Nicholson, Sheen, Bocelli - gwiazdy pro-life
Jestem przeciw aborcji, inne stanowisko byłoby hipokryzją. Gdyby moja matka zaakceptowałaby aborcję dziś by mnie nie było. Jestem wdzięczny za moje życie" - powiedział słynny hollywoodzki aktor Jack Nicholson.
Jego matka zaszła w ciążę będąc nastolatką, mimo to zdecydowała się urodzić syna. Adoptowała go własna babcia. O tym, że jest synem kobiety, którą uważał za siostrę, dowiedział się dopiero w 1974 roku.
Matka Andrei Bocellego w czasie ciąży miała atak wyrostka robaczkowego. Lekarze namawiali ją do aborcji, twierdząc, że dziecko może się urodzić niepełnosprawne. Trzy lata temu słynny tenor zdecydował się opowiedzieć swoją historię w krótkim filmie pro-life. Bocelli ma wrodzoną jaskrę, stracił wzrok po uderzeniu piłką do gry w głowę. Miał wtedy 12 lat. Dziś uważa, że jego matka była bardzo odważną kobietą i podjęła dobrą decyzję.
W obronę życia zaangażował się także Jim Caviezel, aktor, odtwórca roli Jezusa w filmie "Pasja". - Nie kocham na tyle swojej kariery, by milczeć w sprawie aborcji. Będę bronił każdego nienarodzonego dziecka - powiedział w jednym z wywiadów.
Aktor Martin Sheen wielokrotnie wyraził swój przeciw wobec aborcji. W 2011 roku opowiedział historię swojej żony, która została poczęta w wyniku gwałtu. Powiedział, że nie wyobraża sobie, iż mógłby jej nie poznać. Jest wdzięczny jej matce, że nie poddała się aborcji.
Skomentuj artykuł