Po co duszy ciało?
Wiara w istnienie człowieka jako istoty cielesno-duchowej jest dla chrześcijanina oczywistością. Znacznie trudniej już przychodzi mu doprecyzować istotę relacji, jakie zachodzą pomiędzy tymi dwoma podstawowymi elementami człowieczeństwa. Co to znaczy, że dusza jest nieśmiertelna, jak uczy nas jedna z tradycyjnych prawd wiary? A właściwie dlaczego człowiek składa się z ciała i duszy? Czy nie prościej byłoby Panu Bogu stworzyć nas, ludzi, jako istoty wyłącznie duchowe? I na co duszy potrzebne jest ciało? Listę podobnych pytań można by ciągnąć dalej.
Pierwsi chrześcijanie nie zastanawiali się zbytnio nad fenomenem duszy, gdyż odziedziczyli po swoich żydowskich poprzednikach w Przymierzu integralne spojrzenie na istotę ludzką. Syntetycznie i trafnie opisał to ks. Tomasz Kot w tekście "Ciało miejscem spotkania z Bogiem", nie czuję więc potrzeby powtarzania. Wspomnę tylko, że dla Żydów dusza nie istniała jako samodzielny byt - była po prostu żywą istotą. Tak też należy rozumieć owo tchnienie, którym Stwórca wypełnił figurę człowieka, ulepioną przez siebie z prochu ziemi (Rdz 2, 7). Człowiek ożył i osiągnął pełnię swojego jestestwa, stając się nefesz; to hebrajskie słowo możemy tłumaczyć jako "dusza", ale w takim znaczeniu, w jakim mówiło się kiedyś o "dobrej duszy" (czyli dobrym człowieku), która pomogła ubogiemu, lub o "trzech tysiącach dusz" (czyli wiernych) zamieszkujących terytorium jakiejś parafii.
Dusza oznaczała więc tutaj całego człowieka i w żaden sposób nie była rozumiana jako byt rozpatrywany oddzielnie od ciała. Z czasem jednak judaizm, a przynajmniej niektóre jego nurty, dopuścił istnienie duszy jako osobnej kategorii istnienia.
Święty Augustyn, neoplatonik, opisywał człowieka jako związek ciała i duszy, podkreślając odrębność obu elementów. Przy czym dusza była dla niego egzystencją, która decyduje o indywidualnej ludzkiej osobowości. Taki sposób rozumienia duszy i jej atrybutów utrwalił się do dziś w myśli chrześcijańskiej.
Z kolei gnostycy uznali ciało za złą, a przynajmniej skażoną część ludzkiej natury, zaś walkę duszy z ciałem proklamowali jedyną drogą do zbawienia. Mimo że Kościół potępił gnostycyzm jako herezję, również i jego dziedzictwo, jakim jest negatywny stosunek do ciała i cielesności, przetrwało w chrześcijaństwie do dzisiaj.
Na koniec wypada jeszcze odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie. Po co duszy ciało? Odpowiedź jest prosta: po to, by człowiek - czyli "dusza", jak mówili nasi pradziadowie - mógł się doskonalić. Czysty, nie wcielony duch tego nie potrafi. Dynamika, zmiana, jest atrybutem świata stworzonego, a więc materialnego Kosmosu. Dlatego też Bóg, pragnąc by ludzie stali się tacy jak On, sam wcielił się w człowieka, by oddać swoje ciało oprawcom na Golgocie, rozdzieliwszy je przedtem uczniom w Wieczerniku.
Skomentuj artykuł