Korporacyjne christmas party bez opłatka i jezuickie warsztaty „Nieobecny Bóg”

Korporacyjne christmas party bez opłatka i jezuickie warsztaty „Nieobecny Bóg” (fot. depositphotos.com)

Do pracowników dużych firm i korporacji dotarły już zaproszenia na christmas party. Trochę muzyki, tańca, integracji pracowników w świątecznej atmosferze i stoły uginające się pod różnymi potrawami. W pełnej tolerancji, inkluzyjności, w samym środku adwentu. Ci, którzy deklarują się w pracy jako katolicy, mogli już usłyszeć pierwsze uszczypliwe uwagi w stylu: „ciebie to pewnie nie będzie, bo adwent. Sorry, ale pamiętaj, żeby w życzeniach nie mówić nic o Jezusie, bo to nie wypada. No i pamiętaj, że jesteśmy tolerancyjni, ale…”.

To nie jest przerysowany obraz, ale rzeczywistość, z którą zderza się obecnie wielu moich znajomych, którzy idą za katolickimi wartościami, pomimo tego, że słuchają złośliwych komentarzy. To ci, dla których adwent to czas na oczekiwanie, nie na imprezowanie. I tych, którzy tak bardzo chcieliby szczerze podzielić się opłatkiem, ale opłatka na christmas party nie będzie. Spotykam się z ludzkim bólem. Wyśmiewaniem wartości, zasad, wiary, robieniem uszczypliwości. Co się pod tym kryje? Dlaczego ludzie, którzy tak bardzo krzyczą o tolerancji i inkluzyjności w taki sposób traktują katolickie wartości i ludzi, dla których są one ważne?

DEON.PL POLECA

 

 

Nie będę wchodzić w głębokie analizy, nie taki jest mój cel. Uważam jednak, że jest coś, co warto powiedzieć każdemu, kto dziś w jakiś sposób cierpi z powodu podejścia znajomych z pracy… Te komentarze, złośliwości, przytyki – to nie jest prawda o tobie. Złośliwość bywa formą obrony, tarczą, która ma chronić agresora – by ktoś zbyt osobiście nie dotknął, by jakaś rana się nie otworzyła. Hejtują tylko ludzie nieszczęśliwi, ci, których ktoś kiedyś skrzywdził.

Trudno jest znosić w milczeniu kolejne przytyki, wrzuty i zwyczaje nijak mające się do sensu Świąt Bożego Narodzenia. To jest jednak świetna okazja, by pokazać, dlaczego jestem w Kościele, dlaczego obchodzę ten czas inaczej i skąd mam siłę by żyć wartościami, które są dla mnie ważne. To czas na okazanie zrozumienia i miłości. Nie po to, by kogoś nawracać siłą. Po to, by być szczerym przed samym sobą i wewnętrznie wolnym. I po to, by pokazać Kościół z innej strony, takiej, której hejter prawdopodobnie nigdy nie poznał…

Gdy kilka dni temu zapisywałam się na rekolekcje ignacjańskie, zobaczyłam na stronie Ignacjańskiego Centrum Formacji Duchowej zaproszenie, które mnie zatrzymało… Warsztaty Nieobecny Bóg. Spotkanie dla niewierzących, poszukujących i zagubionych. „Niewiara, zwątpienia, nieobecność Boga to według Biblii część ludzkiej egzystencji. Tęsknota za Bogiem, którego się nie doświadcza, może być głębokim doświadczeniem duchowym przynoszącym wielkie owoce” – czytam na stronie domu rekolekcyjnego. Pomyślałam, że to zaproszenie jest tak bardzo aktualne i tak bardzo potrzebne… Choćby tym, którzy tęsknią za głębią, ale nie potrafią jej doświadczyć. Dla ludzi, którzy znają wyłącznie wykrzywiony i nieprawdziwy obraz Boga, jako tego, który siedzi na chmurce i zsyła gromy na nieposłusznych. Tym, którzy cierpią tak mocno, że zaczęli ranić innych – często sami nie widząc dlaczego… Być może właśnie dzięki takim wydarzeniom nie tylko zobaczą Kościół z innej perspektywy, ale prawdziwie spotkają się z własnym sercem i Bogiem, który wypatruje ich z tęsknotą i miłością.

Czasem jedyne co możemy zrobić, gdy ktoś nas atakuje, to milczeć i modlić się w ciszy o mądrość. Nie odpowiadać agresją na agresję. Nie wchodzić w dyskusje, które do niczego nie prowadzą, a jednocześnie żyć w taki sposób by ludzie pytali, skąd mam tę siłę, uśmiech, pozytywne nastawienie. Jeśli powiedzą, że Kościół jest zły, chcę mieć siłę, by odpowiedzieć, że znam go też z pięknej, życiodajnej strony. Z tej, w której czuję się zaopiekowana, otulona i przyjęta taka, jaka jestem. Po prostu. Bez stawiania miliona warunków, oceniania. To zaproszenie z ICFD jest dla mnie jedynie potwierdzeniem, że to jest możliwe, że istnieją miejsca, w którym człowiek zagubiony może poczuć się przyjęty i zaopiekowany w samym środku Kościoła… Tego prawdziwego, w którym Bóg równa się Miłość. Dla mnie, dla ciebie i dla tych, którzy się z nas śmieją - bez względu na to, co dziś myślimy i czujemy.

DEON.PL POLECA


Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Korporacyjne christmas party bez opłatka i jezuickie warsztaty „Nieobecny Bóg”
Komentarze (8)
ES
~Ewa Słota
22 listopada 2025, 09:36
Jadąc do Mamy- (mieszkam w innej Parafii ) spotykam młodszą Kobietę i rozmawiam o Wierze. Nagle Osoba pokazuje mi znak szatanisty i wyznaje, że jej Ojcem jest Diabeł. Byłam rano na Eucharystii- więc w sercu Pokój. Zapytałam Kobiety- dlaczego odeszła od Boga? Usłyszałam " Ojciec Diabeł daje mi bezpieczeństwo i mnie kocha." PYTAM- Nie znalazłaś miłość w Kościele? NIE- odp. Kobieta. ( Oczywiście próbowałam skłonić ją do rozmowy z Ks. Salezjanami). Zrozumiałam, że jeśli " my" chrześcijanie - też grzesznicy nie pokażemy Miłości i Miłosierdzia - tylko same nagrody i pokazywanie kto Lepszy - " choć nazywamy się GRZESZNIKAMI, to inni ci gorsi będą szukać Miłości - gdzie? Diabeł się nimi zajmie i oszuka, że jest miłością. Jeśli odrzucimy tych dla nas- gorszych (LGBT i Innych)- Diabeł zgarnie ICH! Ojcze Mateuszu dziękuję, że Walczysz o Każdą duszę. Dziękuję Wszystkim, którzy Idą do zagubionych poranionych, zamotanych w tym świecie OWIEC dusz. One pragną Miłości - diabeł czeka - RATUJMY JE.
ES
~Ewa Słota
21 listopada 2025, 20:59
Moje stwierdzenie " my" Chrześcijanie, to przebudowa, przycięcie mojego myślenia z Oni, Ci grzesznicy, którzy Zabili Jezusa. Na " my" ja też byłam Tam na Drodze Krzyżowej i też mój grzech Jezus zabrał... Zranione Ciało. To Jego Święta Krew Obmywa moje nasze grzechy - gdy Idziemy do Stóp Pana - Zbawiciela Świata. To Odbudowanie mojego myślenia zawdzięczam Ks. Jezuicie-Artykuł o przycięciu i odnowieniu starego na nowe; serca- umysłu z (Oni) na "my" czyli ja. Pozdrawiam
KZ
~Korpo Z Warszawy
21 listopada 2025, 19:44
Korpo Christmas party to nic wielkiego - zawsze można znaleźć sposób na wykręcenie się z tej bezsensownej imprezy albo po prostu pójść i pogadać z ludźmi jak na każdym spotkaniu integracyjnym. Gorsze są szkoły - moje dziecko dowiedziało się na takiej „Wigilii” szkolnej, że opłatka nie będzie, bo to by mogło kogoś urazić, a ważna jest tolerancja … (nauczycielka z różowymi włosami). Od tego czasu znajdujemy jakiś wykręt, żeby dziecko nie było w szkole na tych celebracjach. Niech uczą w szkole matematyki, a przepraszam tego już nie będą uczyć…
MK
~Marian Kiepski
21 listopada 2025, 19:14
W mojej formie "Korporacyjne christmas party" to po prostu dodatkowe 2 godziny pracy na rusztowaniu aby wyrobić się z robotą do końca roku ( mury same się nie wybudują). Pozdrawiam tych obrażonych na "imprezkę z szefem".
G
~Gretchen ~
23 listopada 2025, 14:37
Dziękuję Panu za ten komentarz. Bo czasem mam wrażenie, że w przypadku braku realnych problemów tworzymy sobie je sami. Gdy natomiast zajmiemy się konkretnym działaniem / pracą, te urojone problemy szybko nam wywietrzeją.
ZK
~Z korpo w Gdansku
20 listopada 2025, 20:56
W moim korpo w tym roku impreze Wielkanocna zrobili w Wielki Piatek - byl "tradycyjny zurek", etc. Co prawda w dwoch wersjach - byla tez wege. Akurat mialam wolne tego dnia, wiec ominelo mnie szczesciem poniekad to doswiadczenie. Swoja droga, akurat Adwent to chyba teraz "czas radosnego oczekiwania" i "mozna isc" na impreze. Czy mi sie myli? Kiedys bardzo lubilam oplatek, a teraz sama mam mieszane uczucia na takich firmowych imprezach. Jesli to ma byc sztuczne, to sama z ulga przyjmuje, ze mozna odstapic od - pieknej tak bardzo - tradycji.
ES
~Ewa Słota
20 listopada 2025, 19:41
"My" czyli-Chrześcijanie swoje brudy; obmowy, krytykę, żale, grzechy oddajemy Jezusowi, który obmywa nas z grzechu brudu. ONI ci gorsi nie przychodzą do Jezusa nie oddają swoich niedoskonałości - tylko o nich piszą. "My" jesteśmy Lepsi, bo mamy Zbawiciela i Odkupiciela. ONI bidaki nie mają. Kogo bardziej żal??? Raczej "ich" tych z "party". Zaprośmy tych z party na jezuickie warsztaty- niech także odnajdą Boga i oddadzą grzechy, brudy- Jezusowi. Kocha Ich tak jak nas - grzeszników.
ES
~Ewa Słota
20 listopada 2025, 19:08
Można tam pójść i zanieść też " Nieobecnego Boga" tam na korporacyjne pary -; zwłaszcza tam. Skoro "my" chrześcijanie idziemy na jezuickie warsztaty - szukać Boga, to o ileż bardziej potrzebują Go korporacyjne party.