Chaotyczność, improwizacja i bylejakość

Chaotyczność, improwizacja i bylejakość
Kiedyś prac wymagających precyzji było znacznie więcej (fot. by canonsnapper / flickr.com)
Logo źródła: Nowy Dziennik Jan Latus

Precyzja jest zanikającą umiejętnością i coraz rzadziej docenianą zaletą. Precyzja zwalnia tryby postępu, jest żmudna i nudna. Triumfuje teraz chaotyczność, improwizacja i bylejakość.

Precyzja jest potrzebna, żeby wykonać ręcznie zegarek. Kiedyś tak robione były wszystkie czasomierze, dlatego też można było, po ich dokładności i trwałości, odróżnić szwajcarski od radzieckiego. Dziś precyzyjne czynności wykonują roboty, a nielicznie wykonywane według staroświeckich metod zegarki są niezmiernie kosztowne, obnoszone jako dowód zamożności właściciela, jako status symbol.

Precyzji wymagało zawsze wykonanie wielu urządzeń, samochodów, maszyn. Dziś cierpliwości trzeba już tylko przy projektowaniu robotów. Te zaś nigdy przy pracy się nie nudzą, nie mają kaca, zawsze są równie precyzyjne.

Kiedyś można było odczuć – gdy samochód rozkraczył się na drodze – że jest to produkt polski czy nawet angielski, a nie – dokładnych robotników niemieckich czy japońskich. Dziś minimalne różnice jakości samochodów wynikają bardziej z tego, kto jakie poczynił oszczędności przy wybieraniu materiałów. Roboty nie są chaotyczne jak Włosi, leniwe jak angielscy związkowcy. Są wszędzie takie same.

DEON.PL POLECA

Niemniej ludzka precyzja ciągle jest niezbędna przy wytwarzaniu niezliczonych dóbr. Uważa się, że najdokładniejsi w pracy są Azjaci, zwłaszcza – Azjatki. Toteż one właśnie szyją nam, gdzieś w Wietnamie, koszule, to Chinki wkładają karty pamięci do naszych laptopów, to one składają iPhone'y i telewizory plazmowe, to one precyzyjnie podrabiają torebki Louis Vuitton.

Kiedyś prac wymagających precyzji było znacznie więcej: odręczne pisanie było zarazem kaligrafią. Bywało, że urodę zapisu oceniano równie uważnie, jak jego treść. Ciągle w Japonii uczy się dzieci kunsztu odręcznego pisania; w innych krajach już tylko bazgrzemy swój podpis na dole dokumentu.

Dokładność konieczna była kiedyś przy malowaniu, rysowaniu, grawerowaniu, malowaniu pisanek, grze na skrzypcach. Dziś komputer zapisuje nasze myśli w postaci takich samych liter, a keyboard zawsze w tonacji odtworzy żądany dźwięk. Fotografia zaś odzwierciedli rzeczywistość precyzyjniej niż największy malarz flamandzki.

Wydaje się, że dłubanina jest ceniona tylko w kilku kulturach: w Niemczech może, w Szwajcarii, nade wszystko jednak – w krajach azjatyckich. Osobliwym przykładem jest Japonia, gdzie, mimo produkcji szybkich pociągów i motocykli, nadal zauważa się piękno w wycyzelowanej ozdobie i w starannym ułożeniu utensyliów na stole biesiadnym. W tym ludnym, aż huczącym od maszyn i samochodów kraju ludzie znajdują spokój ducha pochylając się nad idealnie uformowaną filiżanką herbaty, tam tylko ludzie godzinami klęczą, by utrzymać idealny ład w przydomowym ogródku.

Precyzja nudzi dziś młodzież. Nie chodzi tylko o wykonywanie przedmiotów – także o pismo i mowę. Lektura jakichkolwiek zapisów w internecie przekonuje, że dokładność i staranie w ogóle nie jest dziś cenione. Byle jaka konstrukcja zdania, swobodny przepływ myśli, całkowicie ignorowana ortografia... taki zapis jest brudny, nawet gdy nie przenosi żadnych brudnych myśli.

A przecież było zawsze piękno w idealnie ułożonych na stronie książki czy gazety tekstach i zdjęciach. Piękno zawiera się w takim cyzelowaniu tekstu, aby nie tylko nie zawierał literówek, ale także osiągał ideał pod względem stylistycznym.

Nie każdy to dziś rozumie, jaką można mieć satysfakcję, gdy dostrzeże się i usunie w ostatniej chwili podwójny odstęp między słowami.

Kiedyś precyzyjny musiał być każdy sonet, także pod względem plastycznym. Mozolono się nad wyglądem każdej strony pisma "Skamander". Dumano, jaką dać ilustrację na okładkę płyty, jaką czcionką zapisać teksty piosenek, jaką zaprojektować nalepkę.

Nie wątpię, że i dziś sztaby fachowców cyzelują graficznie okładki kolorowych magazynów i strony internetowe, ale czy ten trud jest zauważany? Czy ktoś wpatruje się w szatę graficzną pisma lub webpage? Raczej nie, raczej oddziałuje to na naszą świadomość podprogową, czy jak się tam określa skłanianie nas do kupienia czegoś mimo woli.

Precyzja zanika też w mowie. Dawne usiłowania wypowiedzenia się w formie doskonałych, a nawet kunsztownych zdań, zastąpił small talk. Wystarczy tysiąc słów, wypełnianych jakąś watą, jak like, a nawet słowami wulgarnymi na f (USA) i k (PL).

Przywiązywanie wagi do detalu określa nie tylko narody, ale i człowieka. Czasem jest to pedanteria. Czasem – już obsesja. Częściej jednak – dowód estetyzmu i klasy. Gdy idzie o dbałość o wygląd, w tyle zostają, niestety, nasi bracia Amerykanie, a czołówkę znowu tworzą Azjatki. Popatrzmy na te wizytujące Nowy Jork lub nawet tu mieszkające – ileż w ich ubiorze klasy i wysmakowania. Czasem wręcz odnosi się wrażenie, że Japonka przed wyjściem na ulicę ogląda się w lustrze! Znowu nie da się tego powiedzieć o wielu Amerykankach.

Na pewno o detal stroju dbają Francuzki i Włoszki, w nieco mniejszym stopniu – Polki, które w związku z tą uwagą obrażą się i gremialnie przestaną mnie teraz czytać; szkoda.

Z wywodów tych wynika, że ideałem, gdy idzie o wysmakowanie, jest Japonka nosząca szwajcarski zegarek i podająca wystudiowanymi ruchami herbatę – lub robiąca zawodowy masaż. Nie musi jednak koniecznie pisać po japońsku. Może być nawet po polsku. Ale bez błędów, proszę, bez błędów!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chaotyczność, improwizacja i bylejakość
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.