Białoruscy katolicy sprzeciwiają się reżimowi Łukaszenki
Chociaż kierownictwo Kościoła na Białorusi zdaje się unikać spraw publicznych, katolicy w całym kraju nadal domagają się uwolnienia więźniów politycznych i położenia kresu represjom reżimu Łukaszenki – donosi brytyjski portal thecatholicuniverse.com.
Przytoczono wypowiedź katolickiej teolog i historyczki, Kaciaryny Laurynenki, która uważa, że biskupi i księża są pod presją, by nie wypowiadać się na temat praw człowieka, a wielu uważa, że wynika to z zaleceń Watykanu.
Dodała, iż wcześniejszy powszechny entuzjazm ustąpił miejsca nastawieniu bardziej pesymistycznemu, z mniejszymi oczekiwaniami na zmiany. Ale podczas gdy wielu duchownych i świeckich boi się mówić otwarcie, trwają działania pomocowe na rzecz potrzebujących.
Świeccy katolicy zabierali głos podczas transmitowanej 11 kwietnia w radiu państwowym Mszy św. z katedry Najświętszej Marii Panny w Mińsku.
Była to pierwsza taka transmisja od ośmiu miesięcy, co było pozornym ustępstwem ze strony władz prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Ihar Baranoŭski, redaktor internetowy portalu białoruskiej wspólnoty katolików obrządku wschodniego powiedział, że w jego ojczyźnie jest nadal 350 więźniów politycznych, 30 tys. osób otrzymało „kary administracyjne”, a ponad 2300 ma postawione zarzuty karne za udział w protestach.
Dodał, że mieszkańcy stolicy, którzy solidaryzowali się z protestami, nadal narażeni są na surowe represje - w tym odcięcie dostaw wody do budynków mieszkalnych „rzekomo z powodów technicznych”.
„Surowe, sfabrykowane wyroki sądowe, nawet za krytyczne uwagi na portalach społecznościowych, a także zatrzymania administracyjne i wysokie grzywny za noszenie barw narodowych zmusiły obywateli Białorusi, w tym duchownych katolickich, do większej powściągliwości" - powiedział Baranouski.
„Tak brutalne represje z pewnością wpłynęły na nastroje wśród katolików, z których większość zdaje sobie sprawę, że nie należy spodziewać się szybkich zmian. Ale możliwość życia modlitewnego w parafiach pozwoliła im przetrwać te próby w sposób pełny chrześcijańskiej nadziei. Wielu z nich pisze do uwięzionych i oferuje wsparcie materialne rodzinom skazanych i ukaranych, aby nie czuli się opuszczeni i zapomniani” – stwierdził działacz katolicki.
11 kwietnia rzecznik prasowy Kościoła katolickiego na Białorusi ks. Jurij Sanko, powiedział, że Kościół jest obecnie zajęty „troskami duszpasterskimi” wynikającymi z pandemii koronawirusa, w tym organizacją nauczania religii i pierwszych Komunii św.
Zaznaczył, iż brak kapelanów więziennych uniemożliwił Kościołowi pomoc wielu osobom, które nadal przebywają w miejscach odosobnienia.
„Nie jesteśmy zaangażowani w rozmowy ani nie oczekujemy dalszych ustępstw, po prostu mówimy i działamy zgodnie z naszymi obszarami kompetencji" - powiedział rzecznik białoruskiego Kościoła katolickiego, dodając, że Kościół zawsze działał on w celu uniknięcia konfliktów i nie szuka ich obecnie.
Baranouski powiedział, że członkowie Kościoła liczą na „solidarność, wsparcie i pamięć" ze strony katolików na Zachodzie, a także na pomoc materialną dla osób rannych lub zmuszonych do emigracji.
„Bardzo ważne jest również, aby hierarchowie katoliccy w innych krajach pomogli zwrócić uwagę Ojca Świętego na kryzys prawny i humanitarny w naszej ojczyźnie. Potrzebujemy ich pomocy w podkreślaniu niezdrowej atmosfery, jaką przynoszą sfabrykowane zarzuty, aresztowania, zatrzymania i zwolnienia z pracy, które przypominają represje stalinowskie w latach 30. XX wieku" – zaznaczył Ihar Baranoŭski.
Źródło: KAI / kb
Skomentuj artykuł