Koniec z wieczną obrażalską! Zmieniam się!

Koniec z wieczną obrażalską! Zmieniam się!
Przyznaj się, jeśli i ty częściowo doprowadziłaś do tego, że stało się, jak się stało (fot.By Gemma Bou / flickr.com)
Sylvia Schneider / slo

Czy zaliczasz się do tych, którzy natychmiast się obrażają, jeśli coś idzie nie po ich myśli albo kiedy uznają, że zostali potraktowani niesprawiedliwie? Czy czekasz nawet czasem na okazję, by odreagować swoją obrazę, kiedy ktoś cię dotknął? Czy mały krokodyl znad Nilu, który musi zawsze coś pożerać nie nadawałby się przypadkiem na twój herb?

Czy szybko ogarnia cię pragnienie zemsty, jeśli ktoś cię uraził albo rzucił ci kłody pod nogi? Czy często myślisz o tym, by komuś oddać, kto cię obraził? Czy zieleniejesz z zazdrości, jeśli twoja przyjaciółka podjeżdża szykownym nowym samochodem, a ty ciągle jeszcze pedałujesz na starym holenderskim rowerze? Czy ogarnia cię czasami gwałtowna zazdrość, kiedy twój ukochany wychwala nową koleżankę albo na letnim festynie najwyraźniej w świecie klei się do nowej sąsiadki? Czy reagujesz silnym wzburzeniem, jeśli twój szef cię ruga za to, że nasypałaś mu soli do kawy zamiast cukru, a wie, że byłaś wtedy w dużym stresie?

Nooo, moje gratulacje! Ależ ty masz temperament! Zostałaś przy tym, jak się wydaje, wyposażona w cechy, które będą ci przeszkadzać w nawiązywaniu udanych kontaktów z innymi ludźmi. Naturalnie, jest możliwe, że twoja przyjaciółka, koleżanka, twój mąż albo ktoś z rodziny odkryją te cechy, a to z pewnością nie przysłuży się dobrze waszej relacji.

DEON.PL POLECA

Pójdźmy więc tropem tych punktów zapalnych, by w przyszłości nie stanowiły przeszkody w budowaniu dobrych relacji. Skupmy się najpierw na postawie "wiecznej obrażalskiej". Jeśli łatwo kogoś obrazić, dotknąć, oznacza to, że człowiek ten w głębi swego serca nie czuje się naprawdę kochany i akceptowany. Najczęściej są to ludzie niepewni siebie, którzy przejmują się rzeczami, jakich inni nawet nie zauważają. Najlżejszą uwagę czy słowo krytyki, nie odnoszące się wcale do nich, odbierają jako osobisty atak. Większość uwag innych ludzi odczytują jako negatywne i skierowane w swoją stronę. Wystarczy im czyjaś niezadowolona mina, podniesione brwi, zmarszczony nos czy krytyczne spojrzenie, a już czują się urażeni. Wyobraź sobie ranę, która jeszcze się dobrze (nigdy!) nie zagoiła; najlżejsze dotknięcie uraża i sprawia, że rana znów sączy i krwawi.

Ludzie, którzy tak reagują, mają najczęściej niskie poczucie własnej wartości. I nie radzą sobie z ustawieniem właściwej miary swoich oczekiwań. Oczekują mianowicie, że wszystko powinno się toczyć zgodnie z ich wyobrażeniami, a jeśli tak się nie dzieje, są wytrąceni z równowagi. Nie dostrzegają przy tym, że przyczyną tego ich poczucia "Nie jestem nic wart" są ich własne nierealistyczne oczekiwania i w dodatku odpowiedzialność za to przypisują innym. Z urazą pytają się wtedy: "Jak XY mógł mi coś takiego zrobić!"

Psycholog, Baerbel Wadetzki przekonała się sama, że zbyt wysokie oczekiwania wobec własnej osoby - jak w wypadku perfekcjonistki - może wywołać poczucie poniżenia: "My sami się poniżamy, odmawiając sobie własnej wartości. Jeśli mam poczucie, że właściwie powinienem być całkiem inny, niż jestem, albo że w tym lub tamtym powinienem być lepszy, a nie osiągam tego, wtedy poniżam sam siebie". U kobiet to poczucie poniżenia, małej wartości - jeżeli nie zostanie w porę okiełznane - kończy się nierzadko depresją albo autoagresją, u mężczyzn natomiast znajduje ono ujście najczęściej na zewnątrz, uderzając w innych. Kiedy czyta się w prasie różne doniesienia na temat czynów popełnionych pod wpływem miłosnych komplikacji, nasuwa się wniosek, że mąż albo partner jest wtedy najbardziej niebezpieczny dla kobiety, kiedy ona od niego odchodzi, a on czuje się upokorzony.

Jeśli zauważasz, że ty albo ktoś, z kim łączy cię znajomość, ciągle się obraża albo wybucha w takich samych sytuacjach, jeżeli pozornie mało znaczący powód wywołuje nieproporcjonalnie silne reakcje, to znaczy, że odkryłaś jego słaby punkt. Najczęściej takie reakcje są konsekwencją czasów dzieciństwa, kiedy dziecko nie potrafiło poradzić sobie z lękiem, że może zostać opuszczone albo kiedy nie było zrozumiane czy dość kochane lub też było ranione w swojej bezwarunkowej miłości do rodziców. Może być i tak, że to podświadome poczucie głębokiego upokorzenia wsączy się w psychikę człowieka w późniejszej fazie jego życia, na przykład we wczesnych związkach uczuciowych.

Upokorzenie jest - jak trafnie określa to Baerbel Wardetzki - policzkiem dla duszy. Jest ono kolebką takich uczuć, jak chęć zemsty, zawiść, chorobliwa zazdrość, zgorzknienie, litość do siebie samego. Co z tym począć? Wardetzki radzi, żeby w myślach albo w rzeczywistości siąść do stołu z osobą reagującą w opisany sposób i szczerze porozmawiać o uczuciach, których doświadcza: bezsilności, bólu, zwątpieniu, lęku, złości, smutku, wstydzie, tęsknocie za miłością. Niech opowie, co czuje, co przeżywa. Zapytaj, co naprawdę się stało.

Dlaczego stało się to w tym momencie? Możesz wcześniej zapisać sobie swoje uwagi. Kiedy uświadomimy sobie dawne swoje zranienia, uda nam się zrozumieć, dlaczego teraz pewne rzeczy zawsze ranią nas w tym samym stopniu i uniemożliwiają zachowanie dystansu. W ten sposób można "rozłożyć" na czynniki pierwsze mechanizm swojej reakcji i nie pozwolić jej sobą rządzić. Ważne jest, żeby ludzie, którzy łatwo się obrażają czy czują dotknięci, czynili coś pożytecznego dla poczucia własnej wartości.

Następujące kroki pomogą ci się odciąć od postawy "wiecznej obrażalskiej".

  • Przyznaj sama przed sobą, kiedy jesteś czymś dotknięta, że czujesz się odrzucona, odtrącona.
  • Spojrzyj w wyobraźni na tę sytuację z zewnątrz, z dystansu i wtedy ją oceń. Przyglądaj się jej z różnych punktów widzenia, popatrz na nią także oczyma swojego raniącego cię partnera.
  • Spróbuj zbadać swoje odczucia. Która z twoich potrzeb nie została zaspokojona? Co było najgorsze w tym zranieniu? Im więcej wiesz o swoich słabych punktach, tym większe masz szanse stać się panem swoich emocji.
  • Wyjdź na świeże powietrze, głęboko pooddychaj, poruszaj się. To najbardziej efektywny sposób radzenia sobie z napięciami.
  • Zaakceptuj, że jesteś taka, jaka jesteś i nie żądaj od siebie rzeczy niemożliwych. Twoje zranienia są częścią ciebie.
  • Uzmysłów sobie, że nie jesteś ofiarą. Możesz w każdej chwili zdecydować, jak zareagujesz, kiedy poczujesz się zraniona. Możesz świadomie przerwać to błędne koło pomiędzy faktem zranienia, dotknięcia, a byciem zranionym, dotkniętym.
  • Nie bierz pod lupę każdego usłyszanego słowa. Nie wszystkie odnoszą się do ciebie. Pomyśl raczej, czy wypowiedziane słowa i zachowania innych osób nie wskazują na ich własne problemy. On czy ona mogą z tysiąca i jednej przyczyny być w złym nastroju: może żona twojego agresywnego kolegi pije do lustra, może twoja koleżanka pragnie dziecka, a nie może zajść w ciążę, może ktoś ma zmartwienie czy problemy finansowe z powodu trudnego dziecka. Wszystko jest możliwe - ale to przecież nie twoja rzecz.
  • Możliwa jest jeszcze taka wersja: sama dostarczyłaś znakomitego pretekstu, by druga strona tak zareagowała. Przyznaj się, jeśli i ty częściowo doprowadziłaś do tego, że stało się, jak się stało.
  • Zabroń sobie zachowań, którymi możesz kogoś urazić, obrazić, znieważyć i nie folguj swemu pragnieniu zemsty, jeśli takie w tobie powstanie. Inaczej ryzykujesz, że relacja z drugim człowiekiem, na której bardzo ci zależy, ucierpi w sposób nieodwracalny.
  • Spróbuj ratować się humorem. Jeśli będziesz potrafiła śmiać się z siebie, odprężysz się wewnętrznie i zmniejszy się wtedy w tobie przestrzeń dla przeżywania uraz.

Więcej w książce: Kochać szczęśliwie  Sylvia Schneider

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Koniec z wieczną obrażalską! Zmieniam się!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.