Abp Galbas: Widzę fałsz w twierdzeniu, że można być jednocześnie wierzącym i niepraktykującym

Abp Adrian Galbas (fot. fot. Jarosław Olesiński / Diecezja Sosnowiecka / episkopat.pl / flickr.com
KAI / tk

- W twierdzeniu, że można być jednocześnie wierzącym i niepraktykującym dostrzegam potężny fałsz. Bo trudno jednocześnie chcieć być blisko Chrystusa i unikać miejsc, gdzie On sam mówi, że jest: przede wszystkim unikać Eucharystii - powiedział abp Adrian Galbas w Nowym Jorku. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. z okazji Dnia Dziedzictwa Polskiego. W homilii mówił o przekazywanych od pokoleń wartościach, wśród których pierwsze miejsce zajmuje wiara.

– Miejcie swoją osobistą „listę dziedzictwa”, katalog wartości, które dla was są ważne, bo były ważne dla waszych przodków i chcecie „wejść w to”, przekazać je następnym pokoleniom, z nadzieją, że i dla nich będą ważne – zaapelował abp Adrian Galbas.

Abp Galbas zwrócił uwagę, że otrzymane od poprzednich pokoleń dziedzictwo domaga się docenienia jego wartości oraz zaangażowania, by przekazać je przyszłym pokoleniom. Wskazał, że współcześnie jednym z największych problemów jest obojętność wobec wartości, “które dla poprzednich pokoleń były bezcenne i święte”.

DEON.PL POLECA

Ludzie obojętności

– Obojętny człowiek nie twierdzi, że te wartości są złe, nie twierdzi jednak także, że są dobre. Może są, a może nie są. Może są takie, a może inne. To nieważne i nic mnie to nie obchodzi – mówił.

Przywołując słowa Jana Pawła II o obronie “własnego Westerplatte” podkreślił różnicę pomiędzy postawami wobec dziedzictwa ludzi współczesnych oraz tych, którzy dorastali kilka dekad temu.

– Pamiętam, jak myśmy – młodzi wtedy ludzie – słuchali tego z wypiekami na twarzy. To nas jakoś podniecało, zapalało, podnosiło na duchu. „Tak, chcę być obrońcą mojego Westerplatte, mówiliśmy. Chcę walczyć o to, co jest dla mnie ważne”. Dziś wielu powie: „nie muszę mieć żadnego Westerplatte. Ważne, bym był wyspany, najedzony i miał wifi” – zaznaczył.

Odnosząc się do kontekstu kulturowego, w którym żyje Polonia w Nowym Jorku, wyraził uznanie dla wysiłków na rzecz pielęgnowania polskiego dziedzictwa w polonijnych szkołach, klubach, stowarzyszeniach i parafiach.

– Żyjecie w wielokulturowym i wielomilionowym mieście. W tyglu tyglów, w Nowym Jorku. W tyglu można mieszać ze sobą różne potrawy, z każdej wziąć trochę, wszystko jakoś połączyć, potem dołożyć jednolitego sosu, który dodaje się do każdej pospolitej potrawy: do hamburgera i hot doga, by ostatecznie uzyskać taki sam smak. Tylko że potem nie wiadomo co się właściwie zjadło. Lepiej, jak jest inaczej: chętnie spróbuję tego, co gotują na innych ogniach, w innych piecach, co sprzedają na innych straganach. Jestem otwarty, ciekawy świata, ciekawy innych sposobów myślenia, działania i w ogóle życia, ale mam też coś własnego, co gotowała moja babcia i moja mama, coś co mnie karmi, czym chcę się karmić i czym chętnie poczęstuję także ciebie – stwierdził.

W homilii apelował także, by Polacy dbali o własną tożsamość i nie bali wyróżniać się na tle innych. Odwołał się do Katedry Świętego Patryka na Manhattanie. – Wygląda jak z innej bajki i z innego świata, niedzisiejsza. Jedna inna wśród wielu innych. A jednak przez to, że jest jedna i inna, jest zauważalna i tak cenna. Po wizycie na Manhattanie możemy zapomnieć jak wygląda ten, czy tamten drapacz, ale nie zapomnimy tej katedry. Drapacze dosięgają chmur, katedra dosięga nieba – zaznaczył.

Wiary nie można sprowadzić do religijnych zwyczajów

Abp Galbas podkreślił, że jedną z najważniejszych wartości otrzymanych od poprzednich pokoleń jest wiara przekazywana przez Kościół. Nie należy jej jednak sprowadzać tylko do religijnych zwyczajów, które są ważne, jednak “mogą być puste jak wielkanocne wydmuszki”. Wiara jest decyzją, przemyślaną, rozeznaną i przemodloną. Jest też pragnieniem pójścia za Chrystusem.

– Nie za kimkolwiek, nie za modą, opiniami opinii publicznej, nie za większością, nie za kalkulacjami na chwilę, ale właśnie za Chrystusem – mówił. Zauważył, że udział w praktykach religijnych weryfikuje wiarę, ale może być pusty, jeśli praktykującemu brakuje spójności życia. Wskazał też na niebezpieczeństwo zwalniania się z praktyk.

Nie można być wierzącym i niepraktykującym

– W twierdzeniu, że można być jednocześnie wierzącym i niepraktykującym dostrzegam potężny fałsz. Bo trudno jednocześnie chcieć być blisko Chrystusa i unikać miejsc, gdzie On sam mówi, że jest: przede wszystkim unikać Eucharystii – zaznaczył.

Przywołując prośbę Jakuba i Jana z niedzielnej Ewangelii stwierdził, że Apostołowie wyrazili w ten sposób pragnienie życia w bliskości Chrystusa. – Pozostali się oburzają, ale to jest szczere, proste i piękne. Czy to jest też nasze pragnienie? Moje? Być jak najbliżej Chrystusa, być coraz bliżej Niego, jak śpiewamy w popularnej pieśni kościelnej: „Być bliżej Ciebie chcę”. Macie takie pragnienie? Mamy je? – pytał.

Kończąc zachęcał do wytrwania w wierze. – Słowo „trwać” zawsze się kojarzy z czymś co trudne. Trwać, czyli nie zmieniać niczego, gdy jest ciężko, nie wycofywać się. Być jak ten obrońca Westerplatte. Trwajmy mocno, niezależnie od tego, czy mieszkamy w Nowym Jorku, czy w Nowym Targu, z tej czy z tamtej strony Atlantyku. (…) Wejdźmy do wnętrza swojej wiary, tylko wtedy przekażemy ją następnym pokoleniom.

Źródło: KAI / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Galbas: Widzę fałsz w twierdzeniu, że można być jednocześnie wierzącym i niepraktykującym
Komentarze (19)
MN
Mariusz Nowak
22 października 2024, 21:29
Można być zagorzałym kibicem piłki nożnej i nie chodzić na stadiony (bo można oglądać mecze w TV). Można kochać zwierzęta ale nie chodować w domu żadnego zwierzaka. Można kochać życie na wsi ale mieszkać w mieście. Itd. Itp. Można wierzyć w Boga ale unikać mszy...
JK
~Jan Kalinowski
23 października 2024, 18:54
Niestety, nie mozna.
AS
~Antoni Szwed
23 października 2024, 21:05
Naprawdę, nie mógł Pan wymyślić głupszych porównań. Jak można swoje kibicostwo (rozrywkę) porównywać z wiarą w Boga? Co trzeba mieć w głowie? W Kościele i poprzez Kościół Bóg udziela wierzącemu łask (Msza św., sakramenty), których w domu przed telewizorem NIE UDZIELA!! Wierni w Kościele mają się uświęcać, bo taka jest Wola Jezusa Chrystusa. To On założył Kościół, nie jako jakiś element dekoracyjny, lub żeby duchowni mieli tam robotę i mieli z czego żyć. Nie chodzi się do Kościoła ze względu na księży i biskupów mimo że oni są w Kościele bardzo potrzebni (udzielają sakramentów, głoszą Słowo Boże).
RF
~Robert Forysiak
24 października 2024, 07:12
Zgadza się. Można być zagorzałym kibicem, a nie umieć grać w piłkę.
JM
~Justyna Mic
22 października 2024, 17:28
Bardzo dziękuję arcybiskupowi Galbasowi za zwrócenie uwagi na dobre pragnienie Jakuba i Jana. Przecież to nic złego, że chcieli być kimś w królestwie niebieskim. My też powinniśmy chcieć być z Chrystusem w Jego królestwie, do tego dążymy,za tym tęsknimy .
EM
~Ewa Maj
22 października 2024, 11:01
Jasne, w idealnym świecie wierzący i praktykujący to byłaby ta sama osoba. Ja natomiast widzę fałsz w postawie "praktykujący niewierzący".
PR
~Paweł Recht
21 października 2024, 20:39
ludzie widzą fałsz w tym że będąc biskupami praktykującymi dopuszczacie się przestępstw np. kryjąc zboczeńców . Poprzednik biskupa Adriana do dzisiaj nie poniósł żadnych konsekwencji prawnych
RC
~Roman Czytelnik
24 października 2024, 04:26
Dzis biskupi na tzw. Zachodzie czyli w Europie i USA w wyniku braku wlasciwej reakcji na skandale seksualne w diecezjach i przez zmiany kulturowe tj. masowa ateizacje spoleczenstw utracili autorytet w spoleczenstwie. Na zmiany postawy nie licze. Jedynie przymus ustapienia wydany przez Stolice Apost usywa tych gagatkow z urzedu. Co ma miejsce gdy skandal jest zbyt glosny. Coz jak mowia szalu nie ma
WR
~Wow Raz
21 października 2024, 18:13
Nie rozumiem wątku o katedrze, która ma się wyróżniać. Przecież Chrystus uczy czego innego: postawy pokory, cichości, skromności, ubóstwa. Skąd zatem bierze się taka dbałość o PR? Czy to nie takie (a fe) "światowe"?
JM
~Justyna Mic
22 października 2024, 17:22
Chrystus mówił też o mieście na górze i lampie, którą bez sensu jest trzymać pod korcem. I żeby ludzie widzieli dobre uczynki w nas i chwalili Boga,który w niebie jest - cytując piosenkę z dzieciństwa..
RC
~Roman Czytelnik
24 października 2024, 04:29
Sa w wiekszosci swiatowi, a kto na tzw. Topie nie jest swiatowy ? Czy to top swiecki czy duchowny.
DM
~Dominika Maria
21 października 2024, 13:47
A ja widzę potężny fałsz w tym, że można być katolickim biskupem i nie chronić osób wykorzystanych w Kościele tylko chronić przestępcę i potem spokojnie udawać że się głosi Chrystusa. To obowiązek biskupa zapewnić swojej owczarni bezpieczeństwo od wilków w sutannach. Skoro tego nie uczynili nic dziwnego że część ludzi straciła do nich zaufanie. Jest to tylko i wyłącznie wina hierarchów że tyle ludzi odchodzi. Zero skruchy i nawrócenia. Na szczęście to Bóg będzie nas sądził a nie biskupi.
SG
~Stefan Gramza
22 października 2024, 08:13
Skoro Bog was bedzie sadzil, to pamietajcie ze te same przykazania ma zachowywac biskup, co i pani. A przed Bogiem nikt sie nie bedzie mogl usprawiedliwic, ze zle czynil, no ale przeciez biskupi tez zle postepowali. Bog i biskupa zapyta, jak milowal Kosciol, Bog i pania zapyta, jak milowala pani Kosciol
BD
~Bo D
22 października 2024, 12:35
Całkowicie się zgadzam z opinia Pani Dominiki Marii.
RF
~Robert Forysiak
24 października 2024, 07:14
Liczy Pani, że wejdzie do Nieba za to, że sądziła i oskarżała Pani innych w Kościele?
PR
~Ppp Rrr
21 października 2024, 12:39
Wierzący niepraktykujący - to nie ma żadnej sprzeczności. Wierzy się w to, co się chce. Robi się to, co się może. Jeśli zatem ktoś pracuje w Niedziele lub jest po prostu zmęczony po tygodniu harówki - opuszczanie mszy nie oznacza utraty wiary. On nadal może wierzyć, ale chodzi na msze tylko w większe święta, bo akurat ma taką sytuację, że częściej nie może. Pozdrawiam.
JP
~Jacek P
21 października 2024, 16:33
Chyba przesada z tym "nie może"
LB
~Leon Basara
21 października 2024, 19:03
Nie ma co robic sobie ze zmeczenia bozka i przedkladac go ponad Boga Zywego
JM
~Justyna Mic
22 października 2024, 17:25
Wytłumaczeniem może być otoczenie, gdy w najbliższej okolicy nie ma Mszy Świętej jak np w dżungli czy na Syberii.