Benedykt XVI: Kościół potrzebuje modlitwy
Na znaczenie modlitwy nieustannej i jednomyślnej całego Kościoła zwrócił uwagę Benedykt XVI podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie. Swoją katechezę poświęcił przedstawionej w 12 rozdziale Dziejów Apostolskich modlitwy Kościoła za Piotra uwięzionego na rozkaz Heroda Agrypy (12, 1-17) i uwolnionego na skutek cudownej interwencji anioła Pańskiego. Według danych Prefektury Domu Papieskiego na placu św. Piotra zgromadziło się co najmniej 10 tys. wiernych - dane te nie są kompletne.
Ojciec Święty wskazał, że relacja przedstawiona przez św. Łukasza w Dziejach Apostolskich nawiązuje do wyzwolenia Żydów z niewoli egipskiej, z drugiej zaś anioł Pański przypomina także tego, który był przy zmartwychwstaniu Chrystusa. Zauważył, że zawarte na końcu wezwanie: "Narzuć płaszcz i chodź za mną!" przypomina słowa Jezusa skierowane do Piotra: "Pójdź za Mną!". - Jest to wezwanie przynaglające do pójścia: jedynie wychodząc z siebie, aby wyruszyć wraz z Panem i pełnić Jego wolę żyjemy prawdziwą wolnością - stwierdził papież.
Zastanawiając się następnie nad postawą Piotra, który w sytuacji krytycznej "śpi" Benedykt XVI zauważył, że oznacza ona spokój i zaufanie. - Ufa on Bogu, wie, że jest otoczony solidarnością i modlitwą swoich współbraci i całkowicie powierza siebie w ręce Pana. Taka powinna być nasza modlitwa: wytrwała, solidarna z innymi, naznaczona pełną ufnością wobec Boga, który zna nasze serca i troszczy się o nas tak bardzo, że - jak powiada Jezus - «U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się!» - powiedział Ojciec Święty.
Papież zwrócił uwagę na zawarty w Liście św. Jakuba opis innych trudności pierwszego Kościoła, spowodowanych zazdrością i sporami. Przypomniał, iż Apostoł przyczynę tego zła upatrywał w przyzwoleniu, aby być opanowanymi przez namiętności, na dyktaturę własnych żądz, egoizmu oraz w braku modlitwy czy w złej modlitwie. Przezwyciężenie tych trudności jest zdaniem św. Jakuba możliwe przez wspólną, wytrwałą i jednomyślną modlitwę. - Jest to ważne przypomnienie także dla nas i naszych wspólnot, czy to tych małych - jak rodzina, czy też szerszych - jak parafia, diecezja czy cały Kościół - zaznaczył Benedykt XVI.
Podsumowując swoją katechezę Ojciec Święty podkreślił, że epizod uwolnienia Piotra ma charakter uniwersalny, gdyż Kościół i każdy z nas, przechodzi noc próby, ale wspiera nas nieustanne czuwanie modlitewne. - Także i ja, od pierwszych chwil po wyborze jako Następca Piotra czułem się nieustannie wspierany przez modlitwę Kościoła, przez waszą modlitwę, zwłaszcza w najtrudniejszych chwilach - wyznał Benedykt XVI. Zaznaczył, że wydarzenie Piotra ukazuje siłę modlitwy, dzięki której Pan "uwalnia nas z okowów, prowadzi nas, abyśmy mogli przejść każdą noc uwięzienia, która mogłaby dręczyć nasze serce, daje nam pogodę serca, aby stawić czoła życiowym trudnościom, w tym odrzucenia, oporu, prześladowania".
- Modlitwa nieustanna i jednomyślna jest także cennym narzędziem aby przezwyciężyć wszelką próbę, jaka może się pojawić na drodze naszego życia, gdyż głębokie zjednoczenie z Bogiem pozwala nam być również głęboko zjednoczonymi z innymi - powiedział papież.
Benedykt XVI pozdrowił pielgrzymów w kilku językach. Zwracając się do Polaków powiedział: - Witam polskich pielgrzymów. Wczoraj Kościół w Polsce obchodził uroczystość św. Stanisława, Biskupa i Męczennika, patrona narodu polskiego. Jego wstawiennictwu zawierzam was wszystkich, wasze rodziny i cały Kraj. Niech wyprasza łaskę pokoju, jedności i społecznej solidarności w budowaniu wspólnego dobra. Niech Bóg wam błogosławi!
Wśród pielgrzymów polskich obecne były grupy z Landwarowa i Jaszun w archidiecezji wileńskiej na Litwie, a także z Grodna na Białorusi.
Drodzy bracia i siostry,
Dziś pragnę zatrzymać się nad ostatnim wydarzeniem życia św. Piotra, opowiadanym w Dziejach Apostolskich: jego uwięzieniem na rozkaz Heroda Agrypy i uwolnieniem na skutek cudownej interwencji anioła Pańskiego, w przeddzień jego procesu w Jerozolimie (por. Dz 12,1-17).
Po raz kolejny relacja nacechowana jest modlitwą Kościoła. Święty Łukasz pisze: "Strzeżono więc Piotra w więzieniu, a Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga" (Dz 12,5). Zaś po cudownym opuszczeniu więzienia, przy okazji jego wizyty w domu Marii, matki Jana zwanego Markiem stwierdzono, że "zebrało się wielu na modlitwie"(Dz 12, 12). Między tymi dwoma ważnymi adnotacjami, ukazującymi postawę wspólnoty chrześcijańskiej w obliczu niebezpieczeństwa i prześladowania, opowiedziane jest zatrzymanie i uwolnienie Piotra, które obejmujące całą noc. Moc nieustannej modlitwy Kościoła wznosi się do Boga, a Pan wysłuchuje i dokonuje niewyobrażalnego i nieoczekiwanego uwolnienia, wysyłając swojego anioła.
Relacja przywołuje wielkie wątki wyzwolenia Izraela z niewoli w Egipcie, hebrajską Paschę. Podobnie, jak to się dzieje w tym kluczowym wydarzeniu, także i tutaj zasadniczego działania dokonuje anioł Pana, który uwalnia Piotra. Działania Apostoła - proszonego, aby wstał szybko, przepasał się i włożył sandały - naśladują działania narodu wybranego w noc wyzwolenia na skutek Bożej interwencji, kiedy ma on spożyć w pośpiechu baranka z przepasanymi biodrami, sandałami na nogach, laską w ręku, gotowy do wyjścia z tego kraju (por. Wyj 12,11). Tak więc Piotr może zawołać: "Teraz wiem na pewno, że Pan posłał swego anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda" (Dz 12,11). Jednakże anioł przypomina nie tylko tego anioła, który wyzwolił Izraela z Egiptu, ale także tego, który był przy zmartwychwstaniu Chrystusa. Dzieje Apostolskie faktycznie mówią: "Wtem zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra" (Dz 12,7). Światło, które wypełnia więzienną celę, samo obudzenie Apostoła, odsyłają do wyzwalającego światła Paschy Pana, zwyciężającego mroki nocy i zła. W końcu wezwanie: "Narzuć płaszcz i chodź za mną!" (Dz 12, 8) sprawia, że w sercu rozbrzmiewają na nowo słowa pierwszego wezwania Jezusa (por. Mk 1, 17) powtórzonego po zmartwychwstaniu nad jeziorem Tyberiadzkim, gdzie Pan dwukrotnie mówi do Piotra: "Pójdź za Mną!" (J 21, 19.22). Jest to wezwanie przynaglające do pójścia: jedynie wychodząc z siebie, aby wyruszyć wraz z Panem i pełnić Jego wolę żyjemy prawdziwą wolnością.
Chciałbym podkreślić także inny aspekt postawy Piotra w więzieniu. Zauważamy bowiem, że kiedy wspólnota chrześcijańska żarliwie za niego się modli, Piotr "spał" (Dz 12,6) jak pisze św. Łukasz. Postawa taka w tak krytycznej sytuacji i poważnym zagrożeniu może wydawać się dziwna, a tymczasem oznacza spokój i zaufanie. Ufa on Bogu, wie, że jest otoczony solidarnością i modlitwą swoich współbraci i całkowicie powierza siebie w ręce Pana. Taka powinna być nasza modlitwa: wytrwała, solidarna z innymi, naznaczona pełną ufnością wobec Boga, który zna nasze serca i troszczy się o nas tak bardzo, że - jak powiada Jezus - "U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się!" (Mt 10, 30-31). Piotr przeżywa noc uwięzienia i wyzwolenia z więzów jako chwilę swego pójścia za Panem, który zwycięża mroki nocy i wyzwala z niewoli okowów oraz niebezpieczeństwa śmierci. Jego uwolnienie jest cudowne, naznaczone różnymi przejściami dokładnie opisanymi: prowadzony przez anioła pomimo czuwania straży, przechodzi pierwszy i drugi posterunek, aż doszli do żelaznej bramy, prowadzącej do miasta: a brama sama się przed nimi otwiera (por. Dz 12, 10).
Piotr i anioł Pana wspólnie przebywają pewien odcinek drogi, aż do czasu, gdy Apostoł przyszedłszy do siebie uświadamia sobie, że Pan go rzeczywiście wyzwolił i zastanowiwszy się poszedł do domu Marii, matki Jana, gdzie wielu uczniów zgromadziło się na modlitwie. Po raz kolejny odpowiedzią wspólnoty na trudności i niebezpieczeństwo jest powierzenie się Bogu, umocnienie relacji z Nim.
Wydaje mi się tutaj przydatne przypomnienie innej niełatwej sytuacji, jaką przeżywała pierwsza wspólnota chrześcijańska. Mówi nam o niej w swoim liście św. Jakub. Jest to wspólnota przeżywająca kryzys, trudności, nie tyle z powodu prześladowań, ile ponieważ w jej obrębie mamy do czynienia z zazdrością i sporami (por. Jk 3,14-16). Apostoł zastanawia się, jaka jest przyczyna tej sytuacji. Odnajduje dwa główne powody: pierwszym jest przyzwolenie na opanowanie przez namiętności, na dyktaturę własnych żądz, egoizmu (por. Jk 4, 1-2a); a drugi to brak modlitwy - "się nie modlicie" (Jk 4,2 b) powiada - czy też obecność modlitwy, której nie można jako taką określić - "Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz" (Jk 4,3). Sytuacja ta mogłaby według św. Jakuba ulec zmianie, gdyby cała wspólnota razem rozmawiała z Bogiem, modliła się rzeczywiście wytrwale i jednomyślnie. Także jej mówieniu o Bogu grozi utrata wewnętrznej siły, a świadectwo staje się jałowe, jeśli nie są ożywiane, wspierane i jeśli nie towarzyszy im modlitwa, nieustanny, żywy dialog z Panem. Jest to ważne przypomnienie także dla nas i naszych wspólnot, czy to tych małych - jak rodzina, czy też szerszych - jak parafia, diecezja czy cały Kościół. Zastanawia mnie to, że we wspólnocie, o której pisze św. Jakub modlono się, ale źle się modlono, starając się jedynie o zaspokojenie żądz, swego egoizmu. Musimy nieustannie na nowo uczyć się, jak dobrze się modlić, rzeczywiście kierować się ku Bogu, nie jedynie własnemu dobru.
Natomiast wspólnota, która towarzyszy po uwięzieniu Piotrowi jest wspólnotą, która modli się rzeczywiście przez całą noc, głęboko zjednoczona. Kiedy Apostoł nieoczekiwanie puka do bramy, w serca wszystkich wdziera się nieopanowana radość. Jest to radość i zdumienie w obliczu działania Boga, który wysłuchuje. W ten sposób z Kościoła wznosi się modlitwa za Piotra, a Piotr powraca do Kościoła, aby opowiedzieć "jak to Pan wyprowadził go z więzienia" (Dz 12,17). W tym Kościele, w którym jest postawiony jako skała (por. Mt 16,18), Piotr relacjonuje swoją "Paschę" wyzwolenia: doświadcza, że prawdziwa wolność polega na naśladowaniu Jezusa: jesteśmy otoczeni jaśniejącym światłem Zmartwychwstania i dlatego można świadczyć, aż do męczeństwa, że Pan jest Zmartwychwstałym, i rzeczywiście "na pewno... posłał swego anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda" (Dz 12,11). Męczeństwo, jakiego dozna później w Rzymie zjednoczy go ostatecznie z Chrystusem, który mu powiedział: gdy się zestarzejesz, inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga (por. J 21,18-19).
Drodzy bracia i siostry, opowiedziany przez Łukasza epizod uwolnienia Piotra mówi nam, że Kościół, każdy z nas, przechodzi noc próby, ale wspiera nas nieustanne czuwanie modlitewne. Także i ja, od pierwszych chwil po wyborze na Następcę św. Piotra czułem się nieustannie wspierany waszą modlitwą, modlitwą Kościoła, zwłaszcza w najtrudniejszych chwilach, za którą z serca dziękuję. Dzięki nieustannej i ufnej modlitwie Pan uwalnia nas z okowów, prowadzi nas, abyśmy mogli przejść każdą noc uwięzienia, która mogłaby dręczyć nasze serce, daje nam pogodę serca, aby stawić czoła życiowym trudnościom, w tym odrzucenia, oporu, prześladowania. Wydarzenie Piotra ukazuje tę siłę modlitwy. A Apostoł, choć w okowach, jest spokojny będąc pewnym, że nigdy nie jest sam: modli się za niego wspólnota, Pan jest blisko niego. Więcej - on wie, że "Moc [Chrystusa] bowiem w słabości się doskonali" (2 Kor 12,9). Modlitwa nieustanna i jednomyślna jest także cennym narzędziem aby przezwyciężyć wszelką próbę, jaka może się pojawić na drodze naszego życia, gdyż głębokie zjednoczenie z Bogiem pozwala nam być również głęboko zjednoczonymi z innymi.
Dziękuję.
Skomentuj artykuł