Ich dzieci nie odczuwają, nie ufają, nie mówią

(fot. Hamish Duncan / flickr.com)
redakcja

Podstawowym źródłem zagrożeń dla dziecka jest stan chronicznego napięcia i stresu. Trwanie w ciągłej niepewności, nieprzewidywalność wydarzeń, wywołuje u dziecka poczucie braku stabilności, porządku życiowego, a co za tym idzie, brak kontroli nad swoim życiem.

Dziecko w rodzinie alkoholowej uczy się trzech zasad: "nie odczuwaj", "nie ufaj", "nie mów". Nie odczuwaj - bo to, co czujesz za bardzo boli lub jest zbyt przerażające. Nie ufaj - bo wielokrotnie składane obietnice były łamane i niedotrzymywane. Nie ma więc nic pewnego, nic na czym mógłbyś się oprzeć. Nie mów o piciu swojego rodzica, o tym co czujesz i co myślisz na ten temat. Nie mów o tym, co dzieje się w domu i o konsekwencjach wynikających z picia. W ten sposób zanika komunikacja nie tylko wewnątrz rodziny, ale i w relacjach "ze światem zewnętrznym". Tworzy się swoistego rodzaju "tabu", rodzinna tajemnica, której dzieci usilnie strzegą w poczuciu wstydu, lęku i nadziei, że może w końcu będzie lepiej. Wszystko to sprawia, iż dziecko zaczyna przyjmować postawę obronną i zamkniętą wobec otaczającej rzeczywistości.

W reakcji na chorobę alkoholową, członkowie rodziny nieświadomie zaczynają spełniać role, które pozwalają "zneutralizować" skutki zachowania alkoholika i sprawiają, że rodzina może nadal funkcjonować, zachowując pozory normalności. Role te służą więc jako zbiorowy system ochronny, dając poszczególnym członkom rodziny chociaż niewielkie poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, a jednocześnie odciągają uwagę obserwatorów od rzeczywistych problemów i uczuć skrywanych za fasadą.

DEON.PL POLECA

Dzieci w rodzinie dysfunkcyjnej odgrywają cztery podstawowe role: bohatera rodzinnego, kozła ofiarnego, maskotki i dziecka niewidzialnego. Bohaterem jest zazwyczaj najstarsze dziecko w rodzinie, które przejmuje na siebie obowiązki dorosłych i robi wszystko co może, by naprawić istniejącą sytuację i utrzymać rodzinę w normie. Jest odpowiedzialny, troszczy się o rodzeństwo, zajmuje się całym domem, przestrzega reguł, zawsze kończy zadaną pracę w wyznaczonym terminie. Stara się być perfekcyjny we wszystkim co robi. Bohater żyje w stałym napięciu, wpada w panikę w spontanicznych, nie dających się przewidzieć sytuacjach. Kozioł ofiarny odwraca uwagę od rzeczywistych problemów rodzinnych, stając się wcieleniem rodzinnych frustracji. Wdaje się w bójki, wchodzi w konflikt z prawem, ucieka z domu.

W grupie jest najbardziej przeszkadzającym dzieckiem. Kozłom ofiarnym trudno jest funkcjonować w układach społecznych. Zachowując się w sposób nieakceptowany przez innych, ciągle spotykają się z dezaprobatą. Dziecko maskotka odwraca uwagę od rodzinnego problemu skupiając ją na sobie, zgrywając się, przymilając, błaznując. Jego rola polega na tym, by ulżyć rodzinie w ciężkiej sytuacji, rozweselając ją swoim humorem i żartami. Maskotka nie cofnie się przed niczym, byle tylko rozweselić innych. W życiu społecznym maskotki są duszą towarzystwa, ale płacą za to wysoką cenę - nikt nie traktuje ich poważnie. Dziecko niewidzialne pozostaje z boku rodziny, nigdy nie sprawiając najmniejszych kłopotów. Odizolowane od rodziny, żyje we własnym świecie, w poczuciu samotności i krzywdy. Jest to dziecko nie dostrzegane, o którym nikt nie pamięta. Uczestnictwo w pracy zespołowej może sprawiać mu trudność. Na zewnątrz nieśmiałe i pełne rezerwy, dziecko niewidzialne jest niezdolne do stawiania czoła problemom.

Dziecko czasami może podejmować więcej niż jedną rolę i zachować się różnie w zależności od sytuacji, w jakiej się znalazło. Czasami zdarza się, że z chwilą odejścia z domu bohatera rodzinnego (co nie jest częste, bo bohater jest mocno związany z rodziną swoim poczuciem obowiązku opiekowania się innymi) kozioł ofiarny przejmuje jego zadania i sam wchodzi w rolę bohatera. Dotychczasowa czarna owca w rodzinie staje się jej podporą.

Potwierdza to fakt, że role są nieświadomą próbą odpowiedzi na sytuację rodzinną, próbą przystosowania się do "chorego" układu rodzinnego i utrzymania go w równowadze.

Role odgrywane przez dzieci są funkcjonalne w rodzinie, tzn. rodzina (jako całość) oczekuje od poszczególnych dzieci właśnie takich zachowań i wzmacnia je. Pozwalają one bowiem przetrwać, ponosząc możliwie najmniejsze straty. Jednak poza rodziną, tracą swoją aktualność. Nie przynoszą już takich korzyści, a wręcz przeciwnie - zaczynają działać na szkodę dzieci. Z każdym kolejnym rokiem, kiedy sytuacja w rodzinie nie zmienia się, a uzależnienie rozwija się, mechanizmy obronne dzieci utrwalają się, doprowadzając do coraz większych niepowodzeń w świecie zewnętrznym. Ostatecznie jako dorośli, cierpią z powodu zachowań, które przestały pełnić już swoją pierwotną funkcję, nastawioną na przetrwanie. Dorośli bohaterowie zatracają się w pracy, gubiąc z pola widzenia własne potrzeby, stają się zależni od "bycia potrzebnym" i oceny innych osób. Kozioł ofiarny staję społecznym wyrzutkiem, odtrącanym przez innych ludzi. Zagubione dziecko staje się odludkiem, stroni od kontaktów z ludźmi i od okazji towarzyskich. Maskotki, dowcipnisia na życzenie, nikt nie traktuje poważnie.

Dziecko doświadcza wielu traumatycznych sytuacji związanych z przemocą, destrukcją ról rodzicielskich, chaosem i awanturami.

Jak wynika z pracy opublikowanej przez Witolda Skrzypczyka1 dzieci doświadczają różnorodnych zdarzeń traumatycznych, takich jak oszukiwanie, niesprawiedliwe traktowanie, porzucenie czy nadmierny krytycyzm rodziców. Najczęściej wymieniane są jednak doświadczenia związane z przemocą:

  • dwoje na troje opisywanych przez Skrzypczyka dzieci z rodzin alkoholików było świadkami przemocy,
  • ponad połowa doświadczała bezpośrednio przemocy zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej czy intelektualnej.
  • co szósta dziewczynka opisywała doświadczenia związane z nadużyciem seksualnym.

Jeżeli chodzi o stany emocjonalne, dzieci najczęściej wymieniały:

  • wstyd za rodzica (40%),
  • poczucie winy (23%),
  • strach przed rodzicem (41%),
  • osamotnienie (57%),
  • złość lub nienawiść do rodzica (80%).

U dzieci wychowywanych w rodzinach alkoholowych występuje stałe poczucie niższej wartości oraz obniżone poczucie szacunku do samego siebie. Wyraża się to w samokrytyce, deprecjonowaniu własnych osiągnięć oraz działaniach autodestrukcyjnych. Większość dzieci ma problemy związane z poczuciem tożsamości.

Życie w chronicznym stresie, któremu towarzyszy poczucie bezsilności, upośledza funkcjonowanie systemu immunologicznego i powoduje choroby somatyczne. Dzieci alkoholików w porównaniu z dziećmi ze zdrowych rodzin mają więcej problemów zdrowotnych z powodu obniżenia odporności biologicznej. Częściej cierpią z powodu bólu głowy, bezsenności, osłabienia, nudności, nerwobólów zębów czy problemów związanych z odżywianiem (bulimia lub anoreksja). W tej grupie często możemy zaobserwować nadużywanie alkoholu, narkotyków i innych środków zmieniających świadomość.

Na podstawie opisywanych powyżej badań można stwierdzić, iż najczęściej sprawcą zdarzeń traumatycznych jest rodzic uzależniony. Jednak w co 5 przypadku sprawcą był drugi rodzic. Wskazuje to na niezwykle trudną sytuację dziecka, które nie może liczyć na zrozumienie i wsparcie żadnego rodzica. Pomoc musi więc przyjść z zewnątrz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ich dzieci nie odczuwają, nie ufają, nie mówią
Komentarze (4)
DW
dziecko we mgle
12 stycznia 2015, 20:37
Dziecko we mgle... Nie sprawia trudności, jest zamknięte w sobie. Przed awanturami i panującym w domu chaosem ucieka w świat marzeń, wizualizacji, śnienia na jawie. Jest samotne. Nie wymaga wiele od rodziny, samo próbuje sobie radzić ze swoimi problemami. Ponieważ nie mówi o sobie, odbierane jest jako niezaangażowane w życie rodziny, oderwane od rzeczywistości. W życiu dorosłym miewa trudności z nawiązywaniem kontaktów. Chociaż może mieć duszę artysty i wyprzedzać swoją pomysłowością i wizjonerstwem epokę, w której żyje, często jest niezauważane. W pracy jest pomijane przy awansach i podwyżkach. Nie umie upominać się o własne prawa. Woli odejść w poczuciu odtrącenia oraz niezrozumienia, starając się w pokorze przyjąć to, co zsyła mu los. [url]http://enterprisehouse.pl/skrepowani-dziecinstwem/[/url]
M
M.
4 stycznia 2012, 19:05
 Bardzo dobry artukuł.  Sama jestem DDA (typ bohatera) i rzeczywiście przedstawiony wyżej schemat dotyczy też mojego życia. Wciąż czuję się jak lata temu, kiedy mieszkałam z rodzicami, byłam świadkiem awantur i ofiarą przemocy. Wlecze się za mną strach, niemoc, okrutna samokrytyka i niedowartościowanie. Ważnym elementem jest też fakt : Na podstawie opisywanych powyżej badań można stwierdzić, iż najczęściej sprawcą zdarzeń traumatycznych jest rodzic uzależniony. Jednak w co 5 przypadku sprawcą był drugi rodzic. Sama odkryłam to stosunkowo niedawno - dla mojej matki to ja byłam bardziej rodzicem niż ona dla mnie. Byłam poważna, zdyscyplinowana, wszystkiego pilnowałam, kiedy ona nie była w stanie. W zamian dostawałam krytykę i niezwykle wysokie ambicje. Mówiono mi, że jestem jedyną nadzieją tej rodziny. Musiałam być więc bez zarzutu. Teraz jestem już samodzielna, mieszkam sama w dużym mieście, z dala od rodziny. Studiuję trudny kierunek na dobrej uczelni. Do rodzinnego miasta wracam rzadko, bo po co? Moją pamiątką z dzieciństwa są problemy, które mam sama ze sobą np. brak akceptacji. Wizyty w domu je tylko potęgują.
D
DDA
11 stycznia 2015, 17:24
hej M. Ja też pochodzę z domu, w którym był alkohol. Mój ojciec pił. Dla mnie do tej pory jest zimnym emocjonalnie człowiekiem. Mam 34 lata i dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że mój ojciec nigdy nie przytulił mojej mamy ani mnie ani mojego rodzeństwa. W nocy były awantury, trwające do rana, psychiczne znęcanie się. Z treścią artykułu się zgadzam. Sabotażuję sama siebie, dążę do autodestrukcji siebie, swoich relacji,dlatego mimo mojej atrakcyjności jestem wciąż singlem. Wcześniej myślałam,że to normalne, że ja po prostu tak się zachowuje, dopiero niedawno odkryłam te "schematy". Bez terapeuty ciężko będzie samemu się podnieść. Terapia to jest coś dzięki czemu człowiek zaczyna odczuwać, ufać i mówić. Mam nadzieję,że się zdecyduję niedługo, to będzie moje kolejne podejście.Jest mi ćiężko, wiadomo. Pozdrawiam
E
EKK
12 stycznia 2015, 18:31
Nie wiem czy napisać, że jestem czy byłam, ale mój typ to dziecko niewidzialne...