Największą zaletą kolędy jest jej… analogowość

Foto. Depositphotos

„Przyjmowanie księdza po kolędzie to jakaś aberracja w dzisiejszych czasach. Przychodzi obcy facet, robi wywiad, pyta o intymne rzeczy i moralizuje. Kolęda to synonim słowa inwigilacja. Nie ma to z Bogiem nic wspólnego. Tylko ciemny lud to kupuje” – napisała na portalu X Justyna Klimasara. Pod tym wpisem pojawiło się wiele komentarzy utrzymanych w podobnym tonie. Choć taki opis kolędy jest absurdalny i z rzeczywistością ma niewiele wspólnego, to jednak skłonił mnie do podjęcia refleksji nad tym, czy w obecnych czasach kolęda ma jeszcze jakiś sens.

Z pewnością kończy się epoka masowych odwiedzin duszpasterskich. Wielu z nas pamięta te czasy, gdy wszyscy czekali na klatce schodowej i podawali sobie szeptem informacje: na którym jest piętrze? Który idzie? Za ile przyjdzie? To już nie wróci, a jeśli tak, to nieprędko. Choć taka wizyta księdza nieźle dezorganizowała nam życie, to w gruncie rzeczy była czymś pozytywnym – ludzie z wielkiej płyty mieli okazję, by się spotkać, pogadać, zwyczajnie ze sobą pobyć. Dla niektórych, to był jedyny powód, by wreszcie posprzątać mieszkanie, powyrzucać puszki po piwach i wyjąć biały obrus… I choć wówczas byłem dzieckiem i niewiele rozumiałem z faktu przybycia księdza, to dobrze pamiętam tę energetyzującą atmosferę wyjątkowości i oczekiwania.

DEON.PL POLECA

 

 

Wizyta duszpasterska – w takiej formie w jakiej znamy ją od lat – staje się coraz trudniejsza, zarówno dla księży, jak i dla wiernych. Problemem są strzeżone osiedla, gdzie nie da się po prostu wejść z ulicy i chodzić od mieszkania do mieszkania – trzeba być umówionym. Coraz mniej osób przyjmuje księdza, co sprawia, że częściej odbija się on od zamkniętych drzwi i marnuje mnóstwo czasu na poszukiwanie tych otwartych. To tylko niektóre problemy, które rodzą pytanie, czy nie warto pomyśleć o innej formie kolędy, bardziej przystającej do współczesności?

Pewne zmiany już następują. W coraz większej liczbie parafii funkcjonuje system zapisów: jeśli chcesz przyjąć kolędę, musisz zgłosić to za pomocą formularza internetowego lub osobiście w kancelarii. Tak jest na przykład na warszawskim Wilanowie, w parafii Opatrzności Bożej. Dla wiernych zaletą tego sposobu jest możliwość umówienia się na konkretną godzinę, a dla księdza oszczędność czasu przeznaczonego na „opukiwanie” drzwi. Obu stronom zapisy dają poczucie lepiej spędzonego czasu – można spokojnie porozmawiać, bez stresu, że zostało jeszcze sto mieszkań.

Zmiany są konieczne, chciałbym jednak, by jedno pozostało po staremu. Uważam, że największą zaletą wizyty duszpasterskiej jest jej… analogowość. Mimo rozwoju technologii wciąż jest ona spotkaniem człowieka z człowiekiem, twarzą w twarz, nie przez internetowy komunikator. Jestem przekonany, że w obecnych, coraz bardziej zwirtualizowanych czasach, takich spotkań najbardziej nam brakuje. I choć kolęda nie zastąpi głębokich relacji z bliskimi osobami, to może być impulsem, by podjąć trud spotkania „w realu”, zmierzenia się z obecnością drugiego człowieka, która zawsze jest wymagająca, ale może być także źródłem szczęścia.

DEON.PL POLECA


Łukasz Sośniak - absolwent teologii, filologii polskiej i dziennikarstwa. Pracował w Gazecie Częstochowskiej, Radiu Jasna Góra i Radiu Watykańskim. Obecnie współautor Podcastu Jezuickiego i Męskiego Punktu Widzenia. Jego pasją i najlepszym sposobem na relaks jest literatura i jazda na rowerze.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Największą zaletą kolędy jest jej… analogowość
Komentarze (8)
TT
~Tomasz Tomasz
26 grudnia 2024, 23:05
Ja jestem zaangazowany w życie parafialne, znam naszych ksiezy i od "zawsze" w domu rodzinnym przyjmowaliśmy kolędę. I właśnie znając ich, ich ludzkie rozterki, czasem frustrację, zniechęcenie, częściej obojętnosc, uważam że kolęda 2025 tylko na zaproszenie aby wiedzieli że są mile widziani. Z drugiej strony kiedy przyjdą chociaż przez moment aby byli zainteresowani życiem i problemami w domu a nie odpękaniem regułek, 5 minut i dalej. Bo wowczas tracimy wymiar spotkania, a i chęć przyjęcia księdza za rok mija. Drodzy kaplani: to zawsze dziala w 2 strony bo kolęda jest relacja. Daj coś z siebie aby inni odwzajemnili się serdecznością.
AE
Anna Elżbieta
26 grudnia 2024, 18:44
W mojej parafii również zgłaszamy do kancelarii lub zakrystii, że chcemy przyjąć księdza. To jest dobry sposób, nikogo niestresujący. A spotkania z kapłanem zawsze są dobre, ciekawe. Oprócz wspólnej modlitwy i poświęcenia domu, jest osobiste spotkanie, rozmowa, można popytać o różne sprawy, które nas nurtują. Ja ostatnio zgłosiłam kilka uwag w sprawie Mszy świętej dla dzieci, a ksiądz uznał, że to dobre pomysły. Poza tym ważne jest to, że poznajemy się osobiście. Obu stronom jest to bardzo potrzebne. Po takim spotkaniu już nie jakiś ksiądz stoi przy ołtarzu, tylko np. znany już nam ksiądz Marek :) . Także w przypadku jakichś trudnych spraw łatwiej jest pójść po radę do znajomego księdza.
JM
~Justyna Mic
25 grudnia 2024, 13:32
Zgadzam się najbardziej z wnioskiem podanym w ostatnim zdaniu artykułu. I dziękuję za niego.
MN
Mariusz Nowak
25 grudnia 2024, 12:17
Z kolęda jest jak z kibicowaniem. Kilka tysięcy musi być na stadionie, reszcie wystarczy skrót meczu w TV.
EK
~Eryk Kania
24 grudnia 2024, 21:08
Widze ze zwykla garstka frustratow religijnych z tego forum juz zaczela wylewac swoje gorzkie zale. W naszej rodzinie na kolede czekamy i serdecznie duszpasterza zapraszamy aby pomodlil sie z cala nasza rodzina.
MN
Mariusz Nowak
25 grudnia 2024, 12:15
Gratuluję :)
PR
~Ppp Rrr
24 grudnia 2024, 10:55
To nie wróci. Pandemia wymusiła przerwę i chyba wielu ludzi zauważyło, że dotychczas przyjmowało księdza raczej z przyzwyczajenia, a teraz bez żalu może się bez tego obejść. W gratisie odpadają cyrki z tym, że ksiądz spóźnił się o KILKA GODZIN, dezorganizując cały dzień - co nam się kilka razy zdarzyło. Pozdrawiam.
MN
Mariusz Nowak
24 grudnia 2024, 08:55
Analogowość spowoduje, że kolęda będzie tylko dla tych najbardziej zaangażowanych.