Boni: będzie propozycja rządu ws. Funduszu
- Raport pokazuje bardzo duże zróżnicowanie, jeśli chodzi o sytuację poszczególnych parafii i poszczególnych grup - powiedział Boni. - Bierze się to oczywiście także z faktu, że w zupełnie innej sytuacji są osoby, które wykonują różne funkcje zawodowe: księża i zakonnicy katecheci, którzy otrzymują wynagrodzenie i jest za nich płacona składka ubezpieczeniowa ze środków publicznych, jako wykonujących pracę zawodową - wyjaśnił.
Zdaniem Boniego, "największym problemem jest sytuacja proboszczów, wikarych i tych osób, które nie mają takiego stosunku pracy". Za te osoby płacona jest składka z Funduszu Kościelnego. Przypomniał, że wynosi on ok. 90 mln zł rocznie. - Za ten raport dziękuję, bo on nam uświadamia sytuację finansów Kościoła i trochę demitologizuje różne rzeczy - stwierdził minister administracji.
Michał Boni zapowiedział, że w przyszłym tygodniu, tak jak zapowiadał w expose premier Tusk, rząd w oficjalnym dokumencie przedstawi swoje stanowisko w sprawie Funduszu Kościelnego. - Będziemy się starali to zadanie z expose zrealizować, tworząc taką ścieżkę i dyskutując o niej - wyjaśnił.
Podkreślił, że sprawa dotyczy wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych, nie tylko Kościoła katolickiego. Strona rządowa prześle dokument zainteresowanym stronom, następnie odbywać się będą konsultacje. Nie chciał jednak mówić o szczegółach, gdyż jego zdaniem rozmowy na ten temat nie powinny przebiegać za pośrednictwem mediów.
Boni skomentował też zapowiedzi redukcji w ordynariatach wojskowych. Jego zdaniem "to musi być dopasowane do wielkości wojska i do realnych potrzeb". - Podobnie w innych służbach, np. w Służbie Więziennej. Myślę, że każdy resort powinien tu wykonać swoje zadanie - stwierdził.
Odnosząc się do pytania o katechezę w szkołach i zarobki katechetów, Boni powiedział, że inną sprawą jest merytoryczna oceny ich pracy przez dyrektorów szkół, tak jak i innych nauczycieli, a czym innym "jest dyskusja czy państwo płaci za ten rodzaj edukacji". - Wybraliśmy ten wariant na początku lat 90., że w szkole można wybrać religię czy etykę, która w wielu szkołach już jest. To się powoli zmienia, krok po kroku, bo zmienia się też społeczeństwo, inne są oczekiwania młodych rodziców. Pewnie inaczej to wygląda w dużych miastach, inaczej w mniejszych miejscowościach - powiedział. - Ja bym tu nie dokonywał żadnych radykalnych zmian - dodał Boni.
Jak stwierdził, są też kraje, w których ci, którzy mają poczucie tożsamości ze wspólnotą religijną poprzez odpowiednią składkę mogą tę wspólnotę wspierać i tak mogłoby też być w Polsce. - Nie wiem czy to powinien być 1 proc. czy jakiś element dodatkowy w tym 1 procencie, który teraz jest, ale na to też trzeba spojrzeć ze strony budżetu państwa, żeby się to jakoś sensownie bilansowało - uznał minister administracji.
Skomentuj artykuł