Biskup ze slumsów: nie potrafimy zrozumieć nauczania papieża
Zanim został biskupem pomocniczym, czterdziestojednoletni Gustavo Carrara był jednym z księży posłanych do służby najuboższym mieszkańcom Buenos Aires.
Katedrę wypełnił dźwięk bębnów, które najczęściej można usłyszeć na meczach piłkarskich, a w powietrzu powiewały flagi rozmaitych nacji - tak wyglądało oficjalne przyjęcie biskupa Gustavo Carrary, nowego biskupa pomocniczego Buenos Aires.
Gustavo Carrara był jednym "curas villeros" - księży, którzy poświęcają się pracy z najbardziej potrzebującymi mieszkańcami stolicy Argentyny i mieszkają wśród nich w slumsach. Do tej pory był m.in. proboszczem parafii pw. Maryi Panny Matki Ludu, która znajduje się w samym sercu dzielnicy biedoty 1-11-14. Pełnił także funkcję wysłannika biskupa dla najuboższych.
Nominowany przez papieża biskup mieszka w slumsach. Sylwetka Gustavo Carrary >>
"Po nominacji spłynęły do mnie liczne wyrazy sympatii" - mówi bp Carrara w rozmowie telefonicznej z serwisem Crux.
"Moja nominacja jest świadectwem tego, że papież nadal myśli i dba o swe dawne sąsiedztwo, dawną diecezję. Ludzie tutaj zdają sobie z tego sprawę i dlatego ich wyrazy wsparcia nie dotyczą wyłącznie mnie, ale i Ojca Świętego" - dodaje biskup.
Biskup potwierdza, że nadal planuje mieszkać w slumsach. Jeszcze nie wie czy w miejscu, w którym był do tej pory, czy też czeka go przeprowadzka. Póki co udało mu się uzyskać zgodę kardynała Mario Poliego, ordynariusza diecezji.
Nowy biskup jako dewizę przyjął słowa: "Dzielić z ubogimi radość Ewangelii".
Pytany o szczególną wrażliwość papieża w stosunku do ubogich, Carrara mówi, że Franciszek po prostu "jest wierny Ewangelii Jezusa Chrystusa, która nas do tego wzywa". "To sam Pan Jezus pierwszy tak czynił. Szedł do każdego - do ubogich i z ubogimi - głosząc radość Ewangelii" - mówi biskup Carrara.
Dziennikarze byli ciekawi zdania nowego biskupa w kwestii ewentualnej wizyty apostolskiej Franciszka w ojczyźnie. Carrara odpowiada, że oczywiście byłoby to ważne dla kraju, ale "ważniejszym jest żeby Kościół jako całość zobaczył w pontyfikacie papieża Franciszka błogosławieństwo".
"Myślę, że nie potrafimy w pełni zrozumieć wagi jego nauczania, które jest głęboko zakorzenione w Ewangelii. To mnie martwi. Bardzo bym chciał żeby tu przybył, ale bardziej przejmuję się tym, że nie umiemy docenić papieża, a zamiast tego skupiamy się na małych sprawach" - z przejęciem dodaje biskup ubogich.
Skomentuj artykuł