"Baba za kierownicą". Jak przestać przejmować się słowami innych?
Słyszę "baba za kierownicą", okraszone gratulacjami mojego parkowania. Mogłabym mieć cały dzień skwaszony humor. Ale po co? Z pomocą przyszedł mi trzykrotny filtr.
Prawo jazdy zdałam za trzecim razem, dwukrotnie oblewając na łuku. Do dzisiaj linie narysowane na asfalcie budzą we mnie lęki wywołują zespół drgającej kierownicy. Nie umiem parkować - a raczej nie umiem tak parkować, by inni byli ze mnie zadowoleni…
Czterech powyżej osiemnastki w stojącym obok samochodzie
Wjeżdżam na parking w dużym mieście. Jest południe, a wąskie przestrzenie między białymi liniami szczelnie wypełnione różnymi markami i modelami samochodów. Szukam wolnego miejsca, krążę, słońce praży, w końcu… jest! Między srebrnym a czerwonym, w którym czterech panów dobrze po osiemnastce raczy się piwkiem. Okej, skup się, weź dobry zakręt, nie za duży, by nie obić tego z lewej, ale tak by zmieścić się obok tego z prawej… Ustawiam się za jednym zamachem. Krzywo, nierówno, byle jak, już uprzedzałam, że nie umiem parkować. Grunt, że nie wystaje mi bagażnik i że nikogo nie zarysowałam. Ba, nawet wyjechać bym potrafiła z tego skrzywionego ustawienia!
Po trzech godzinach
Wracam do mojego samochodu. Srebrny odjechał, w czerwonym impreza trwa w najlepsze. Więcej jest pustych butelek niż pełnych, panowie siedzą nadal we czworo, otworzyli tylko drzwi, by wpuścić świeże powietrze. Gdy wkładam kluczyk do stacyjki padają niewybredne komentarze pod moim adresem. Słyszę nieśmiertelne "baba za kierownicą", okraszone gratulacjami takiego parkowania. Oczywiście jest mi przykro i mogłabym mieć cały dzień skwaszony humor. Z pomocą przyszedł mi trzykrotny filtr.
Filtruj!
W takich sytuacjach jak ta opisana wyżej zadaję sobie trzy proste pytania:
Czy ten, kto wygłasza taką opinię, jest dla mnie ważny, czy to ktoś istotny w moim życiu?
Czy zgadzam się z wygłoszonym przez niego zdaniem?
Czy ta kwestia, w której słyszę negatywną opinię, ma dla mnie znaczenie?
Te pytania pozwalają mi odfiltrować to, co istotne w gąszczu mniej lub bardziej niepochlebnych komentarzy na mój temat. W tym przypadku ani ci panowie nie byli kimś tak ważnym w moim życiu, bym miała przejmować się tym, co myślą. Sama wiem, że parkowanie nie jest moją mocną stroną i jednocześnie nie mam ambicji, by robić to zawsze idealnie w liniach. Skoro więc ta kwestia nie ma dla mnie większego znaczenia, to po co się tym nadmiernie przejmować?
A ja wciąż nie umiem parkować
Dojeżdżam pod dom. Naprawdę się staram, ale znów wychodzi krzywo. Co gorsza, z lewej zostawiam za dużo wolnego miejsca, ktoś inny już się nie zmieści. M. wraca z pracy i po komplemencie na dzień dobry wyrywa mu się, że zobaczył samochód pod blokiem. No cóż, mówiłam, że nie umiem parkować, za to potrafię uratować sobie dobry dzień!
Wpis ukazał się pierwotnie na blogu Chce mi się
Skomentuj artykuł