To jeden z najmocniejszych wpisów o aborcji

(fot. shutterstock.com)
facebook.com / jp

Wybraliśmy życie. Różyczka urodziła się i była z nami parę godzin - wspomina na Facebooku Tomasz Stachura.

"Cztery lata temu oczekiwaliśmy przyjścia na świat naszej córeczki Różyczki. Podczas badań prenatalnych zostały u niej rozpoznane ciężkie wady wrodzone, które były tak poważne, że po urodzeniu nie miała szans na przeżycie.

Wtedy lekarz specjalista, u którego konsultowaliśmy diagnozę, "z troską" doradził nam aborcję, ale zastrzegł, że musimy się śpieszyć, ponieważ dziecko niedługo skończy 21 tydzień życia i nie będzie można go już abortować zgodnie z prawem, jeżeli będziemy zwlekać.

DEON.PL POLECA

Ta porada, którą otrzymaliśmy, była chyba dla nas jeszcze gorszym ciosem niż informacja o ciężkich wadach naszej Córeczki. Zastanawiałem się, jakby się nasze życie potoczyło gdybyśmy skorzystali z rady "zatroskanego lekarza".

Na pewno nie miałbym na rękach swojej Córeczki i nie mógłbym spędzić z nią kilku najpiękniejszych chwil na świecie, które całkowicie zmieniły moje podejście do życia. Pewnie nie miałaby swojego grobu i nie zapalalibyśmy na nim świeczki, aby przypomnieć sobie, że była z nami choć na chwilkę. Pewnie zastanawiałbym się, czy na pewno diagnoza była poprawna? Pewnie nie mielibyśmy więcej dzieci. Pewnie obraziłbym się na Pana Boga i cały świat, że mnie to spotkało.

Wybraliśmy życie. Różyczka urodziła się i była z nami parę godzin, które były jednymi z najtrudniejszych i zarazem najpiękniejszych na świecie.

Gdy ma się na rękach bezbronne dziecko i wie się, że ono za chwilę umrze, to doświadcza się tak wielkiej miłości, że nie jest się w stanie jej przyjąć i cały czas płacze się ze szczęścia i smutku jednocześnie. Była to chwila, w której doświadczyłem czystej bezinteresownej Miłości.

Życie jest wielkim darem - nie odbierajmy innym do niego prawa.

Tata Róży, Tomasz Stachura, umieścił ten wpis na Facebooku:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

To jeden z najmocniejszych wpisów o aborcji
Komentarze (15)
Andrzej Ak
3 października 2016, 18:48
Kiedyś zadałem pytanie Panu Jezusowi; Czy dzieci z wadami prenatalnymi powinny się rodzić czy powinno się je abortować? Pan Jezus wyraźnie mnie przekonał, że życie jest darem, a zarazem drogą, którą ma zadana każda dusza. Dusza otrzymawszy dar życia powinna się urodzić, choćby po to, aby zaraz umrzeć, bo tak jest tym duszom łatwiej przechodzić tam dalej. Te dusze, które się nie narodzą, (bo będą abortowane) mają tam trudniejszą drogę, bo jest im tam coś zatrzymane (niezrozumiałem jednak co konkretnie). Zrozumiałem za to, że aborcja jest karą dla dzieci zadaną im przez ich rodziców (kobietę i mężczyznę), którzy ponoszą za ten czyn ogromną winę i kary przechodząc (w swoim czasie) w tamten wymiar. Dusza, która splami się aborcją swego dziecka już zawsze będzie nosiła piętno (dokonanej zbrodni na niewinnym) na sobie, choćby nawet otrzymała od Boga miłosierdzie, co wcale nie jest takie łatwe, jak to media czasem głoszą. Rozmawiając z Panem Jezusem na ten temat poczułem gorycz i ból jaki  On odczuwa w swoim Sercu w odniesieniu do tych „abortowanych” dzieci. Zrozumiałem też, że każda kobieta (jak również i mężczyzna - ojciec), która dokona aborcji będzie zagrożona strasznymi cierpieniami w tamtym wymiarze (po śmierci ciała). Na nic się nie zdadzą modlitwy rodzin za taką duszę, bo Bóg odwraca od dzieciobójców Swoje oblicze.
Andrzej Ak
3 października 2016, 18:47
czII Nie potrafię tutaj na Deonie opisać jak bardzo Boga dotyka ta nasza ludzka wolność, przez którą rościmy sobie władzę do odbierania życia bezbronnym istotom ludzkim w ich "pierwszych" chwilach życia płodowego. Tym co już dokonały aborcji mogę polecić jedynie drogę pokuty i modlitwy, bo wiem że Bóg potrafi i w takich ludziach odnaleźć swoje dzieci i przyjąć ich żal za popełnione zło. Nie wszystkie takie kobiety po śmierci stają wobec wiecznych cierpień, jakaś mała część z nich otrzymuje jednak szansę na odpokutowanie swoich win. Jednak czy jest to droga (pokuty) 400 czy może 700, a może i 1400 ziemskich lat w tamtym wymiarze tego doprawdy nie wiem; wiem jedynie, że jest to bardzo długa droga i bardzo trudna dla takich dusz. Dlatego aborcji należy mówić NIE! NIE warto w ten sposób zamykać sobie bram do życia wiecznego w wymiarze Boga. Komu najbardziej zależy na szerzeniu zabiegów aborcji w tym naszym świecie? Chyba nie trzeba dodawać, iż najbardziej zależy upadłym.
Agamemnon Agamemnon
29 września 2017, 23:58
(-)
Agamemnon Agamemnon
30 września 2017, 00:48
Analiza tzw. prawa do abocji Cechą prawa jest to, że nie szkodzi (Lex non nocet). Z formuły Marshala "Lex dubia non obligat" i formuły Radbrucha wynika istota filozofii prawa. Abort nie jest prawem, ponieważ szkodzi. Szkodzi przedmiotowi abortu (zabijany jest człowiek). Ontogeneza obejmuje człowieka od poczęcia do jego osobniczej śmierci. Ustawy aborcyjne nie spełniają wymogów prawa są zatem ustawami pozaprawnymi, stosowanie ich w praktyce jest przestępstwem, ponieważ narusza prawo naturalne do życia człowieka. Prawo do życia wypływa z logiki. Ja szanuję twoje życie, ty uszanuj moje. Naruszanie tego prawa  jest nie tylko aktem skierowanym przeciwko logice ale i człowiekowi jako podmiotowi prawa.
Agamemnon Agamemnon
30 września 2017, 00:54
Argumenty religijne przeciw aborcji nie przekonują mnie. Przekonuje mnie natomiast fakt narodzin nowego bytu ludzkiego, który posiada swój ściśle określony czas. Genetyka molekularna stwierdza, że ontogeneza  organizmu homo sapiens rozpoczyna się od komórki diploidalnej a kończy się śmiercią w wieku starczym, gdy organizm ten będzie rozwijał się prawidłowo zodnie z procesem rozwoju zakodowanym w DNA. Narodziny człowieka to nie moment jego klinicznych narodzin, gdzie  dziecko, żyje już wcześniej 9 miesięcy, lecz narodziny to moment  kopulacji gamet( poczęcia). Poczęcie to godzina 00, to moment powstania nowej osoby ludzkiej (jej narodzin), gdy obie komórki matki i ojca każda z połową liczbą chromosomów połączy się dając łącznie 46 chromosomów nowej jednostce ludzkiej ( mówiąc językiem  biologii: nowemu osobnikowi homo sapiens). Osoba ta dysponuje pełnym wyposażeniem kodu genetycznego( DNA), który rozpoczyna swoją realizację przemian i tak już będzie trwał ten proces aż do śmierci danej osoby. Przez pojęcie osoby należy rozumieć  rozumną naturę danej istoty, podlegającą przemianom psychobiologicznym i duchowym. Rozpoczynamy życie jako pojedyncza diploidalna komórka a kończymy życie jako biologiczny osobnik wielokomórkowy. Struktura kwasu deoksyrybonukleinowego zawartego w komórce diploidalnej jest tożsama ze strukturą kwasu u tego samego osobnika będącego w stadium starości. Struktura ta stanowi dowód tożsamości danego osobnika i jest dowodem istnienia infinityzmu organizmu danej jednostki ludzkiej. Każdy człowiek posiada inną strukturę DNA tak jak posiada  linie papilarne, które go odróżniają od innych osób w ramach struktury przynależnej gatunkowi homo sapiens. Żeby było jaśniej: komórka diploidalna którą jest cały osobnik  homo sapiens, komórka osobnika homo sapiens będącego w stadium rozwojowym dziecka, komórka tegoż osobnika jako starca są genetycznie tożsame. Mamy do czynienia z ciągłością bytu ludzkiego danego osobnika od chwili poczęcia aż do śmierci.
30 września 2016, 14:54
Piękne świadectwo miłości... Ale przecież są rodzice którzy potrafią zabić własne dziecko. Czy naprawdę propaganda wystarczy, żeby uwierzyć w to, że nie robi się nic złego? Wydawałoby się, że żyjemy w czasach, w których rozwój nauki i techniki nie pozwala na dwuznaczności, gdzie wszystko widać jak na dłoni... Dlatego chciałbym zapytać takie kobiety, może matki, co w was jest, jakie procesy w was zachodzą, że pozwalają wam na zabicie własnego dziecka...?  
PG
p g
28 września 2016, 10:07
marta86-16 Jakim trzeba być zwyrodnialcem, zeby napisać taki tekst.
M
Marta
27 września 2016, 19:55
Jakim trzeba byc zwyrodnialcem by patrzeć na cierpienie swego dziecka, gdy wie sie, ze ono i tak umrze, a moze doznałoby o wiele mniejszych cierpien podczas aborcji gdy jego (dziecka) nerwy nie byłyby jeszcze na tyle rozwiniete by te cierpienia odczuwać.. nie wiem czy ktoś chciałby przezywać to co tam mała dziewczynka.. myśle, że wiekszosc nie chciałaby sie wcale urodzic..
A
agnieszka
27 września 2016, 21:23
Ja wolałabym się urodzić i umrzeć w ramionach tych którzy mnie kochają. 
28 września 2016, 00:00
aga1 naiwne myślenie. Cierpienie bez świadomości odczuwania miłości ... wyrażasz swoje zdanie z pozycji osoby świadomej i posiadającej doświadczenia życia. To coś odmiennego od noworodka czującego ból. 
PG
p g
28 września 2016, 10:04
A ból i cierpienie abortowanego dziecka nie istnieje, czy tak? Jezeli aga1 myśli naiwnie, to jak nazwać Twoje myslenie? Schizofrenia??
30 września 2016, 17:26
Większość naukowców zajmujących się rozwojem płodowym jest zgodnych, że odczuwanie bólu przez płód przed siódmym miesiącem ciąży jest wysoce nieprawdopodobne. Przed upływem siódmego miesiąca ciąży płód znajduje się w stanie stałego braku przytomności, przypominającego sen lub narkozę oraz, że jest widoczne, że połączenia nerwowe z korą mózgową są nierozwinięte, a ponieważ większość neurochirurgów wierzy, że kora mózgowa jest niezbędna do odczuwania bólu, można wnioskować, że płód nie może odczuwać żadnego bólu do tej fazy rozwoju. (za Wikipedia) Moje myślenie nazwij rozumnym w przeciwieństwie do Twojego myślenia jako fanatycznie zindoktrynowanego oraz bez jakiejkoliwek WIEDZY. 
MK
~Magdalena K
26 listopada 2021, 21:54
Ja też
MK
~Magdalena K
26 listopada 2021, 21:55
To było do Agnieszki
MK
~Magdalena K
26 listopada 2021, 22:03
Marta. Ludzie robią aborcje chorych płodów, żeby umniejszyć swoje własne cierpienie a nie żeby zmniejszyć cierpienie dziecka. Nikt nie chce patrzeć na śmierć własnego dziecka, cóż... nikt nie jest gotowy na takie przeżycie. Drugi powód jest taki, że po badaniach prenatalnych i natychmiastowej terminacji ciąża kończy się jakie 4 miesiące wcześniej i kobieta szybciej dochodzi do siebie i może się starać o kolejne dziecko (zdrowe). Więc się wyciąga z brzucha dziecko, kiedy jest jeszcze niedorozwinięte. Czasem wychodzi w kawałkach. Odkładane jest na zimna medyczną tackę i obumiera. Co potem? Pochować? Wyrzucić jak odpad medyczny? Czy to ma sens? Czy tu w ogóle jest mniej cierpienia? Czy tu nie było śmierci, na którą ktoś patrzył? Czy tu nie było dziecka? Sama sobie odpowiedz.