Wszyscy jesteśmy spragnieni miłości

(fot. shutterstock.com)
Józef Augustyn SJ / slo

Wszyscy jesteśmy spragnieni miłości, wielkiej miłości. Im bardziej doświadczamy słabości, kruchości, bezradności, tym wyraźniej w całej naszej postawie widać owo wielkie pragnienie miłości.

Najbardziej widoczne jest więc ono właśnie w niemowlęctwie oraz na stare lata, kiedy całkowicie zależymy od innych ludzi i jesteśmy na nich zupełnie zdani. Nasza kruchość i nieporadność sprawia, że nie umiemy jeszcze (albo już nie umiemy) maskować się i ukrywać naszego głodu miłości. I właśnie dlatego jest on tak wyraźny.

Bywa, że w wieku dojrzałym, kiedy jesteśmy jeszcze w pełni sił, wiele działamy. Bywamy też chwaleni i nagradzani. Wstępujemy po kolejnych stopniach kariery. Otaczamy się ludźmi, którzy nam schlebiają. Zapewniamy sobie komfort materialny. Udajemy, że na miłości aż tak bardzo nam nie zależy. Łatwo zwodzimy siebie i innych, że w życiu nie chodzi nam przede wszystkim o miłość, ale "coś" innego.

DEON.PL POLECA

Ale o co tak naprawdę może nam chodzić? Kolejne stopnie kariery, pochlebstwa, nagrody, rzeczy, konsumpcja - to tylko marne substytuty miłości. Mając trochę sił, pieniędzy, powodzenia, możemy ukrywać nasze spragnione miłości serce. Ale nie możemy go w sobie zniszczyć. Kiedy więc owe substytuty miłości zwiędną i stracą swój zwodniczy blask, wówczas z nową mocą ujawniają się nasze wielkie głody miłości.

Ludzie, którzy mają odrobinę intuicji i wyczucia, którzy potrafią rozumieć innych (ponieważ dobrze rozumieją siebie), łatwo odgadują owo wszechobecne pragnienie miłości także u tych, którzy skrzętnie ukrywają się za parawanem powodzenia, sukcesu i własnej pychy.

Wiele naszych przykrych, konfliktowych zachowań wobec innych objawia - w sposób paradoksalny - serce spragnione miłości. Swoimi postawami, gestami mówimy bliźnim - rodzicom, żonie, mężowi, dzieciom, przyjaciołom, sąsiadom: "Jestem rozczarowany, zawiedziony tobą. Porzucam cię, odchodzę od ciebie, ponieważ nie dałeś mi tego, czego się spodziewałem. Nie nakarmiłeś mojego zgłodniałego serca".

"Jestem spragniony miłości" - to fundamentalne stwierdzenie jest prawdziwe w odniesieniu do każdego człowieka. Każdy z nas potrzebuje miłości, każdy potrzebuje jej więcej, niż ktokolwiek może nam ofiarować. Konieczne jest poznanie siebie: naszej historii życia, naszych potrzeb, związków międzyludzkich, jakie budujemy, aby móc z prostotą i szczerością powiedzieć: "Jestem spragniony miłości". Stwierdzenie to nie jest ideą stworzoną przez nas. Ono jest faktem, w którym ujawnia się codzienność ludzkiego życia. Całą historię naszego życia możemy odczytać, posługując się kluczem naszego dążenia do miłości i poszukiwania jej.

Kiedy człowiek nie umie czytać w swoim sercu, wówczas łatwo przyjmuje ideologie, które proponują mu ugaszenie jego pragnienia miłości na bezdrożach. Dziś możemy mówić o ideologii samorealizacji, samodoskonalenia, kariery zawodowej, popularności, uszczęśliwiania innych. Ideologia nie jest jednak "opisem" ludzkiej duszy i jej najgłębszych potrzeb, ale sztucznym tworem stworzonym na użytek mas, na które pragnie się wywierać wpływ.

Ideologia nie liczy się też z najgłębszymi pragnieniami, tęsknotami i odczuciami człowieka i nie uwzględnia jego wolności. Manipuluje nim narzucając mu własną wizję szczęścia. Ci zaś, którzy usiłują się z niej wyłamać, zostają wyśmiani lub - w najlepszym wypadku - pozostawieni na uboczu.

Musimy doskonale znać nasze serce spragnione miłości, by móc nad nim czuwać. Wycieńczone głodem miłości zachowuje się nieraz jak kleptoman. Przywłaszcza sobie wszystko, co jest jedynie podobne do miłości.

Szukając miłości, odruchowo nieraz karmimy się tym, co nie tylko nie zaspokoi głodu naszego serca, ale wręcz mu zaszkodzi. Bywamy podobni do syna marnotrawnego, który sięga po to, co jedzą świnie, chociaż i tego nikt nie chce mu ofiarować (por. £k 15, 11-32). Dzisiaj, szczególnie ludziom młodym, trzeba wiele mówić o higienie zaspokajania głodów i pragnień miłości. Człowiek nie nakarmi swojego spragnionego miłości serca byle czym. Zakazane zaś owoce, choć wyglądają pociągająco i apetycznie, są trujące.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wszyscy jesteśmy spragnieni miłości
Komentarze (18)
H
H
16 lutego 2014, 22:29
Niestety także boli, gdy widzi się swoja miłosc, po której serce jeszcze krwawi, w objeciach, innej osoby, która traktuje ja tylko jako tymczasową zabawkę by w końcu wykorzystywać ją i pilnować bym wieśc dochodziła do poprzednika.
M
M.
16 lutego 2014, 00:04
Mąż najpierw mnie zdradzał z róznymi kobietami, potem porzucił, teraz wniósł o rozwód. Pomimo to staram się być mu wierną, chociaż bardzo brakuje mi miłości. Czy warto? Czy to ma sens? A może jednak powinnam sobie kogoś poszukać? Jeślli zawarliście sakramentalne małżeństwo, to i po rozwodzie cywilnym będzie ważne, więc gdybyś znalazła kogoś... to chyba wiesz jakie są tego konsekwencje? chyba że... sa przesłani ku temu że od początku było nieważnie zawarte, wtedy możecie się starać o stwierdzenie nieważności małżeństwa (sakramentalnego). Te przesłanki są dość podobne do tych, dlaczego udziela się rozwodów. Tutaj generalnie nie ma sensu szukać rady, dobrze by było byś porozmawiała z osobą duchowną na ten temat.... któryś Ci pomoże rozpoznać, co masz zrobić w swojej sytuacji. Zdarza się, coś mi świta, że przy parafii działają czy to dyżury duchownych, czy też inne pomoce. A i tak można zaczepić i powiedzieć, że ma się problem. Jeśli to było małżeństwo sakramentalne to pozostaje być wiernym. Możesz nie być z nim, ale też nie być z innym, jeśli chcesz komunikować, żyć w pełnej relacji z Bogiem, nie żyć w grzechu. Są w Kościele, w necie kiedyś widziałam grupy takie, gdzie właśnie jeden małżonek odchodzi a drugi zostaje i pozostają oni w wierności mu i się wspierają w tym wzajemnie. Znam też takie osoby, co wybrały w takiej sytuacji Boga, chociaż zostały same. Ale jeszcze zostaje ta opcja o stwierdzenie nieważności... wtedy gdyby się okazało, że nie było ważnie zawarte możesz wziąć ślub kościelny z nową osobą. ...
Maria
15 lutego 2014, 08:57
Mąż najpierw mnie zdradzał z róznymi kobietami, potem porzucił, teraz wniósł o rozwód. Pomimo to staram się być mu wierną, chociaż bardzo brakuje mi miłości. Czy warto? Czy to ma sens? A może jednak powinnam sobie kogoś poszukać?
M
maga
15 lutego 2014, 00:23
Czasem mam wrażenie, że moje oczekiwania względem związku były tylko dziecinnym marzeniem, tylko dlaczego skoro ja oddałam wszystko dostałam tylko namiastkę miłości i co dalej, jak żyć będąc żoną, matką czując, że to nie to, że już nic więcej mnie nie czeka. Jak pogodzić się z codziennym oddalaniem się od siebie, które jest nieuniknione, bo druga strona nie potrafi oddać Twojego zaangażowania? No tak, niektórzy mówią sama wybrałaś, tylko czasem nie ma wyboru, bo jest tak ogromne pragnienie miłości, że rzucamy się w przepaśc na oślep i nikt i nic nie jest w stanie tego powstrzymać i dopiero po kilku latach człowiek budzi się obok drugiej osoby, samotny, obolały z takim samym pragnieniem miłości, tylko teraz ze świadomością, że nikt tego pragnienia nie zaspokoi :-(
M
Margarita
11 lutego 2014, 23:16
Gdzie się podzialy tamte czasy, gdy o prawdziwą miłość nie było trudno? Gdzie ta odwaga, gdzie męstwo? Dlaczego tak jest że jednym w życiu się ułoży i znajda sobie kogoś a inni starają się i nigdy nic z tego nie wychodzi?
PR
pustynna róża
9 lipca 2013, 11:02
całe życie moje jest czekaniem na miłość !Kiedy przyjdziesz?
M
Marcin
8 lipca 2013, 10:40
A jeśli już zdamy sobie sprawę z tego jak miłości potrzebujemy, jeśliśmy tego świadomi, co dalej? sama świadomość nie zapełni naszej pustki i braku. Odnalezienie miłości Boga jest tu lekarstwem ale personalnie moja wiara chyba jest mniejsza niż najmniejsza drobinka, bo mimo odkrywania w sobie miłości Boga i karmienia się nią na codzień, cały czas mam w sobie pustkę i pragnienie miłości ludzkiej... ...widzę, że nie jestem sam w takiej sytuacji - mam dokladnie tak, jak Ty. i co dalej ... ? 
J:
jest :)
11 marca 2013, 16:53
 A jeśli nie ma życia wiecznego? ... Jest życie wieczne. Uwierz na słowo :)
P
paula
11 marca 2013, 16:28
A jeśli już zdamy sobie sprawę z tego jak miłości potrzebujemy, jeśliśmy tego świadomi, co dalej? sama świadomość nie zapełni naszej pustki i braku. Odnalezienie miłości Boga jest tu lekarstwem ale personalnie moja wiara chyba jest mniejsza niż najmniejsza drobinka, bo mimo odkrywania w sobie miłości Boga i karmienia się nią na codzień, cały czas mam w sobie pustkę i pragnienie miłości ludzkiej...
S
S
10 marca 2013, 16:39
Modlę się, spowiadam, przyjmuję komunię z wiarą. Żyję w czystości ale czuję się samotny. Kiedyś cudzołożyłem ale nie żyłem sam, była przy mnie kobieta. Boże ulituj się i przymnóż mi wiary, pomóż pokonać pokusy, że życie zgodne z przykazaniami ma sens. A jeśli nie ma życia wiecznego?
K
Kuba
9 marca 2013, 23:35
~dla Józków, a dlaczego tylko dla Jozkow....? co to za szczegolna miłosc... A my Kuby, Wacki, Mikołaje, Bolki i Lolki to od macochy jesteśmy...
M
Monika
21 marca 2012, 21:05
Spracowana, schorowana, zagubiona, odrzucona zapragnęłam być kochana. I znalazł się Ktoś, kto o nic nie pytał, wysłuchał, przytulił. ON zawsze na mnie czekał, a ja właśnie wtedy odkryłam SZCZĘŚCIE.
20 marca 2012, 15:57
Witam, przygotowuję program telewizyjny o parach, które żyjąc w czystości czekają na noc poślubną. Jeżeli jesteś taką osobą, bądź znasz takie osoby, które chciałyby opowiedzieć o tym, to proszę napisz do mnie podając imię i numer tel., a ja przedstawię szczegóły. Pozdrawiam - martinez_s@poczta.onet.pl
A
anonimowo
19 marca 2012, 19:47
Jak byłem na górze, to zawsze kogoś tam miałem do kochania. Jak spadłem na dno, zrobiła się pustka nie do wytrzymania. Nikt mnie nie kocha, gorzej, bo sam nie umiem kochać. Masakra. Jak tu żyć? Ile mozna sie karmic kościelnymi sloganami? Jest pustka i tyle. Przytulam wirtualnie. To prawda! Warto mieć przyjaciół, ale tylko takich sprawdzonych!
A
ana
19 marca 2012, 16:55
Mylimy cząsto Miłość z apetytem, zaspokojeniem chwlowego głodu, chwlowego chcenia, doraźną przyjemnością. Dlatego rzucamy się na ten świński pokarm, którego nikt nam nie oferuje, bijemy się oń w wyściugu szczurów
R
R
19 marca 2012, 16:08
Jak byłem na górze, to zawsze kogoś tam miałem do kochania. Jak spadłem na dno, zrobiła się pustka nie do wytrzymania. Nikt mnie nie kocha, gorzej, bo sam nie umiem kochać. Masakra. Jak tu żyć? Ile mozna sie karmic kościelnymi sloganami? Jest pustka i tyle.
DJ
dla Józków
19 marca 2012, 13:27
tu mi to pasuje, więc zamieszczam :) Dla wszystkich którzy mają imię Józef, bądź Józefa, życzenia... Żeby potrafili przyjmować te duże i te małe gesty miłości od innych, i żeby jeszcze potrafili sie tym dzielić.
ZJ
zaszczuć ją
19 marca 2012, 12:15
Czy ja wiem, miłości...? Pewnie też. Ale tak na dziś to nie ma mi kto wykupić recept w aptece ani odwiedzić w szpitalu. A wielkiej kariery nigdy nie pragnęłam ani nie zrobiłam, choć coś tam jednak osiągnęłam... zaledwie 1/10 tego o czym marzyłam, a marzyłam głównie o pracy naukowej, nigdy o pieniądzach ani biznesie. Mimo to, nie było mi dane.