Bądź w Kościele inspiracją, nie oskarżycielem i sędzią

Fot. Depositphotos

Mój dziewięcioletni syn rozpoczął w parafii przygotowania do pierwszej Komunii świętej. Zgodnie z jego prośbą, przygotowuje się do przyjęcia sakramentów razem ze swoją klasą, idąc standardowym trybem przygotowań. W ostatnim czasie pojawia się w nim coraz więcej pytań i wątpliwości. Zaczyna dostrzegać to, czego wcześniej zupełnie nie widział…

"Mamo, a dlaczego moi koledzy nie chodzą na różaniec i mówią, że nie modlą się z rodzicami w domu? Przecież modlitwa daje nam siłę. Nie rozumiem tego" - powiedział dziś rano pełen smutku, a ja postanowiłam pokazać mu drugą, bardzo trudną i bolesną stronę naszej wiary.

DEON.PL POLECA

 

 

Świadomie i z pełnym przekonaniem jestem dziś w Kościele. Walczę o swoją relację z Bogiem, choćby przez regularne przystępowanie do sakramentów. Mijają lata, a widzę jak moja wiara ewoluuje, jak w wielu życiowo trudnych sytuacjach Pan Bóg prowadzi mnie za rękę. Niejednokrotnie doświadczyłam i nadal doświadczam, że Jezus jest bardzo blisko mnie i się o mnie troszczy. Czy mam prawo oceniać ludzi, którzy takiego doświadczenia nie mają? Nie, nie mam.

Poznałam wiele trudnych historii. O złym traktowaniu w konfesjonale. O jakimś proboszczu, który nie potrafił zachować się kulturalnie i z empatią. O stracie ciąży i głupich komentarzach innych - pobożnych katolików - że Bóg tak chciał. O dwulicowości tych co siedzą w pierwszych ławkach i o tym, że nikt nie oszukuje tak boleśnie jak szef lansujący się na super katolika… O bezowocnych poszukiwaniach sensu, wiary, siły, które w końcu ktoś odpuścił odbijając się ciągle od ściany. O modlitwach o zdrowie, pracę, dobrych ludzi obok, które wyglądają na niewysłuchane. Bardzo łatwo jest rzucić komuś w twarz hasłem, że jesteś wybrakowanym katolikiem. To nie zawsze jest prawda. To często zwyczajna przemoc zamknięta w ocenę. Mogę poprzestać na takim ocenianiu, tak jest łatwiej - uprościć rzeczywistość, zamknąć w ciasne ramki, skreślić nie znając czyjejś drogi, często bardzo bolesnej. Mogę też zrobić coś więcej i do tego zachęcałam dziś mojego małego syna.

Bądź światłem, świadkiem, nadzieją. Pokaż swoim życiem, że wiara w Boga jest trudna i wymagająca, ale też warta wysiłku. Opowiedz jaką masz radość z pójścia z kolegami na różaniec do kościoła. Wspomnij innym o swoich dobrych rozmowach z księżmi z naszej parafii i o tym, że nie trzeba się ich bać, bo to dobrzy i wartościowi kapłani. Powiedz o przyjaźniach, które zawiązałeś w parafialnej scholi itd…

Opowiedziałam mojemu dziecku o instagramowej akcji #świętujęspowiedź i o tym, że wielu dorosłych nigdy nie doświadczyło radości ze swojej wiary, bo ktoś pokazał im wykrzywiony obraz Pana Boga. Obraz dziada, który straszy i wyłącznie wymaga, zamiast po prostu otulić, zwyczajnie kochać, być blisko. Tak, takie rzeczy nadal dzieją się w Kościele, choć mój syn ich na sobie nie doświadczył… Naszym zadaniem - świeckich sąsiadów, kolegów z ławki i z pracy - jest pokazać jaki Bóg naprawdę jest…

DEON.PL POLECA


Jak to zrobić? Swoją postawą, a gdy pytają, również słowami. Czasem wydaje się nam, że jesteśmy zupełnie anonimowi, bez znaczenia. Niejednokrotnie przekonałam się - choćby w mojej parafii - że inni mnie widzą. Patrzą też na moje dziecko śpiewające w scholi i na tej postawie wyrabiają sobie pewien obraz. Kogoś, kto jest w Kościele, bo chce w nim być. Kogoś, kto w jakiś sposób się tutaj odnajduje. Być może też kogoś - i oby tak właśnie było! - kto może okazać się wsparciem w drodze dla tych, którzy zgubili na niej sens.

Nie każdy ma dobre doświadczenie Kościoła. Zdarza się, że jest właśnie w miejscu granicznym - ciągle walczy, choć nie czuje już sensu. Ma coraz mniej sił. Czy spotkanie na tej drodze kogoś, kto po prostu żyje i cieszy się swoją wiarą, może mu pomóc? Ciągle wierzę, że tak. Nic nie ma takiej mocy przekonywania jak osobiste świadectwo, dzielenie się swoim dobrym doświadczeniem, jak bycie zwyczajną iskierką nadziei, normalności i siły. Nie ocena, ale pokazanie innej - dobrej - perspektywy. Takie zadanie widzę dla siebie w Kościele i tego chcę też nauczyć mojego syna. Wiara mnoży się, gdy się nią dzielimy. Warto. Doświadczam, że warto…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Bądź w Kościele inspiracją, nie oskarżycielem i sędzią
Komentarze (6)
ES
~Ewa Słota
11 października 2025, 15:01
Owszem bywają takie Osoby, które przygotowują się....w Innej Parafii ( powody są różne np prośba Dziecka, bo Koleżanka pochodzi z Innej Parafii). Nie nie są lepsze? Dzieci-Wszystkie są Wspaniałe.
MK
~MarianMurarz Kiepski
11 października 2025, 11:22
"...Zgodnie z jego prośbą, przygotowuje się do przyjęcia sakramentów razem ze swoją klasą, idąc standardowym trybem przygotowań..." - ciekawe. Są racy, którzy nie przygotowują się ze swoją klasą? Oni są mądrzejsi? Unikają "wspólnoty"?
JT
~Ja tez
11 października 2025, 09:09
Naiwne myslenie o zbawianu swiata swoja miloscia. Po pierwsze Zbawiciel jest tylko jeden, ja nikogo nie zbawie ani nie zmienie. Po drugie kosciol ani rytualy nie zbawiaja, bo zbawia Jezus.
ES
~Ewa Słota
10 października 2025, 22:38
Dziecko często pyta Mamo- a dlaczego...? I, to w jakim sposób odpowiemy - czy pokażemy swoją Wiarę - Miłość do drugiego człowieka - jest ważne dla dziecka. Ważne - jest - aby przy dziecku nie oceniać Innych. Dobrze, że Pani Syn- usłyszał, o Wierze, która jest trudna - a (biały gołąb symbol) Duch Święty niech nas wzmocni do odważnego wyznawania Wiary i dzielenia się "nią" w środowisku, w grupie i niech przynosi obfity Plon 10, 50, 100- krotny.
PR
~Ppp Rrr
9 października 2025, 11:45
Tylko co z tego, że Pani akurat jest w porządku, skoro biskupi to, to, to, to, to i to? Kiedy ktoś trzyma rękę na klamce, to dzielenie się z nim radością wiary nie jest najlepszym pomysłem. Trzeba było wcześniej, ale to nie Pani rola, wiec proszę nie brać tego do siebie. Pozdrawiam.
KK
~karol karol
9 października 2025, 11:23
""Mamo, a dlaczego moi koledzy nie chodzą na różaniec i mówią, że nie modlą się z rodzicami w domu? Przecież modlitwa daje nam siłę. Nie rozumiem tego" - powiedział dziś rano pełen smutku, a ja postanowiłam pokazać mu drugą, bardzo trudną i bolesną stronę naszej wiary. Potem na parapecie usiadł biały gołąb i jego trele złączyły się a naszą pieśnią uwielbienia".