"Żenująco niska suma"
Tomasz Terlikowski, podkreślił, że 400 tys. zł nie pokrywa nawet kosztów terapii i leczenia, które Państwowa Komisja ds. Przeciwdziałania Pedofilii wyceniła na 550 tys. zł. Publicysta przypomniał, że dodatkowo należy uwzględnić inflację oraz zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.
- Minimalna kwota, która powinna zostać przyznana, to milion złotych. Sam pan Szymik mówił nawet o trzech milionach - zaznaczył Terlikowski.
Odpowiedzialność Kościoła
W latach 1984-1989 ksiądz Jan W. dopuścił się przestępstw na tle seksualnym wobec Janusza Szymika, który był wówczas ministrantem. Diecezja bielsko-żywiecka, choć powstała dopiero w 1992 roku, ponosi odpowiedzialność za brak reakcji na doniesienia Szymika w latach 1993 i 2007, gdy informował o nadużyciach ordynariusza, bp. Tadeusza Rakoczego. Jak podkreślił Terlikowski, archidiecezja krakowska, która wcześniej była odpowiedzialna za teren działalności ks. Jana W., również powinna ponieść konsekwencje.
- Biskupi mają pełną władzę nad księżmi - mogą ich przenosić, zawieszać czy pozostawiać w parafii. To oznacza, że ponoszą odpowiedzialność za ich działania - podkreślił publicysta.
Zachowanie diecezji po wyroku
Zdaniem Terlikowskiego, diecezja bielsko-żywiecka powinna powstrzymać się od odwołania od wyroku i jak najszybciej wypłacić zadośćuczynienie, jeśli chce zachować się zgodnie z zasadami moralnymi. Jednak doświadczenia z innych spraw pokazują, że polskie diecezje często decydują się na odwołanie, co prowadzi do przedłużenia procesów.
Przełom w orzecznictwie
Wyrok w sprawie Szymika wpisuje się w powolną zmianę linii orzeczniczej polskich sądów. Kolejne wyroki coraz częściej przyznają ofiarom wyższe odszkodowania. Terlikowski zauważył, że choć procesy są trudne dla osób poszkodowanych, to przyczyniają się do poprawy sytuacji w dłuższej perspektywie.
Nie tylko Kościół powinien płacić
Publicysta podkreślił, że odpowiedzialność za czyny pedofilskie powinna dotyczyć również innych instytucji, takich jak szkoły, związki sportowe czy organizacje harcerskie.
- To nie tylko problem Kościoła. Tego typu procesy będą toczyć się w Polsce również przeciwko innym podmiotom - zaznaczył.
Historia walki o sprawiedliwość
Janusz Szymik po raz pierwszy zgłosił przypadki wykorzystywania w 1993 roku. Diecezja zareagowała dopiero w 2014 roku, gdy funkcję biskupa objął Roman Pindel. Ks. Jan W. został ukarany przez sąd kanoniczny. W 2021 roku Watykan nałożył również sankcje na bp. Tadeusza Rakoczego za zaniedbania, w tym zakaz udziału w celebracjach publicznych.
Źródło: PAP / jh
Skomentuj artykuł