Abp Lebeaupin: głos papieża słychać w Europie
Głos papieża słychać w Europie – zapewnił abp Alain Lebeaupin. W latach 2012-2020 był on nuncjuszem apostolskim przy Unii Europejskiej.
Francuski hierarcha zauważył, że „mocno krytykujemy sekularyzację”, traktując to „jako reprymendę, jaką, przede wszystkim w środowiskach kościelnych, dajemy europejskiemu społeczeństwu”. – Wydaje się, że sekularyzacja jest winą UE. Ale problem jest bardziej złożony. Istnieje tyle form sekularyzacji czy populizmu, ile istnieje państw. Zjawiska te dokonują się na różnych poziomach i przybierają odmienną formę historyczną w każdym kraju – tłumaczył abp Lebeaupin w wywiadzie dla hiszpańskiego tygodnika katolickiego „Alfa y Omega”.
Zaświadczył, że osobiście stwierdził w UE wolę znalezienia wspólnej płaszczyzny z Kościołem. – Stolica Apostolska i UE nie są dwiema instytucjami, które ze sobą współpracują, lecz takimi, które podzielają wspólną troskę. Jest [między nimi] dialog strukturalny, ze świadomością, że nie chodzi o negocjowanie tekstu lub porozumienia – wskazał były nuncjusz przy UE.
Dzieląc się swym doświadczeniem 40-letniej pracy dyplomaty, podkreślił, że stosunki dyplomatyczne opierają się przede wszystkim na szacunku. A to oznacza szukanie punktów wspólnych. – Nigdy nie zaczynam dialogu od tematu aborcji i eutanazji. Nie rezygnuję z nich, ale zostawiam je na koniec. Nie dążę do bezpośredniej konfrontacji. Najważniejsze jest dla mnie, by na końcu mój rozmówca powiedział: „Nie podzielam twoich opinii, ale szanuję to, że twoje stanowisko jest różne od mojego”. To jest oznaką szacunku. Musimy jasno stwierdzać, że dla nas najważniejsze jest życie od początku do końca. Każde życie. Dlatego musimy mówić o godności życia osoby starszej, dziecka, kobiety, imigranta… Chodzi o ukazanie naszej globalnej wizji piękna życia – mówił hierarcha, dodając, że „tylko tak możemy wyjaśnić, dlaczego sprzeciwiamy się wszelkim naruszeniom [życia – KAI], które szukają swego uzasadnienia w sprowadzaniu wszystkiego do pojęcia prawa”.
Pytany jak w ciągu minionych lat zmieniła się UE, abp Lebeaupin przyznał, że przyjęcie Traktatu z Lizbony w 2007 roku było „zmianą radykalną”. – Ale wiemy, że to nie teksty prawne, lecz ludzie wprawiają maszynerię w ruch. Już sama decyzja o nazwaniu się Unią Europejską jest krokiem o fundamentalnym znaczeniu – zauważył papieski dyplomata.
Jego zdaniem jednak „Unia Europejska jeszcze nie istnieje”. Woli on mówić o „procesie europejskim”, co pociąga za sobą pozytywne nastawienie i wspólną odpowiedzialność na tej drodze. – Powołaniem projektu europejskiego jest jednoczenie, dlatego nie może to być elitarny klub, do którego wchodzi się dlatego, że jest to dogodne gospodarczo. To jest wspólny dom i potrzebuje ram szacunku – zaznaczył hierarcha.
Przyznał, że „papież jest bardzo wymagający, gdy mówi o Europie, bo ujmuje ją w jej korzeniach”. – I jego głos słychać w Europie. UE nie może być negacją innych albo usuwaniem tożsamości. I właśnie tu Kościół katolicki ma dużo do powiedzenia. Bo wszyscy katolicy razem tworzą Kościół, który jest ramą dla uznania różnorodności tożsamości, a jednocześnie jest zaprzeczeniem indywidualizmu, bo Chrystus jest powszechny – powiedział abp Lebeaupin.
Zwrócił uwagę, że obie wojny światowe zrodziły się w Europie, tu też zostały wymyślone „wielkie dyktatury”. Są to przykłady tego, jak ludzka wola została źle ukierunkowana. – Istotą projektu europejskiego jest być wspólnym domem, w którym obejmują się pokój sprawiedliwość. Europa jest ziemią dobrobytu, pomimo biedy, która również istnieje na jej ulicach. Ale jest kontynentem, na którym istnieje sprawiedliwość społeczna. Im więcej jednak dobrobytu w społeczeństwie, tym większe ryzyko niedostrzegania tego, któremu jest gorzej i nieprzyjmowania potrzebującego. Potrzebujemy więcej dobrych Samarytan, jak mówi papież. Musimy przezwyciężyć egoizm i przyjąć ubogiego i imigranta, gdyż odpowiedzi na imigrację nie dadzą rządy. Politycy zajmują stanowisko, które odzwierciedla konsens większości mieszkańców. Na tym polega wyzwanie, że na Europie, która jest uprzywilejowana spoczywa większa odpowiedzialność – stwierdził były nuncjusz przy UE.
Skomentuj artykuł