Tajemnica dobrego małżeństwa

(fot. honor the gift/ flickr.com)
Bogna Białecka / slo

Spotkałam niedawno człowieka, który po kilku uczuciowych zawodach stwierdził, że nie wierzy w trwałą miłość, a małżeństwa, które są ze sobą dłużej niż 10 lat, to zwyczajni mistrzowie hipokryzji. Jak go przekonać, że to nieprawda?

"To nie jest tak, żebyśmy się kłócili czy coś. Po prostu staliśmy się z żoną sobie obcy. Jest mi obojętna. Mijamy się w domu, wymieniamy kurtuazyjne uwagi, ale większą moją sympatię budzi nawet sprzątaczka w biurze, bo z uśmiechem na twarzy szybko, sprawnie i bez narzekania je sprząta. Żona, jak już coś zrobi w domu, to z łaski, psiocząc i marudząc. Jest między nami chłód, brak miłości, gdyby nie dzieci, już dawno byśmy się rozwiedli". Tak opisuje swoje małżeństwo pan Tomasz. To wbrew pozorom wcale nie odosobniona sytuacja i wbrew pozorom łatwo z niej wybrnąć. Trzeba chcieć.

Psycholog Gary Chapman jest ekspertem od ratowania małżeństw w kryzysie. Sytuację opisaną powyżej określa jako stosunkowo prostą do uzdrowienia. Jego koncepcja pięciu języków miłości od ponad 20 lat okazuje się skutecznie pomagać małżeństwom, w które wkradła się obojętność i znużenie drugą osobą. A jest to przecież jedna z głównych przyczyn rozwodów. Chapman obserwując dobrze funkcjonujące, szczęśliwe małżeństwa, zdołał odkryć pięć kluczowych obszarów, dzięki którym ludzie czują się kochani i szczęśliwi. Choć każdy z tych obszarów jest ważny, zwykle mamy podstawowy "język miłości", którego potrzebujemy doświadczać, by czuć się prawdziwie kochanym. Chapman ostrzega, że całkiem sporo małżeństw funkcjonuje przez lata, zaniedbując te sposoby okazywania miłości, które są najważniejsze dla drugiej osoby. Proste rozwinięcie swoich umiejętności okazywania miłości może rozbudzić na nowo poczucie spełnienia i szczęścia w małżeństwie przeżywającym kryzys.

Podarunki są potrzebne

DEON.PL POLECA

Tego sposobu wyrażania miłości nie należy mylić z materializmem. W darze ważny jest fakt, iż został przemyślany, ważny jest wysiłek włożony w jego zdobycie czy przygotowanie, nie jego wartość materialna. Idealny podarunek zawiera przekaz: znam ciebie, wiem, co cenisz, co lubisz, czego potrzebujesz, troszczę się o ciebie i jesteś dla mnie więcej wart/warta, niż to co musiałam/łem poświęcić, by zdobyć to dla ciebie. Dlatego ważne jest, by nie zapominać o urodzinach, imieninach, rocznicach. Lepszy jest też prezent niewielki, a przemyślany niż byle jaki, a drogi. Podobną do Chapmana myśl wyraża w seminarium "Wyśmiej swoją drogę do lepszego małżeństwa" Mark Gungor. Mówi o tym, że mężczyźni często mają tendencję, by obdarowywać swe żony czymś wielkim, przy rzadkich okazjach. A częste, drobne podarunki bywają ważniejsze. Pojedyncza róża dla kochającej kwiaty żony co kilka tygodni jest bardziej wartościowa od okazałego bukietu kwiatów raz do roku.

Czyny nie zawsze są ważniejsze od słów

Chapman wspomina o niezwykle istotnym języku miłości: o słowach. Dla osoby, u której dominuje ten sposób doświadczania miłości, najwięcej radości przynoszą niespodziewane, szczere komplementy i słowa uznania. Ważne jest nie tylko mówienie takiej osobie, że się ją kocha, lecz pochwały, komplementy. Chapman doradza, że jeśli nie jesteśmy zbyt wygadani i mamy problem ze znalezieniem odpowiednich słów, można sięgać po cytaty z Pisma Świętego (np. Pieśń nad Pieśniami), poezji lub nawet... filmów romantycznych czy seriali. Mark Gungor opowiada o jednym z najlepszych prezentów, jakie zrobił swojej żonie. Była to kartka z napisem na zewnątrz: "Moim ulubionym miejscem na świecie jest..." i dokończeniem w środku: "miejsce, gdzie Ty jesteś". W tym wypadku mamy nie tylko słowa miłości, lecz i znaczący podarunek. Gungor podsumował kupno kartki: "było to najlepiej wydane przeze mnie kiedykolwiek półtora dolara!".

Czas wysokiej jakości, czyli: jestem tu tylko dla ciebie

Chodzi tutaj nie tylko o bycie razem, lecz wspólne rozmowy, wspólne działania. Nie jest czasem wysokiej jakości wspólne oglądanie telewizji, choć może nim być posiłek. (Pod warunkiem że nie pochłaniamy jedzenia w zawrotnym tempie, a mamy czas na spokojną rozmowę). Ważna jest przy tym uwaga poświęcona drugiej osobie, prawdziwe, uważne jej słuchanie. John Gottman, inny znany ekspert od pracy z problemami małżeńskimi, doradza 20 minut znaczącej rozmowy w ciągu dnia, a raz w tygodniu wyjście na tzw. randkę małżeńską, która jest czasem wyłącznie dla nas, poświęconym na pielęgnację miłości.

Sposobem okazywania miłości jest służba drugiej osobie

Czy umycie naczyń może być wyrazem miłości? Oczywiście. Pamiętam anegdotę o zdobywcy radiowej nagrody "najpiękniejszych słów miłości". Było to zdanie wypowiedziane przez młodego ojca do żony w środku nocy: "Nie wstawaj, ja je nakarmię". Dlatego Chapman podkreśla, jak ważne mogą być działania w służbie drugiej osoby. Obecnie brzmi to politycznie niepoprawnie. Dlatego zwracam uwagę, że postawa służby dotyczy obu małżonków. Chodzi o to, by żona wykonywała akty służby wobec męża, mąż wobec żony, a oboje służyli dobru swej rodziny. Gungor z kolei zwraca uwagę na inny aspekt "służby domowej" - uświadamia kobietom, że aby mężczyzna coś zrobił w domu, należy mu o tym wyraźnie powiedzieć (najlepiej dwukrotnie), bo mężczyźni sami nie potrafią się różnych rzeczy domyślić. A zatem - potrzebujesz czegoś? Powiedz wprost. Mimo to, moim zdaniem, panowie także mogą czasem wysilić wyobraźnię i swoją umiejętność "czytania w myślach". To kwestia obserwacji i logicznego wyciągania wniosków. Jeśli żona zwykle prosi cię o posprzątanie kuchni po kolacji, to jeśli kiedyś zrobisz to sam z siebie, bez proszenia, niezwykle zapunktujesz u żony.

Kontakt fizyczny także jest językiem miłości

Nie chodzi przy tym wyłącznie o seks, choć oczywiście też jest ogromnie ważny. Osoby, u których dominuje ten sposób wyrażania miłości, lubią być dotykane. Trzymanie się za ręce, przytulenie, fizyczna obecność, czułe poklepanie po ramieniu. To wszystko jest ważnym sposobem okazywania czułości. Dotyk ten nie musi mieć podtekstu seksualnego. Czuły kontakt fizyczny jest ważnym sposobem okazywania zaufania i buduje poczucie bezpieczeństwa i więzi w parze.

W jaki sposób rozpoznać swój dominujący sposób doświadczania miłości? Zwykle sami używamy w stosunku do drugiej osoby języka miłości, który jest dla nas najważniejszy. A zatem jeśli twój mąż często mówi ci komplementy, spróbuj rewanżować się tym samym. Jeśli żona często wyświadcza ci przysługi, jak np. przygotowanie śniadania, pościelenie łóżka, postaraj się zrobić coś dla niej. Musimy przy tym pamiętać, że niekoniecznie to, co robi druga osoba, jest dla niej naturalne. Być może nauczyła się w ten sposób wyrażać miłość, np. obserwując swoich rodziców, a sama dla siebie może pragnąć czegoś innego. Dlatego obserwacja nie zastąpi rozmowy.

Wskazówką może być zwrócenie uwagi, na co najczęściej druga osoba narzeka (Na brak pomocy? Na rzadkie wspólne wyjścia, na brak pochwał?) lub o co najczęściej prosi. Ważne jest przy tym, by pamiętać, że wszystkie sposoby okazywania miłości są w małżeństwie istotne. Jeśli u kogoś dominuje potrzeba na przykład spędzania czasu razem, nie oznacza to, że należy zaniedbywać inne sfery. Chapman opisuje wiele przykładów par, dla których odkrycie dominującego języka miłości drugiej osoby stało się punktem zwrotnym małżeństwa, popychając parę ku pełnemu rozkwitowi. A tak przy okazji - wykorzystując nabytą wiedzę, jak sądzicie, jaki jest dominujący język miłości autora listu cytowanego na początku?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tajemnica dobrego małżeństwa
Komentarze (12)
K
Krystyna
8 lutego 2014, 09:56
Dokładnie tak. Bóg tak , jest fundamentem, ale wierz mi ~szczęśliwy mąż, ze mozna razem iść do kościoła i łykać łzy samotności! Ja taka obcość miałam właściwie od ppoczątku, a ostatnie 10 lat to juz zawsze. NAD ZWIĄZKIEM TRZEBA PRACOWAĆ. Może tylko Ty jestes szczęśliwy?? A zona ? Ja doszłam do punktu gdy chciałam się po prostu wyprowadzić, po co w tym tkwić kolejne 20 lat. Wolałam byc sama. I przyczyny są w nas samych, teraz mimo , ze między nami zrobił się chłód, niechęc i obojętność najpierw zaczęłam rozmawiac, potem powiedziałam o swoich potrzebach i nie była to miła rozmowa dla mnie. Choć zobiłam ją z myślą o budowaniu, spokojnie i uważnie, bez oceniania. I mam ile dałam, dostaję to co daje. Od pewnego czasu jestem przytulana i przytulam sie, dlatego, że tego potrzebuję i że to buduje relacje. Rozmawiamy. Chodzimy na spacery blizsze i dalsze. Cos zaczyna kiełkowac, juz nie myslę z niechęcią o weekendzie. Zrobiłam sie milsza i spokojniejsza, mąż tak samo. Trzeba siebie polubić, zbudowac relację z sobą samym, dopiero wtedy z Bogiem można budowac właściwą i potem z drugim człowiekiem, nie dasię inaczej. Wszystkim (i sobie) życze siły przemienienia swojego życia .
jazmig jazmig
9 sierpnia 2013, 18:34
Facetowi żona zobojętniała, a oni mu serwują rady, jak ma pozyskać/utrzymać jej miłość. Nie jestem ekspertem w tych sprawach, ale wg moich obserwacji problemy są wtedy, kiedy małżonkowie stawiają wymagania drugiej stronie, a nie sobie. Często brakuje wyrazistej komunikacji między nimi. Żona oczekuje, że mąż się domyśli, jeżeli ją kocha, a on nigdy się nie domyśli, choćby ją nie wiem jak kochał, więc chodzi obrażona i naburmuszona i prycha gdy on pyta, o co jest zła. Takie postępowanie to prosta droga do rozwodu. Zgadzam się z autorem, że facetowi należy mówić jasno i wyraźnie, czego się od niego chce. Facet z kolei nie powinien odpytywać żony, dlaczego postąpiła w danej sprawie w dany sposób, bo ona tego nie wie. Kobiety bardzo rzadko analizują. One raczej syntezują i w oparciu o syntezę ocen zagadnienia podejmują decyzję. Te decyzje nie są racjonalne, jak męskie, ale często trafne. Reasumując, należy uprzytamniać parom małżeńskim, jakie są różnice między nimi na poziomie mentalnym. Gdy to sobie uświadomią, to powinna zniknąć agresja między nimi, a to już jest droga do utrzymania małżeństwa.
M
Magda
8 sierpnia 2013, 15:10
Odnośnie "reanimacji", może warto spróbować tutaj: [url]http://sychar.org[/url]. ... Warto też wybrać się na rekolekcje małżeńskie: http://www.rekolekcje-malzenskie.pl/ (nie tylko mając problemy!) Polecam również wszystkim książkę Karen Kingsbury "Tańcz ze mną" - co prawda to literatura z gatunku "babskiej beletrystyki chrześcijańskiej", ale jak dla mnie przede wszystkim poruszająca historia, jak można zniszczyć małżeństwo nie robiąc NIC. Daje do myślenia, ale też daje nadzieję.
SM
szczęśliwy mąż
8 sierpnia 2013, 12:00
Dziwi mnie jedna rzecz w tych artykułach- wszystko jest rozkładane na części pierwsze, ale tylko z psychologicznego punktu widzenia.... Nie zapominajmy, że człowiek to dusza i ciało! Najpewniejszym fundamentem miłości jest MIŁOŚĆ, czyli sam BÓG. Jeśli On nie jest na pierwszym miejscu, to ktoś inny zajmuje Jego miejsce- egoizm, żona/mąż, dziecko, praca, itp. I tu się zaczynają problemy, ponieważ nie ma fundamentu!!! Egoizm jest podstawą rozpadu małżeństw- brak otwartości, zaufania, wierności. Wszystko zaczyna się od egoizmu/pychy. Jedynym lekarstwem na kryzys i rozpad małżeństwa jest stwórca człowieka, miłości, małżeństwa i rodziny- Pan Bóg. Nic nie scala małżonków jak wspólna Eucharystia i modlitwa. Ile jest małżeństw, które wolą spędzić czas przed bożkiem telewizorem lub ze znajomymi, a nie na wspólnej modlitwie z małżonkiem? Dialog duchowy prowadzi do dialogu małżeńskiego. Jedyna recepta na trwałość małżeństwa i rodziny- Bóg, czyli pokora, cierpliwość, przebaczenie, wierność, uczciwość. Kto trzyma się swego Boga, ten nie zawstydzi się na wieki.
ZD
z doświadczenia
8 sierpnia 2013, 09:59
aby małżeństwo trwało do tzw, grobowej deski potrzebna jest przede wszystkim miłość, wyrozumiałość, pójscie jak trzeba na kompromis i odpowiedzialność za drugiego człowieka. Jeśli małżonków łączą tylko dzieci, kasa, dom lub kredyt hipoteczny, to wtedy lepiej się rozstać, bo szkoda moarnować sobie życia.
28 stycznia 2013, 18:20
Myślę,że należy o miłość dbać każdego dnia... Bo....Miłość to i codzienność,ale nie może się zmienić w rutynę.Aby 'ożywić' miłość trzeba siły i wytrwałości.Nie można się poddawać.Zawsze jest jakaś nadzieja,choćby maleńki jej cień. Wystarczy tylko odrobina wiary z OBU stron,że jeszcze nie wszytko stracone.... Miłość to wielkie uczucie,potężna siła,to... dar od Boga....
MR
Maciej Roszkowski
17 stycznia 2013, 10:44
Milośc to nie wygrana w Totka, nie wymiana usług i nie 'spokojna głowa". Miłość jest cnotą, czyli usprawnieniem do działań o charakterze moralnym. Jak pielęgnować w sobie tę cnotę?  Erich Fromm mówi, że milość jest sztuką. To chęć poznania drugiego człowieka, przebywania z nuim, czynieniea mu dobra. Tak jak mozna nauczyc sie rysować, czy grać na jakimś instrumencie, tak można doskonalic swą milość jako stosunek do innych ludzi. jak nie ulec zmęczeniu, spowszednieniu, wypaleniu ?
:
:-?
17 stycznia 2013, 00:05
Odnośnie "reanimacji", może warto spróbować tutaj: [url]http://sychar.org[/url]. ... I co tam mówią?
Q
qk
17 stycznia 2013, 00:01
Odnośnie "reanimacji", może warto spróbować tutaj: [url]http://sychar.org[/url].
OJ
ONLY JEZUS
16 stycznia 2013, 23:55
Ale gdzie są porady jak ozywic, przywrócić milosc? To mozliwe? Artykuł jest o tym jak UTRZYMAĆ milosc przy zyciu, a nie jak ją reanimować. Reanimacja chyba jest niemozliwa... ... Tylko z Jezusem, i z wiarą w Niego.
M
Mombasa
16 stycznia 2013, 22:17
Ale gdzie są porady jak ozywic, przywrócić milosc? To mozliwe? Artykuł jest o tym jak UTRZYMAĆ milosc przy zyciu, a nie jak ją reanimować. Reanimacja chyba jest niemozliwa...
M
Miłość...agape
16 stycznia 2013, 21:11
W małżeństwie im więcej dajesz, tym więcej otrzymujesz. Moje małżeństwo ma już, albo dopiero 37 lat.  Jestem bardzo szczęśliwy i obecnie wiecej kocham swoją żonę niż na poczatku naszego małżęństwa. Wychowaliśmy pięciu synów, którzy są naszą radością i utrzymują z nami i między sobą dobry kontakt. Nie moge nawet wyobrazić sobie rozstania z żoną.