Arcybiskup Jerozolimy: Przyjmując Boga, trzeba przejść przez kryzys

Trudności są okazją do prawdziwego spotkania Boga. Fot. Maruzhenko Yaroslav / Depositphotos.com
KAI / mł

- Przyjmując Pana, trzeba koniecznie przejść przez trudny moment, pewien kryzys. A to dlatego, że aby Go przyjąć, trzeba otworzyć się na radykalną nowość, trzeba zrobić miejsce dla Boga, który wykracza poza nasze oczekiwania, który je spełnia w sposób, o jakim nie myśleliśmy - mówił w rozważaniu łaciński Patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa OFM.

W rozważaniu tekstu z Ewangelii Mateusza abp Pizzaballa mówił o św. Józefie i jego decyzjach podjętych po zwiastowaniu. Oto tekst rozważania.

Święty Józef przeżył kryzys i dramat

Św. Józef znajduje się w trudnej sytuacji, w pozornej niemożności złączenia w jedną całość wszystkiego, co się dzieje: z jednej strony jego miłości do Maryi, a z drugiej faktu ciąży. A także Prawa, które nakazywało, aby każda kobieta cudzołożna została skazana na śmierć.

DEON.PL POLECA

Tekst dobrze wyraża ten dramat: z jednej strony Józef był sprawiedliwy (Mt 1,19), a człowiek sprawiedliwy, przestrzegający Prawa, nie mógł zatrzymać przy sobie kobiety cudzołożnej. Ale z drugiej strony kochał Maryję i dlatego nie chciał jej oskarżać publicznie (Mt 1,19). Gdy Józef rozmyśla nad tymi wszystkimi sprawami (Mt 1,20), we śnie ukazuje mu się anioł, który przemawia do niego lub prowadzi go poza te myśli.

Bóg zna twoje myśli, twój ból, trudności

Pierwszą rzeczą, która wydaje się nam ważna, jest to, że Józef w tym dramatycznym momencie ma ważne doświadczenie, doświadczenie bycia poznanym. Anioł odsłania mu jego własne myśli, pokazuje, że jego dramat, jego trudność, jego ból, są znane Bogu. „Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki»” (Mt 1,20). Bóg interesuje się przede wszystkim Józefem, jego cierpieniem, zajmuje się rozplątaniem węzła w jego sercu: „Józefie,... nie bój się!”. Józef doświadcza, że Bóg go nie opuścił. Bez tego pierwszego kroku, kolejne nie byłyby możliwe.

Trudności trzeba zaakceptować, by móc iść dalej

Drugą ważną rzeczą, jaką czyni anioł, jest ponowne oddanie Maryi Józefowi jako oblubienicy: „nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki” (Mt 1,20). Maryja nie jest zatem kobietą cudzołożną, ani nie jest też kobietą taką, jak wszystkie. Maryja jest „twoją Małżonką”, a jest nią z woli samego Boga: On Ją tak nazywa.

Józef jest wezwany przez Boga, by wkroczyć w tę historię, by podjąć tę odpowiedzialność, to ojcostwo. Żaden człowiek sprawiedliwy nie mógłby tego dokonać, nie będąc powołanym przez Boga. Chodzi bowiem nie o wypełnienie swojej misji, lecz przeciwnie, o zaakceptowanie tego, co daje ci Bóg, co daje tobie osobiście: a możesz to uczynić tylko wtedy, gdy jesteś powołanym.

Józef musiał wybrać i to był trudny wybór

A ponadto jest trzeci fragment: anioł objawia Józefowi tajemnicę, która ogarnęła Maryję, dzieło, które zrodził w Niej Duch Boży. W ten sposób sytuacja zmienia się radykalnie, zmienia się spojrzenie Józefa: ten właśnie fakt, który wcześniej zobowiązywał go do odrzucenia Maryi, choćby w tajemnicy, teraz wzywa go do Jej przyjęcia, do zabrania Jej ze sobą. To, co wcześniej dzieliło go od Niej, teraz łączy go z Nią jeszcze głębiej. W tym momencie Józef, podobnie jak Maryja, jak Jan Chrzciciel, musi wybrać.

Usłyszał bulwersującą zapowiedź, coś wykraczającego poza jego inteligencję i siły. Ale ponieważ jest człowiekiem sprawiedliwym, decyduje się zaufać Bogu bardziej niż sobie, własnym pomysłom i własnym lękom. Dlatego Józef zaraz po przebudzeniu jest posłuszny temu, co usłyszał i w ten sposób umożliwia wypełnienie się dzieła Boga, Jego pragnienia zbawienia człowieka.

KAI / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Arcybiskup Jerozolimy: Przyjmując Boga, trzeba przejść przez kryzys
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.