Abp Galbas o św. Charbelu. "W jego twarzy można było dostrzec wielką łagodność"
- To, co szczególnie uderza mnie w jego życiu, to nieustanne dążenie do czegoś większego. Żył w odosobnieniu, jednak nigdy nie został sam. Zamieszkiwał niewielką celę, w kącie ustawił niewielki kosz, w którym była Biblia i kilka ważnych dla niego książek -mówił abp Galbas o św. Charbelu.
Katowicki metropolita przewodniczył Eucharystuu w kościele św. Jana i Pawła Męczenników w Katowicach-Dębie, gdzie wprowadzono relikwie świętego Charbela. W homilii przywołał kilka epizodów z życia świętego libańskiego mnicha.
– To, co szczególnie uderza mnie w jego życiu, to nieustanne dążenie do czegoś większego. Wychowywał się w pobożnej maronickiej rodzinie. Jego ojczym był diakonem. Ale to mu nie wystarczyło. Chciał więcej. Wstąpił więc do zakonu, gdzie prowadził normalne, codzienne wspólnotowe życie. I to okazało się dla niego zbyt mało. Będąc w zakonnej wspólnocie zadziwiał innych swoją radykalną postawą. Zamieszkiwał niewielką celę, w której nie było praktycznie nic. Spał na sienniku zrobionym z liści i koziej skóry. W kącie ustawił niewielki kosz, w którym oprócz Biblii znajdowały się także “Wyznania” św. Augustyna, “Żywot św. Antoniego, Pustelnika” oraz dzieło Tomasz à Kempis, "O naśladowaniu Chrystusa” - mówił abp. Galbas.
Być jak św. Charbel - jak najmniej przebodźcowanym
Jak mówił, w zakonie można było spożywać posiłki trzy razy dziennie, a św. Charbelowi wystarczał tylko jeden - wszystko po to, aby jak najmniej się rozpraszać, żeby być jak niemniej przebodźcowanym.
- Ale i to mu nie wystarczało, dlatego po dwudziestu latach swojego pobytu we wspólnocie poprosił przełożonych o możliwość życia w całkowitej, chciałoby się rzec samotności. Jednak tak naprawdę nie była to samotność. Owszem, żył w odosobnieniu, jednak nigdy nie został sam. Żył bowiem w nieustannej wspólnocie z Chrystusem, obecnym w sakramencie Eucharystii. On zawsze chciał być bardziej, bardziej dla Chrystusa – podkreślał metropolita. - Każdy, kto go widział, przyznawał, że w jego twarzy dostrzec można było wielką łagodność, która wynikała z tego głębokiego pokoju, który nosił w sobie.
Źródło: archidiecezjakatowicka.pl / mł
Skomentuj artykuł