Bp Ryś: Bóg jest przy tym, który jest słaby
W sobotę wieczorem w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie odprawiona została uroczysta Msza św. podczas Jubileuszu Mężczyzn w ramach kończącego się Roku Miłosierdzia.
"My szukamy ciągle miłosierdzia na zewnątrz, a miłosierdzie jest wielką mocą Boga działającą w nas" - mówił w homilii do uczestniczących w spotkaniu biskup Grzegorz Ryś.
Bp Ryś przyznał na wstępie, że odczytana Ewangelia św. Łukasza ze słowami Jezusa o zburzeniu świątyni, wojnach, zarazach i prześladowaniach uczniów wydaje się nieadekwatna do zamknięcia Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia w diecezjach. Wyjaśnił jednak jak ważne są słowa Jezusa o tym, by w takich sytuacjach nie obmyślać swojej obrony.
"Dlaczego Jezus mówi, żeby się nie przygotowywać? Dlatego, że wtedy będzie wam to dane. A co wy myślicie, że zostaniecie sami w takiej sytuacji? Albo że ją przejdziecie w oparciu o samych siebie? W oparciu o swoje własne siły?" - pytał.
Hierarcha przywołał przykłady męczenników - św. Pawła, Perpetuy i Felicyty, Tomasza Mora - którzy w chwili śmierci pokazali, że zawsze jest z nimi Jezus. Zwrócił uwagę zwłaszcza na Felicytę, która będąc już w więzieniu modliła się o wcześniejszy poród, by mogła uczestniczyć w igrzyskach. Opowiedział, że kiedy rodziła, dzień przed rozpoczęciem igrzysk, i krzyczała z bólu, strażnik szydził z niej jak wytrzyma na arenie. "Wiecie co mu odpowiedziała? Tu krzyczę, bo to ja cierpię, ale na arenie będzie we mnie cierpiał Chrystus" - opisał bp Ryś.
Dodał, że takie właśnie świadectwo można odczytać z życiorysu wielu męczenników. "Ludzie, po których byście się nie spodziewali takiej siły, są w stanie wszystko zrobić. Nie dlatego, że się przygotowali, ale dlatego, że się nie przygotowali. Są od początku do końca otwarci na to co Bóg może zrobić. Z jaką mocą może się objawić" - mówił.
Biskup wskazał, że odczytane ewangeliczne słowa Chrystusa są mimo wszystko słowami o miłosierdziu, bo pokazują, że człowiek może być nawet w najcięższych sytuacjach wolny wobec wszystkiego z zewnątrz.
"Takie chwile polegają na tym, że tracisz kontrolę nad sobą. A Chrystus może sprawić, że w cierpliwości i wytrwałości posiądziesz samego siebie. Ty nadajesz swojemu życiu ostateczny kierunek, ale to jest łaska, której byś się w sobie absolutnie nie spodziewał" - stwierdził.
Uwypuklił, że Dobra Nowina polega na tym, że cokolwiek by się działo, człowiek może mieć kontrolę nad sobą, jeśli jest z nim Chrystus. "W żadnym doświadczeniu nie jesteś sam - jest przy tobie Ten, który jest wszechmocny. A Jego wszechmoc objawia się w miłosierdziu. Bóg jest przy tym, który jest słaby" - nauczał.
Jak zaznaczył hierarcha ludzie ciągle szukają miłosierdzia na zewnątrz, natomiast miłosierdzie działa z wielką mocą w każdym z nich. "Każdy by chciał, by się dookoła pozmieniało. Proście Boga, żeby dał wam takiego ducha, byście w takim świecie, jaki jest, mogli żyć po chrześcijańsku" - zachęcił.
Wskazał także, że Chrystus mówi, że "włos człowiekowi z głowy nie spadnie", jednak dodaje, że prześladowania "mogą go o śmierć przyprawić". "To znaczy, że mogą Cię zabić, ale jest w Bogu rzeczywistość, w której nie stracisz nawet włosa. To jest piękna nowina. Wszystko co masz wartościowe pozostaje - Bóg niczego człowiekowi nie zabiera" - tłumaczył.
Biskup podkreślił, że słowa Chrystusa pokazują z jaką mocą Bóg działa realnie i problem polega na tym, że wierni szukają nieraz tego działania gdzieś indziej. "Chcielibyśmy dyktować Bogu jak ma działać, ale On to robi po swojemu. W taki sposób, że my mamy moc posiąść samych siebie, mieć władzę nad sobą, królewską wolność w każdych okolicznościach. I może nam to być dane jako łaska" - zakończył bp Ryś.
Msza św. podczas Jubileuszu Mężczyzn odprawiona została w ramach kończącego się 20 listopada Nadzwyczajnego Roku Świętego Miłosierdzia.
Skomentuj artykuł