Moralne dylematy z dawstwem organów

(fot. jcoterhals / flickr.com)
Ks. Piotr Kieniewicz MIC / Radio Watykańskie / slo

Większość przeszczepów dokonywanych jest w oparciu o organy pobrane od osób zmarłych. Wydawać by się mogło, że w tej sytuacji nie ma żadnych problemów moralnych, a jedynie kwestia zgodności immunologicznej przeszczepianych organów z organizmem biorcy.

Tymczasem właśnie dawstwo organów przez osoby zmarłe przynosi dwie bardzo poważne kwestie moralne, od których właściwego rozstrzygnięcia zależy godziwość pobrania, a w konsekwencji całej terapii.

Pierwszy problem polega na klarownym i jednoznacznym określeniu momentu śmierci potencjalnego dawcy. Przedwczesne pobranie organów do przeszczepu - zwłaszcza organów pojedynczych - oznaczałoby w praktyce uśmiercenie człowieka, który być może i tak wkrótce by umarł, ale jednak - w momencie operacji pobrania - jeszcze żył. Z moralnego punktu widzenia byłoby to zabójstwo, którego intencja pomocy potrzebującej przeszczepu osobie, jakkolwiek chwalebna, nie jest w stanie zmienić w czyn godziwy. Zabójstwo pozostanie zabójstwem.

Od kilkunastu lat w medycynie wszakże obowiązują inne kryteria, wedle których do orzeczenia śmierci człowieka wystarczy zdiagnozowanie śmierci jednej tylko części mózgu - jego pnia. Odpowiada on za integrację pracy całego mózgu, więc jego zniszczenie - jak argumentują lekarze - oznacza zniszczenie całości.

Problem w tym, że mało kto nosi przy sobie oświadczenie, że zgadza się, aby po jego śmierci organy zostały wykorzystane dla potrzeb medycyny transplantacyjnej. Aby zatem zapobiec jeszcze większemu niedostatkowi organów do przeszczepów uchwalono prawo, by każdy, kto się nie sprzeciwi i nie zgłosi swojego sprzeciwu w specjalnym rejestrze, mógł być potraktowany jako potencjalny dawca. Innymi słowy, w odniesieniu do każdego, kto się nie zarejestrował ze swoim sprzeciwem, uznaje się, że wyraził zgodę na bycie dawcą.

Istnieje jednak zasadnicza różnica pomiędzy wyrażeniem zgody a nie wyrażeniem sprzeciwu i od strony moralnej nie wolno ich utożsamiać. Akt dawstwa musi być aktem pozytywnym (czyli darem) a nie tylko brakiem aktu sprzeciwu. Z moralnego punktu widzenia prawo wprowadzające zasadę zgody domniemanej musi być zatem uznane za niegodziwe, gdyż narusza wolność osoby i jej prawo do samostanowienia.

Niewątpliwie potrzeba promocji transplantacji, by zachęcić ludzi do gotowości uczestnictwa w tym dziele, zachęcić do ofiary z siebie. Potrzeba także dalszych badań, by wykorzystując organy do ratowania jednych, nie pozbawiać życia po drodze innych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Moralne dylematy z dawstwem organów
Komentarze (9)
16 listopada 2012, 13:16
Powninno się przyjąć jakiś okres czasu ustania krążenie, po którym wiadomo, że człowiek nie żyje i dopiero wtedy można pobierać narządy, o ile on wcześniej wyraził na to zgodę. I tu następuje podstawowy konflikt i ryzyko ("zbyt szybkiego" pobierania): - ustanie krązenia powoduje uszkodzenie organów do pobrania... "Idealny" jest  zmiażdzenia głowy (niedodwracalne zniszczenie mózgu) podczas wypadku a potem sztucznego podtrzymywania krążenia i oddychania do czasu pobrania narządu...
jazmig jazmig
16 listopada 2012, 12:11
Jak długo człowiek samodzielnie oddycha i krąży krew w jego żyłach, tak długo jest żywy. Jeżeli oddycha pod respiratorem, a krew krąży, to on nadal żyje. Jeżeli krążenie ustanie i rozpocznie się krążenie wymuszone, to ten człowiek jest nadal żywy. Dlatego absolutnie wykluczone powinno być pobieranie narządów od ludzi, w których ciele dopiero co wstrzymano krążenie. Powninno się przyjąć jakiś okres czasu ustania krążenie, po którym wiadomo, że człowiek nie żyje i dopiero wtedy można pobierać narządy, o ile on wcześniej wyraził na to zgodę. Pobieranie narządów od człowieka, który nie wyraził na to zgody, to granda.
16 listopada 2012, 11:51
... W tym jest jakaś niekonsekwencja........... Z cała pewnościa niekonsekwencja i błędna założenia sa w przedstawionym wywodzie. Człowiekiem nie jest dowolna pojedyncza kmórka człowieka - stąd pobranie wycinka jelita do badania nie jest aborcją. Pojedyncza - zapłodniona komórka jajowa (czyli pojedyncza w dwoistości...) jest człowiekem. Obcięte pół nogi czlowieka - nie jest człowiekem. (Ratujemy w pierwszej kolejnosci człowieka, a potem walczymy o to by uratowac dla niego tę noge...) Trafnie za uważasz to nie fakt posiadania mózgu sprawia, że stajemy się człowiekem. Różnica polega jednak na tym, że u człowieka w początkowej fazie rozwoju ten mózg się rozwinie z tej jednej dzielącej się komórki... Trafnie tez wyczuwasz, że wraz z wiedzą granica określana jako smierć czlowieka czy tzw. śmierć mózgowa się przesuwa. Wczoraj pokazywano kontakt nawiązany z pacjentem przy pomcy tomografii komputerowej... tak... niby juz nic się nie dzieje a jednak obserwowane sa odpowiedzi na zadane pytania....
E
Ewa
16 listopada 2012, 07:40
 No dobrze. Jeżeli zdecydowaliśmy, że życie zaczyna się w momencie zapłodnienia kiedy jest jedna żywa komórka - potencjalny człowiek - to wypadałoby wg tej definicji twierdzić, że koniec człowieka jest wtedy kiedy ostatnia komórka umrze. Wtedy jakiekolwiek dawstwo - jest krojeniem żywego człowieka i przyspieszeniem jego śmierci. Przykład - zarodek - czy embrion, dziecko poczęte - jak kto woli - ale uszkodzone. Tak uszkodzone, że zaraz po urodzeniu umrze. Walczymy o to by sie urodziło i jest dla nas nie do pomyślenia by go "usunąc" i pobrac ewentualne komórki dla biorców. Natomiast w identyczny sposób żyjącego jeszcze po wypadku człowieka - ale z pewnościa, ze umrze za krótki okres czasu - którego mózg nie funkcjonuje identycznie jak tego opisanego wczesniej "dziecka" - kroimy i pobieramy narządy. W tym jest jakaś niekonsekwencja...........
TT
to tylko film?
15 listopada 2012, 16:43
Nigdy nie wydam zgody na dawstwo narządów, w razie wypadku wole byc ratowany do samego końca niż pokrojony żywcem. w ost. filmie "Lekarze" - pokrojono dziewczynę w śpiączce w celu ratowania jej siostry bliźniaczki no, ale to tvn
O
OrpoX
15 listopada 2012, 14:15
 Nigdy nie wydam zgody na dawstwo narządów, w razie wypadku wole byc ratowany do samego końca niż pokrojony żywcem.
A
akm
15 listopada 2012, 06:37
Pobieranie organów do przeszczepu zawsze przeprowadzane jest od żywego dawcy. Definicja śmierci stosowana przy pobieraniu organów mówi o nikłym prawdopodobieństwie przżycia. Jest ona rodzajem usprawiedliwienia zabicia dawcy.
K
Kuba
15 listopada 2012, 00:52
istnieje jakiś wzór oświadczenia o zgodzie na wykorzystanie organów po śmierci? Istnieje. Na tej stronie wszystko jest wyjaśniene - <a href="http://www.dawca.pl/">www.dawca.pl/</a> Oświadczenie może być wyrażone w formie deklaracji na papierze lub karty klubu którą można zamówić. Te dokaracje najlepiej zawsze nosić przy sobie np. w portfelu. <a href="https://www.dawca.pl/jak-zostac-dawca/deklaracja-dawcy">www.dawca.pl/jak-zostac-dawca/deklaracja-dawcy</a>
U
U
14 listopada 2012, 20:17
istnieje jakiś wzór oświadczenia o zgodzie na wykorzystanie organów po śmierci?