Abp Głódź: brońmy przyszłości Polski

(fot. flickr.com/ by hr.icio)
KAI/ ad

Do obrony przyszłości Polski jako narodu chrześcijańskiego wezwał wiernych abp Sławoj Leszek Głódź w homilii kończącej procesję Bożego Ciała przy bazylice św. Brygidy Gdańsku. Wcześniej metropolita gdański sprawował Mszę św. w kościele mariackim Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Udział w uroczystości wziął arcybiskup-senior Tadeusz Gocłowski.

Procesja zatrzymywała się przy stacjach na Długim Targu, przy Pomorskiej Izbie Rzemieślniczej, przy kościele dominikanów św. Mikołaja i przy kościele św. Brygidy.

W homilii abp Głódź podkreślał, że Kościół nie jest od tego, by "układać negatywne katalogi", bo chce dobra Ojczyzny, rozwoju, ładu, sprawiedliwości, harmonii społecznej. - Ale skoro tego brakuje musi mówić! - argumentował. Mówi "nie" projektom ustawodawczym, które negują świętość ludzkiego życia, świętość małżeństwa i rodziny. Swoje "nie" - przypomniał - powiedzieli uczestnicy wielkich" Marszów dla życia i rodziny", które w niedzielę przeszły ulicami wielu polskich miast. Apelował także o obronę świętości niedzieli.

"Nie ustajemy także na naszej drodze obrony tego, o co zabiegają 2,5 mln Polaków - miejsca na multipleksie cyfrowym dla Telewizji Trwam. W imię pluralizmu i demokracji o równość wszystkich mediów, w tym także katolickich" - powiedział.

DEON.PL POLECA

- "Bronimy Bożych zasad! Brońmy Przyszłości Polski na miarę drogi chrześcijańskiego narodu! - apelował.

Metropolita gdański przypomniał, że wraz z całym Kościołem przeżywamy Rok Wiary ogłoszony przez Benedykta XVI. Ma on stać się czasem naszego odnowienia, otwarcia na nauczania Kościoła. Wiarę, jaką przekazuje Kościół - Nauczyciel Prawdy, trzeba umacniać modlitwą, poznawać sercem i rozumem, przekazywać innym.

Arcybiskup zwrócił też uwagę na Cuda Eucharystyczne, które prowadzą ku prawdzie o Chrystusie Obecnym w Eucharystii. Zbadanych cudów, aprobowanych przez Kościół, wymienia się około 130. Abp Głódź przypomniał ten z 1996 roku w Buenos Aires. Porzucona na posadzce świątyni Hostia, złożona następnie do tabernakulum, po kilku dniach zmieniła się w krwistą substancję. Trzy lata później ówczesny arcybiskup Buenos Aires, Jorge Mario Bergoglio, dziś papież Franciszek, zlecił wykonanie w Nowym Jorku badań naukowych, nie informując skąd pochodzi przesłana próbka. Badania wykazały, że nadesłana substancja jest fragmentem mięśnia sercowego.

Korzystając z tego, że uroczystość transmitowana była przez TVP1 i Telewizję Polonia, metropolita gdański skierował szczególne pozdrowienia do rodaków na emigracji. Przypomniał, że w ostatnich latach wyemigrowało 2,5 mln osób - do Anglii, Irlandii, krajów skandynawskich. "Łączy nas nasza katolicka wiara, która ukształtowała naszą tożsamość - podkreślił. - Trwamy przy niej, tak jak i wy trwacie. Nie damy się uwieść pokuszeniom świata, który chciałby odebrać człowiekowi Boga, wiarę, duchowość. Już to mamy za sobą: okupacje niemiecką, sowiecką, komunistyczne zniewolenie.

Arcybiskup podziękował telewizji Polonia oraz Telewizji TRWAM - dodając, że toruńska stacja wciąż czeka na swoje miejsce na cyfrowym multipleksie - za to, że są ambasadorami polskiej kultury, języka i wiary.

Metropolita gdański podkreślał również, że Ojczyzna jest darem Boga. To prawda, której uczy Kościół. - Dziękujemy wam, za trwanie przy Ojczyźnie, za pracę dla niej mimo oddalenia, za świadectwo dawane waszej polskości w różny sposób, za obronę jej dobrego imienia, kiedy trzeba - mówił do Polonii. - Za dumę, że jesteście stąd, z ziemi wielkiego doświadczenia, na której rodziła się i dochodziła do głosu, jakże często, wielkość.

Mówiąc o procesji ulicami miasta w uroczystość Bożego Ciała, abp Głódź zwrócił uwagę, że katolicy tego dnia nie tylko manifestując swoją wiarę publicznie, dziękują za dobro, ale też dzielą się tym, co niepokoi.

- Przynosimy niepokój nas, pasterzy Kościoła, kapłanów, wspólnoty wiernych - mówił. - Kościół w ojczyźnie naszej znowu staje się znakiem sprzeciwu, niechęci, agresji, krytyki. I to nie tylko ze strony grup ateistów i antyklerykałów. Czy też ze strony politycznych przebierańców, którzy na moralnym nihilizmie i agresji wobec Kościoła i chrześcijańskich wartości budują swój świat. To ma szerszy, poważniejszy wymiar. Nerwicowanie, rozpalania światopoglądowego konfliktu, negowania wartości, które wyznają miliony chrześcijan, dla nich świętych, wynikłych z Bożych praw i rozrządzeń. Świętość życia, świętość rodziny, małżeństwa - związku mężczyzny i kobiety. Wartości odwieczne, niezależne od wyznania. W imię czego próbuje się je podważać, deprecjonować ich wartości, także te w porządku prawa stanowionego? Pytania takie stawiał błogosławiony Jan Paweł II, gdy odwiedzał naszą Ojczyznę. Pytał: "Czy można te wartości odrzucić?" i odpowiadał: "Można! Ale czy wolno!"

Arcybiskup ubolewał, że to "co obce duchowi polskiej ziemi, negujące odwieczne zasady, prawa Boże i naturalne, urasta dziś do swoistego miernika rzekomej nowoczesności". To ma być sprawdzian dotrzymywania kroku tym, co idą w awangardzie rzekomego postępu, wyznawców i promotorów nowego dogmatu - wolności i związanych z nią praw. Usiłuje się spłaszczać, deprecjonować, wyszydzać to, co stanowiło wzorzec wielu pokoleń. - Okazuje się, że nawet maturalny polonez może być postrzegany jako przejaw nietolerancji i homofobii - wskazał metropolita gdański.

Zastanawiał się "komu jest to potrzebne?" - Ile to angażuje energii. Polsce jest potrzebny wielki namysł nad miejscem, w którym się znalazła, nad problemami, które przed nią stanęły - apelował. - Łatwo dziś jest ułożyć katalog zaniechań, niedopełnień, niespełnionych zamierzeń. Czy można o wszystko winić światowy kryzys i opozycję? O poziom bezrobocia, masową już emigrację młodych - a 2,5 mln młodych 20 i 30-latków pracuje poza Polską - o katastrofalną sytuację demograficzną?

Przypomniał w tym miejscu przestrogi kard. Stefana Wyszyńskiego z lat 60. ubiegłego wieku: "Polska za kilka dziesięcioleci stanie się krajem starców". Z kolei Władysław Gomułka "prorokował": "Konie i dzieci zjedzą Polskę". - Spełniają się słowa Prymasa Tysiąclecia - podsumował. - Swój niepokój o stan demograficzny wyraził ostatnio pan prezydent, publikując białą księgę o stanie Państwa. Jasnym promieniem, oby był on dobrym zwiastunem, jest uchwała Sejmu o urlopach rodzicielskich - zaznaczył, wskazując na wielość memoriałów i raportów Konferencji Episkopatu Polski na temat rodziny. - I gdyby część z nich była wysłuchana, sytuacja byłaby inna - powiedział.

Na koniec abp Głódź wyraził niepokój o stan Kościoła i liczbę księży - zła sytuacja ma miejsce szczególnie na Wschodzie i Zachodzie, gdzie zamykane są kościoły. - W Polsce budujemy jeszcze świątynie dla Eucharystii. Dzielimy się kapłanami wyjeżdżającymi na misje. Co szósty kapłan w świecie to Polak. 2,5 tys. polskich misjonarzy i misjonarek pracuje na świecie - wyliczał metropolita gdański, dodając, że w sobotę wyświęci jedenastu nowych kapłanów. - Ale pamiętajmy: Pan żniwa wciąż czeka na swoich nowych żniwiarzy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Głódź: brońmy przyszłości Polski
Komentarze (2)
P
pg
30 maja 2013, 22:29
Średnia ocen dla tej wiadomości 3. Jestem zdumiomy. Ciekawe co w tym tekście jest negatywnie oceniane przez czytających go polskich katolików. Bo myślę, że to katolicy polscy śledzą teksty na tym portalu. 
K
KL
30 maja 2013, 21:47
 Papież Franciszek przed uroczystościami jednej z rzymskich parafii siadł do konfesjonału i wyspowiadał ośmiu penitentów. Co w tym nadzwyczajnego? Ano nic. To normalna kapłańska i biskupa posługa. Także Jan Paweł II i Benedykt XVI siadali do konfesjonału. Zaskoczenie może jedynie budzić fakt, że papież spowiadał podczas wizyty w jednej rzymskich parafii, przed odprawieniem Mszy dla dzieci pierwszokomunijnych. Spowiadał zaś nie jakichś wybrańców, starannie odfiltrowanych przez papieska świtę, ale przypadkowe osoby. A zachowywał się w tej peryferyjnej rzymskiej parafii trochę jak zwyczajny proboszcz. „Papież jest w Watykanie, tutaj jest biskup" – żartował. I zwrócił uwagę, że rzeczywistość i prawdziwe życie widać lepiej z peryferii. To dobrze, że papież broni się przed oddzielaniem go od wiernych. Zrozumiałe, że ochroniarzom nie jest to na rękę i że osoby będące blisko papieża mogą nieco obawiać się, na kogo to też papież może w takich spontanicznych kontaktach natrafić. Różnych dziwnych ludzi na świecie nie brakuje. Ale tak powinno być. Przecież jesteśmy braćmi i siostrami. To prawda fundamentalna. A godności, funkcje, to – wbrew temu co się czasem sugeruje –  sprawa drugorzędna. Jest jednak w tym papieskim spowiadaniu coś więcej. To praktyczna realizacja tego, co Franciszek mówił do kapłanów na samym początku swojego pontyfikatu. Nie narzekajcie, ze ludzie nie chcą się spowiadać. Siadajcie do konfesjonałów, a wtedy okaże się, że chętnych do spowiedzi nie brakuje.