Masz nawyk, którego nie lubisz? Podpowiadamy, co z nim zrobić

Masz nawyk, którego nie lubisz? Podpowiadamy, co z nim zrobić
(fot. shutterstock.com)
Hanka Ciężadło

Każdy z nas posiada jakieś nawyki. Mają one zresztą swoje zalety: upraszczają nam życie, wprowadzają miłe poczucie stabilizacji i z czasem stają się naszą drugą naturą.

Czy jest w tym coś złego? Raczej nie - pod warunkiem, że same nawyki nie są dla nas złe. Bo jeśli są, warto je zmienić. Teoretycznie nic prostszego... a próbowaliście kiedyś? No właśnie.

Dlaczego tak trudno jest zmienić nawyk?

To akurat nie stanowi wielkiej tajemnicy; po prostu, z czasem nawyk zrasta się z nami tak mocno, że zaczyna być integralną częścią nas samych. Usunięcie czegoś takiego zwyczajnie nie może być bezbolesne. I dlatego trzeba dziada wziąć sposobem.

Przede wszystkim, dokładnie zidentyfikujmy wroga. Niestety, nie wystarczy powiedzieć sobie "od teraz (albo od jutra) będę innym człowiekiem". Trzeba nazwać problem po imieniu i przemyśleć, dlaczego nam przeszkadza i po co chcemy go zmienić. Warto też uświadomić sobie albo nawet wypisać, ile zyskamy, kiedy już dokonamy tej zmiany. Dopiero wtedy możemy przystępować do działania.

DEON.PL POLECA

>> Jesteś rodzicem i nie chcesz zwariować? Te 3 zasady ci pomogą

A skoro o tym mowa - nie spodziewajmy się cudów. Tzn. cudów jak najbardziej należy się spodziewać, i to codziennie, ale nie oczekujmy, że nawyk utrwalany od dzieciństwa pokonamy bohatersko w tydzień. Takie rzeczy tylko w bajkach. W prawdziwym życiu będziemy prawdopodobnie potrzebowali trochę więcej czasu. Im wcześniej jednak zaczniemy, tym szybciej zwyciężymy.

Zmiana będzie nas więc trochę kosztować - ale jest możliwa; a naszym sprzymierzeńcem w wykorzenianiu nawyku będzie... inny nawyk. Takie czary. W końcu, klina najlepiej jest usuwać klinem. Tyle teorii - a teraz przejdźmy do zagadnień praktycznych, czyli jak tę ludową mądrość wprowadzić w życie.

Klinem go!

Nawyki, jakie chcemy usunąć, mogą dotyczyć spraw zupełnie błahych, ale też, nazwijmy to, życiowych. Trochę czym innym będzie pozbywanie się zwyczaju obgryzania paznokci, a czym innym wykorzenienie nawyku pakowania się w toksyczne związki. Weźmy jednak pod lupę coś, co prawdopodobnie dotyczy nas wszystkich - czyli nawyki żywieniowe. Kto nie ma tu sobie nic do zarzucenia, niech pierwszy rzuci pączkiem.

>> Komunia Święta kontra alergia: jak sobie z tym poradzić?

W jaki sposób możemy tu zastosować zasadę klina? To zależy. Przykładowo, jeżeli mamy nawyk podjadania słodyczy przed snem (a często mamy - i nie pytajcie, skąd o tym wiem), można albo co wieczór toczyć z nim nierówny bój (i w końcu polec), albo zastąpić go nawykiem chrupania czegoś innego. Na przykład chipsów owocowych. Albo marchewki. Albo kalarepki. I tak dalej - opcji jest wiele, ale najważniejsze, to przemyśleć je, zanim zrobi się wieczór, a my, głodni, zmęczeni i odziani w gustowną piżamkę, poczujemy nieodpartą chęć przekąszenia małego co nieco.

Precz z nudą

Pozostając w tematach okołotalerzowych: zwróćmy uwagę, jak bardzo nawyki nas ograniczają i sprawiają, że pomału kostniejemy w swoich utartych przyzwyczajeniach. A to prosta droga do nudy... i starości - niezależnie od tego, ile mamy lat.

Rzecz dzieje się zresztą zupełnie niepostrzeżenie. Wybierając się do sklepu, parkujemy w miarę możliwości w tym samym miejscu, pokonujemy pewną stałą ścieżkę, a w końcu pakujemy do koszyka te same produkty, co zwykle. A potem w domu przyrządzamy z nich te same dania, co w zeszłym tygodniu. I w jeszcze poprzednim. I tak dalej... Jednym słowem, straszna nuda. I jak ktoś taki ma porwać się na wielkie zmiany?

Dlatego walkę z nawykami - nawet niemającymi najmniejszego związku z jedzeniem - warto zacząć właśnie od małych spraw, jak choćby od codziennych zakupów. Przejdźmy inną trasą, niż zwykle. Kupmy inny makaron, niż zawsze. Wypróbujmy zupełnie nowy przepis. OK, być może popełnimy błąd i stracimy cenny kwadrans naszego życia, gotując coś, co okaże się wielką kulinarną katastrofą i będzie całkowicie niejadalne. Ale przynajmniej będzie potem co wspominać ;)

Ale może właśnie odkryjemy naszą nową ulubioną potrawę? Może zainspirowani jej smakiem, w kolejne wakacje wybierzemy się do kraju, z którego pochodzi? Może spotkamy tam ciekawych ludzi, którzy zainspirują nas do zmiany pracy, odkrycia nowego hobby, albo po prostu staną się naszymi przyjaciółmi? Tego nie wiemy. I doprawdy, szkoda byłoby się nie dowiedzieć.

Hanka Ciężadło - mama bliźniaków z dietetycznym wyrokiem - idzie w swojej kuchni na wojnę: udowadnia, że zdrowe odżywianie nie musi oznaczać pasma wyrzeczeń, a dieta nie ma absolutnie nic wspólnego z nudą. Prowadzi bloga dietaniegryzie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Hanka Ciężadło

Bez glutenu. Bez cukru. Bez nabiału*.
Znacie to? Jeśli nie, to macie wyjątkowe szczęście – albo wszystko jeszcze przed wami.

Hanka Ciężadło – mama bliźniaków z dietetycznym wyrokiem – idzie w swojej kuchni na...

Skomentuj artykuł

Masz nawyk, którego nie lubisz? Podpowiadamy, co z nim zrobić
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.