3 ćwiczenia, które pomogą ci w rozmowie z bliską osobą po kłótni
Świat byłby piękniejszy, a my szczęśliwsi, gdybyśmy stosowali zasady dobrej komunikacji. Skorzystaj z 3 ćwiczeń, które pomogą ci w porozumieniu z bliską osobą po kłótni bądź kryzysie.
Uprzedzenia w twojej głowie
Uprzedzenie potrafi oczywiście wtrącić się do porozumienia, a nawet je z góry przekreślić. Jeśli prowadząc jakąkolwiek rozmowę trzymam przy sobie listę warunków i regularnie ją sprawdzam, moje słuchanie jest nastawione na to, czy się ze mną zgadzasz - staje się sprawdzianem. Zamiast słuchać, jak to jest być tobą, przebiegam oczami moją listę, upewniając się, czy jesteś "w porządku". Ponadto uprzedzenie wobec czegoś, co - jak pamiętam - powiedziałeś wiele lat temu, może dziś zamknąć mi oczy na twoje zalety.
Wystawiłem ci wówczas stopień "mierny" i nie zamierzam poddawać tej oceny rewizji. Może też być w tobie coś, co mi się szczególnie nie podoba: szczegół wyglądu, jakaś maniera, sposób prezentowania poglądów politycznych. Jeśli pozwolę, aby takie źródło awersji powstrzymało mnie od otwarcia się na ciebie i słuchania ciebie z empatią, stanę się ofiarą uprzedzeń. Jeszcze inną przeszkodą w porozumieniu jest wyobraźnia. Jeśli coś nie zostanie dopowiedziane do końca, wyobraźnia stara się dorobić brakujące szczegóły. Możesz na przykład mieć jakiś kłopot ze wzrokiem. Patrząc na drugą osobę lekko zezujesz.
Twoje oczy wyraźnie się zwężają. Jeśli nie powiesz mi, że mnie lubisz, wyobrażę sobie, że jest wręcz przeciwnie. Moje przekonanie będzie oparte na obserwacji sposobu, w jaki mi się przyglądasz. Kiedy materiałów do porozumienia dostarcza wyobraźnia, musi się ono nieuchronnie przekształcić w nieporozumienie. Nakłada to nie lada brzemię zarówno na mówiącego jak i na słuchającego. Mówiący powinien pozostawiać jak najmniej luk, w które mogłaby się wkraść wyobraźnia słuchającego. Słuchający zaś musi nieustannie sprawdzać swoje interpretacje:
- Mam wrażenie, że jesteś na mnie zły. To prawda, czy tylko podszept mojej wyobraźni?
Pokusa wycofania się
Jestem pewny, że wszyscy słyszeli kiedyś w życiu coś w tym stylu: "Zwycięzcy nigdy nie rezygnują. Kto nie ryzykuje, przegrywa". W stwierdzeniu tym zawiera się prawda, którą można odnieść także do porozumienia. Zdarza się, że najlepsze fale porozumienia są zagłuszane przez burzę. Przekręcone słowa, sprzeczka, pochopny osąd - wszystko to może zakłócić prawidłowy przebieg komunikacji. Założę się, że coś podobnego zdarza się od czasu do czasu każdemu.
Kryzys jest testem naszej determinacji. Jest także okazją do tego, aby stać się sobą, zamiast wymyślać oskarżenia i zwalać winę na innych. Jako obwiniający, odczuwamy zawsze pokusę, żeby myśleć o wszystkim w kategoriach dobra i zła; tego, co prawidłowe bądź nieodpowiednie. Próbujemy określić, kto ma jaki problem i dlaczego. Wybaczcie mi publiczne poprawianie samego siebie, ale żadna z wymienionych powyżej kategorii nie znajduje tu zastosowania. Jeśli rezygnuję z komunikacji, muszę wziąć za to pełną odpowiedzialność.
Muszę powiedzieć otwarcie, że z powodu czegoś, co tkwi we mnie, zaprzestałem prób zrozumienia, jak to jest być tobą. Och, niewykluczone, że któreś z nas (a może oboje?) wyraziło w pewnym momencie fałszywą opinię lub niewłaściwie coś osądziło. Nie jest to jednak wystarczającym powodem, abyśmy nadal mieli zachowywać ponure miny lub żądać przeprosin. Miłość nie jest tak małostkowa, a porozu¬mienie albo jest aktem miłości, albo nie istnieje w ogóle. Jestem absolutnie przekonany, że częścią decyzji o wytrwaniu w miłości jest postanowienie, że będziemy próbować i starać się wytrwać w porozumieniu.
Trzy ćwiczenia praktyczne
Jeśli dwoje ludzi zdoła przetrwać kryzys, ich związek stanie się silniejszy. Jest z tym trochę tak, jak ze złamaną kością. Natura gromadzi dodatkowe zasoby wapnia w okolice złamania, a więc zrośnięta kość staje się silniejsza. Większość z nas odczuwa czasem pokusę wycofania się, poddania się, oskarżania, poszukiwania pocieszenia i zrozumienia u kogoś innego. Sądzę, że jest rzeczą niezwykle istotną, aby wznosić na nowo filary porozumienia i wciąż próbować. Związek z drugą osobą stanie się trwalszy i mocniejszy, jeśli włożymy weń trochę wysiłku i zaangażowania.
1. Zlokalizuj swoje najbardziej katastroficzne lęki przed porozumieniem. Katastroficzny lęk przed jakimś przedmiotem lub czynnością jest zazwyczaj wynikiem przewidywania najgorszego, co może się wydarzyć. Spróbuj nawiązać kontakt z własnymi lękami przed dobrym porozumieniem. Co jest tą najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się zdarzyć, gdybyś był szczery i otwarty wobec wszystkich? (Oczywiście nie znaczy to, że mamy się z wszystkimi dookoła dzielić naszymi tajemnicami.) Co jest tą najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się zdarzyć, gdybyś stał się naprawdę współodczuwającym słuchaczem? Co takiego jest w "intymności", że tak bardzo się jej lękasz?
2. Na kartce papieru napisz o tym "jak to jest być mną". Przelej na papier najgłębsze tajniki swojego "ja". Potem pokaż tę stroniczkę swojemu najbliższemu przyjacielowi. Poproś tę osobę, żeby ci powiedziała, czy to, co napisałeś, pokrywa się z twoim wizerunkiem publicznym. Większość z nas ma osobowość prywatną i publiczną. Czy twoje są do siebie podobne? Czy sądzisz, że ludzie naprawdę cię znają? Jeśli nie, to czy dzieje się tak dlatego, że ty nie dosyć się otworzyłeś, czy dlatego, że oni nie dosyć cię słuchali?
3. Na drugiej kartce papieru napisz "jak to jest być tobą (kims innym)". Spróbuj opisać - wdając się w szczegóły - swojego przyjaciela, powiernika lub współmałżonka. Miej pewność, że twój opis jest próbny, że wynika tylko z twoich wrażeń. Nie potrafimy nigdy bezbłędnie zacytować innym, co powiedzieli; możemy im tylko przytoczyć to, co my usłyszeliśmy. Możesz podzielić się z kimś tym, co zauważyłeś, i twoją interpretacją tych spostrzeżeń. Zrób to, a następnie zapytaj: - Czy byłem dobrym słuchaczem? Czy sprawiłem, że masz ochotę powiedzieć: "Dzięki Bogu, ktoś nareszcie wie, jak to jest być mną!"?
Fragment pochodzi z książki "Twoje szczęście jest w Tobie".
Skomentuj artykuł