Abp Gądecki: W ten sposób można rozbić Kościół
Ewangelia nie polega na tym, żeby dostosowywać się do świata, lecz świat podnosić do góry - powiedział dziś w Rzymie polskim dziennikarzom abp Stanisław Gądecki. Przewodniczący KEP jest jednym z trzech przedstawicieli polskiego episkopatu uczestniczących w Synodzie biskupów nt. rodziny.
Po zakończeniu pierwszej sesji Synodu abp Gądecki spotkał się z polskimi dziennikarzami. Interesowało ich między innymi, czy miłosierdzie, na które kładzie nacisk Papież Franciszek, będzie miało wpływ na decyzje Synodu odnośnie do osób rozwiedzionych. Postuluje to pewna grupa biskupów, opierając się na faktach socjologicznych, czyli wysokim wskaźniku rozwodów we współczesnym świecie. Abp Gądecki przypomniał, że Kościół zawsze głosił miłosierdzie i nim się kierował w swym duszpasterstwie.
- Nie jest to nowym wymysłem tego pontyfikatu, lecz integralną częścią samej Biblii. Z tego nauczania bierze się potem także wezwanie do pomocy tym, którzy są w kryzysie, w tym także małżeństwom rozwiedzionym i żyjącym w ponownych związkach cywilnych. Powstaje pytanie: Jakiego rodzaju miłosierdzie? Czy to miłosierdzie, które odwraca się plecami od sprawiedliwości, czy też miłosierdzie, które bierze pod uwagę sprawiedliwość? Istnieje takie nauczanie, wywodzące się z socjologii, które polega na tym, że mówi się: «Skoro tak wielu jest w kryzysie, to dostosujmy się do kryzysu». Tymczasem Ewangelia nigdy nie polega na tym, żeby dostosowywać się do stanu aktualnego świata, tylko żeby świat podnosić do góry. W tym sensie nauczanie Kościoła nie może się kierować wyłącznie socjologią, tylko to radykalne nauczanie jest ewangeliczne. Inaczej zaprzeczałoby samej Ewangelii Chrystusa, czego nie można robić. W ten sposób można rozbić Kościół, można go przedstawić, powiedzmy, w sposób mile widziany w mediach, ale to nie ma nic wspólnego z prawdą samego Chrystusa".
Dziś też po raz pierwszy odbyły się codzienny briefing dla dziennikarzy. To w ten sposób będą oni informowani o przebiegu Synodu. Tym razem obok watykańskiego rzecznika ks. Federico Lombardiego uczestniczyli w nim kardynałowie Péter Erdő i André Vingt-Trois oraz abp Bruno Forte, który jest sekretarzem specjalnym Synodu.
Podobnie jak podczas poprzedniego zgromadzenia, dziennikarzy najbardziej interesowały ewentualne postanowienia biskupów w sprawie rozwiedzionych. Kard. Vingt-Trois przestrzegł jednak, że ich nadzieje mogą zostać zawiedzione. Potwierdził też obawy przed medialnym naciskiem na obrady synodalne. Wynikają one z dotychczasowego doświadczenia Synodu.
- Jesteśmy bowiem świadomi, że rozeznanie, jakie usiłowaliśmy przeprowadzić w naszych Kościołach lokalnych, było infiltrowane przez pytania i kwestie, które dla nas wcale nie były najważniejsze, ale wynikały z ducha naszych czasów. A trzeba pamiętać, że duch czasów to nie to samo co znaki czasu. To dwie różne rzeczy. Znaki czasu odkrywamy na drodze duchowego rozeznania. Jest to interpretacja wydarzeń w świetle Pisma Świętego. Duch czasów to w tym wypadku narzędzie wywierania presji, pewna moda. Osobiście nie sądzę, by Papież podlegał duchowi czasów, wręcz przeciwnie, myślę, że jest on od niego całkowicie wolny - powiedział arcybiskup Paryża.
Skomentuj artykuł