Bielsko-Biała: obchody II Światowego Dnia Ubogich
Eucharystia, spotkanie ewangelizacyjne i wspólny posiłek dla około dwustu osób - złożyły się na organizowane po raz drugi obchody Światowego Dnia Ubogich, które odbyły się 17 listopada w Bielsku-Białej.
Dyrektor diecezjalnej Caritas w Bielsku-Białej ks. Robert Kurpios, który przewodniczył Mszy św. z okazji Światowego Dnia Ubogich w diecezji bielsko-żywieckiej, zwrócił uwagę, odwołując się do hasła tegorocznych obchodów - "Biedak zawołał, a Pan go wysłuchał" - że biedakiem jest każdy człowiek.
"Często współczesny człowiek myśli o tym problemie tylko w kontekście materialnym, ale to ubóstwo może przybierać różne formy. Ubóstwo to może być samotność, to brak czasu na te najważniejsze sprawy, ciągła gonitwa, brak umiejętności budowania stałych relacji" - zauważył kapłan i sprecyzował, że ubodzy to ci, którzy czują w swoim życiu jakiś brak. "Tę pustkę w sercu może wypełnić tylko bezgraniczna miłość. Tą miłością jest Chrystus, który sam stał się ubogim" - dodał.
W kazaniu ks. Marcin Żydzik, salwatorianin z bielskiej parafii NMP Królowej Polski, zachęcił, by z wiarą przychodzić do Boga i prosić Go o rzeczy najistotniejsze. "Jeśli z wiarą pochylę się przez Nim, na pewno nie odejdę zasmucony. Ale czy chcę Mu uwierzyć, że to co mam, wystarczy mi, żebym był szczęśliwy?" - zapytał kaznodzieja.
Po liturgii w kościelnej kaplicy wszyscy spotkali się na agapie - z ciepłym gulaszem, ciastami i słodyczami - w salce w podziemiach kościoła. Przy stołach usiadło prawie 200 osób borykających się na co dzień z biedą. Obok nich wspólnie jedli posiłek ci, którzy chcą się dzielić tym, co mają.
37-letni Piotr, który korzysta z pomocy bielskiej Kuchni św. Brata Alberta, przyznał, że przyszedł na spotkanie, by zjeść wspólnie z innymi posiłek i pomodlić się. "Jest mi tu dobrze. Jestem szczęśliwy. To moja rodzina" - zapewnił.
Andrzej Sitarz z diecezjalną Caritas od wielu lat organizuje spotkania ewangelizacyjne i rekolekcje dla osób uzależnionych, bezdomnych i wykluczonych społecznie. Podkreślił, że Światowy Dzień Ubogich jest po to, by spotkać drugiego człowieka. "Żeby miłość spotkała się z biedą. Żeby miłość ta zwyciężyła w naszych sercach. Także w sercach tych ludzi. To piękna inicjatywa, dzięki której możemy być bliżej innych, poznać ich problemy, posiedzieć przez jakiś czas wspólnie przy stole. Chodzi o to, by dać im trochę radości i nadziei" - zaznaczył wolontariusz, dzieląc się z innymi własnym doświadczeniem bezdomności.
28-letni Kuba co tydzień, wspólnie z rówieśnikami, od czterech miesięcy w każdą niedzielę w parku za bielskim ratuszem rozdaje gorącą zupę. "Zupa to tylko pretekst. Tak naprawdę chcemy się spotkać z ludźmi potrzebującymi. To żywe doświadczenie Boga. Dlatego dziś tutaj jestem" - podkreślił.
Bogumiła z Klubu Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego ARKA przyznała, że przygotowanie samych ciast trwało około tygodnia. "Wyszło kilkanaście blach ciasta. Jesteśmy zżyci z tymi ludźmi. Kochamy ich. To nasza służba" - dodała, opowiadając o spotkaniach z ludźmi potrzebującymi w bielskim Klubie.
Na stole, obok gulaszu, słodyczy i gorących napojów, pojawiły się świeże, pachnące róże w złotym kolorze. Do róż dołączono kłos - symbol Eucharystii. Na koniec każdy z uczestników spotkania otrzymał przygotowane kwiaty. Modlono się i śpiewano przy akompaniamencie zespołu "Projekt Fausystem".
Spotkanie przygotowali wolontariusze z Caritas, Wspólnoty Przymierza "Miasto na Górze", bielskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, szkół Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego, Fundacji Zapobiegania i Resocjalizacji Uzależnień "Nadzieja" oraz wspólnoty "Miłość i Łaska Chrystusa".
Skomentuj artykuł