Abp Peta o wizycie Franciszka w Kazachstanie: to wydarzenie wielkiej wagi [ROZMOWA]

fot. DOM JÓZEFA TV / YouTube
KAI / pk

Kazachstan z radością i nadzieją oczekuje Ojca Świętego - zapewnia abp Tomasz Peta. W rozmowie z KAI metropolita archidiecezji Najświętszej Maryi Panny w Astanie (Nur-Sułtanie) opowiada o programie wizyty papieża Franciszka w dniach 13-15 września, sytuacji religijnej w Kazachstanie, stosunkach Kościoła z państwem, relacjach ekumenicznych i międzyreligijnych w kraju, w którym katolicy stanowią nikłą mniejszość. Podkreśla również międzynarodowy charakter tamtejszego Kościoła.

KAI: Papież Franciszek przyjeżdża do Kazachstanu. Jakie są oczekiwania Kościoła, a jakie państwa w związku z tą wizytą?

Abp Tomasz Peta: Kazachstan z radością i nadzieją oczekuje na Ojca Świętego. Jest to druga wizyta papieska w historii Kazachstanu. Dlatego jest to wydarzenie wielkiej wagi. Treść pielgrzymki zawarta jest w jej haśle: „Posłańcy pokoju i jedności”. Nie znamy jeszcze przemówień Ojca Świętego, nie wiemy, z jakim przesłaniem przyjedzie. Ale biorąc pod uwagę, że sytuacja w świecie jest niezwykle dramatyczna, na pewno będzie to przesłanie pokoju i jedności.

Tak się złożyło, że od niedawna istnieje nowa konferencja biskupów. Dotychczas mieliśmy Konferencję Katolickich Biskupów Kazachstanu. A w kwietniu odbyło się pierwsze spotkanie Konferencji Biskupów Azji Środkowej, do której należą biskupi z siedmiu krajów. Oprócz Kazachstanu są to: cztery byłe republiki Związku Radzieckiego (Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan), a także Mongolia i Afganistan. Ich przedstawiciele będą obecni w czasie papieskiej wizyty – nie tylko biskupi, ale choćby mała reprezentacja wiernych, zależnie od możliwości. Tak więc papież przyjedzie do Kazachstanu, ale także do całej Azji Środkowej.

DEON.PL POLECA

Wiemy, że Ojciec Święty przyjął zaproszenie na siódmy kongres religii światowych i tradycyjnych. Pierwszy odbył się w 2003 roku, dwa lata po historycznej wizycie św. Jana Pawła II w Kazachstanie. Uważamy, że te kongresy, których inicjatorem jest pierwszy prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew, są jednym z owoców tamtej papieskiej wizyty. Podczas pobytu w Kazachstanie Jan Paweł II, mówiąc w swoich przemówieniach i homiliach nie tylko do katolików, ale do całego społeczeństwa, niejednokrotnie podkreślał: Kazachstanie, masz wielką misję by być mostem między kontynentami, krajami, religiami i kulturami. To wezwanie zostało podjęte przez prezydenta i zaowocowało organizacją kongresów religii światowych i tradycyjnych.

Kazachstan pragnął wizyty papieża Franciszka, nie tylko Kościół katolicki, ale również władze państwowe, bo wszyscy pamiętamy, jakim wizyta Jana Pawła II była umocnieniem dla całego narodu. Kazachstan miał wówczas za sobą zaledwie dziesięć lat niepodległości. Teraz ma już 31. Oczekiwanie jest wielkie, że druga papieska wizyta skonsoliduje społeczeństwo Kazachstanu, w którym współistnieje 130 różnych narodowości i 18 oficjalnie zarejestrowanych religii. Dlatego przygotowania są bardzo solidne – i ze strony władz, i Kościoła.

Na czym one polegają?

- Logistycznie jest to bardzo wielki wysiłek, bo wizyta papieska, jak wiemy, zawsze ma podwójny charakter: państwowy (papież jest także głową państwa) i duszpasterski. Od strony duszpasterskiej najważniejszym wydarzeniem będzie Msza święta pod gołym niebem 14 września na terenie Wystawy Światowej Expo 2017. Władze przygotowują ołtarz polowy i sektory, w których będzie sześć tysięcy miejsc siedzących i wielka ilość miejsc stojących, drukowane są zaproszenia. Choć jest to wydarzenie duszpasterskie, władze mocno uczestniczą w jego organizacji. Wstęp na Mszę świętą będzie miał każdy, kto tylko będzie pragnął w niej uczestniczyć.

Udział we Mszy świętej będzie jedyną możliwością spotkania z papieżem, ponieważ na kongresie w Pałacu Niepodległości będzie obecnych 100 delegacji z 60 krajów, więc dostęp innych ludzi będzie fizycznie niemożliwy. Ale wszystko będzie transmitowane przez telewizję.

Wprawdzie odbędzie się jeszcze spotkanie Ojca Świętego z biskupami, kapłanami, osobami konsekrowanymi, seminarzystami, a także przedstawicielami wiernych świeckich, 15 września w katedrze, ale będzie to niewielka grupa, bo nasza katedra jest mała. W programie jest też poświęcenie ikony – tryptyku przedstawiającego Matkę Bożą o twarzy Kazaszki z Dzieciątkiem podobnym do Matki. Jest to ikona Matki Wielkiego Stepu, przeznaczona dla naszego sanktuarium narodowego w Oziornoje, gdzie Matka Boża jest czczona jako Królowa Pokoju.

To są dwa główne wydarzenia duszpasterskie. Ojciec Święty przylatuje 13 września wieczorem, a odlatuje wieczorem 15 września. Stanowi to wielkie wyzwanie organizacyjne dla władz. Już sama wizyta papieska wymaga wielkiego wysiłku, a tym razem jest ona połączona jeszcze z kongresem religii światowych i tradycyjnych. Wydarzenia oficjalne i wydarzenia duszpasterskie przeplatają się w ciągu tych dni.

Kiedyś Kościół w Kazachstanie był głównie Kościołem zesłańców i ich potomków. A jak jest dzisiaj? Czy stał się już bardziej kazachski?

- W ciągu 21 lat, jakie upłynęły od pierwszej wizyty papieskiej, sytuacja się zmieniła. Przez ten czas trwała wielka migracja. Niepodległy Kazachstan, który był miejscem zesłania wielu narodów, dał możliwość wyjazdu tym, którzy chcieli wrócić do swych historycznych ojczyzn. Wyjechało kilka milionów ludzi, w tym setki tysięcy katolików. To był wielki ubytek. Globalnie liczba katolików się zmniejszyła, natomiast Kościół w Kazachstanie stał się bardziej międzynarodowy. Jest bardziej powszechnym, a więc bardziej katolickim w sensie różnorodności. Nikt nie może już dzisiaj mówić o Kościele – tak jak bywało w latach prześladowań – że jest niemiecki czy polski. Nie tylko wierni z tradycyjnie katolickich narodowości należą do Kościoła, ale też na przykład Kazachowie. Nie są to tysiące ludzi, ale mamy już reprezentację wielu narodowości.

Ilu jest obecnie katolików w Kazachstanie?

- Około 120 tysięcy. Natomiast struktury kościelne są rozbudowane, bo mamy cztery diecezje łacińskie i greckokatolicką administraturę apostolską, ale nie ze względu na ilość katolików, tylko ze względu na ogromne odległości. Kraj jest dziewięć razy większy od Polski. Te struktury są potrzebne, żeby nie trzeba było jechać do biskupa kilka tysięcy kilometrów. Chociaż wciąż są tacy, którzy muszą przebyć tysiąc kilometrów.

Choć liczba katolików nie jest wielka, to wydaje mi się – a podobnie widzą to ci, którzy przyjeżdżają z zewnątrz – że są to wspólnoty bardzo żywotne, rozmodlone. Na przykład w naszej archidiecezji odmawiamy różaniec przed Mszą świętą nie tylko w październiku, ale przez cały rok. Podobnie jest w innych diecezjach. W katedrze w Nur-Sułtanie już ponad 20 lat trwa całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu. Mała liczba katolików nie świadczy więc o słabości Kościoła.

Czy nie brakuje powołań? Czy wciąż są potrzebni duchowni z zagranicy?

- Duchowni z zagranicy będą jeszcze długo potrzebni. Ale mamy, oczywiście, miejscowe powołania. W czasach prześladowań w okresie Związku Radzieckiego tylko z Karagandy wyszło 10 kapłanów i 20 sióstr zakonnych! Dziś mamy seminarium w Karagandzie, niby niewielkie, tylko 11 kleryków, ale na 120 tysięcy katolików. W tym roku po raz pierwszy rektorem seminarium został obywatel Kazachstanu, ksiądz narodowości kazachskiej.

Czy ta niewielka liczba katolików i ich rozproszenie po ogromnym kraju nie sprawia problemów z finansowym utrzymaniem Kościoła?

- Jesteśmy rozproszeni po całym kraju, ale tylko w jednym województwie nie ma oficjalnie zarejestrowanej parafii, nie ma świątyni. Jest to jedno z nowych województw. A poza tym jesteśmy wszędzie obecni. Natomiast gdy chodzi o finansową sytuację Kościoła, to mamy parafie, które pokrywają bieżące wydatki, typu światło, woda itd. Ale niektóre parafie nie są w stanie tego zrobić. Gdy chodzi o inwestycje: budowy, większe remonty, korzystamy z pomocy współbraci katolików z innych krajów, tych, którzy mogą nam pomóc, dlatego że ta mała liczba wiernych na razie nie jest w stanie tych wydatków finansowo zabezpieczyć.

Katolicy są w Kazachstanie nikłą mniejszością. Jak się układają relacje ekumeniczne i międzyreligijne?

- Oficjalnie podaje się, że około 70 procent mieszkańców kraju przyznaje się do islamu, a 15 do 20 procent (trudno to dokładnie określić z powodu migracji) do rosyjskiego prawosławia. Jest też dużo różnych grup protestanckich. Luteran nie ma wielu, bo w większości wyjechali. Są za to obecne nowe ruchy protestanckie. Jak się układają relacje? Wydaje mi się, że są dobre, a nawet bardzo dobre. Dużą zasługę mają w tym władze. W każdym mieście czy powiecie starają się kilka razy w roku zebrać przedstawicieli różnych religii. W stolicy takie spotkanie odbywa się cztery razy w roku, albo w siedzibie władz, albo siedzibie konkretnej religii. Ostatnio byliśmy u muzułmanów, następne spotkanie ma być u prawosławnych, a kolejne u katolików. Przewodniczący komitetu ds. religii zaproponował, żeby to było spotkanie wyjazdowe – do Oziornego, naszego narodowego sanktuarium, około 430 km od stolicy.

Czy odejście prezydenta Nazarbajewa po 30 latach sprawowania władzy coś zmieniło w stosunkach państwo-Kościół?

- Myślę, że kurs jest ciągle taki sam. Papieska wizyta o tym świadczy. Prezydent Nazarbajew zaprosił papieża Jana Pawła II, czterokrotnie był u niego z wizytą, był też u papieża Benedykta XVI. Nowy (od 2019 roku) prezydent Kasym Żomart-Tokajew zaprosił papieża Franciszka. Na razie nie widzimy zmiany. Kontynuowane są kongresy religii światowych i tradycyjnych. Zresztą obecny prezydent, jeszcze jako przewodniczący Senatu, zawsze był za nie odpowiedzialny od strony organizacyjnej.

Na ile Kościół w Kazachstanie jest włączony w życie Kościoła powszechnego? Bo czytając o Kazachstanie, można odnieść wrażenie – nie wiem, na ile słuszne – że tamtejszy Kościół ma dopiero w przed sobą wcielenie w życie Soboru Watykańskiego II, że jest przywiązany do starszych form liturgicznych…

- Kto nie zna Kościoła w Kazachstanie, musiałby przyjechać i trochę popatrzeć, wziąć udział w liturgii, porozmawiać z kapłanami.

W naszych parafiach, o ile wiem, w tej chwili nie odprawia się liturgii przedsoborowej. Kilka razy odprawiono ją w seminarium, żeby klerycy wiedzieli, jak ona wygląda. Komunia święta jest u nas przyjmowana na kolanach i do ust. Czy to jest antysoborowe? To jest coś bardzo katolickiego i normalnego. Nie przeszkodziła nam w tym nawet epidemia.

Kościół w Kazachstanie jest katolicki i myślę, że nie musi nikogo doganiać. Nie ma u nas takich tendencji, jak promocja homoseksualizmu, LGBT, kapłaństwa kobiet, antykoncepcji i tym podobnych antykatolickich idei. Jak będzie trzeba, to się temu sprzeciwimy.

Źródło: KAI / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Peta o wizycie Franciszka w Kazachstanie: to wydarzenie wielkiej wagi [ROZMOWA]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.