To upiorne chrapanie nie daje mi spać!
Miałem ostatnio nieprzyjemność nocować w górach, w schronisku, które – od dawna ignorując surowe przepisy przeciwpożarowe – odsprzedaje przy braku wolnych łóżek miejsca na podłodze. Wyobraźcie sobie salę 8-osobową, w której trzech facetów chrapie, a na domiar tego tuż za drzwiami następnych kilku w zaduchu pomieszczeń nie do wywietrzenia równie mocno piłuje, jakby idąc w zawody z tymi pierwszymi.
Nie! Ja mam dość. Trzy tygodnie wcześniej przeżywałem podobną gehennę na polu kempingowym w Czeskiej Szwajcarii. Spośród pięciu rodzin rozbitych namiotami obok mnie w trzech mężczyźni wydawali z siebie przez trzy noce z rzędu charkoty tak drastyczne, że na trzecią noc ich zdesperowane żony, i chyba wszystkie kobiety usiłujące spać w pobliżu, o którejś tam późnej godzinie nocnej po sesji piwnego pijaństwa z tej bezsilności i złości wpadły nagle symultanicznie w histeryczny, trwający dobre pięć minut śmiech. Nie obudził on naturalnie niedźwiedzio brzmiących mężów, jeno dał być może chwilową ulgę długo tłamszonej frustracji niewyspanych kobiet. Ja cierpiałem nie mniej w daremnych próbach pozyskania osobistej, nocnej ciszy. Historia mrożąca krew w uszach.
Oto apel do wszystkich chrapiących i ich partnerów! Rozpoznawajcie problem, przyznawajcie się do tego, że chrapiecie (częściej mężczyźni). Zwracajcie partnerom uwagę, że chrapią, nie dając wam spać (częściej kobiety), gdyż oni z oczywistych względów o tym nie wiedzą, dopóki ktoś im o tym nie powie. Chrapanie jest poważnym problemem zdrowotnym i społecznym. Ja osobiście po tych ciężkich doświadczeniach wakacyjnych nawołuję do dyskryminacji chrapiących. Skoro narody Europy odważyły się dyskryminować palących, to idźmy krok na przód w kierunku naszego prawa do zdrowej, jak najbardziej bezstresowej przestrzeni życiowej i wydzielajmy osobom chrapiącym osobne pomieszczenia sypialne w ośrodkach, które oferują zbiorowe sale sypialniane. Mówię to jak najbardziej poważnie. Kto mając, niestety, płytki sen usiłował bezskutecznie przespać trzy noce z rzędu, nastawiając się jednocześnie na dzienną wyczerpującą aktywność sportową, ten wie, że cel sportowy w takich warunkach łatwo może okazać się kompletnie nierealny.
Usiłowałem się wspinać w Tatrach, niestety, śpiąc w tak drastycznych warunkach, jako osoba już na tyle niemłoda, że ceniąca sobie spokój i warunki higieniczne, musiałem w te dni salwować się ucieczką na niedostępną, cichą, zalaną słońcem łączkę, miast pokonywać dzielnie ściany i zerwy. Tak byłem wkurzony i wyczerpany psychicznie. Ucieczka ta okazała się mieć zaskakująco dobre strony – napotkałem tam przesłodkie jagody i nie wahałem się obrabować nieco z ich zasobów Park Narodowy, gdyż jakoś nie widziałem ustawiających się po nie w kolejce wygłodniałych zwierząt, a przeciwnie, wiele jagód usychało sobie bezproduktywnie. Tak więc przy okazji tyle dobrego, że oprócz tego, iż w końcu w ciszy wypocząłem, to jeszcze słodko się obżarłem.
Być może pigułka nasenna załatwiłaby sprawę, tyle że ja uciekam programowo od wszelkich pigułek, nie chcąc się od nich uzależniać i nie ufając koncernom farmaceutycznym.
A więc chrapiący, proszę, zdajcie sobie sprawę, że ten problem nie jest jeno estetyczny, a bardzo etyczny i może przeradzać się w poważniejsze zdrowotne problemy z bezdechem, zaburzeniami snu, chronicznym przemęczeniem, obniżoną odpornością na stres, niedotleniem mózgu itd. Nie mówiąc już o tym, jak cierpią wasi partnerzy, słuchając tych tartacznych odgłosów i często nadaremnie szturchając, cmokając, ćwierkając, ba, śpiewając nawet, w desperackim apelu: "Kochanie, proszę przewróć się na drugi bok", oraz niemej skardze: "Kotku, prosiłam nie pij tyle" (chrapanie nasila się po zmęczeniu, sutym posiłku i alkoholu).
Miejcie litość, zadbajcie o siebie i swoich współspaczy – zainteresujcie się szeroką ofertą gadżetów oraz drobnych zabiegów, które skutecznie mogą zniwelować to zaburzenie tonusu podniebienia miękkiego. Istnieją na rynku liczne wkładki, klipsy do nosa, wklejki podniebienne, wszywki oraz dla strachliwych mniej inwazyjne spreje i inne jeszcze środki, które udowodniły klinicznie swoją skuteczność w zapewnianiu błogiej sennej ciszy.
Korzystajcie z niej i dajcie tę szansę innym.
Skomentuj artykuł