Abp Szewczuk o nauczaniu na temat rodziny
Nauczanie Kościoła katolickiego na temat rodziny pozostaje niezmienne, ale jednocześnie nieustannie się rozwija, aby odpowiadać na bieżące wyzwania stojące przed nią. Przypomniał o tym greckokatolicki arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk, komentując 13 października w Radiu Watykańskim pierwszy tydzień nadzwyczajnego Synodu Biskupów nt. rodziny, który od 5 bm. trwa w Watykanie.
Nawiązując do ogłoszonego w tymże dniu, podczas XI kongregacji generalnej, przez relatora generalnego Synodu kard. Pétera Erdő dokumentu podsumowującego dotychczasowe obrady, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) podkreślił, że nie jest to oficjalny tekst ostateczny, ale właśnie "podsumowanie wygłoszonych dotychczas wypowiedzi". Nie należy więc uważać go za wynik dyskusji, tym bardziej że analiza i opracowanie go dokonuje się na posiedzeniach w małych grupach językowych, podczas których pada wiele uwag pod jego adresem, również krytycznych - dodał hierarcha greckokatolicki.
Zwrócił uwagę, że zdaniem niektórych ojców synodalnych z jego grupy trzeba przerobić pewne wypowiedzi i uzupełnić tekst, "aby przygotować orędzie zarówno dla Ojca Świętego, jak i dla naszych wiernych, które byłoby dokładniej ujęte i bardziej zrównoważone". "Chcemy przede wszystkim ponownie podkreślić nauczanie Kościoła na temat małżeństwa i rodziny, nie mamy żadnego zamiaru czegokolwiek zmieniać, poprawiać bądź odstępować od zasad, jak to komentują niektóre środki przekazu" - zapewnił zwierzchnik UKGK.
Zaznaczył następnie, że ojcowie synodalni "rzeczywiście zajmują się wyzwaniami", które - podkreślił - "pochodzą nie z wewnątrz, ale z zewnątrz Kościoła". Głównym zadaniem jest obecnie znalezienie najlepszego sposobu, w jaki można na nie odpowiedzieć, "proponując w radosnym, pozytywnym kluczu Ewangelię rodzin" - stwierdził rozmówca papieskiej rozgłośni.
Zauważył, że krytyka niektórych wypowiedzi dotyczy przede wszystkim sposobów formułowania uwag i dodał, że istnieje potrzeba większej dokładności w dobieraniu słów, bo - jak to się mówi - diabeł tkwi w szczegółach. Czasami zamiar mówiących nie do końca odpowiada wyrażonemu tekstowi i to wywołuje zamęt - oświadczył abp Szewczuk. Wyjaśnił, że z tego powodu obecnie uczestnicy obrad domagają się lepszego wypowiadania się, aby - z jednej strony - dobrze przemyśleć przedstawiany temat, z drugiej zaś proponować Ewangelię i tradycyjne nauczanie Kościoła katolickiego w kluczu nowej ewangelizacji.
W tym kontekście arcybiskup większy przypomniał, że "nauczanie nie zmienia się, ale rozwija się i uściśla, aby odpowiedzieć na wyzwania". Zaznaczył, że w dziejach Kościoła "część doktrynalna była ujmowana jako odpowiedź chrześcijan na jakieś herezje bądź błędne rozumienie wiary" i właśnie w ten sposób tworzył się korpus doktrynalny Kościoła. Dzisiaj istnieją nowe wyzwania i trudności "z przyjmowaniem tradycyjnego nauczania", to zaś wymaga "wyjaśnienia niektórych elementów nauki kościelnej, aby stworzyć drogowskazy, również o charakterze praktycznym, dla duszpasterstwa" - powiedział zwierzchnik UKGK.
Zwrócił również uwagę, że Synod nie ma charakteru doktrynalnego, a jego uczestnicy zebrali się nie po to, aby dyskutować nad nauczaniem, ale aby podzielić się swym doświadczeniem duszpasterskim. "Bierzemy pod uwagę te wielkie cierpienia i wyzwania, jakie przeżywa rodzina chrześcijańska we współczesnym świecie" - dodał.
Wspomniał też o tzw. "nieuregulowanych sytuacjach", czyli o związkach osób, których Kościół nie może uznać za małżeństwo, ale wobec których musi okazywać miłosierdzie i których ma wysłuchać. Podkreślił, że w takim wypadku z jednej strony trzeba przypominać nauczanie Kościoła nt. rodziny, z drugiej jednak wskazywać, że jeśli mężczyzna i kobieta żyją w stabilnym, płodnym i wiernym związku, chociaż bez ślubu kościelnego, to są w nim obecne "semina veritatis", czyli ziarna prawdy, które wymagają należytej oceny.
Według abp. Szewczuka bodaj po raz pierwszy duszpasterze wychodzą poza swą owczarnię, rozpatrując zarówno te bardzo niebezpieczne sytuacje grzechu ciężkiego, jak i te, będące punktem wyjścia do tego, aby pomóc ludziom osiągnąć ideał ewangeliczny.
Arcybiskup zaprzeczył, jakoby Synod okazywał "otwarcie na związki homoseksualne" i wyjaśnił, że była jedynie mowa o cierpieniach tych ludzi. Przywołał swą wypowiedź synodalną, iż niezależnie od krytycznego stosunku do orientacji homoseksualnej, nie można utożsamiać osoby z jej skłonnościami, ale należy dostrzegać jej obecną sytuację egzystencjalną i starać się rozświetlić światłem Ewangelii jej życie doświadczone cierpieniami osobistymi.
Skomentuj artykuł