Bp Bronakowski: nie ma miłości, nie ma szczęścia, nie ma rozwoju i dobrej przyszłości bez trzeźwości

(fot. Katolicka Agencja Informacyjna / youtube.com)
KAI / pk

Nie ma miłości, nie ma szczęścia, nie ma rozwoju i dobrej przyszłości bez trzeźwości - mówił dziś bp Tadeusz Bronakowski w homilii podczas Mszy św. na zakończenie Narodowego Kongresu Trzeźwości, transmitowanej przez Polskie Radio.

Przewodniczący Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości KEP dodał, że "od Państwa Polskiego oczekujemy doprecyzowania i ulepszenia prawa, by skuteczniej niż dotąd chronić dorosłych przed nadużywaniem alkoholu, a dzieci i młodzież chronić przed sięganiem po alkohol".

A oto tekst homilii bp. Bronakowskiego:

Czcigodni bracia w chrystusowym kapłaństwie, siostry zakonne, umiłowani w Chrystusie Panu siostry i bracia, drodzy radiosłuchacze. Jak wspomniałem we wstępie wczoraj na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, zakończyły się trzydniowe obrady Narodowego Kongresu Trzeźwości.

Ktoś mógłby w związku z tym pomyśleć ze Kościół jako inicjator tego wydarzenia pomylił swe kompetencje i zamiast zajmować się sprawami wiary, zajął się jakąś pracą społeczną na niwie walki z alkoholizmem. Co prawda wiemy, że Kościół od zawsze zajmuje się praca charytatywną, wspomaga ubogich, chorych, samotnych, ale dlaczego trzeźwość? Co to ma, czy to nie jakaś przesada, czy to nie jakaś pomyłka?

Wymieniłem te wątpliwości ponieważ niektórzy noszą je w swoim sercu. W prawdzie nie protestują głośno słysząc nawoływanie do trzeźwości, ale w głębi serca uważają to za nieporozumienie, gdyż myślą: mnie to zupełnie nie dotyczy. Sądzą, że chodzi tylko o sam alkoholizm czyli o chorobę uzależnienia. Tymczasem troska o trzeźwość jest nas wszystkich. Dlaczego? Ponieważ chodzi o cnotę trzeźwości która obowiązuje każdego człowieka, a tym bardziej człowieka ochrzczonego.

Narodowy Kongres nie nazywał się kongresem alkoholików, ale Kongresem Trzeźwości. Kościół powinien i chce pomagać każdemu z nas w osobistym rozwoju i unikaniu grzechu, a naruszania trzeźwości taki grzech powodują. Chodzi o nasze sumienie, które jest często głuche na te sprawy. Kościół nie nazywa grzechem umiarkowanego używania alkoholu, a wiec bardzo mało, bardzo rzadko bez upijania się. Grzechem nazywa pijaństwo.

W książce profesora Ericssona z 2014 roku, znajdujemy informację, że w ciągu życia uzależni się ok. 15 % tych którzy się upijają. Nadmiernie pijącym grozi śmierć. Nie chodzi tylko o śmierć fizyczna, choć i ta pojawia się jako naturalny skutek pijaństwa. Nadużywanie alkoholu znajduje się na 3. miejscu na świecie jako sprawca ludzkich śmierci i chorób, w tym licznych nowotworów. Gdy ktoś pije dużo i często, to może to skrócić życie o 15 do 20 lat.

Bardzo dużo alkoholowej śmierci pojawia się w związku z wypadkami, samobójstwami, utonięciami, zamarznięciami, zabójstwami i zatruciami. Zatem fizyczna śmierć idzie za piciem nadmiernym, idzie za pijaństwem. Ale nie tylko o taką śmierć tutaj chodzi. Wiara poucza nas, że jest śmierć druga, o wiele gorsza i straszliwsza. Brak trzeźwości, pijaństwo, to prosta droga do utraty Bożej obecności, do ciężkiego grzechu. Kościół nie może o tym milczeć. Nie możemy godzić się z tym ze tak wiele sióstr i braci traci więź z Bogiem, traci łaskę uświęcająca.

Pijaństwo stało się naszą wadą narodową. Często szczycimy się tym strasznym grzechem. Nie rozumiejmy jakim poganinem, jakim bałwochwalcą jest pijak. On uznaje najpierw siebie samego za Boga, a stopniowo jego Bogiem staje się alkohol. Najczęściej taka osoba stale rozstaje się z wiarą, bo prawdziwy Bóg jest wyrzutem sumienia wobec bożka alkoholu.

Nie dziwimy się zatem, że Kościół zajmuje się trzeźwością, czyni jak najbardziej właściwie, bo to walka z grzechem który często jest zamaskowany, a przecież straszliwie niszczący, zwłaszcza ludzką miłość. Niszczący nasze rodziny. Siostry i bracia, jednym z fundamentalnych warunków szczęśliwego życia człowieka jest trzeźwość. Jedynie ludzie trzeźwi mogą realizować swoje najpiękniejsze marzenia o miłości i radości, o życiu w harmonii z Bogiem, samym sobą i bliźnimi, o założeniu trwałej i szczęśliwej rodziny czy byciu błogosławionym darem dla innych jako kapłani albo siostry zakonne. Jedynie ludzie trzeźwi są w stanie żyć w wolności dzieci bożych, wolności do dobra i do stawania się świętymi, czyli coraz bardziej podobnymi do samego Boga.

Dzisiaj w Polsce mamy wielu sprzedawców fałszywej iluzji. Jak przypomniał w liście do uczestników Kongresu Papież Franciszek. Wiele środowisk zarabia na słabości bliźnich, zarabiają producenci i sprzedawcy alkoholu, zarabia wielki przemysł medialno reklamowy. Niestety również wiele osób nieświadomych staje w szeregu tych, którzy rozpijają naród, ulegając a czasami promując pro alkoholową mentalności, nakłaniając innych do picia czy ośmieszając działania trzeźwościowe. Często przy bierności elit społecznych, pro-alkoholowa mniejszość terroryzuje większość, prowadząc do strat, których koszty ponosimy wszyscy, zarówno w wymiarze duchowym i społecznym, jak również materialnym.

Dziś w Polsce wielu ludzi jest oszukanych, dlatego nie mają oni wystarczającej świadomości co do tego, jak poważne są zagrożenia alkoholowe w naszej Ojczyźnie oraz jak silny jest związek między kryzysem wielu małżeństw i rodzin, trudnościami z wychowaniem młodego pokolenia, przestępczością , chorobami ciała i psychiki Polaków a nadużywaniem alkoholu.

Reklamy które kojarzą spożywanie napojów alkoholowych ze zdrowiem, szczęściem, radosnym byciem razem, to rodzaj toksycznej ideologii, która powinna być po prostu zakazana. Mass media nie powinny mieć możliwości wprowadzania społeczeństwa w błąd i promowania przesłania, które jest w oczywisty sposób sprzeczne z rzeczywistością.

Spora część społeczeństwa nie zdaje sobie też sprawy z tego, że sięganie po alkohol przez znaczny odsetek nastolatków oraz nadużywanie alkoholu przez wielu dorosłych, to nie przypadek czy jedynie skutek złej tradycji, lecz konsekwencja tego, że za mało cieszymy się życiem tu i teraz, że za mało okazujemy miłości naszym bliskim i że za mało miłości od nich przyjmujemy, że nie kierujemy się konsekwentne słowami i czynami Jezusa, że nie troszczymy się najbardziej o to, by trwać w stanie łaski uświęcającej. Narodowy Kongres Trzeźwości odczytujemy jako szansę, wielką szansę na uświadomienie sobie powyższych prawd przez dorosłych i młodzież, a w konsekwencji szansę na przebudzenie społeczeństwa do aktywnej i wytrwałej troski o trzeźwość własną i swoich bliskich.

Wołaliśmy na kongresie głośno i stanowczo, może po raz pierwszy w historii Polski, że tak naprawdę nie ma miłości, nie ma szczęścia, nie ma rozwoju i dobrej przyszłości bez trzeźwości. Nie ma wolności bez trzeźwości. A liberalne media zauważyły tylko jedno, że chcemy likwidacji reklamy, bo reklamodawcy alkoholu zamawiają 2500 godzin reklamy rocznie za 550 milionów. Nie ma w telewizji tak długiego serialu.

"Ku trzeźwości narodu. Odpowiedzialność rodziny, kościoła, państwa i samorządu" - tak brzmiało hasło kongresu. Oczekujemy, że każda z wymienionych instytucji uczciwie podejmie to, co należy do jej podstawowych zadań.

Od kapłanów i wiernych świeckich oczekujemy odważnego wysiłku i jakościowego wręcz skoku w dziedzinie duszpasterstwa trzeźwości i budowania cnoty trzeźwości. Oczekujemy zwłaszcza wzmożonej modlitwy o trzeźwość, a także aktywizacji grup i środowisk troszczących się o trzeźwe wychowanie dzieci i młodzieży oraz o duchowe wspieranie osób wychodzących z alkoholizmu i ich współcierpiących rodzin.

Od katolickich małżonków i rodziców oczekujemy tego, że będą wiernie wypełniali złożoną przez siebie przysięgę, czyli będą wzajemnie pokazywali sobie ofiarną i wierną miłość i że z miłością przyjmą i po katolicku wychowają swoje dzieci. Właśnie to jest fundamentem trzeźwości dorosłych i zachowania abstynencji przez dzieci i młodzież.

Od Państwa oczekujemy doprecyzowania i ulepszenia prawa, by skuteczniej niż dotąd chronić dorosłych przed nadużywaniem alkoholu, a dzieci i młodzież chronić przed sięganiem po alkohol. Oczekujemy też jeszcze większego niż dotąd zaangażowania wszystkich instytucji państwowych na rzecz stanowczego i konsekwentnego stosowania prawa.

Od samorządów oczekujemy jeszcze bardziej niż dotąd skutecznych form działania na rzecz profilaktyki uzależnień w odniesieniu do nastolatków oraz udzielania wszechstronnej pomocy tym, którzy popadli w alkoholizm Czy ogromnie cierpią na skutek alkoholizmu kogoś ze swoich bliskich.

Ale kochani nawet najlepsze prawo czy najbardziej profesjonalne programy profilaktyczne i terapeutyczne nie zadziałają "własną mocą", czyli w sposób automatyczny. Potrzebni są ludzie, którzy - ofiarnie, mądrze i wytrwale kochają.

W oparciu o osobiste spotkanie i obserwacje wiem, że w Kościele, w rodzinach, we władzach państwowych i samorządowych jest wiele osób, które mocno kochają i które są kompetentne. Współpraca i integracja ich wysiłków, jako owoc Kongresu ma szansę przyczynić się do powstania narodowej koalicji ludzi dobrej woli, małżonków i rodziców, księży, psychologów i pedagogów, polityków i samorządowców, ludzi kultury i mediów na rzecz troski o trzeźwość naszego społeczeństwa. To byłby bardzo błogosławiony owoc Kongresu. Z pomocą Jezusa jesteśmy w stanie wybierać drogę wolności i radości. To właśnie dlatego uwieńczeniem Narodowego Kongresu Trzeźwości jest w naszej Ojczyźnie dzisiejsza niedziela modlitw o trzeźwość narodu. Modlimy się wytrwale w naszych parafiach, rodzinach i katolickich grupach formacyjnych, aby Bóg dopełnił to dobre dzieło, jakie zapoczątkował Narodowy Kongres Trzeźwości.

Siostry i Bracia Matka Boża, gdy objawiła się 140 lat temu w Gietrzwałdzie prosiła m.in. o trzeźwość Polaków. Mówiła do polskich dziewczynek w naszym polskim języku, chociaż dokoła rozbrzmiewał język niemiecki. Kardynał Karol Wojtyła w setną rocznicę objawień mówił: Dziękuję Matce Bożej Gietrzwałdzkiej za Jej proste, macierzyńskie słowa, za wszystko co powiedziała. Za to, za to, że wypomniała te wady, które przeszkadzają nam w ludzkiej godności i w obronie spraw narodu.

Dzisiaj kochani chcemy zadeklarować, że pójdziemy drogą Maryjnych wskazań. Drogą niewypełnionych przez nas jeszcze jasnogórskich ślubów narodu. Wierni słowom Matki Bożej, a także naszych świętych i błogosławionych chcemy i musimy troszczyć się o trzeźwość narodu. Musimy naprawdę zrozumieć, że to właśnie dla nas wybiła godzina zmagań o wolność, że znajdujemy się w szczególnym czasie, że od krzewienia trzeźwości zależeć będzie przyszłość naszej Ojczyzny.

Zakończmy nasze rozważania cytatem z przesłania Narodowego Kongresu Trzeźwości: "Polskość powinna kojarzyć się z trzeźwością i abstynencją, a nie z pijaństwem i proalkoholową mentalnością. Aby Polska była Polską, musimy odzyskać trzeźwość, tak jak sto lat temu odzyskaliśmy niepodległość. Przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich! Stąd też Kongres gorąco zachęca do podejmowania dobrowolnej abstynencji jako daru dla naszej umiłowanej Ojczyzny".

Amen.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Bronakowski: nie ma miłości, nie ma szczęścia, nie ma rozwoju i dobrej przyszłości bez trzeźwości
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.