O jasnej stronie kryzysów

(fot. shutterstock.com)
Katarzyna Górczyńska

Kryzysy i związane z nim stresy towarzyszą człowiekowi właściwie od narodzin aż do śmierci. Są wynikiem nie tylko doświadczanych trudności czy dokonywanych wyborów, ale także naturalnym elementem naszego rozwoju.

Właściwie rozwój człowieka jest realizowany poprzez rozwiązywanie problemów, wobec których staje on w kolejnych okresach swojego życia. Amerykański psycholog Erik Erikson, w swojej teorii rozwoju psychospołecznego kładł nacisk na rozwiązywanie kryzysów, pojawiających się w życiu każdego człowieka, na każdym jego etapie. Rozwój bowiem przebiega fazowo i wymaga od człowieka zmiany sposobu funkcjonowania, by sprostać zadaniom rozwojowym na danym etapie. Jednak na każdym z nich pojawiają się przeszkody biologiczne, psychiczne i społeczne, które zaostrzają wewnętrzną walkę między dążeniami do progresu a regresem. Erikson takich konfliktów wymienia osiem. Jeden z ważniejszych to ten w okresie dorastania, gdy rozstrzyga się kwestia tożsamości i odpowiedzi na pytanie: kim jestem? Pozytywne rozwiązanie tego kryzysu, a więc pokonanie przeszkód, prowadzi do dookreślenia pełnionych ról, identyfikacji seksualnej, poszukiwania wartości, pewności bycia sobą, a więc rozwoju dojrzałej osobowości i poczucia tożsamości. Negatywne rozwiązanie kryzysu skutkuje najczęściej rozproszeniem ról, a więc trudnościami w określeniu poczucia tożsamości osobowej i  zawodowej, brakiem pewności, zagubieniem, niezdecydowaniem czy nawet izolacją.

Podobnie jest z każdą inną sytuacją kryzysową, która staje na naszej życiowej drodze. Każde pozytywne rozwiązanie problemu, niezależnie od jego rozmiaru i znaczenia, przyniesie poczucie satysfakcji, sukcesu. Wzmagać będzie poczucie własnej wartości, wyposaży jednostkę w większą świadomość własnych możliwości, dzięki którym będzie w stanie sprostać kolejnym zadaniom. Zdrowy człowiek traktuje zatem zadania rozwojowe jako nieodzowny element wzrostu, doskonalenia siebie, kształtowania własnej tożsamości. Jeśli jednostka wychodzi im naprzeciw, sukcesywnie je realizuje, to jawi nam się model prawidłowo funkcjonującej osoby, która adekwatnie ocenia własne zasoby oraz słabości. Jeśli rozwój przebiega bez większych zakłóceń, jednostka jest w stanie kontrolować własne zachowania, nie obciążając zbytnio systemu regulacyjnego, ponieważ dostosowuje swoje możliwości do określonych sytuacji tak, by ukierunkowane na konkretny cel działanie przyniosło zamierzony skutek. Jednak negatywny wynik rozwiązania sytuacji kryzysowej zaburza ten proces i skutkuje najczęściej regresem lub wstrzymaniem dalszego rozwoju.

Zgodnie z teorią Eriksona, rozwojowo stajemy w obliczu licznych kryzysów, od rozwiązania których zależy dalszy sposób funkcjonowania. Tymczasem codzienność również niesie szereg kłopotów i trudności, z którymi trzeba się zmierzyć,  radząc sobie z przeszkodami, pokonując konflikty, dokonując wyborów między antagonistycznymi dążeniami. Okazuje się, że kryzysy psychologiczne, których doświadczamy w wyniku trudności czy nawet traum, niewiele różnią się od tych, które dotykają nas rozwojowo - za każdym razem musimy je rozwiązać, bo od tego może zależeć nasze dalsze życie.

Skoro zdrowa, prawidłowo funkcjonująca osoba musi zmierzyć się z licznymi życiowymi kryzysami, wkładając w to spory wysiłek, to jak zatem radzą sobie te osoby, które doświadczyły działania czynników powodujących zniekształcenie wizji normalnego życia? Ci, którym różnego rodzaju czynniki zakłócające, ograniczają możliwość zaspokajania potrzeb? Czy można efektywnie poradzić sobie z kryzysem, a negatywne emocje towarzyszące subiektywnemu odczuwaniu sytuacji jako trudnej przekuć w konstruktywne działania ukierunkowane na cel? Przyjrzyjmy się zatem bliżej kryzysom, akcentując ich znaczenie oraz walory.

Pojęcie kryzysu pojawia się ujęciach filozoficznych, w literaturze, w teologicznych rozprawach. Medycyna również zna to pojęcie, bowiem już Hipokrates nazywał kryzysem punkt kulminacyjny choroby, po którym następuje wyzdrowienie lub śmierć. Zresztą do dziś lekarze używają tego określenia i mówiąc o stanie krytycznym pacjenta wiedzą, że stosowana terapia albo przyniesie poprawę, albo nie zadziała. Opisując pojęcie z perspektywy psychologicznej, kryzys jest elementem stopniowo narastającej sytuacji zagrożenia, która jest wynikiem nowych lub zaskakujących jednostkę okoliczności. O kryzysie mówimy wówczas, gdy trudne wydarzenia życiowe powodują przeciążenie osoby i uniemożliwiają uruchomienie zasobów do szybkiego poradzenia sobie. Kryzys wiąże się z realną lub subiektywnie odczuwalną utratą kontroli nad problemem. Sprawia, że jednostce zaczyna brakować koncepcji, w jaki sposób zaradzić zaistniałej sytuacji, co wywołuje silny stres. Ale może także prowadzić do wypracowania nowych sposobów przystosowania.

W życie każdego wpisane są przykre przeżycia i żaden klosz nie uchroni nas przed cierpieniem. Nie oznacza to jednak, że doświadczając czegoś przykrego i trudnego, na zawsze pozostaniemy nieszczęśliwi. Nawet jeśli doświadczamy traumy. W tej sytuacji literatura przedmiotu wymienia trzy możliwe konsekwencje: 1. przetrwanie (survival), który charakteryzuje się często niższym niż przed traumą poziomem funkcjonowania, 2. powrót do stanu równowagi (recovery), 3. wzrost i rozwój (thriving, growth), który cechuje wyższy poziom funkcjonowania niż w okresie sprzed traumy. Ten ostatni aspekt wzbudza największe zainteresowanie badaczy.

Pozytywne zmiany w następstwie sytuacji kryzysowej nazywamy posttraumatycznym wzrostem (posttraumatic growth). Termin ten, wprowadzony przez Tedeshi i Calhoun, nawiązuje m.in. do poglądów Frankla, który w swoich pracach wskazywał, że po doświadczeniach cierpienia w wyniku silnie stresujących wydarzeń, można zaobserwować występowanie nie tylko negatywnych następstw, ale także pozytywnych skutków psychologicznych. Zwłaszcza, gdy człowiek nadaje znaczenie nowej sytuacji i dostrzega jej sensowność. Rozwój posttraumatyczny jest czymś więcej niż tylko powrotem do stanu równowagi.

Człowiek w wyniku trudnych doświadczeń przechodzi formę transformacji i uzyskuje wyższy niż przed traumą, poziom funkcjonowania. Zmiany, które dotyczą posttraumatycznego wzrostu, dotyczą najczęściej percepcji siebie, relacji interpersonalnych oraz życiowej filozofii. Zmiany percepcji siebie wiążą się najczęściej z poczuciem bycia lepszą osobą, ze wzrostem osobistej siły, wyrażającej się wyższym poczuciem własnej skuteczności, większym zaufaniem do siebie i własnych możliwości. Osoba dostrzega wzrost umiejętności radzenia sobie, nowe możliwości w życiu, stawia sobie nowe cele. Ewolucja relacji społecznych przejawia się zwiększeniem wrażliwości, empatii i współczucia, łatwiejszym otwarciem się na innych, większą toleranccją. Reorientacja w zakresie życiowej filozofii polega na dojrzewaniu i wzroście znaczenia określonych postaw.

Zmianie ulegać mogą przekonania egzystencjalne (religijne), człowiek zaczyna bardziej doceniać życie, przeżywać je bardziej świadomie. Dostrzegane są różnego rodzaju niewielkie sukcesy i małe przyjemności dnia codziennego. Te wydarzenia i cele, które dotychczas były pierwszoplanowe, ustępują miejsca nowym priorytetom. Subiektywnie nadawane znaczenie odgrywa większą rolę niż obiektywna ważność i wartość wielu życiowych spraw. Należy jednak pamiętać, że posttraumatyczny wzrost jest procesem, nie dzieje się z dnia na dzień. W określonym czasie człowiek przechodzi od kompletnego chaosu, wynikającego z zaburzenia obrazu świata po traumie, do harmonii, nadania sensowności i nowego rozumienia siebie oraz otaczającego świata.

Ważnym elementem doświadczania progresu po przeżyciu kryzysu jest to, że zmiany, które zachodzą, są jego wynikiem, a nie mechanizmem radzenia sobie z nim. Ponadto są autentycznym następstwem transformacji, a nie rezultatem błędów spostrzegania czy interpretacji zdarzenia. Trudno jednak stwierdzić czy każdy, kto doświadczy traumy i przeżyje silny kryzys, wyjdzie z tego obronną ręką w postaci wzrostu. Trwają spory dotyczące czynników warunkujących  rozwój po traumie. Jedni badacze wskazują rodzaj i intensywność kryzysu. Inni właściwości jednostki, w tym odporność psychiczną i stopień zintegrowania osobowości. Jeszcze inni dopatrują się znaczenia stylu funkcjonowania poznawczego, opartego na poszukiwaniu, zbieraniu i przetwarzaniu informacji. Nie bez znaczenia są także umiejętność odnajdywania sensu i znaczenia doświadczanych trudności, optymizm, nadzieja, zadowolenie oraz dobrostan jednostki, ponieważ doświadczanie pozytywnych emocji, skutkuje w sytuacji trudnej większym dystansem emocjonalnym, elastycznością oraz otwartością na informacje. Nie mniej ważna jest tutaj także religijność, co może wskazywać na związek rozwoju duchowości człowieka z większym czerpaniem korzyści z wydarzeń traumatycznych. 

Doskonałym przykładem i potwierdzeniem teorii obejmujących zagadnienia posttraumatycznego wzrostu jest grupa pacjentów onkologicznych, którzy kilka lat temu brali udział w moich badaniach dotyczących dynamiki przeżywania procesu chorobowego w świetle teorii dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Wszyscy pacjenci podczas choroby osiągnęli wyższy poziom rozwoju osobowego, przechodząc od reakcji na poziomie biologicznym i emocjonalnym, po świadome i podmiotowe przeżywanie choroby. Wnikliwa analiza uzyskanego materiału pozwalała na wyciągnięcie kilku wniosków, świadczących o zachodzących zmianach, wskazujących na progres.

Zasadniczą postawą przyjmowaną przez pacjentów było pozytywne nastawienie do walki z chorobą, z ogromną dozą nadziei na wyzdrowienie. Ponadto pacjenci przyjmowali pełną odpowiedzialność za siebie, nie pozwali się odciąć od dotychczasowych aktywności, co w pewnym stopniu usensawniało ich życie. Nie traktowali choroby jak błogosławieństwo, ale byli przekonani, że dała  im możliwość spojrzenia na życie z innej perspektywy i dostrzeżenie oraz dowartościowanie tego, co do tej pory było niezauważalne. Wypracowywali własne systemy radzenia sobie z trudnościami wynikającymi z choroby, dzięki czemu możliwe było przewartościowanie dotychczasowego życia, nadanie mu nowego kierunku, celu i znaczenia.

Zmiana systemu wartości polegała przede wszystkim na selekcji swoich powinności nie tylko ze względu na ograniczone możliwości ich spełniania, ale także ich ważność. Choroba dokonała w ich życiu nie tylko zmiany dotychczasowego funkcjonowania, bo wymagała podjęcia nowej roli, ale modyfikowała sposób percypowania siebie, swoich obowiązków innych ludzi, danego czasu. Była przeżywana świadomie, a sami pacjenci nie stawali się biernymi udziałowcami leczenia. Stawali się jego podmiotami.

Czasem w naszym życiu dzieje się tak, że mamy wrażenie jego kompletnego wywrócenia do góry nogami. Choroba, śmierć bliskiej osoby, brak pracy, konflikt, nowe role, wypadek czy kataklizm mogą mieć tak ogromny wpływ na nasze życie, że wydaje nam się, jakby wszystko stanęło na głowie, dookoła panuje chaos, a my nie mamy żadnych szans na przywrócenie porządku. Nie jest pustym sloganem stwierdzenie, że wszystko jest po coś. Kryzysy i życiowe zakręty również mają swoją funkcję - edukacyjną. Ich zadaniem jest nauczyć nas radzenia sobie w trudnych sytuacjach, przezwyciężania problemów, uruchamiania posiadanych zasobów. A nade wszystko wypracowywania nowych strategii i nabywania nowych umiejętności, które pchają w stronę progresu. Kiedyś kryzys religijny świetnie zobrazował ks. Pawlukiewicz: Co robi kucharka, gdy gotuje bigos w wielkim garze i chce zobaczyć czy dodała wszystkie składniki i czy nic się nie przypala? Bierze wielką łychę i miesza w garnku! To, co na spodzie, wywala na wierzch. Podobnie jest w kryzysach. Nieraz, byśmy mogli zobaczyć, czy niczego w naszym życiu nie brakuje, czy coś nie jest zbędne i się nie przypala, trzeba wszystko wywrócić do góry nogami. Kryzysy są po to, by pokazać nam to, czego na pierwszy rzut oka nie widać. Kryzysy są po to, byśmy mogli się rozwijać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O jasnej stronie kryzysów
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.