Windą do nieba?

Windą do nieba?
(fot. Hryck. / flickr.com)
Joanna Fiut

W pierwsze tarapaty wpadał już w szkole podstawowej - nauczyciele ledwo radzili sobie z jego agresją. Potem doszły narkotyki, kradzieże i bójki. Teraz Flavo ma 19 lat, jest animatorem we wspólnocie młodzieżowej Magis i nagrał już kilkanaście piosenek na swoją płytę. Po jakich ścieżkach włóczył się nim odnalazł tę obecną?

Szare nowosądeckie osiedle. Jedno z wielu. Małolat - Bartek chce się odnaleźć w towarzystwie kumpli. Alkohol, olewanie szkoły, papierosy. Ci starsi mają też dostęp do narkotyków. I tu zaczyna się ciemny etap jego życia.

Przez pół roku Bartek nie chodzi do szkoły. Imprezuje, kradnie, wdaje się w bójki "W domu chowali przede mną portfele. Częstowałem się pieniędzmi siostry. Jak mnie chcieli zamykać w pokoju, to się kłóciłem, że i tak wyjdę i kiedyś wyleciałem razem z oknem" - opowiada. Sąd przydziela mu kuratora. W pogotowiu opiekuńczym ma spędzić 3 miesiące, ale ostatecznie zostaje tam tylko dwa i pół tygodnia przez cały czas skupiając się wyłącznie na braniu. Jako 15-latek ma już dwie sprawy w sądzie.

W domu też nie dzieje się dobrze. "Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że okradałem swoją rodzinę. Moja mama miała odłożone 2000 zł na wyjazd do pracy za granicą, a ja prawie wszystko zabrałem na narkotyki.

DEON.PL POLECA

Musiała wyjechać za pożyczone pieniądze. Nieraz rozbijałem szyby, czy podniosłem rękę na moją mamę. Współczuję rodzicom, bo nie wiem co oni wtedy sobie myśleli." - mówi.

Po jakimś czasie rozmawia z kuratorem. Dzięki temu, że robi to dobrowolnie może wybrać ośrodek do którego trafi. Wyjeżdża do Bielska Białej. Tam w Ośrodku Wychowania i Resocjalizacji młodzieży ds. uzależnień spotyka odpowiednią terapeutkę i uświadamia sobie, że jest uzależniony. Dopiero Po 18 miesiącach może zacząć wychodzić na zewnątrz i rozpocząć zawodówkę. Pojawiają się pierwsze konkretne plany na życie, Bartek zaczyna też szukać pasji. "Wiedziałem, że jest nią pisanie tekstów piosenek i wierszy, tylko wcześniej one były chore." Niestety jednak pod względem dostępności narkotyków miasto miastu równe - "Musiałem już być za siebie odpowiedzialny i radzić sobie, ale znowu ćpanie zaczęło kusić, śmierdziało mi pod nosem marihuaną. Nie poddałem się, stwierdziłem że to głupie. Dobrze, że miałem jeszcze coś w głowie.".

Podejmuje decyzję, że wraca do Nowego Sącza. Tutaj jeden, drugi skręt i znowu problem. Pomaga kolejna terapia , tym razem otwarta. "Tutaj też poznałem zarąbistą terapeutkę, babę życiową, że tak nazwę. Zobaczyła moje papiery, powiedziała, że się zdarza i pogadaliśmy szczerze. Mówiła, że mam poukładane w głowie i szkoda tego marnować.". Flavo właśnie temu momentowi swojego życia nadaje kluczowe znaczenie. Twierdzi, że to wtedy coś w nim pękło i zaczął naprawdę szukać zmiany.

Na szczęście gdzieś obok tych wszystkich szemranych spraw jest muzyka. W mojej twórczości jest palec Boży - mówi. Do studia przyprowadził go kolega - raper Werez, spotkany po 7 latach, zapytał Bartka, czy jeszcze robi coś z muzyką. - Za gówniarza coś tam robiłem na ławce. Chciał żebym poszedł, to poszedłem. Tak się zaczęła zabawa - nagrałem pierwszy kawałek "nie chcę cię nawracać" i zacząłem tym żyć.

Bartek pisze wiersze i teksty piosenek już na osiedlowej ławce, ale teraz podobnie jak swojemu życiu nadaje twórczości nowy kierunek. Po tym jak jego pasja odradza się zaczyna mieć na co wydawać pieniądze "Wolę dać 30/40 zł za kawałek, niż zjarać się i mieć z tego tylko problemy". Jest w szoku, że w tym co robi wspierają go nawet rodzice.

Flavo ciągle ma nowe pomysły na utwory. Nie zamyka się na jedno grono słuchaczy. "Nie chcę nawracać ludzi którzy są w kościele, tylko tych którzy jarają na ławce pod blokiem." - twierdzi zdecydowanie. Do tej pory nagrał 17 utworów. W planach ma jeszcze około 13. Nie wyznacza sobie terminów na dokończenie pierwszej płyty zatytułowanej "Słowo dla Słowa". Twierdzi, że chce to po prostu zrobić jak najlepiej. Oprócz swoich koncertów zagrał też support przed Arkadiem. W zamierzeniach ma teledysk pod nowosądeckim ratuszem z udziałem ponad setki osób.

"Zarobkiem jest dla mnie uśmiech ludzi. Nawet 10 osób pod sceną jest spoko. Myślę że mam wiele do powiedzenia, ale zdaję sobie sprawę, że nie jestem najlepszy. Wiele muszę poprawić" Bartłomiej Wawrzyniak "Wacek" - właściciel Studia Pozytywnego, w którym nagrywa Bartek docenia jego pokorę - "Nie uprawia wydumanego moralizatorstwa. Może niekoniecznie w tekstach, ale w sposobie bycia można się domyślić, że jego życie nie było łatwe".

Niedawno Flavo dostał propozycję do występu na mistrzostwach świata w hokeju na lodzie, ale odmówił. Tłumaczy, że jeszcze nie czuje się gotowy. Woli skupić się na akcji prowadzonej wspólnie z Mirkiem Witkowskim w sądeckich szkołach. Opowiada na niej młodym ludziom o tym, że nie warto sięgać po narkotyki. "Ważniejsza jest dla mnie pomoc drugiemu człowiekowi. Poza tym cieszy mnie, że ludzie widzą we mnie potencjał, bo mnie to motywuje do działania, ale nie uważam się za artystę.." przyznaje.

Nowa misja

Jak to się stało, że odwrócił swój system wartości o 180 stopni?

W 2010 roku trafił do wspólnoty Magis. To duszpasterstwo młodzieżowe prowadzone przez jezuitów. Wspólnota stała się dla niego przestrzenią do rozwoju. Bartek przewartościował swój światopogląd. Otworzył wszystko na nowo, gdy dostrzegł wsparcie od Boga. "Nauczyłem się tu modlić. Odkryłem, że rozmowa z żywym Bogiem to podstawa. Uświadomiłem sobie, że On nie jest Kinder niespodzianką, tylko trzeba z nim iść na współpracę. Jestem w jego armii po coś i mam konkretną misję. Wiem, że jak spełnię jego misję wszyscy będziemy się cieszyć.

Najbardziej zszokowała go to jak różne osoby tu spotkał. "Są ludzie z najlepszego liceum w Sączu i tacy z cechu, są czternasto i dwudziestolatkowie - nie ma blokad, sprzątamy, modlimy się, czy tworzymy coś razem. Czasami to tak hardcorowe rzeczy, że jedna subkultura na pewno by tak nie potrafiła. Oni wszyscy mają jakąś dziwną moc… są mili, pytają co tam u mnie… z kim ja tak rozmawiałem w życiu?! Co to w ogóle była dla mnie kreatywność?! Chyba tylko to, skąd wziąć pieniądze".

To nie wszystko. Krótko po tym, jak osobiście przeszedł metamorfozę zaproponowano mu animatorstwo. "Szukałem czegoś, za co mógłbym być odpowiedzialny. I nagle wszyscy mi mówią, że "animator!". Bałem się takiej odpowiedzialności za innych, ale stwierdziłem, że wchodzę w to." To był rzut na głęboką wodę. Mimo, że nie był pewny czy podoła takiemu zobowiązaniu wobec innych radzi sobie świetnie, co potwierdza jego grupa - 7 młodych chłopaków.

Windą do nieba?

"Nauczyłem się realizować pasję i szukać spełnienia. Teraz doceniam wszystko co mam. Pogłębiłem swoją wiarę i ona jest teraz dla mnie ważna, dlatego Bóg pojawia się w większości moich tekstów".

W jednym ze swoich najnowszych utworów Flavo pokazuje, że często wolimy wybierać drogę na skróty, która zamiast w górę, wiedzie nas w dół - do piekła. Okazuje się wtedy, że mimo przeciwności losu lepiej iść do celu powoli i bezpiecznie - schodami. Dziś będąc tego świadomym i mając do wyboru windę i schody - Bartek wybiera mozolne wdrapywanie się na ostatnie piętro budowli swojego życia. Widać, windy bywają awaryjne , a na schodach liczy się siła, rozum i determinacja. Wówczas rozpala go jedna iskra - miłość, cel i pasja.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Windą do nieba?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.