Polak w Wielkiej Brytanii został okrzyknięty bohaterem. Uratował z pożaru pięcioosobową rodzinę
- W pierwszej chwili pomyślałem, że to fałszywy alarm, później jednak usłyszałem krzyki - relacjonował mężczyzna. Pan Bartosz Bogusz z Lublina ruszył na pomoc swoim sąsiadom i uratował pięcososobową rodzinę z płonącego domu.
W pierwszej chwili pomyślał, że powodem alarmu może być np. niedogaszony papieros. Kiedy jednak usłyszał krzyki, nie miał wątpliwości, że właśnie dzieje się coś złego.
Poprosił swoją przyjaciółkę o wezwanie straży pożarnej, a sam pobiegł pomóc. Krzyknął do sąsiadki będącej w płonącym domu, by wyrzucała dzieci przez okno, a on będzie je łapał. Nastepnie przyniósł dwie ogrodowe pufy, na które skoczyła kobieta.
Mężczyzna powiedział brytyjskiemu dziennikowi "The sun", że nie uważa się za bohatera, ponieważ pomaganie innym powinno być dla nas naturalne. Działał automatycznei i nie miał czasu, żeby się nad tym zastanawiać.
Członkowie rodziny trafili do szpitala. - Pojechali na badania ze względu na dym. Najbardziej podtruty był jeden z chłopców, na drugi dzień sąsiadka do nas przyszła. Dziękowała i powiedziała, że wszyscy są zdrowi - mówi pan Bartosz.
Bartosz Bogusz. Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii
W Reading w domu jego sąsiadki wybuchł pożar. Nie miał drabiny, więc z okna złapał 6-miesięczne dziecko oraz dzieci w wieku 10, 11 i 17 lat. Pod oknem rozłożył ogrodowe pufy, by sąsiadka mogła bezpiecznie skoczyć.
BOHATER ???? pic.twitter.com/fsQkLFEuHX
— Agata (@1Ragata) 20 maja 2018
Skomentuj artykuł