Była wierną muzułmanką. Po tragedii odnalazł ją Jezus. "Czułam, jak Jego wzrok przeniknął do mojego serca"

(fot. Andrzej Kerner /Foto Gość)
Andrzej Kerner / Gość Niedzielny Opole / kw

Pochodzi z kraju, w którym prawie nie ma chrześcijan. Mimo to Chrystus odnalazł ją w momencie ogromnej życiowej tragedii. Przeczytajcie świadectwo Swietłany.

Swietłana urodziła się w Związku Radzieckim, kiedy na terenie obecnego Turkmenistanu mieszkało wielu Rosjan. Część z nich wyznawało chrześcijaństwo, było prawosławnymi.

Pierwsze kontakty z chrześcijaństwem i życiowa tragedia

To wtedy Swietłana zetknęła się z chrześcijaństwem po raz pierwszy: - W dzieciństwie bardzo lubiłam krzyżyki. Nie wiedziałam, co to jest, było to dla mnie tajemnicą, ale bardzo lubiłam krzyż.

DEON.PL POLECA

Jako Turkmenka była jednak muzułmanką i jako muzułmanka wyszła za mąż. Sytuacja zmieniła się w momencie życiowej tragedii. "Gdy zmarł mój mąż, zostałam z moimi dwoma synami i córką" - mówi Swietłana - "To było straszna sytuacja, było nam bardzo ciężko, czasem nie mieliśmy nic do jedzenia, brakowało nawet na chleb".

Podobnie jak w wielu krajach muzułmańskich, to mąż odpowiadał za utrzymanie rodziny. Głównym obowiązkiem Swietłany było dbanie o gospodarstwo domowe i dzieci. Śmierć męża spowodowała, że zostali bez środków do życia, ale wpłynęło to również na stan psychiczny kobiety.

Mimo pomocy sąsiadów (muzułmanie tradycyjnie opiekują się sierotami i wdowami), Swietłana była bardzo samotna. "Czułam się nikomu niepotrzebna" - wspomina kobieta - "Cały czas płakałam i mówiłam, że nie chcę żyć". Sąsiedzi przynosili jej modlitwy po arabsku: - "Czytałam je, czytałam, ale nic mi to nie pomagało".

Spotkanie Jezusa Chrystusa

Wtedy, widząc że sytuacja jest poważna, jedna ze znajomych poleciła jej odwiedzić katolickich księży - ojców oblatów z Polski - którzy pracowali w Aszchabadzie, stolicy Turkmenistanu. Spotkała o. Andrzeja Madeja OMI.

- Kiedy w salce zobaczyłam zdjęcie twarzy Chrystusa z Całunu Turyńskiego, czułam, jak jego wzrok przeniknął do mojego serca. - mówi Swietłana - Poczułam, że chcę tam przychodzić. I tak w październiku 2000 roku zaczęłam moją drogę do chrześcijaństwa. Przez dwa lata razem ze średnim synem chodziliśmy na katechumenat i potem przyjęliśmy chrzest.

Bóg zmienił w jej życiu wszystko, łącznie z charakterem, przyznaje kobieta. - Po chrzcie doświadczyłam wielu cudów i łask, których nie potrafię wyjaśnić, ale widzę je wyraźnie. (...) Pojawiło się we mnie pragnienie, żeby opowiadać wszystkim ludziom, że Jezus jest Zbawicielem - dodaje.

Obecnie pracuje w grupie oazowej w Turkmenistanie i głosi Słowo Boże: Jeżdżę teraz z o. Andrzejem po różnych miejscowościach i opowiadam o Jezusie Chrystusie. To daje mi wielką radość. Całe moje życie jest inne. Jestem szczęśliwą kobietą - mówi Swietłana.

Swietłana odwiedziła Polskę na zaproszenie ks. Jana Wypiora pracującego w parafii w Kielczy (woj. opolskie). Świadectwo Swietłany z Turkmenistanu można przeczytać w opolskim wydaniu "Gościa Niedzielnego".

Kościół katolicki w Turkmenistanie

Andrzej Madej OMI jest jednym z nielicznych misjonarzy w Turkmenistanie pracującym dla niewielkiej wspólnoty katolickiej (ok. 200 osób w skali całego kraju).

Polski oblat, który na czele misji stoi od początku jej utworzenia przez Jana Pawła II w 1997, mówił dla agencji Fides, że przez cały rok wspólnota przeżywa "doświadczenie gościnności międzywyznaniowej", gdyż w kaplicy katolickiej w stolicy kraju - Aszchabadzie niemal w każdą niedzielę gromadzi się wspólnota ewangeliczna Słowo Życia.

W Turkmenistanie, zajmującym powierzchnię 488,1 tys. km kw. i zamieszkanym przez ok. 5,3 mln obywateli, przeważa islam, wyznawany przez ok. 93 proc. mieszkańców. Drugą wspólnotą wyznaniową są prawosławni - w zdecydowanej większości Rosjanie - ponad 5 proc.

Wierni katoliccy zaczęli się tam pojawiać mniej więcej w drugiej połowie XIX wieku, głównie za sprawą zesłańców (m.in. polskich), którzy trafiali także na te ziemie. Na początku XX stulecia żyło tam już ok. 5 tysięcy katolików, którzy mieli parafię w Aszchabadzie oraz kilka kaplic w Krasnowodzku, Czardżou, Mary i Kyzył Arwacie.

W czasach sowieckich Kościół w praktyce tam nie istniał. Dopiero po ogłoszeniu niepodległości kraju 27 października 1991 stało się możliwe odrodzenie katolicyzmu na tym obszarze. 13 kwietnia 1991, a więc jeszcze przed rozpadem ZSRR, Jan Paweł II utworzył administraturę apostolską Kazachstanu i Azji Środkowej, obejmującą m.in. właśnie Turkmenistan, a 26 czerwca 1997 ustanowił oddzielną misję "sui iuris" Turkmenistanu, mianując jednocześnie pierwszym jej przełożonym niespełna 36-letniego wówczas polskiego oblata o. Andrzeja Madeja i powierzając oblatom Maryi Niepokalanej opiekę duszpasterską nad wiernymi w tym kraju. W 2010 rząd oficjalnie uznał wspólnotę katolicką a polskiego zakonnika za jej zwierzchnika. Wierni zbierają się w stołecznej kaplicy pw. Przemienienia Pańskiego.

Stolica Apostolska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Turkmenistanem 10 lipca 1996, przy czym przy rządzie w Aszchabadzie akredytowany jest nuncjusz apostolski w Turcji, urzędujący na co dzień w Ankarze - od 19 marca 2016 jest nim Amerykanin abp Paul F. Russell. Warto jeszcze dodać, że do czasu uznania przez władze obecności katolickiej w tym kraju o. Madej mógł tam przebywać formalnie jako przedstawiciel nuncjatury w Turkmenistanie.

* * *

W ostatnim czasie pojawiło się sporo złych wiadomości o katolikach i Kościele. Media tak mają, że skupiają się na złu i sensacji. Chcemy jednak dawać prawdziwy obraz, pokazać dobro, które płynie z Kościoła. Czy znasz jakieś dobre historie? Znasz fajnego księdza lub robicie coś fajnego przy parafii lub ze wspólnotą? A może przeżyłeś coś takiego, co zmieniło twoje życie? Napisz do nas (kliknij tutaj lub w baner) >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Była wierną muzułmanką. Po tragedii odnalazł ją Jezus. "Czułam, jak Jego wzrok przeniknął do mojego serca"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.