Bp Muskus: nie dla narracji odczłowieczającej uchodźców
Bp Damian Muskus skomentował tegoroczne papieskie orędzie na Światowy Dzień Ubogiego podczas wizyty w Dziele Pomocy św. Ojca Pio w Krakowie. Powiedział, że „doświadczenie własnej słabości pozwala na to, by naprawdę rozpoznać ubogich na naszych drogach”. Bp Muskus odniósł się także do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Zdaniem bp. Muskusa papieskie orędzie jest wezwaniem do braterstwa z ubogimi, które warto odczytywać w kontekście trwającego w Kościele synodu, ale także w świetle doświadczeń pandemii i kryzysu humanitarnego na wschodniej granicy Polski.
- Papież przypomina, że ci, którzy nie zauważają ubogich, zdradzają nauczanie Jezusa i nie mogą być Jego uczniami. Mówi także, że nie będziemy umieli naprawdę kochać, jeśli nie wybieramy drogi ubogiego – komentuje krakowski biskup pomocniczy. Jak podkreśla, dla Franciszka ubóstwo jest więc znakiem tożsamości Kościoła, centrum jego misji. - Nie chodzi tu jednak tylko o pomaganie ubogim, nawet nie o towarzyszenie im, ale o stawanie się ubogimi, naśladowanie Jezusa w Jego ubóstwie – dodaje.
- Tu nie chodzi tylko o okazjonalną jałmużnę, do której Kościół wzywa wierzących, nie chodzi o programy pomocowe, o posługiwanie osobom w kryzysie bezdomności, zmagającym się z biedą i wykluczeniem. Chodzi o przyjęcie pewnego stylu życia, prostoty i przyjaźni z ubogimi. Takiego Kościoła pragnie papież. Taki Kościół jest odbiciem Ewangelii – podkreśla.
Odwołując się do tegorocznego hasła ŚDU „Ubogich zawsze macie u siebie”, duchowny przypomina, że Ojciec Święty przestrzega, by nie dopuścić do przyzwyczajenia, które staje się obojętnością. - Przeciwnie, obecność ubogich wśród nas winna prowadzić do naszego zaangażowania, by bezwarunkowo dzielić się życiem – stwierdza.
Jego zdaniem, w otwarciu na głos ubogich i wykluczonych może pomóc wydarzenie synodu, dzięki któremu wierzący uczą się empatii, wzajemnego słuchania i zrozumienia. - Pragnieniem papieża jest, by szukać i spotykać ubogich tam, gdzie oni się znajdują. Ta wizja Kościoła w drodze, Kościoła, który wychodzi poza własne mury, by szukać i spotykać ludzi, jest bardzo bliska papieżowi – mówi bp Muskus, dodając że do tego potrzebne jest nawrócenie i uświadomienie sobie, że „my wszyscy jesteśmy ludźmi ubogimi”.
- Doświadczenie własnej słabości pozwala na to, by naprawdę rozpoznać ubogich na naszych drogach. Ono też sprawia, że spotkanie z nimi stanie się wymianą darów, polegającą na tym, że uczymy się od siebie wzajemnie na zasadach braterskich, a nie w postawie, nieco protekcjonalnej, „pochylania się” nad czyjąś biedą – zauważył duchowny.
Krakowski biskup pomocniczy przypomina w tym kontekście o skutkach pandemii, które boleśnie dotykają zwłaszcza ludzi ubogich i poszerzają obszary biedy w społeczeństwie. - To prowadzi wprost do powiększania obszarów biedy wielu rodzin, osamotnienia seniorów, wykluczenia z życia zawodowego i normalnej aktywności, narażenia dzieci, młodych ludzi i dorosłych na depresję i niebezpieczeństwo wpadnięcia w rozmaite nałogi – stwierdził bp Muskus.
Bp Muskus o sytuacji na granicy
Nawiązując do kryzysu na polsko-białoruskiej granicy bp Muskus zauważył, że problem pogłębia się, gdy społeczeństwo zaczyna wierzyć narracji odczłowieczającej uchodźców i nie widzi w nich „zziębniętych, przestraszonych, głodnych i chorych ludzi”, ale „jakieś abstrakcyjne zagrożenie”. Jak podkreślił, miłosierdzie jest bezinteresowne, a to oznacza, że nie do nas należy osąd ludzi potrzebujących pomocy, zwłaszcza w sytuacji, gdy chodzi o ocalenie ich życia.
- Taki jest twardy realizm Ewangelii. Pomaganie nie jest romantyczne, napisał ktoś ze wschodniej granicy. Jest jednak ludzką powinnością, jest tym odruchem, który świadczy o naszym człowieczeństwie. Nie ma innej Ewangelii – podkreśla biskup.
Krakowski biskup pomocniczy podkreślił przy tym, że dla papieża ważne jest, by osoby ubogie były włączane w życie społeczne na równorzędnych z innymi prawach. W ubogich tkwi bowiem potencjał, dzięki któremu „otwierają się skamieniałe ludzkie serca i uczą solidarności”. Dlatego ważne jest, by nie skupiać się na statystykach i projektach socjalnych, ale na człowieku. - Ubodzy nie są bowiem osobami „zewnętrznymi” dla wspólnoty. Są naszymi siostrami i braćmi. Naszym zadaniem jest nieść im pomoc nie po to, by ulżyć własnemu sumieniu, ale po to, by odzyskali poczucie swojej godności, by poczuli się członkami społeczeństwa, nawet jeśli żyją na jego marginesie – podsumował bp Muskus.
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł