Sztuka pięknego przemijania

Jeśli ludzie są spełnieni, to osiągając zaawansowany wiek potrafią cieszyć się spokojem, który staje się ich udziałem i życzliwie przyglądać się światu ze swojej perspektywy. (fot. bonnix (Scotty) / flickr.com)
Majka Lisińska-Kozioł / "Dziennik Polski"

Gdy człowiekowi stuknie czterdziestka, coraz częściej się zdarza mu się pocieszać samego siebie: Nie jestem przecież jeszcze taki stary. Ale młody też już nie tak bardzo - dopowiadają "życzliwi".

Z drugiej jednak strony słyszy się tu i ówdzie, że dopiero po czterdziestce życie nabiera kolorytu. Niestety, już nie zwykłe obserwacje, ale również naukowe dowody potwierdzają, że im bliżej czterdziestki, tym trudniej przychodzi człowiekowi robienie kilku rzeczy jednocześnie. Ulman Lindenberger, niemiecki psycholog, powołuje się na test o tzw. podwójnych zadaniach. Ochotnikom w różnym wieku polecono, żeby szli wąską ścieżką i zapamiętywali słowa w odpowiedniej kolejności. Okazało się, że czterdziestolatkom znacznie trudniej było jednocześnie uczyć się i uważnie stawiać stopy jedna przed drugą. Młodzież nie miała z zadaniem żadnych kłopotów.

Nie wiem jednak, jak oceniłaby ten eksperyment większość Polek. Prowadzenie samochodu i układanie w myślach listy zakupów lub też harmonogramu pilnych spraw do załatwienia to dla nas betka i to bez względu na wiek. Nie sądzę też, by jakiekolwiek kłopoty miały z wykonywaniem kilku czynności naraz kobiety dawno po czterdziestce, które prowadzą dom i pracują zawodowo. Jola (47 lat) nie przypomina sobie nawet, jak to jest, gdy ma się jedno zadanie do wykonania.

- Zaraz po wyjściu z wydawnictwa planuję trasę powrotu do domu tak, aby zrobić po drodze drobne zakupy, których listę koryguję w zależności od tego, co wymyślę na kolację i ewentualnie obiad na następny dzień. W domu jednocześnie nastawiam pranie i włączam komputer, żeby ściągnąć domową pocztę. Mieszam zupę, odpisuję na e-maile, biorę prysznic i załatwiam zaległe telefony. Po prostu codzienność.

Kompensowanie ubytków

Człowiek rodzi się, dorasta, dojrzewa, uczy się i starzeje. To ostatnie nie oznacza jednak wyłącznie upadku i straty. To prawda, że nasz mózg z wiekiem traci na swej objętości - głównie w rejonie hipokampu, ale także w części przedmózgowia. Te dwa rejony mają wpływ na naszą osobowość, ale badania wykazały, że kurczenie się mózgu nie musi wpływać na sprawność intelektualną człowieka. Lindenberger uważa, że zarówno zdolność logicznego myślenia, jak i osobowość są na ogół - bez względu na wiek - stabilne.

Psychologowie i geriatrzy zastanawiają się natomiast, czy coraz większe kłopoty z fizycznością, chociażby z poruszaniem się, tempem wykonywania prac, czyli tym, co z upływem czasu się zmienia - nie są w podeszłym wieku kompensowane czymś innym. Na przykład trzymaniem się znanych od lat schematów postępowania - na zasadzie, że skoro coś się zmienia, to coś innego utrzymajmy bez zmian. Część prawdy chyba w tym jest, bo na co dzień obserwujemy przywiązanie starszych osób do takiego, a nie innego sposobu gotowania, do takiego, a nie innego własnego wizerunku, do swojego piekarza czy rzeźnika.

Okazuje się, że wiele braków wynikających ze starości można nadrabiać odpowiednim zachowaniem, czyli właśnie kompensacją, selekcją lub optymalizacją. I tak na przykład Artur Rubinstein, wirtuoz fortepianu, z wiekiem ćwiczył mniej, ale był podczas tych ćwiczeń bardziej niż w młodości skoncentrowany. A że palce nie były już u niego tak szybkie jak za młodu, mając do wykonania bardzo dynamiczne fragmenty utworów, tuż przed nimi zwalniał grę, co potem dawało wrażenie znacznego przyśpieszenia. Orville Brim, badacz problemów starzenia się, często przytaczał przykład swego ojca, który uwielbiał ogrodnictwo. Za młodu miał wielki ogród, który pielęgnował i z którego słynął. Gdy z upływem lat zaczęło brakować mu sił, skoncentrował się na dbaniu o mały trawnik z kilkoma krzakami róż, a w wieku 103 lat zajmował się tylko jedną różą, która stała w doniczce na parapecie okna.

Obaj - i wirtuoz, i ogrodnik - byli szczęśliwi. Zaspokajali swoje potrzeby i oczekiwania, ponieważ znaleźli sposób na to, by realizować się, mimo podeszłego wieku.

Wielki spokój

Jeśli ludzie są spełnieni, to osiągając zaawansowany wiek potrafią cieszyć się spokojem, który staje się ich udziałem i życzliwie przyglądać się światu ze swojej perspektywy.

Takie wrażenie odnosi się, słuchając wypowiedzi aktora Jana Nowickiego. Gdy był młody, uchodził za amanta polskiego kina, pożeracza damskich serc - słowem - faceta rozrywkowego. Teraz, gdy przekroczył siedemdziesiątkę, czuje się spełniony, dostrzega uroki świata, których wcześniej nie zauważał i stara się nie tyle pięknie żyć, ale pięknie przemijać. I z tym swoim przemijaniem się oswaja, a także oswaja pośrednio wszystkich tych, którzy na niego patrzą i którzy go słuchają.

Człowiek w latach, który potrafi dzielić się swoim doświadczeniem, mądrością życiową czy zawodową i który znajduje słuchaczy lub uczniów, czuje się potrzebny i nie popada w zgorzknienie. Zachowuje miłe relacje z młodszymi pokoleniami. Takie relacje miałam ze swoją babcią. Gdy ja kipiałam emocjami, Ona słuchała, podpowiadała i tłumaczyła. Gdy nie mogłam znaleźć drogi do rozwiązania problemu, Ona w sposób naturalny odnajdywała ją w gąszczu wszelkich zawiłości. Miała życiową mądrość i miała z kim się nią dzielić.

Zawsze jednak mówiła, że życiowej mądrości nie zdobywa się tylko poprzez proces starzenia się, ale dzięki otwartości na to, co niesie życie. To, że nam przybywa lat, nie czyni nas automatycznie mądrzejszymi. Ani głupszymi także.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sztuka pięknego przemijania
Komentarze (8)
C
CTKC9
27 lutego 2012, 23:17
Kolejny artykuł sugerujący nieprzydatność ludzi po 40. Może chcielibyście poddać nas eutanazji, Księża Jezuici? Tak po linii waszej ulubionej partii, PO. Albo bardziej po chrześcijańsku: pomodlicie się, żeby poszczególne osoby zachorowały i umarły. Oczywiście z tych świeckich.
C
cosia
6 października 2011, 00:06
Ten tekst jest mądry z ludzkiego punktu widzenia ;-) W swoim ponad czterdziestoletnim życiu dwukrotnie przyjaźniłam sie z paniami w bardzo podeszłym wieku. Jedna ukończyła tylko trzy klasy szkoł powszechnej. Druga- nauczycielka łaknąca wiedzy do końca swych dni. Jżz ich nie ma. A ja czuję pustkę kiedy mam problem bo tylko ONE w swej mądrości umiały mnie wysłuchć ze spokojem i dystansem. To były bezcenne rady. Adresowane tylko do mnie. Strasznie za tym tęsknię :-( I to dzięki nim starość mnie nie przeraża a śmierć jest kolejnym etapem życia :-)
S
Słabz
5 października 2011, 09:51
Ten tekst jest mądry z pogańskiego puntu widzenia. W chrześcijańskiej perspektywie wygląda to trochę inaczej.
FB
Frederic Bulsara
5 października 2011, 09:21
Dzisiejsza kultura masowa promuje obraz osoby młodej (zawsze), pieknej (wiecznie) i szczęśliwej (nieustająco, zwłaszcza dzięki rozlicznym, stale zmienianym gadźetom). Dla dzisiejszych młodych ludzi osoba po 40-tce to starzec, dla ktrórego jedyną kwestią wyboru powinien być rodzaj trumny - mahoniowa czy sosnowa. Z drugiej strony - właśnie po 40-tce jest pierwsze pamiętane przeze mnie pokolenie kultury masowej - znane modelki, aktorki, piosenkarze itd. Żyją. I nawet tworzą, podobnie jak cała masa normalnie funkcjonujących ludzi w tym wieku. Myślę, że fajnie by było uczyć ludzi o tym, jak z godnością i radością poruszać się w tym, co jest dane i zadane, zamiast jak kurczowo i żałośnie trzymać się tego, co odchodzi.
P
polonopitek
4 października 2011, 21:24
...albo niemowlakom od razu. Niech cała ludzkość od razu przeminie, pocholere sie tu pełęta? Mówiąc bardziej serio, obseruję od dłuższego czasu cyniczną i globalną politykę skoncentrowaną na sprowadzeniu ludzkiego życia -mas i jednostek- do  zła koniecznego, w rodzaju "znowu trzeba ten motłoch gdzies upchnąć, czyms zająć, gdzies skanalizować, a najlepiej na siebie napuścić".  Tylko nagorsze miernoty stać na taką politykę. 
N
nastolatek
4 października 2011, 20:36
 Więcej takich mądrych i pełnych optymizmu tekstów!
P
polonopitek
4 października 2011, 19:22
Bardzo głupi tekst. Niedługo uroki przemijania będzie się tłumaczyć nastolatkom.
Andrzej Szymański
4 października 2011, 18:36
BARDZO mądry tekst.