Jak stawić czoło chorobliwej zazdrości?

Zatrzymać się, to wyjść z kręgu, w którym ciągle żyjemy poza własnym "ja". (fot. seanmcgrath / flickr.com)
Valerio Albisetti / slo

Zatrzymać się i spojrzeć w swoje wnętrze. Raz zrozumiawszy, że zazdrość łączy się z nerwicą, która jest pewną chorobą psychiczną, można jej stawić czoło i pokonać ją, lub też poddać się jej i stać się jej niewolnikiem.

W pierwszym wypadku, według mojej teorii, wchodzi się w prawdziwy, autentyczny wymiar stworzenia, jakim jest człowiek, w jego potężnej zdolności do transcendencji, w jego cudownej zdolności do ozdrowienia.
Lecz aby tego dokonać, trzeba mieć odwagę.

Odwagę, by zatrzymać się i spojrzeć w swoje wnętrze. Tutaj tkwi cały problem. Wiele osób sądzi, że zazdrość jest chorobą, której nie da się pokonać. Zapewniam was, że jest inaczej.

Każdy człowiek, właśnie dlatego, że jest człowiekiem, ma zdolność i moc potrzebną do uwolnienia się od nerwicy. Jest to jego misja, prawdziwy powód jego przyjścia na świat. Jeśli komuś nie udaje się odnieść zwycięstwa nad własną zazdrością, to tylko i zawsze dlatego, że nie zdobył się na to, by zajrzeć w swoje wnętrze, by się zatrzymać.

Prawdopodobnie wyda się wam dziwne, że mówię o zatrzymaniu się, o ciszy w naszym świecie, w którym człowiek jest tak zabiegany i tak dąży do odnalezienia swojej tożsamości w podejmowanej przez siebie pracy, w wykonywanym zawodzie, w zajmowanym przez siebie stanowisku.

Zatrzymanie się, które mam na myśli, nie oznacza fizycznego zatrzymania się. To także - jeśli ktoś ma ochotę - może pomóc, lecz tym, co naprawdę jest ważne dla kogoś, kto pragnie zmierzyć się z własną nerwicą, jest zrobienie podsumowania, bilansu całego życia, określenie własnego położenia.

Zatrzymać się, to wyjść z kręgu, w którym ciągle żyjemy poza własnym "ja".

Zatrzymać się, to zebrać i trzymać razem różne części swojej osobowości. Składowa afektywna nie powinna być oddzielona od emotywnej; postawa zajmowana wobec innych powinna być odbiciem postawy zajmowanej wobec własnej osoby. Nie da się, na przykład, mówić o sprawiedliwości czy wierności, których pragnęliby wszyscy, i nie próbować ich urzeczywistnić poprzez konkretne działania podejmowane każdego dnia.

Zatrzymać się, to spojrzeć w swoje wnętrze. Przejrzeć całą swoją przeszłość, zastanowić się nad swoimi cechami psychicznymi, nad swoimi skłonnościami, aby pojąć, kim się jest, aby określić rodzaj posiadanej osobowości, aby poznać swoją część neurotyczną, swoje słabości.

Zatrzymać się, to dokładnie to samo co zaakceptować każdy prawdziwy i autentyczny element jaki w nas tkwi, nawet jeśli nie byłoby to dla nas miłe. Nie powinniśmy się bać spojrzeć na siebie i zaakceptować się takimi, jakimi jesteśmy. Wyłącznie poprzez akceptację siebie możemy uwolnić się od nerwicy.

Dopiero wtedy, gdy przyznamy, że jesteśmy zazdrośni, zaczniemy przezwyciężać zazdrość.

Największym grzechem jest negacja. Boję się tych, którzy zaprzeczają, którzy nie przyznają się do swoich słabości, do swoich wad, do swojej nerwicy. To bez wątpienia najbardziej niebezpieczni ludzie. Najstraszniejsi. Nie wiedzą oni, że w tej samej chwili, w której człowiek przyznaje się do swojej słabości, nie tylko się nie upokarza, ale odradza się do życia.

Więcej w książce: Zazdrość - cecha wrodzona czy nabyta? Jak przezwyciężyć uczucie stare a wciąż nowe? - Valerio Albisetti

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak stawić czoło chorobliwej zazdrości?
Komentarze (13)
M
Markos
29 listopada 2014, 23:42
Miałem z tym problem i przez rok chodziłem na terapię. Sporo czasu trzeba poświęcić na wzmocnienie własnej wartości. Moja żona nie wytrzymała i odeszła odemnie po prawie 4 latach.
K
Krikri
29 listopada 2014, 20:25
Kilka myśli w związku z chorobliwą zazdrościa: 1. Najważniejsze aby uświadomić sobie iż problem jest we mnie a nie w osobie, o ktorą jestem zazdrosny. 2. Chorobliwa zazdrość wiąże się z ogromnym brakiem poczucia własnej wartości i nad tym trzeba szczególnie popracować. 3. Trzeba być świadomym pewnych schematów myślowych, które dzieją się w mojej głowie. To tam rodzą się bezpodstawne zazdrosne myśli. Konieczna jest zamiana negatywnych myśli na myśli pozytywne, pełne zaufania i wiary w drugiego człowieka. 4. Dobra rada: jeśli chcesz stracić osobę, którą kochasz to okazuj jej ciągle zazdroś... Gwarantuję Ci, że wcześniej czy później nie wytrzyma tego i odejdzie. Nikt nie lubi być oceniany, oskarżany, redukowany do poziomu kłamcy i obłudnika.  life4jezus.blogspot.com
G
Grzesiek22
2 stycznia 2013, 08:37
Potzrebuje pomocy moja zazdrośc juz mnie przerasta robie awantury moję dziewczynie o byle pretekst. O każdy usmiech po jakimś przeczytanym sms-e. już dwa razy ją skrzywdziłem bardzo. Żałuje tego. Ona jest w ciaży ze mną. Boję się żę jak znów mi odbije to przezemnie poroni. Nie wiem co mam robić Kocham ją. Nawet próbowałem popełnić samobujstwo. Pomocy!!!!!!!
AO
Agnieszka Obuchowska
10 listopada 2012, 12:31
Agnieszka85 , u osób chorobliwie zazdrosnych każdy pretekst bądź zachowanie niezgodne z oczekiwaniami (cień myśli powodujący uśmiech wobec osoby przechodzącej na ulicy, drobny gest pomocy - taki codzienny bezinteresowny) osoby chorej powodować może eksplozję negatywnych emocji i awanturę o przysłowiowe "nic". Żyłam z osobą chorobliwie zazdrosną przez 10 lat i wiem o czym mówisz....Słowa które piszesz są odzwierciedleniem Twojej choroby. To nie wina Twojego mężczyzny, ale Twojej chorej psychiki, niestety. Leczyć trzeba  duszę  i umysł. Potrzeba Ci dobrego terapeuty psychologa  ispowiednika, który zrozumie twój stan aby z tego wyjść.To możliwe. Chciej sobie pomóc i daj swojemu patnerowi szansę na pomoc Tobie. Pamiętaj, że chorymi w związku są zawsze dwie osoby, bo chory  przerzuca na partnera swoje emocje i ten  też cierpi. Pytanie, czy jesteś gotowa dać sobie i Wam szansę na normalność? Pozdrawiam
B
Beata
29 listopada 2014, 21:45
Jak możesz tak pisać nie znając sytuacji?
A
Agnieszka85
16 kwietnia 2012, 23:45
Niestety ja należę do tych chorobliwie zazdrosnych:( i jest mi z tym naprawdę źle, mam już taką nerwicę, że byle drobnostka potrafi doprowadzić mnie do szału. Ale gdyby mój mężczyzna nie dawał mi powodów do zazdrości to byłoby ok. Mógłby zachowywać sie jak prawdziwy dorosły mężczyzna a nie jak szczeniak z burzą hormonów!!!
R
Roz5
12 marca 2012, 17:16
Zazdrość ciężko jet zwyciężyć, też miałem z tym duży problem. Teraz sądzę, że co ma być to będzie i nie można zbyt emocjonalnie podchodzić do niektórych spraw i być zbyt zazdrosnym. Bardzo dużo pomagają mi horoskopy. http://smierc.org/news/index.php Zacząłem wierzyć w przeznaczenie i stałem się spokojniejszy.
P
P.
23 lutego 2012, 16:22
Artykuł o niczym konkretnym mi mówi  w sprawie zazdrości :) 
M
Marcin
10 listopada 2011, 15:26
Jest tylko jedno lekarstwo na zazdrość: nie dawać powodu do zazdrości. Gdy jest powód do zazdrości to ludzie do siebie nie pasują lub któraś z osób robi coś niewłaściwego.
M
maria
29 listopada 2014, 10:34
Marcin co ty mówisz o powodach do zazdrości?! Ja ich nie dawałam. Poznałam męża majac 17 lat. Przeżyłam z nim 30lat w całkowitej wiernosci  i parę mięsiecy temu się rozwiodłam, bo już nie byłam w stanie żyć ciągle na ławie oskarżonych. Mam odpowiedzialną pracę na stanowisku. Musze sie ubrać, wyjeżdzać w delegacje, an szkolenia, kontaktować się z ludźmi. To ja zarabiam i utrzymuję 2 dzieci. On pracuje na 1/2 etatu , reszta na knapie i FB. A ja praca i domowe sprawy i ciągle słuchałam oskarzeń za wszystko - i teksty pzry dzieciach "Matka idzie na chłopy". Nie dało się żyć. Nie było dialogu. Odpuściłam. Nie mówmy o powodach. Mówmy o leczeniu i terapiach!
M
Mila
29 listopada 2014, 12:12
Moim zdaniem czuł się gorszy i tyle. Obawiał się, że nie jest wystarczająco atrakcyjny dla Ciebie. Nie oszukujmy się, facet, który zarabia mniej niż żona i siedzi bezczynnie w domu nie może czuć się super męsko... Co go nie usprawiedliwia oczywiście w żadnym wypadku. A z dawaniem powodów do zazdrości to się w niektórych przypadkach zgodzę. Niestety prawda jest taka, że ludzie czasem może nawet nieświadomie dają partnerowi powody do zastanawiania się nad ich wiernością. Postawa: nie mam nic do ukrycia - pomaga. No bo skoro musisz wychodzić jak ktoś dzwoni czy piszesz gdzieś tam do kogoś tam tajemnicze smsy (ściśle tajne, broń Boże nie wolno zajrzeć do telefonu bo to naruszanie prywatności) to chyba jest coś nietak. Ja mojemu mężowi nic nie uniemożliwiam może czytać sprawdzać co chce, oczywiście nie musi bo ja nie mam nic do ukrycia.
M
Maria
29 listopada 2014, 19:30
Nigdy nic nie miałam do ukrycia, zapraszałam aby chodził ze mną. Telefon nie był tajemnicą. Mógł sprawdzac cokolwiek chciał. Miał ewidentne problemy których nawet nie próbował pokonywać. Nie próbował się też rozwijać ani starać. Czułam ze przy nim umrę bo czułam się jak k... obdzierana ciągle z godności. Czasem żałowałam że przez te 30 lat go nigdy nie zdradziłam, to może wtedy byłby chociaż powód. Nawet wyjazdy na rekolekcje były tematem obrzydliwych insynuacji. Zazrdość to najpierw bolesny brak ufności, zawierzenia partnerowi. To olbrzymie upokarzanie partnera, który musi się tłumaczyć, że nie ma garba. To jest problem do terapii.
A
anka
16 maja 2015, 10:32
Ja też chce odejść nie wiem jak i mie mam gdzie.Mój maż wyjechał na szkolenie na trzy dni z koleżanką z pracy Pytałam z kim jedzie powiedział że nie wie ale musiał wiedzieć bo wczesniej zakład pracy przelał jemu na konto pieniadze za hotel zeby zapłacił wiec musiał wiedzieć.Ijeszcze taki fakt że on ją bardzo lubi ona go rozbawia i z nią sie dogaduje bez słów i dobrze sie czuje w jej towarzystwie z nia sie nie nudzi.Jestesmy 15 lat po slubie  19 lat sie znamy nigdzie nie chodzimy razem jestem tak jakby sama .twierdzi ze nie mam powodu do zazdrosci i ze jestem psychicznie chora .co o tym myslisz/myslicie czy naprawde nie mam powodu.ja juz nie daje rady jestem klebkiem nerwow .musze cos zrobic.