Reakcje na rekolekcje o. Filipowskiego. Hejt, bluzgi i odsądzanie od czci i wiary

Reakcje na ogłoszone przez o. Mateusza Filipowskiego OCD rekolekcje były skrajnie różne. Źródło: Facebook, Canva AI Kolaż: DEON

Mateusz Filipowski OCD organizuje rekolekcje dla rodziców dzieci LGBTQ+ - ta informacja wywołała burzę w katolickim światku. Na karmelitę wylano potężną ilość błota i hejtu tylko dlatego, że na bazie swoich duszpasterskich doświadczeń rozeznał potrzebę towarzyszenia pewnej grupie cierpiących ludzi. Bo ich cierpienie, samotność, lęk, frustracja, ból, żałoba duszpastersko nie są w żaden sposób w naszym Kościele zaopiekowane.


W jednej z Ewangelii z ostatnich dni, Pan Jezus, stojąc nad chorym mężczyzną, zadaje faryzeuszom (i nam!) bardzo niewygodne pytania: "Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?". Odpowiada mu milczenie (Łk 14, 1-6). Pierwszy raz z niejaką sympatią pomyślałam o tej ciszy faryzeuszów. A wiecie dlaczego? Bo przyszło mi do głowy, że mógł się Jezus spotkać z hejtem - z wylewającym się z wierzących ludzi potokiem słów, w których pełno pogardy i przemocy i które potrafią bardzo głęboko ranić.

Ta myśl ma oczywiście swój kontekst i pojawiła się w związku z burzą, jaką w polskim, katolickim światku wywołała informacja, że o. Mateusz Filipowski OCD organizuje rekolekcje dla rodziców dzieci LGBTQ+ . I z ilością błota, którą na niego wylano tylko dlatego, że na bazie swoich duszpasterskich doświadczeń rozeznał potrzebę towarzyszenia pewnej grupie cierpiących ludzi. No ale nie o cierpienie kogokolwiek czy faktyczną potrzebę tu chodzi, bo jeśli na plakacie pojawia się skrót "LGBTQ", to wiadomo, że chodzi tylko o jedno...

DEON.PL POLECA

 

 

Bracia i siostry niezaopiekowani

Kiedy na koncie "pieśń humbaka" zobaczyłam post z informacją o planach duszpasterskich ojca Mateusza, poczułam ogromną ulgę, wdzięczność i radość. Profil tego karmelity obserwuję na Instagramie od bardzo dawna i czerpię z niego wiele inspiracji do własnych, duchowych rozważań. Pomyślałam, że jeżeli za tego typu rekolekcje zabiera się duszpasterz, który od lat wspiera osoby skrzywdzone w Kościele i w niezwykle piękny, ale zarazem pokorny i delikatny sposób opowiada światu o Ewangelii i swojej własnej relacji z Jezusem, to z pewnością będzie to dobry, Boży czas. Natychmiast zrobiłam zrzut ekranu i wysłałam go do tych rodziców dzieci LGBTQ+, których znam osobiście i którzy zaufali mi na tyle, by zaprosić mnie do swojego cierpienia. Tak. Cierpienia. Samotności. Lęków. Frustracji. Bólu. Żałoby. Wielu przykrych emocji, które na dzień dzisiejszy duszpastersko nie są w żaden sposób w naszym kościele zaopiekowane. Co najwyżej zakrzyczane przez skrajności, które algorytm chętnie wybija.

Bazooka dobrej nowiny i krucjata przeciw myślącym inaczej

Z jednej strony mamy bowiem w Kościele obrońców i zwolenników, którzy "trans", "bi-", "homo-" odmieniają przez wszystkie przypadki i na każdego, kto w jakikolwiek sposób użyje sformułowania "ideologia gender", patrzą z wyższością tych, którzy stanęli po jasnej stronie mocy. Z drugiej strony mamy tych, którzy "genderyzmu" upatrują wszędzie, we wszystkim i w każdym, a gdziekolwiek jego ślad odkryją, natychmiast wyciągają z kołczana prawdy bazookę dobrej nowiny i z zapałem godnym średniowiecznych krucjat wykorzystują ją, by zmieść z powierzchni ziemi myślących/żyjących inaczej. Odnoszę wrażenie, że nie ma w przestrzeni medialnej (publicystycznej czy social mediowej) miejsca na wątpliwości, na pytania, na światłocień, a już na pewno nie na dyskrecję i szacunek do czyjejś intymności. Jest tylko nieustająca wojna światopoglądów, zdominowana przez skrajne głosy, w której huku "giną" rzeczywiste historie, dramaty, tęsknoty, troski, pytania i bóle konkretnych osób. W tej kakofonii walki nie słychać głosu ludzi, którzy mówią: "boję się", "nie rozumiem", "nie wiem, gdzie jest miłość", "nie potrafię określić, co jest prawdą", "czy to moja wina?", "Boże, gdzie jesteś?". A to - tak wynika z mojego skromnego doświadczenia - są pytania, myśli, z którymi mierzą się rodzice dzieci LGBTQ+.

Hejt, bluzgi, odsądzanie od czci i wiary

Tyle że ta krótka zbitka literek - LBGTQ - jest jak trotyl. Wrzucona w odmęty internetu wciąż skutecznie rozpala fora, konta i portale. I niewielu zatrzyma się w swoich sądach na poprzedzającym je słowie "RODZICE". Nic to, że o. Mateusz Filipowski OCD w sposób czuły, troskliwy, empatyczny i do głębi ewangeliczny informuje świat, że widzi ranę, że dostrzega cierpiących, że oto ujrzał, rannych, pokaleczonych i rzuconych na pastwę losu ludzi... Może w swoim poście klarownie podkreślać, że chodzi o RODZICÓW, i że to dla ich właśnie jest ta przestrzeń konstruowana. Może szczerze i pokornie napisać - widzę wyzwanie, widzę potrzebę, chcę na nią odpowiedzieć, ale zanim wymyślę program, przedstawię jego szczegóły, proszę, opiszcie mi wasze rozterki, wasze problemy, wasze historie. Napiszcie, czego najbardziej potrzebujecie. Wy, RODZICE dzieci lgbtq+ (celowo piszę tu ten skrót z małych liter, żeby wyraźnie zobaczyć to słowo: rodzice). Nic to. Użycie gdziekolwiek w przestrzeni publicznej liter lgbtq+ jest jak neon, jak trotyl, jak wuwuzela, która wzywa do walki najbardziej zaciekłe strony światopoglądowych sporów. I dalejże wzajemny: hejt, bluzgi, odsądzanie od czci i wiary (często w białych rękawiczkach). A rodzice, którzy mają być podmiotem troski na tym wydarzeniu - bardzo często bardzo głęboko wierzący ludzie - po raz kolejny zostają w swojej rozterce sami i z poczuciem osaczenia.

DEON.PL POLECA


Gdy twoje dziecko wybiera inną drogę, komu możesz o tym powiedzieć?

Kiedy po raz pierwszy pewna para małżeńska zdecydowała się zaprosić mnie do tego, co przeżywają w związku z homoseksualizmem swojej córki, wsłuchując się w ich historię miałam przed oczami... Abrahama i Sarę. Ludzi, którzy tak bardzo pragnęli dziecka, tak bardzo po bożemu je wychowywali, a nagle wyrosła przed nimi Moria. Góra, gdzie Abraham miał swoje rodzicielstwo złożyć na ołtarzu. Czytam raz po raz ten fragment z Biblii (Rdz 22) i ciągle zastanawiam się, jak po ludzku to było... Co czuł związany Izaak na ołtarzu, gdy patrzył na zbliżającego się z nożem ojca? Jaką walkę toczył w sobie Abraham, gdy wiedział, że oto posłuszeństwo Bogu ma postawić ponad swoje największe marzenie? A Sara? Czy domyśliła się tego dramatu? Jak ta góra wpłynęła na ich dalsze rodzinne relacje...

To nie jest tak, że mam na pęczki znajomych, którzy są rodzicami dzieci nienormatywnych. Nie. To tylko kilka osób. Z przykrością zauważam jednak, że ci, którzy mi zaufali i podzielili się swoją historią, dylematami wiary i takim najzwyklejszym, rodzicielskim bólem płynącym z faktu, że twoje dziecko wybiera inną drogę niż byś chciał, a gros pytań o jego przyszłość urasta do niebotycznych rozmiarów - bali się o tym powiedzieć w kościele we swoich wspólnotach. Bali i boją. Nawet jeśli ich dziecko zrobiło oficjalny "coming out", to oni często obawiają się stanąć w prawdzie przed swoimi braćmi i siostrami w wierze.

Pakiet dla rodziców: pytania, oceny, pogarda, odrzucenie

Obawiają się pytań, ocen, pogardy, odrzucenia, wykluczenia. Patrząc na hejt wylany na o. Mateusza - niebezpodstawnie. Na ich miłość do dziecka cień rzuca zbitek kilku liter, które mają wyjaśniać wszystko: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ten zbitek słów wielu katolikom służy jako pejczyk na tych rodziców. Chłoszczą nim bezlitośnie ludzi, którzy nierzadko (znów popieram się swoim bardzo skromnym doświadczeniem) nic a nic nie rozumieją z tego, co im świat funduje. Nie wiedzą, o co chodzi z tą "nienormatywnością", z tym całym "genderyzmem", "z tym bi, homo i trans". I szczerze mówiąc - wcale nie chcą czytać ani słuchać wykładów skąd "to to" się wzięło i "jak to uleczyć". Ci, których ja znam, potrzebowali tylko jednego. Bliźniego, który powie: chodź, opowiedz mi o tej drodze, nie wiem, co przechodzisz, ale jestem przy tobie, jak mogę pomóc ci ten krzyż dźwigać. To okazało się dla nich uczynkiem miłosierdzia.

Czy można uzdrowić w szabat? Czy można pochylić się nad raną, która JEST, nawet jeśli ze wszystkich sił chcielibyśmy, by jej nie było? Czy można patrzeć na człowieka jak na dziecko Boże, a nie na problem?

Żona, mama, córka, z zawodu animatorka społeczności lokalnych, z zamiłowania doktorka nauk społecznych, w wolnych chwilach pisze bloga "Dobra Wnuczka" i prowadzi konto na Instagramie. Razem z mężem od lat zaangażowana w Ruch Spotkań Małżeńskich i wrocławską Wspólnotę Jednego Ducha. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Reakcje na rekolekcje o. Filipowskiego. Hejt, bluzgi i odsądzanie od czci i wiary
Komentarze (22)
ES
~Ewa Słota
7 listopada 2025, 12:05
Opiszę moją traumę ( ból)- gdy widzę Małe zabijanie Życie w Łonie Matki. Pomoże, to Państwu; zrozumieć przeogromne Z CIERPIENIE DZIECKA. Dziecko nazywamy Je PŁODEM? Dziecko ma Serce- oddycha, czuje - Jego malutkie narządy rozwijają się - " nabierają kształtów" śmieje się, je, śpi. O-; to tak jak "MY" wszyscy. I NAGLE- zostaje ćwiartowane- rozgrywane maleńkie części ciała. Dziecko czuje ból ( Lekarz wyjmuje zakrwawione części Ciała Małego Człowieka). Życzę traumy- dlaczego? Bo świadomość, że MAŁE DZIECKO ODCZUWA - BÓL. ... Jak można Wyrzucić Ciało Dziecka - Człowieka - do śmieci! Jesteśmy LUDŹMI- czy tylko ludzikami robotami- bez serca i rozumu?! Życzę takiej traumy Wszystkim z Lewą Prawa, Sędziom, Lekarzom, Politykom - BĄDŹMY LUDŹMI. Przestańmy sobie wmawiać, że Dziecko- Nienarodzone, to NIELUDŹ. to MY jesteśmy NIELUDŹMI- Dziecko jest CZłOWIEKIEM. Życie,
ES
~Ewa Słota
6 listopada 2025, 14:09
Jestem DDA- Duchowym Dzieckiem Alkoholików Kapłanów , którzy posługiwali w Parafii. Kapłani zmarli z przepicia - Wieczny Odpoczynek... Jestem DDA- Nauczycieli, którzy byli AA ... Jestem DDA- w mojej Rodzinie - gdzie nadużywało się " wódki i piwa". Jestem- tak muszę Wybaczyć i nauczyłam się tego Wybaczania od Jezusa. Jestem- teraz przechodzę traumę - gdy zdrowi Lekarze i Politycy usuwają Malutkie Życie. Tak mam Traumę i muszę Wybaczyć - muszę. Życie jest trudne dla Każdego z nas. Bardzo trudne- bez Jezusa- nie ma Współczucia, Wybaczenia i Pojednania. Jezus jest Pokojem i w Nim odnajdujemy Pokój i Miłość. Tylko trzeba dać się poprowadzić i zaufać Jezusowi w każdym utrapieniu i bólu.
ES
~Ewa Słota
6 listopada 2025, 13:20
STRONA ŻYCIA - zamieszcza na swojej Stronie - usuwanie Maluszków. Owszem po obejrzeniu jak Dziecku rozrywane są rączki i nóżki, główka - nie mogę do Siebie dojść. Przeżywam traumę - i co teraz? Ile w tym dniu rozgrywanych rączek, nóżek, główki. Tak mam traumę, że " my" Ludzie -XXI w. pozwalamy- na takie metody. Gdzie trafiają malutkie nóżki, rączki, główka, Serce- zakrwawione Życie? Do ścieków, śmietnika - tak mam TRAUMĘ I PĘKNIE MI SERCE Z BÓLU. Życzę takiej traumy Wszystkim. Cicho mówię- Malutkie Dziecko Kocham Cię- zobaczymy się w Niebie.
ES
~Ewa Słota
6 listopada 2025, 11:10
Ewangelia wg. Świętego Mateusza (19, 11-12). .... " Są bowiem ludzie, którzy od urodzenia niezdolni są do małżeństwa, .... Kto to pojąć może niechaj pojmuje". (Wiele Matek przeżyło tragedię - Uczymy się zrozumieć ból i cierpienie Każdej Matki. Współczujmy Sobie wzajemnie. Każdy z nas przeżywa ból, zranienia, niesie Ogromny Krzyż - Każdy. Trzeba zobaczyć także ból Innych- a może też i mój? Nie wiem Wszystkiego- Bóg wie, bo zna nasze boleści, nasze życie. Nauczyłam się Wybaczenia Sobie i Innym, bo Jezus Wkroczył do mojego po- ludzku przegranego życia. Jezus zrozumie Wszystko i Każdego- ja mogę tylko i aż Współczuć.
ES
~Ewa Słota
5 listopada 2025, 16:36
Jestem DDA " my" mamy Wsparcie- 12 Kroków. Każdy ma Grupę czy Wspólnotę AA i Więźniowie i Osoby Chore. Teraz choć 1 krok dajmy LGBT+
KS
~Ka Sia
5 listopada 2025, 13:16
Może lepszym określeniem byłoby "duszpasterstwo rodziców dorosłych dzieci LGBT+". Żeby było jasne, że nie chodzi o afirmowanie wyborów drogi seksualnej przez nieletnie dzieci, a o rodziców którzy zostali postawienie przed wyborem swoich dorosłych dzieci, którego nie akceptują.
ES
~Ewa Słota
5 listopada 2025, 09:26
Dlatego Papież Franciszek często mówił o Współczuciu o " wzroku pełnym miłości", o trosce dla odrzuconych, najmniejszych. Tak bądźmy Ludźmi Współczującymi. Nie bądźmy małymi ludzikami - robotami bez serca. Tak każdy potrzebuje Miłości Boga i drugiego człowieka. Miłość oddała za nas życie na Krzyżu. Jezus -Pełen Współczucia - "Pragnę" to pragnienie Miłości do nas. Miłość na wzór Jezusa -jest bardzo trudna. Dlatego potrzebujemy Ducha Świętego, który nauczy nas Kochać. Jesteśmy ciągle w szkole Jezusa- ( choć czasem powtarzamy klasy). Zadanie do zaliczenia - to MIŁOŚĆ. Ocenę otrzymamy na Sądzie. Taka wersja- pomaga mi- gdy zapominam odrobić zadanie z Miłości do Każdego Bliźniego.
MM
~Michał Michałek
4 listopada 2025, 21:04
Nie ma mowy o nawróceniu. Nie ma mowy o grzechu i powołaniu do świętości. Nie ma Krzyża. Jednak jest sześć kolorów.Ale sąBóg wszystkich kocha i sprawa załatwiona, tak? Jezus przyszedł ziarno od plew. Jeżeli sól straci smak, na co się przyda? Ależ to fundamentalizm i spokojnie można wydrzeć kartki z Biblii i zastąpić franciszkową nowomową.
NW
~Nikt Ważny
5 listopada 2025, 20:41
Nie jestem homoseksualistą, więc nie wiem jaki krzyż te osoby dźwigają. Dlatego wolę się powstrzymać od rzucania kamieniami. Za stary na to jestem. Najbardziej komfortowo osądza się trudy innych osób, nawet palcem ich nie dotykając. Przy okazji, bycie homoseksualistą nie jest grzechem. Grzechem są pozamałżeńskie stosunki intymne, osób zarówno homo-, jak i heteroseksualnych.
AK
~Agnieszka Kwiatkowska
6 listopada 2025, 22:55
Ale to dotyczy RODZICÓW! Oni są heteroseksualni, żyją w związkach małżeńskich, urodzili i wychowali dzieci. Gdzie tu odsiewanie ziarna od plew?
TT
~Teribelka Teribelka
4 listopada 2025, 20:15
rodzice mogą mieć poczucie porażki/klęski w wielu przypadkach - też, gdy dziecko nie założy rodziny, nie może znaleźć pracy, zachoruje psychicznie, straci wiarę, pójdzie do więzienia, zacznie się źle prowadzić, stanie się ofiarą przestępstwa (niekoniecznie śmiertelną), wdepnie w złe środowisko, gdy tegoż dziecka małżeństwo się rozpadnie, gdy nie może mieć potomstwa, albo je straci, gdy wpadnie w jakiś nałóg (picie, narkotyki, hazard), w sektę ...problemów jest mnóstwo, i lista jest otwarta
AE
Anna Elżbieta
4 listopada 2025, 17:16
W ogóle to, co się dzieje z nami, ludźmi wiary, którzy od małego uczymy się miłości do drugiego człowieka, rozumienia go, przebaczania, przychodzenia z pomocą do tych, którzy z czymś sobie nie radzą itp. I co się z nami stało, że przestajemy rozumieć innych ludzi, wpatrzeni w siebie i swoje poglądy, które wg nas są jedyne prawdziwe. A przecież można myśleć inaczej, można być w tzw. dołku, kiedy świat nam się wali na głowę. Można sobie nie radzić z tym, co nas lub naszą rodzinę spotyka itp. Myślę, że potrzeba nam narodowych rekolekcji, totalnego nawrócenia, żebyśmy wreszcie wyszli ze swoich grajdołów samozadowolenia i pewności, że wiemy najlepiej i zobaczyli drugiego człowieka z jego problemami, lękiem, niepewnością. Mówię to też do siebie, żebym się nigdy nie zapędziła w ocenie drugiego człowieka, tylko próbowała mu pomóc i otoczyła modlitwą...
TG
~T G
4 listopada 2025, 16:31
Pani Kaja Godek, mocno atakująca o. Filipowskiego, jest dla mnie symbolem pseudochrześcijańskiej ortodoksji i karykaturą ewangelizacji. Sama nie wie jeszcze, czy jej dzieci nie okażą się nieheteronormatywne. Trzeba być skrajnie pysznym, by zakładać, że tak się nie stanie.
RM
~Rudy Maniek
5 listopada 2025, 15:09
" nieheteronormatywne" co to znaczy , jakieś nowe słowo?
AK
~Agnieszka Kwiatkowska
6 listopada 2025, 22:58
Nie, nie nowe. Używane już od dawna
ES
~Ewa Słota
4 listopada 2025, 15:36
Pójdźmy dalej..... Malutkie Życie jeszcze Nienarodzone: nie manifestuje, że pragnie Żyć, nie krzyczy głośno - Mamusiu Ratuj mnie, nie skarży się, nie żali się.... . Przecież też czuje strach, odrzucenie, ból-rozrywane rączki, nóżki, główka, serduszko). Dlaczego Maluszku nie KRZYCZYSZ? Rozumiem liczysz na nas .... Nazywamy Cię Płodem, Zlepkiem Tkanek Nieludziem. Przepraszamy, że tak źle o Tobie myślimy o mówimy. Uratujemy Cię Dziecko Boże- NIENARODZONE -bezbronne, chore, ale juz ZAOPIEKOWANIE przez Wszystkich ( LGBT+ POLITYKÓW, MINISTRÓW, SĘDZIÓW CHORYCH, ZDROWYCH)- URATUJEMY CIĘ- DZIECKO Jeszcze- NIENARODZONE.
HZ
~Hanys z Namysłowa
5 listopada 2025, 09:35
Oglądałem film Niemy krzyk,kościół o tym nie mówi, kiedyś w latach 60 jeszcze o tym mówili, dziś ważniejsze jest LGBT bo wśród duchowieństwa jest tego duża ilość..vide Sosnowiec.
ES
~Ewa Słota
4 listopada 2025, 14:17
Nie skupiamy się na własnych Biedach i Chorobach - pomóżmy Malutkim Bezbronnym Dzieciom jeszcze nienarodzonym - pod Sercem Matek. Tak Ratujmy Dzieci nienarodzone - a wtedy nasza choroba pójdzie w las " odejdzie". Całą Sobą -" my" Osoby LGBT+ pomóżmy narodzić się Każdemu Dziecku. To też terapia, bo nie myślimy o Sobie- Inne Dzieci-są zagrożone, bo chore, niekochane, niechciane. Ratujmy Dzieci Nienarodzone Wszyscy i Osoby LGBT+ i AA i Wszyscy- z Lewa i Prawa- Wszyscy.
ES
~Ewa Słota
4 listopada 2025, 13:52
Osoby LGBT+ są chore. Można założyć Grupę Wsparcia - dla tych Biednych Ludzi np. . Anonimowe LGBT+ Rekolekcje, opiekę duchową i psychologiczną. Świadectwa Osób, które pomimo choroby na LGBT+ wybrały Chrystusa. Oczywiście walczą ze swoją skłonnością do .... Ale Jezus jest dla Nich Drogą Prawdą i Życiem. Tylko trzeba uznać, że jestem Chora na LGBT+ wiem, to jest trudne- ( przyznanie się do Choroby LGBT+ ... , trzeba dać Szansę Każdej Chorej Osobie uzależnionej ;alkohol, narkomania- LGBT+ Anonimowi LGBT+ ... JEZU UZDRAWIAJ TY JESTEŚ JEDYNYM PANEM I ZBAWICIELEM ŚWIATA.
TT
~Tomasz Tomasz
5 listopada 2025, 08:56
Życzę Pani aby spotkała się Pani z rodzicami ososby homoseksualnej lub transeksualnej na rozmowę o człowieczeństwie i ich problemach. Będzie to dla Pani ożywcze i ratujące duszę doświadczenie. Chociaż dla drugiej strony może być cokolwiek traumatycznie.
BD
~Bo D.
5 listopada 2025, 20:14
Cóż za pewność, że LGBT to choroba, zna Pani "odpowiedzi" na wszystkie problemy i pytania, podziwiam!
MK
~Marian Kiepski
6 listopada 2025, 20:38
LGBT nie jest normalne - zatem to może być choroba. Choroby się leczy.