WC
wolny człowiek
7 grudnia 2012, 19:28
@wolny_człowiek właśnie w tym problem, że nie jesteś wolny. Może Ci się tak wydawać, ale nigdy nie będziesz mógł w sposób 100% wolny powiedzieć swojej dziewczynie \\\"tak\\\". Co więcej nie będziecie mogli przerwać związku w całkowitej wolności jednocześnie nie raniąc się. Poza tym czystość jest konieczna jeśli chcemy pozostać wierni Duchowi Świętemu. Inaczej nie będzie mógł w nas działać! Każdy ma prawo do własnego zdania. Ja swojego nie narzucam tobie i cię nie straszę.
A
anacrusis
7 grudnia 2012, 19:25
@wolny_człowiek właśnie w tym problem, że nie jesteś wolny. Może Ci się tak wydawać, ale nigdy nie będziesz mógł w sposób 100% wolny powiedzieć swojej dziewczynie \\\"tak\\\". Co więcej nie będziecie mogli przerwać związku w całkowitej wolności jednocześnie nie raniąc się. Poza tym czystość jest konieczna jeśli chcemy pozostać wierni Duchowi Świętemu. Inaczej nie będzie mógł w nas działać!
WC
wolny czlowiek
7 grudnia 2012, 18:57
Seks jest dla przyjemności i tyle w temacie!!!! Jak ktoś nie umie czerpać przyjemności z seksu, to niech seksu nie uprawia. To nie jest żaden obowiązek  - jak to niektórzy chcą narzucić innym, ani nie służy wyłącznie do prokreacji. Niektórzy ludzie nie chcą mieć dzieci lub nie mogą i wobec tego seksu nie mogą uprawiać? A poza tym skończcie z zaglądaniem ludziom do łóżka, bo to jest żenujące i nienormalne.
Janusz Brodowski
7 grudnia 2012, 17:33
Chyba jestem już za stary :), żeby zrozumieć ten tekst.
AR
Anna Rutkowska
7 grudnia 2012, 17:29
Katoliku - My z żoną oboje po 60-tce nie mamy szans na spłodzenie dziecka (kilkoro już odchowaliśmy). A więc nasz seks jest Twoim zdaniem niemoralny? Bóg jakoś nie odbiera nam tej formy okazywania sobie dobrych uczuć. Czyżby nie był katolikiem? Akt małżeński jest nim niezależnie od ilości przeżytych lat, jeśli wciąż jest darem z siebie. A po co złośliwość dot. katolików?
AR
Anna Rutkowska
7 grudnia 2012, 17:27
Koniecznie przeczytaj uważnie, jeśli nie rozumiesz - przeczytaj drugi raz ze zrozumieniem, jeśli dalej nie rozumiesz - to może jesteś zamknięty/a na Prawdę?
JZ
Jedna z Żon
7 grudnia 2012, 17:17
Seks nie jest tylko "w celu zrodzenia potomstwa". Owszem, tylko dla małżeństw. Ale również, a i przede wszystkim po to, by stawali się jednością w miłości. Której owocem jest potomstwo. Dokładnie - małżonkowie po 60-tce mają prawo, a nawet powinni :-) cieszyć się seksem - tak długo, jak tylko tego pragną! :-)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
7 grudnia 2012, 16:50
Osoby, które bardziej interesuje fizyczna niż duchowa strona seksu, powinny go przeczytać nie jeden raz. A mi wydaje się interesujące to rozważanie. Np. to zdanie: "Ale dar ciała oznacza dar z siebie samych, i nie można bawić się w dawanie." jest bardzo mądre, albo oto: "...dar ciała podlega regule daru: nie można prosić o jego zwrot."  Z tych zdań wynika ni mniej, ni więcej, że po takim wzajemnym ofiarowaniu, fizyczne rozłączenie ciał, ze względów technicznych konieczne, w sensie duchowym jest stanem nienormalnym.
F
franek
7 grudnia 2012, 15:45
Katoliku - My z żoną oboje po 60-tce nie mamy szans na spłodzenie dziecka (kilkoro już odchowaliśmy). A więc nasz seks jest Twoim zdaniem niemoralny? Bóg jakoś nie odbiera nam tej formy okazywania sobie dobrych uczuć. Czyżby nie był katolikiem?
NW
nie ważne kto
7 grudnia 2012, 15:27
A mi wydaje się interesujące to rozważanie. Np. to zdanie: "Ale dar ciała oznacza dar z siebie samych, i nie można bawić się w dawanie." jest bardzo mądre, albo oto: "...dar ciała podlega regule daru: nie można prosić o jego zwrot."
C
czytelnik
7 grudnia 2012, 14:35
Jeszcze nigdy nie widziałem tak długiego i zawiłego tekstu na ten temat. Ciężko coś z niego wyciągnąć, a przecież mowa nasza powinna być prosta: tak, tak, nie, nie ;)
K
katolik
7 grudnia 2012, 13:12
Seks jest dozwolony tylko w małżeństwie w celu zrodzenia potomstwa. Warto poznać prawdę objawioną przez Boga. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
M
Magda
7 grudnia 2012, 12:53
Jestem młodą kobietą, jeszcze nie mężatką, która na codzień niemal walczy ze samą sobą, własną słabością (mój ukochany z resztą razem ze mną) by dochować czystość przedmałzeńską- ale z całym szacunkiem- ten tekst nie jest napisany dla młodych, żeby im jakoś pomóc, umocnić. Dla mnie jest to pisnie by udowodnić, jak "mądzrze" i zawile można o tym opowiedzieć. Młodym trzeba prostego przykładu- świadectwa, że przy odrobinie samozaparcia i prawdziwej! miłości można w czystosci dotrwać. Tak wiec- wiecej przykładów- mniej teoretyzowania:)
X
xyz
8 kwietnia 2015, 21:28
dla dwojga katolików może sam przykład by wystarczył, ale gdy jedno jest niewierzące to porządne mniej teologiczne, a bardziej ogólnoludzkie argumenty, które potwierdzają to co zostało napisane w Biblii mocno przydają się w dyskusji. Piszę z autopsji i bardzo dziękuję za ten artykuł ;)
Z
Zolaaa
7 grudnia 2012, 12:32
szkoda ze tak malo ludzi w dzisiejszych czasach mysli o tym aby poczekać do ślubu. Ogólnei uważam że cieżko jest znalesc prawdziwa milosc, bo teraz malo kto dochowuje wierność i polow aludzi żyje w "otwartych związkach" . Ja chyab nei znajde swojego jedynego.
P
polecam
7 grudnia 2012, 12:19
"pierwszy raz" po zawarciu Sakramentu Małżeństwa - to się nazywa "dziewictwo przed ślubem" zdaje się piekna sprawa
S
Serduszko
7 grudnia 2012, 11:25
Jezyk jest faktycznie nieco zbyt nonszalancki :p Generalnie  tekst na wysokim poziomie, ale z pewnością nie dla współczesnych zabieganych  MAŁO ŻYCIOWY itp:) Czytało sie lepsze- np Wołochowiczów itp P.S. POZDROWIENIA DLA MOJEGO RYCERZA :*
T
trb
7 grudnia 2012, 11:15
Jestem jak najbardziej za czystością przedmałżeńską, ale ten akademicki tekst na pewno by mnie do niej nie zachęcił ;) Dlatego tak ważne są świadectwa "zwykłych" ludzi, w szczególności szczęśliwych małżeństw.
P
Pokrywka
7 grudnia 2012, 10:27
Mamma Mia,ktoś jeszcze zauważa,że mamusia przespała się z 3 chłopcmi i biedna nie wie,kto jest ojcem jej dziecka? Jak można z grzechu uczynić śródziemnomorski hit.Niech żyją wolne związki i szarlotki.
J
Joszko_Broda_1985
7 grudnia 2012, 10:26
Darku, niejednokrotnie byś sie mocno zdziwił ;)
D
Darek
7 grudnia 2012, 10:04
Do kogo jest kierowany ten artykuł ? Do młodych ludzi ? Nie wierzę, że zdołaliby dotrwać do jego końca.